mmw

Niech ktoś teraz spróbuje sprzedać E90 z 2005/2006 roku nawet z nawigacją i mniejszym przebiegiem za drożej niż 30 tys. złotych to będzie kozak. Nie ma znaczenia jakie są ceny w Niemczech. Jesteśmy w Polsce i tu są polskie ceny i polski klient, łowca okazji.

Ja się nie odnosiłem do tego czy to auto ma tyle km czy nie. Pisanie, o samochodzie z 2009 roku, który ma prawie 300 tys. km najechane, że ma niski przebieg jest śmieszne, bo inaczej się tego nazwać nie da. To jak taki samochód ma przejechane 100 tys. km, to wtedy jak taki przebieg nazwać? Mega minimalny? Niewiarygodny? Maciupci? :)

No strasznie niski. :duh: :duh: :duh:

Wszystko fajnie, tylko masz na tej stronie mnóstwo nieaktualnych informacji, co czynią ją kompletnie bezużyteczną. ;)

Ale najlepszy jest ten tekst: "Niemcy to wyjątkowy kraj. Społeczeństwo niemieckie jest niezwykle zamożne, a niemieckie drogi są bezspornie najlepszymi na świecie!!! Poziom kultury technicznej osiągnął niemalże sam szczyt, a wszystkie te czynniki znajdują odzwierciedlenie w samochodach, dlatego też samochody sprowadzone z Niemiec są w doskonałym stanie, zawsze doinwestowane, zadbane i świetnie utrzymane, czego odzwierciedleniem jest wyposażenie i stan techniczny oferowanego samochodu.". :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: Niezła propaganda. :D Szkoda, że mijająca się mocno z prawdą. ;)

I co z tego, że kosztują? Ja mam 320d z 2011 roku, w Niemczech stoją takie od 12 tys Euro, a nie mogę za 47 tys. złotych nawet sprzedać. Auto idealne, lakier oryginalny, przebieg do końca w ASO potwierdzony. Polska to kraj łowców okazji, a że "okazji" dużo to tylko za takimi ludzie latają. W niemieckich cenach to sobie możesz Haribo sprzedawać. ;)

To chyba inne Top Gear USA oglądamy. Obecne angielskie właśnie zaczęło przypominać to amerykańskie. Niby wszystko ok, samochody super, miejsca ciekawe itd. Ale prowadzący drętwi, nudni i wszystko jest kompletnie bez klimatu. Top Gear USA oglądam z bólem tylko dlatego, że lubię amerykańską motoryzację i ogólnie usa. A co do oryginalnego Top Gear to w mojej opinii kładzie całokształt przede wszystkim Chris Evans, którego typ prowadzenia kompletnie nie pasuje do tego programu. Zresztą jest to showman taki bardziej pajacowaty niż zabawny.

Gdzie Wy tam widzicie 105 tys km? To badanie techniczne jest z 05 marca 2008 roku i wtedy odczytano przebieg 32822 km. Samochód ma pierwszą rejestrację z marca 2005 roku więc przejechał bardzo niewiele przez te 3 lata. W dowodzie rejestracyjnym niemieckim trzeba popatrzeć jak długo ten człowiek, czyli pan Johann Ressler, był właścicielem samochodu, albo czy stał się nim od tego momentu. Generalnie oczywiście po zmianie właściciela samochód mógł zrobić w następne trzy lata i 300 tys. km, ale nie ma co zgadywać, tylko jechać do ASO potwierdzić przebieg.

Koledzy, który gazownik w Łodzi lub okolicach, ma praktykę w montowaniu butli płaskiej w E90/E91? Wiem, że montują niektórzy i trzeba tam trochę podłogi wyciąć itd., ale nie znam z Łodzi kogoś takiego.

Jak lubisz auta z prostowanymi podłużnicami to się pchaj. ;)

Google pamięta jedną fotę. Wpisz VIN w wyszukiwarkę i przełącz na grafikę.

Ale żeś się obudził po latach. Sprawdź jakie były ceny gazy wtedy a jakie teraz. :)

No z tym dzwonem to powiem Ci, że ciężko powiedzieć, bo ujęcie jest dziwne, ale możesz mieć rację.

Chyba się troszkę zapędziłeś. ;) Tam jedynie część fartucha jest do wstawienia, a jest to element "nośny" tylko dla błotnika. Cały fartuch się składa z dwóch elementów i oba w ASO kosztują po około 270 zł. Nie trzeba było nawet druciarstwa uprawiać i coś tam łączyć. Wystarczyło wstawić na połączeniach fabrycznych nowe elementy i po kłopocie. Auto wygląda bardzo źle, ale wbrew pozorom nie jest mocno uszkodzone. Naprawa była kosztowna tylko pod kątem części, bo czysto blacharskiej roboty niewiele. Generalnie konstrukcja samochodu pozostała nietknięta, czyli wszelkie podłużnice, słupki, rant dachu itd itd. Drzwi lewe przednie stoją prościutko, słupek nietknięty, za kołem wszystko idealnie. Całe uderzenie poszło górą, a że tam nie ma elementów konstrukcyjnych, czyli mocnych, to cienkie blaszki i osprzęt się pogniotły niemiłosiernie. Ja bym tak uszkodzony samochód kupił dla siebie albo znajomych, bez żadnej obawy. Jeżeli tylko wstawiono, porządne elementy, a nie jakieś klepane z odzysku plus tona szpachli, to samochód może być ok. A jakby ktoś się zastanawiał dlaczego kurtyna też wystrzeliła, to jest to norma w BMW i jeżeli czujniki uderzenia wyczują jakikolwiek kierunek skrętny, to wywalają kurtynę, ponieważ wtedy nie ma szans żeby głowa zsunęła się z poduszki w kierunku słupka przedniego. Są w necie crashtesty z USA, robione w inny sposób niż europejskie, gdzie samochód uderza lewą częścią z pominięciem podłużnicy. Wtedy szczelność połączenia poduszki kierowcy z kurtyną ma gigantyczne znaczenie. W BMW działa to perfekcyjnie, czego nie można powiedzieć o wielu innych markach samochodów. :)

A co tu chcesz sprawdzać??? Jak Ci takie uszkodzenie nie przeszkadza to kupuj. Auto jest z ubezpieczalni więc nie ma co sprawdzać.

Ten silnik akurat się ładnie "chipuje" na 180KM bez żadnych problemów, bo jest to dokładnie to samo co w 318d, więc akurat wersja silnikowa jest tu najmniejszym problemem.

A cena w sumie dość wysoka jak na taki przebieg spory i generalnie przeciętne wyposażenie.

Zacznijmy od tego, że VIN jest błędny.

Kolego. Takie 330d powinno kosztować ponad 40 tys. złotych, szczególnie w automacie. To czego Ty się spodziewałeś??? :duh:

I jak ze Szwajcarii to na pewno bezwypadkowy. :mrgreen: Silnik to N46 o mocy 150KM, a nie 170konne N43. Kłamstwo na kłamstwie, więc pewnie bezwypadkowość i reszta idealności też z nieba wzięta.

Kolego. Nikt Ci nie ubliża. Sam piszesz, że 330d wg Ciebie nie jest warte 40 albo więcej tysięcy złotych. To Ci tłumaczymy, że jest warte i jak nie masz przeznaczonej takiej kwoty, to sobie tę wersję silnikową odpuść. Nikt nie każę Ci szukać w Niemczech. Po prostu ich rynek jest jakimś tam wyznacznikiem wartości porządnych samochodów. Policz sobie nawet 9 tys. Euro, chociaż za tyle się ładnego 330d nie kupi. W Polsce do rejestracji z opłatami wychodzi Ci wtedy prawie 50 tys. złotych. To co się dziwisz, że te za 35 to śmietniki. Nawet za 40 nie kupisz idealnego 330d, które coś nie miało malowane. Po prostu jest to niemożliwe, no chyba, że będzie miało kosmiczny przebieg. Problem polega na tym, że u nas ludzie za 35 tys. złotych szukają 330d, a za 25 tys. zł 320d. Zobacz na ten dział. Same okazje za 70% wartości realnej. W Polsce jak ktoś nie kupi auta "okazyjnie" to wydaje mu się, że jest frajerem. Potem jest płacz, setki tematów na forum w dziale mechanika i potem wydane tysiące na naprawy. Na koniec się okazuje, że w sumie ten nabywca, który nie chciał być frajerem, stał się podwójnym frajerem, bo zamiast dać 30 tys. złotych za dobre auto, kupił "okazję" za 25 tys. i przez rok dołożył do niego 10 tys. Bilans na koniec jest oczywisty. To jest niestety mentalność narodu i tyle.

Ja myślę, że to właśnie jest tylko Twój problem i innych szukaczy "okazji", bo rozsądni ludzie wiedzą jaka jest wartość rynkowa takiego samochodu. Zobacz ceny w Niemczech i innych krajach europejskich. Widocznie w całej Europie są sami frajerzy i przepłacają, a Ty jedyny mądry kupisz za 35 i będziesz "cwaniak". Pamiętać należy, że na 330d jest wysoka akcyza, co tym bardziej podnosi polską cenę. 35 tys. złotych to trzeba dać za wypasione 320d z małym przebiegiem a nie 330d. Myślę, że przestań szukać BMW i zmień markę, bo masz od początku złe podejście i skończy się to kupnem skarbonki a nie samochodu, bo widzę, że masz pretensje do całego świata, za to, że za BMW ludzie płacą dużo więcej niż za Opla i inne zwykłe marki. ;)

Skoro to wszystko wiesz, to dlaczego szukasz za 35 tys. złotych samochodu, którego wartość rynkowa to 40-50 tys. złotych? Piszę oczywiście o porządnych samochodach, do których nie trzeba dołożyć 5 albo 10 tys. złotych po zakupie.

Szukaj za 30 tys. to na pewno nie trafisz na padlinę. :) Co się dziwisz, że każde auto jest śmietnikiem albo coś miało naprawiane, skoro za 35 tys. złotych chcesz kupić samochód warty na zachodzie 10 tys. Euro. Jak nie masz kwoty na taki samochód to szukaj z mniejszym silnikiem, a nie rzucaj się z motyką na słońce. Potem jest biadolenie na forum.

Co raz lepsze ceny w tym dziale się pojawiają. Masakra. Takie auto normalnie jest warte z 40 tys. złotych, a tu proszę jaka "okazja". :duh: Klima na korbę może nie pomaga, ale bez przesady.