Jak dla mnie auta elektryczne to rodzaj sprzętu AGD na kołach. Cyferki np do 100 kmh mają niezłe, reakcja na pedał genialna. Ale emocji zero. Ale tego oczekują klienci, ma być wygodnie cicho, proste w obsłudze. Pamiętam jak jeździłem MB C63 z legendarnym wolnossacym 6,2l. w praktycznym nadwoziu kombi. Była frajda i emocje, do tej pory miło wspominam. Często na parkingach ludzie czekali aż odpalę, pytali się czy to prawdziwe AMG. Sporo ludzie chciałoby takie auto. Jak sprzedawałem, nagle się okazało, że marzyciele, fascynaci motoryzacji nie chcą kupić auta. Telefonów Jak na lekarstwo. Życie zweryfikowało i zwyciężył pragmatyzm. Podobnie będzie z elektrykami. Wygra pragmatyzm i sprzęt AGD na kołach.