Do dzisiaj śmieję się z tej "customowej" konfiguracji Global Motors gdzie gościu z wypiekami na twarzy coś tam seplenił co warto wziąć, a czego nie warto. To są tak indywidualne sprawy, że pukałem się w czoło. Co dla jednego jest ważne, dla innego może być zupełnie nieistotne i odwrotnie. Ponadto - kupując nowe auto konfigurujesz je dla siebie czy dla przyszłego nabywcy kiedyś tam? Ja wychodzę z założenia, że kupując samochód na 3-5 lat kupuję go przede wszystkim dla siebie. I to przede wszystkim ja mam mieć frajdę z jazdy i z wyposażenia tego pojazdu. Nie martwię się tym co będzie za 5 lat albo co powie przyszły nabywca. Mam nie brać masażu albo webasto czy Night Vision, bo nikt mi za niego nie dopłaci kiedyś tam? Troszkę słabe. Okazuje się jednak, że biorąc praktycznie maksymalne wyposażenie spokojnie można znaleźć klienta, który dopłaci do wypasionej wersji, bo na rynku wtórnym też są tacy klienci. Tacy, którzy może nie pójdą po nowe do salonu, ale chętnie dorzucą grosza, jeśli furmanka będzie naprawdę grubo doposażona. Tyle tylko, że tu już nie mówimy o M-pakiecie czy tego typu pierdółkach, które ma z 85% pojazdów z oferty danego modelu. Tu mówimy o najdroższych gadżetach typu Bowers&Wilkins, zawieszenie M-Professional, jakieś skrętne osie, najwyższa opcja skóry, foteli, asystentów jazdy/parkowania, lasery, zdalne parkowanie itd. To musi być pewnego rodzaju unikat na rynku. Wersja silnikowa też nie jest bez znaczenia, bo wiadomo, że do 520d raczej nikt nie wsadził całego wyposażenia dodatkowego. Ale już w 540i/M550i/M550d można takie perełki znaleźć.