-
Postów
7 012 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
15
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Articles
Treść opublikowana przez mmw
-
Ale ja się z tym zgadzam. Też mógłbym spokojnie jeździć 520i. Mocy do codziennej jazdy po mieście wystarcza, szczególnie, że miasta co raz bardziej są zakorkowane i nawet nie ma gdzie przycisnąć. Mój komentarz dotyczył wypowiedzi kolegi svedek'a, który na siłę próbuje udowodnić, że 520i to wyścigówka. :)
-
Ale Ty wymyślasz problemy, masakra. :) Jak ktoś chce dbać o DPFa to po prostu wystarczy, że sobie raz na miesiąc gdzieś przejedzie się stałą, większą prędkością i po kłopocie. Chyba to tańsze niż potem wymiana. A co do kupowania aut z problemem z DPF to najczęściej są kłopoty bo auto tak naprawdę nie ma 100 tys km tylko 300 tys km. Dużego diesel'a nagrzewasz po prostu jadąc lub nawet się tocząc. Jak ktoś już wcześniej mądrze napisał, szybka jazda równa się dużej ilości zimnego powietrza doprowadzanego do silnika co nie sprzyja nagrzewaniu. Zresztą miałem 530d i nie widziałem problemu nawet przy -20 stopniach na dworze, nagrzewała się szybko i bez problemu. A jak wolisz po mieście jeździć Beetle'm 1.6, który ledwie jedzie to Twoja sprawa, ale zapewniam Cię, że nikt inny nie ma podobnego poglądu jak Ty w tej kwestii, bo nie po to się kupuje komfortowe BMW żeby jeździć jakimś małym wynalazkiem z beznadziejnym silnikiem, szczególnie że Beetle to nie skuter i aż taki mały nie jest, żeby się wszędzie wcisnął. ;) A turbinę się chłodzi po długich trasach a nie włóczeniu się po mieście. Na co dzień wystarczy poczekać 10 sekund, żeby turbina się zatrzymała i wyłączasz silnik, bo tak naprawdę problemem jest wyłączanie obiegu oleju gdy turbo jeszcze się kręci niż samo wychładzanie.
-
Bo 520i w porównaniu do 528i nie jedzie, co nie oznacza, że ma kiepskie osiągi. Nie wiem za bardzo po co wszędzie wklejasz ten filmik. Twoje 520i też ma 8 do setki? Pewnie ta z filmiku ma grzebane coś w silniku i tyle, bo innej opcji nie ma, żeby auto, które fabrycznie ma do paki prawie 11 sekund w automacie, nagle robi setkę w 3 sekundy szybciej. A to 523i co niby objechałeś, to może gościu po prostu jechał zamiast się ścigać, a Ty tam walczyłeś do końca. :) Twoja wypowiedź to takie typowe pitolenie jak na forum onetu, że Octavia TDI to miażdży wszystko albo Golf III TDI to piszczy kołami na czwórce. :)
-
A ja podsumowując powiem, że DPFa wystarczy "przedmuchać" dobrze na trasie co jakiś czas i będzie git. Nie bardzo rozumiem dlaczego niby większy silnik ma się nagrzewać dłużej? Dziwne, że jak miałeś tak dużo aut to nie zauważyłeś, że te duże, zwarte i zajmujące dużo miejsca pod maską silniki nagrzewają się dużo szybciej niż te małe silniczki. Pojeździj w zimie na przykład Megane 1.5 dci to zobaczysz co to znaczy długie nagrzewanie się silnika. :) :) :) W tej kwestii jest niestety zupełnie odwrotnie niż piszesz.
-
Powiem Ci że to dziwne, ale znalazłem to tylko w tej wersji: http://prawo.ekologia.pl/Prawo_ochrony_srodowiska/doc/WDU20030320262/1/Warunki_techniczne_pojazdow_oraz_zakres_ich_niezbednego_wyposazenia.html#t1 Dział II Wymiary, masy i naciski osi pojazdu. Inne kopie tego rozporządzenia nie zawierają tej części i nie bardzo rozumiem czemu.
-
Punkt 4ty cytowałem z tego Rozporządzenia a nie z Kodeksu, troszkę pomyliłeś. ;)
-
Sorry, ale to co napisałeś jest troszkę niedorzeczne, szczególnie, że nowoczesnych diesel'i już dotyczy w znacznie mniejszym stopniu. Zwróć uwagę, że włócząc się po mieście głównie się odczuwa różnicę w spalaniu, bo na trasie auto pali na tyle mało, że przestaje to mieć aż tak duże znaczenie. Wg Twojej teorii to praktycznie nie powinno się w ogóle kupować diesel'i bo 90% ludzi jeździ tylko po mieście. Oczywiście jak ktoś ma do pracy 2 km to kupowanie diesel'a jest bzdurą, ale ktoś kto robi codziennie po mieście 50 km jeżdżąc benzyniakiem ponosił by gigantycznie większe koszty paliwa, a nawet patrząc na to "niedogrzanie" to silnik nie stygnie tak szybko i ktoś kto ogólnie jeździ dużo na pewno nie będzie jeździł autem niedogrzanym.
-
Ja nic nie mylę. Zapewniam Cię, że rozróżniam te wszystkie masy, zresztą nie wiem skąd wniosek, że mylę to. Zwróć uwagę na to, że skoro wg tych przepisów o hamulcach DMC samochodu nie może być lżejsze niż 1,33 DMC przyczepy to po co w ogóle są te dwa zapisy? 4) dopuszczalna masa całkowita ciągniętej przez pojazd samochodowy przyczepy z hamulcem nie może przekroczyć: b) dopuszczalnej masy całkowitej tego pojazdu, d) 3500 kg Skoro przy aucie osobowym w kwestii hamulców są dwa warunki: 1,5 masy przyczepy i 1,33 masy przyczepy to po co w ogóle te zapisy powyższe. Po co też zapis o 3500kg skoro żadne auto osobowe nie może mieć DMC większe niż 3500kg a co za tym idzie nie mogłoby ciągnąć cięższej przyczepy niż 2632 kg. Wg mnie ten zapis o hamulcach jest zupełnie niejednoznaczny i wcale nie określa, że DMC pojazdu musi być większe niż 1,33 DMC przyczepy, bo jak się go czyta to w zasadzie traktowany jest problem od tyłu. Co do mas rzeczywistych, bo do tego się odnosiłeś pewnie pisząc że ja coś mylę, to w Kodeksie drogowym jest wyraźny zapis mówiący, że masa rzeczywista przyczepy nie może przekraczać masy rzeczywistej pojazdu ciągnącego i nie ma to związku z DMC, które mogą być spełnione. Policja bardzo często podczas kontroli prosi o dowód rejestracyjny auta wiezionego na lawecie i patrzy jaka jest jego masa własna i dodając do niej masę lawety porównuje tę sumę z masą własną pojazdu (+ kierowca) którym tę lawetę się ciągnie. To jest wymysł typowo polski bo w Niemczech takiego przepisu nie ma, zresztą jak by był to VW Touareg nie miał by na haku 3500 kg bo nie ma ramy tylko nadwozie samonośne. Zresztą cała nasza dyskusja jest wynikiem tego, że w Polsce jak zwykle tworzone są niejasne i niespójne przepisy. Tak samo jak np. z autami ciężarowymi itd.
-
Na razie przeglądam przepisy, bo to rozporządzenie zostało zastąpione przez "ROZPORZĄDZENIE MINISTRA INFRASTRUKTURY z dnia 31 grudnia 2002 r. w sprawie warunków technicznych pojazdów oraz zakresu ich niezbędnego wyposażenia". Po drugie to co podałeś odnosi się do tych mas jak by od strony hamulca i nie wiadomo czy można to interpretować tak jak to podajesz. Na spokojnie poczytam te przepisy i to nowe rozporządzenie i dam znać co wyczytałem. :) No to daję znać. Przepis się nie zmienił, ale wg mnie nie wynika z niego nic związanego z tym, że auto z DMC mniejszym niż 1,33 DMC przyczepy nie może takiej przyczepy ciągnąć. Przepis brzmi: "W przyczepie o dopuszczalnej masie całkowitej nieprzekraczającej 3,5 t, przeznaczonej do ciągnięcia przez pojazd, którego dopuszczalna masa całkowita wynosi nie mniej niż 1,33 dopuszczalnej masy całkowitej przyczepy, dopuszcza się hamulec roboczy typu bezwładnościowego (najazdowy), działający co najmniej na koła jednej osi" Mowa tutaj o przyczepie spełniającej dany warunek. Nigdzie nie jest opisana sytuacja gdy przyczepa nie jest przeznaczona do ciągnięcia przez pojazd cięższy od niej o 1/3. Tu jest opisane jaki hamulec się dopuszcza do danej przyczepy i tyle. Ja to tak widzę, może się mylę. Załóżmy, że nasz zestaw nie spełnia tego warunku. W jaki sposób policjant argumentuje nam sprawę??? Na jakiej podstawie stwierdzi, że laweta, którą ciągniemy jest przeznaczona do ciągnięcia przez pojazd spełniający ten warunek 1/3, skoro nigdzie w przepisach nie ma o nim słowa. Przepisy dotyczące mas są jasne i brzmią: 4) dopuszczalna masa całkowita ciągniętej przez pojazd samochodowy przyczepy z hamulcem nie może przekroczyć: a) wartości znamionowej urządzenia sprzęgającego, b) dopuszczalnej masy całkowitej tego pojazdu, c) maksymalnej masy ciągniętej określonej dla tego pojazdu przez producenta, d) 3500 kg
-
No tak.. ale tu znalazłem przepis, o którym pisałem ja. Nie widzę jednak tego, o którym pisałeś Ty z tym 1,33.
-
A możesz odnaleźć ten przepis? Bo ja pierwsze słyszę o czymś takim i nigdy żaden policjant, który mnie zatrzymywał nie powoływał się na taki przepis, za to na ten, o którym pisałem często i wiem gdzie on jest w kodeksie.
-
Dziwny ten przepis podałeś. Z tego co ja znam przepisy, masa lawety z autem jakie ciągniesz nie może przekroczyć masy samochodu ciągnącego. Nie ważne czy masz w dowodzie na haku 2 tony czy 2,5 tony, jeżeli auto, którym ciągniesz lawetę wraz z ludźmi jacy w nim siedzą jest lżejsze od tego co ciągniesz wtedy łamiesz polskie przepisy, policja Cię może zabrać na ważenie i po ptokach. Dlatego niestety w Polsce ciągnąc 530d inną 530d musisz złamać ten przepis bo laweta waży co najmniej pół tony. :) Jest to idiotyczny przepis bo np. VW Touareg ma na haku 3500 kg a i tak nie może ciągnąć drugiego Touarega na lawecie mimo, że wg dowodu i np. niemieckich przepisów może.
-
Kup auto z małym przebiegiem, dbaj o nie i nie będziesz wiedział co to awaryjność. Pamiętaj, że główną przyczyną tego, że te podłe BMW i Mercedesy się psują jest fakt, że do Polski sprowadzane są złomy, które mają cofane przebiegi i to konkretnie (a w ogłoszeniach wszystkie są bezwypadkowe, z udokumentowanym przebiegiem, prosto od Niemca i to dziadka albo starszej kobiety co tylko dzieci woziła do szkoły), bo dobrych samochodów sprowadzać się nie opłaca z powodu ceny. Stąd te setki postów na forach o problemach. Zapewniam Cię, że w 90% wynika to ze stanu samochodów i ich prawdziwego przebiegu niż z jakiejś dziwnej przesadnej awaryjności tych modeli.
-
Skąd pomysł, że BMW gorzej resoruje i jeździ po dziurach od 211tki? E60 ze standardową zawiechą jest równie komfortowe jak Merc. E klasa po prostu ogólnie jest kanapowata z mniej bezpośrednim układem kierowniczym i jakoś tak po prostu człowiek nie czuje tak auta jak w BMW.
-
Jak E klasę to E350 bo ma już dużo nowszy i mocniejszy silnik i 7 biegową skrzynię. Zgadzam się jednak, że to zupełnie inny samochód od E60. Miałem dwie 211tki (E320) i faktycznie jeździ się super, auto, szczególnie w wersji z beżowym wnętrzem, jest piękne i dobrze wykonane. Komfort bardzo wysoki. Jak ktoś jednak lubi samochody o zacięciu sportowym, gdzie czuje drogę i ma wrażenie, że auto "uszyto" dla niego to powinien wybrać E60.
-
Silnik jest super, jak ma mały, autentyczny przebieg to nic się nie psuje. Auto jest mocne i dużo lepiej ciągnie z dołu niż benzyna. Jeździ się super, szczególnie z automatem. Faktycznie tak pali w mieście, w trasie dużo mniej. W zimę się da i z 300konnym motorem jeździć. Trzeba myśleć a jak zapomnisz pomyśleć to masz ESP. Automat jest w miarę ok, jak będziesz o niego dbał i wymieniał olej to skrzynia wytrzyma wiele km. Auto super, alternatywy brak, bo E klasa z tego okresu czyli W210 wygląda jak kupa, szczególnie wnętrze i nie ma tak dobrych silników. Audi A6 też bez rewelacji.
-
Tylne zawieszenie z lawetą nie dostaje nic, nie wiem skąd pomysł, że może dostawać. Jak ktoś jest jełopem i nie potrafi dobrze ustawić auta, tak żeby nacisk na hak był minimalny to może faktycznie zakatuje sprężyny. Ja miałem 530d i ciągnąłem lawetę i super. Wymieniaj olej w skrzyni co 50 tys km. i będzie malina. Pamiętaj, że w manualu masz sprzęgło które dostaje po dupie konkretnie przy dużym obciążeniu, a automat ma konwerter, który niweluje te przeciążenia i jak będziesz dbał o skrzynię to automat wytrzyma swoje a nie będziesz co chwilę wymieniał sprzęgła jak w manualu. Kategorię musi mieć B+E lub C+E, innej opcji nie ma.
-
Zgadza się. Najważniejsze to wymieniać regularnie olej, najlepiej co 60-70 tys km. Te skrzynie padają bo wg zaleceń BMW nikt w nich oleju nie wymienia a te same skrzynie wg Opla powinny mieć wymieniany co 60 tys km. (o ile kojarzę). A teraz sobie pomyśl, że 90% 530d sprowadzanych do Polski ma z 300-400 tys km to co się dziwić, że jak skrzynia nie padła Niemcowi to wielki fart i szybko będzie po niej a koszt przejdzie na nowego, polskiego nabywcę. Te skrzynie potrafią klęknąć i po tylko 160-170 tys km jeżeli nikt w nich oleju nie wymieniał np przez 10 lat, bo trzeba pamiętać, że auta są różnie eksploatowane i przebieg jest robiony w różnych warunkach (miasto, autostrada itd).
-
A ja dodam od siebie, że lepiej szukaj w Niemczech bo do Polski nikt dobrej E39 nie przyciągnie bo będzie za droga żeby udało się na niej nie dołożyć już nie mówiąc o zarobieniu. Tak jak ktoś już pisał wcześniej w ogłoszeniach są same bezwypadkowe, z udokumentowanym przebiegiem i nie wymagające wkładu finansowego, a w rzeczywistości to same szroty z cofanymi przebiegami albo odkupione od Turków, którym sprzedali Niemcy bo nie byli w stanie już tego normalnie odsprzedać albo auta nie były w stanie przejść przeglądu, a za oddanie do recyklingu się płaci. :)
-
Na 520d Ci raczej nie wystarczy 60 tys żeby auto było dobre, miało mały przebiegi i ładne wyposażenie bo te auta to 2006 w górę, ale spokojnie kupisz jakieś starsze 525d albo z bólem 530d 2003/2004.
-
Myślę, że skup się na tym żeby auto miało naprawdę niski przebieg a nie tylko na wyświetlaczu, to masz małe szanse wpakować się w g... Nie szukaj najtańszych ofert i jedź na sprawdzenie do dobrego, poleconego serwisu. Jak auto jest świeżo sprowadzone to masz prawie zerowe szanse, że ma autentyczny przebieg, bo by było za drogie żeby ktoś je w Polsce kupił. Mam niezły ubaw jak widzę te E60 diesel'e na allegro czy innym otomoto, które mają książki serwisowe itd. Jeżeli książka nie jest totalnie podrobiona to z kolei ma np ostatni wpis 180 tys w marcu 2009, a auto ma 185 tys km na liczniku. :D, bo dziwnym zbiegiem okoliczności jego właściciel nagle przez 1,5 roku zrobił 5 tys km, gdy w poprzednich latach robił 40-50 tys km rocznie. :D :D :D Co ogłoszenie na allegro to lepszy kabaret. ;) Najlepiej szukaj w Niemczech ale wtedy musisz się liczyć z konkretną kwotą za takie auto.
-
W BMW każdy drobiazg da się zamówić, to nie Renault, więc pewnie się da. Jak nie to na allegro są całe te schowki za 40-50 zł. Więcej pewnie wydacie na różne kleje i stracicie czasu niż to warte. Nawiasem mówiąc, szukałem i nie mogę znaleźć na realoem tego schowka na narzędzia, może komuś się uda, to będzie wiadomo czy sama śruba występuje osobno.
-
Jak jeszcze nie kupiłeś to posłuchaj najważniejszej rady. Wszystkie 530d świeżo sprowadzone do Polski mają cofane liczniki. Jak chcesz kupić dobre auto szukaj w Niemczech. Nawigacja to nie tylko ekran, ale czytnik, antena i cała instalacja. Jak chcesz navi to od razu niech będzie w aucie (masz wtedy też od razu TV).
-
Te wyprzedaże to pic na wodę. Jak się ktoś dobrze potarguje to ma taką cenę za aktualny rocznik. Wyprzedaże rocznika to okazja na pohandlowanie i tyle, bo ludzie się łapią na slogany. Wierzysz w to, że dealer oraz generalny importer w odpowiednim momencie nie są w stanie przewidzieć ile aut się sprzeda żeby nie stały na placu? Jak by było tak jak piszesz, to by zamawiali auta z datą produkcji na przyszły rok i zarabiali w styczniu te 10 tys więcej. Fiat w tym roku zaczął wyprzedaż rocznika już w sierpniu o ile kojarzę i pewnie większość z tych aut co je niby wyprzedają dopiero będzie zamawiana w fabryce, a biznes się kręci bo Polacy to taki naród, który lubi być oszukiwany i nawet często płaci więcej tylko dlatego, że jest napis "promocja", "wyprzedaż" itd itp. Ty się cieszysz, że zrobiłeś super deal i masz furę za 60 tys zł, a w styczniu za te same 60 tys zł ktoś inny dostanie rocznik 2010 bez łaski. I kto oszczędzi tak naprawdę???
-
Nieprawda. Najnowsze standardowe automaty mogą co najwyżej mieć podobne osiągi jak manuale, ale tak jest dopiero od niedawna gdy pojawiły się naprawdę szybkie skrzynie, mało korzystające z konwertera. Automaty starszego typu nie mają szans i nie chodzi tu o tempo zmiany biegów tylko o straty mocy na konwerterze i inne zestopniowanie przełożeń. Szybciej od manuala przyśpieszają dopiero najnowsze dwusprzęgłówki i to posiadające system startu (LC) i to nie dlatego, że szybciej zmieniają biegi ale dlatego, że system startowy sam ustala optymalne obroty silnika i pracę sprzęgła żeby nie zerwać przyczepności a jednocześnie ruszyć maksymalnie szybko.