-
Postów
7 012 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
15
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Articles
Treść opublikowana przez mmw
-
Tu kolega poruszył bardzo istotną sprawę. Mówi się, że Polacy nie mają kasy i przez to jeżdżą autami zajeżdżonymi, z dużymi przebiegami, albo po konkretnych naprawach blacharsko-lakierniczych. Dotyczy to może ludzi, którzy mają na auto 5-10 tys. złotych. Reszta jeździ szrotami z własnego wyboru. Bo jak widzę, że ktoś kupuje E60 za 20-25 tys. złotych, bo musi mieć ten model, żeby być gość, żeby sobie podnieść prestiż itd. to z własnej woli pakuje się w kłopoty. Podobnie jest z kimś, kto szuka F10 za 80 tys. złotych. Nie stać kogoś na porządne F10, to niech nie kupuje. Może kupić zadbane E60, albo Passata itp. Takich przykładów można podawać setki, praktycznie przy każdej sytuacji, gdy Polak kupuje auto. Zawsze jest to mierzenie dużo za wysoko a potem jest płacz.
-
A akumulator zamontowany na 99% oryginalny, ciekawe jak przeżył zalanie - po prostu pancerny, albo odporny na zwarcia. Po takich zdjęciach to sobie można powróżyć z fusów a nie wnioskować, czy lampy są zaparowane. A paprochów było pełno w środku skoro Sandy rozwalił tylną szybę. No chyba, że w USA wiatr wieje od środka samochodu na zewnątrz. Dajcie spokój z tymi domysłami, bo to robi się trochę nudne i idiotyczne. Różnie mogło być i łatwo to na miejscu ocenić czy było zalane po dach, czy wcale. Nie obraź się ale nudne i idiotyczne to może być Twoje upieranie się, że wiesz lepiej. Nie wiem o co Ci chodzi z akumulatorem. Miał wybuchnąć czy co??? W jakim sensie wg Ciebie przeżył skoro nie ma prądu w aucie?? A syf do lamp i zegarów nie dostanie się z powodu jakiegoś tam wiatru itd. Tylko woda może go tam wprowadzić. Ja już dyskusję skończyłem. ;)
-
Bo Polacy wyżej sr.ją niż d..ę mają. :)
-
To, że licytują firmy z USA, nie oznacza, że samochód będzie naprawiany w USA. Ja jak licytuję (w sumie "licytowałem", bo ostatnio nie ma to sensu) to wyświetla się adres z North Hollywood, mimo, że kupuję na siebie bezpośrednio, a większość jednak idzie poza USA właśnie za pomocą pośredniczących firm amerykańskich. Ceny widać, że się poprawiły, szczególnie w przypadku samochodów mocniej uszkodzonych blacharsko, właśnie dlatego, że w USA nie opłaca się ich naprawiać i nikt się za to nie bierze.
-
BMW E46 330XD WBAEV91060PF80548
mmw odpowiedział(a) na ferfeton temat w Co sądzicie o tym BMW z ogłoszenia? Opinie na temat samochodów na sprzedaż
Ogłoszenie nadaje się do programu "Wzruszyła mnie Twoja historia.". :) To auto nie miało przodu pewnie w ogóle. Na zdjęciach jest podpicowany, wyklepany, odbudowany. Niezły szrot to musi być skoro gościu go sprzedaje za te pieniądze. Za tyle to można 318i sprzedać bez problemu w takim roczniku i to dużo słabiej wyposażone. Nie mam już zdrowia to igiełek wrzucanych do tego działu, masakra. :duh: -
standardowy tekst internetowy osoby która ma chyba nikłą wiedzę o PS.. Że rozbitek to nie da się ukryć jak widać (na szczęście), ale nie ma co oczerniać PS'em ludzi za to że potrafią zdjęcia robić.. Zupełnie nie o to chodzi w mojej wypowiedzi. Niestety standard jest taki, że czym większy szrot ktoś sprzedaje, tym piękniejsze są zdjęcia i jest ich więcej. Typowe naciąganie klienta na przyjazd, a potem jakoś to będzie. I tu nawet nie chodzi o jakość zdjęć, ale usuwane są z nich rysy i wszelkie wady auta. Najczęściej na miejscu ludzie mają wrażenie, że inny samochód oglądają. Metoda ta jest dobra na oszołomów kupujących oczami. Jak widać działa, skoro handlarze, którzy jeszcze niedawno pole orali, a teraz auta sprowadzają, płacą firmom zewnętrznym za całą tę robotę upiększającą, bo sami nie potrafią nawet aparatu obsłużyć.
-
Kolego. Nie obraź się, ale Twoje wyliczenia są amatorskie strasznie. Widać, że nigdy auta nie naprawiałeś. Na tym bazują handlarze aut uszkodzonych. Też mówią "a panie, kupi pan sobie błotniczek, maseczkę, zderzaczek, lampę i gotowe". Potrzebujesz cały przód w wyjątkiem prawego błotnika i ksenonu. Czyli maska, lewy błotnik, pas przedni, ksenon lewy, zderzak i masę dodatkowych pierdół, z których każda kosztuje po kilkaset złotych czasami. Do tego, na jakie podstawie uważasz, że nie dostał fartuch?????????? A błotnik to do czego jest przykręcany, do powietrza??? A skąd wiesz, że chłodnice są dobre? Bo tak wyglądają? Podejrzewam, a w sumie jestem pewny, że każda ma pourywane uchwyty, mocowania itd. Przy takim przesunięciu się pasa przedniego raczej nie ma możliwości żeby się uchowały. Podobnie z wentylatorem. Zresztą widać, że tam już chłodnice wyłażą i kąt pod jakim są nie wróży im żadnej przyszłości. Do tego podłużnica wbita wzdłużnie, czyli najgorzej jak się da, bo mogła się zgiąć przy ścianie grodziowej i masz silnik do wyjęcia. Kolejna rzecz, to lewe zawieszenie, bo koło jest przesunięte. Duża szansa, że wózek się przekosił, bo skoro dostała podłużnica i zawieszenie, to wózek może mieć naderwane uchwyty. I z drobnicy, ale też kosztującej, masz do wymiany: czujniki PDC, lewy halogen, wloty powietrza na hamulce itd, osłonę silnika, pompka do spryskiwaczy, dysza, pewnie przewód jest przecięty, klema pirotechnicza z przewodem, nadkole lewy przód, instalacja czujników PDC i lamp przednich, kierownice powietrza przy chłodnicach i jeszcze kilka różnych pierdół jak nity, śrubki, plasticzki, uchwyty itp.. Na koniec do doliczenia, płyn chłodniczy, nabicie klimy, zbieżność z geometrią, robota blacharza, mechanika, lakiernika. No i to co Ci pisałem już wcześniej. To, że masz deskę z poduszkami i napinaczami, to nie znaczy, że nie jest ona Twoim kosztem, bo byś ją mógł sprzedać i mieć te 3-4 tys. złotych, które teraz w to auto wkładasz. Nadal uważasz, że naprawisz to auto za kwotę, o której myślisz? A pamiętaj, że zawsze dochodzą kolejne wydatki i niespodzianki, których nawet zawodowcy nie przewidzą. Aaa.. i jeszcze coś, o czym nie można zapominać przy dużym dzwonie. Skrzynia biegów ma dużą szansę, że padnie za 10-20 tys km. Dlaczego? Dlatego, że auto w momencie wypadku było "na biegu", a dla skrzyni biegów taki dzwon jest dużym wstrząsem. Oczywiście to tylko jakieś tam zagrożenie, nie musi się stać, ale przy dużym wypadku każde ryzyko jest ryzykiem finansowym.
-
Równie dobrze można powiedzieć, że na te kilka km do pracy, wystarczy 520d, a idąc już bardziej ekstremalnie, to Skoda Octavia też będzie super. ;) Ja generalnie z Twoją poprzednią wypowiedzią zgadzam się w całej rozciągłości, ale jeżeli ktoś kupuje 535d a nie 520d, które traktuje się jako po prostu samochód wygodny, to znaczy, że ma to być coś więcej.
-
A co dopiero wspomnieć o naprawdę fajnych dodatkach jak porządny system dźwięku, komfortowy dostęp (absolutna podstawa!!!), aktywny układ kierowniczy i aktywne zawieszenie, tempomat aktywny, wentylowane fotele, ogrzewanie postojowe, domykanie drzwi itd itd. Ktoś by powiedział, że to "bajery", ale większość z nich właśnie podnosi niesamowicie radość z jazdy i komfort codziennego użytkowania.
-
To nie jest noktowizor!! :) To jest kamera termowizyjna. Są to zupełnie inne rzeczy.