Dzięki,
będę musiał coś dobrać, bo z tego co już kupiłem to nawet ta M8x1 nie pasuje.
Tymczasem dopadły mnie grzechy przeszłości. Odezwało się zawieszenie pneumatyczne, które "robiłem" spory kawałek czasu temu.
W czasie jazdy auto zrzucało powietrze i można porównać komfort poruszania się do śmigania taczką.
Podejrzenie padło na uwalony zawór upustowy na kompresorze, który naturalnie zakupiłem razem z poduszkami, ale wówczas go nie wymieniłem.
Doszedłem do wniosku, że skoro po wymianie poduszek wszystko jest ok, to po co sobie roboty dodawać - i to jeszcze w ciepły letni dzień.
Także teraz w warunkach zimowych miałem przyjemność wyciągnąć kompresor i się nad nim poznęcać.
Wytarganie z auta nie jest wielkim problemem. W pierwszej kolejności należy wyjąć bezpiecznik kompresora - 40A, u mnie nr 182 w skrzynce w bagażniku.
Trzeba ściągnąć osłonę i widać kompresor, który siedzi na czterech nakrętkach.
Uprzednio trzeba rozłączyć kostki elektryczne i wężyk spustowy.
Kompresor na stół i do dzieła.
Po zdjęciu części z osuszaczem i zaworem upustowym.
I rozkręceniu osuszacza.
PRZED - widać wilgoć i rdzawy nalot na zaworku.
PO czyszczeniu
Grzechem było nie sprawdzić w jakim stanie jest granulat osuszacza. Było tak sobie.
Można dać nowy ale chwila z suszarką i stary wraca do łask.
A tak wygląda ori zawór. Zapiekł się w cewce tak, że bez kombinerek nie mogłem go wyjąć. Naturalnie cały czas otwarty, więc nic dziwnego, że auto leżało na ziemi.
Poczyściłem i wysuszyłem wszystko. Poskręcałem i w momencie wpięcia bezpiecznika, auto elegancko wstało.
Mam nadzieję, że niespodzianek nie będzie.