E91 pomału dobija do 200 tkm. Od zakupu nie do końca podobała mi się praca zawieszenia na poprzecznych nierównościach. Sprawdzane było po zakupie, oraz ostatnio na stacji diagnostycznej. Diagnosta pół godziny "szarpał" wszystkie elementy, sprawdził też amortyzatory itp. Werdykt - szukasz pan sobie kwadratowych jaj, wszystko super. Na szczęście przy zmianie kół na zimowe zauważyłem lekko spocony amortyzator prawy przód i lewy tył. Szybka decyzja - wymiana wszystkich amortyzatorów, odbojów, poduszek oraz łączników stabilizatora. Obraz jaki ujrzeliśmy po wyjęciu amortyzatorów to tragedia - i piękne podsumowanie sprzętu diagnostycznego który pokazał sprawność po 60-65%. Dwa spocone amortyzatory wcisnąłem do środka palcem i tak już zostały - zero pracy. Po wymianie tego wszystkiego auto jeździ idealnie - naprawdę, teraz już wiem jakie ktoś miał odczucia po wyjeździe z salonu. Dotąd po przesiadce z g20 czułem takie lekkie zmęczenie materiału, spisywałem to na przebieg, że już tak musi być - a jednak nie! Polecam wszystkim taki zabieg bez patrzenia na wykresy diagnostów, co ciekawe pozostałe dwa amortyzatory które nie były wylane też ledwo pracowały. Stan odbojów - agonia totalna. Co ciekawe zniknęły też minimalne wibracje na kierownicy z którymi długo walczyłem - powód - uszkodzona górna poduszka przedniego amortyzatora przez co cały mcperson miał 1mm luzu. Poniżej kilka zdjęć: przód: tył: graty: