Czytając ten i poprzednie wątki można wysnuć następujące wnioski: 1. Papik hobbysta nie może doczekać się awarii turbo i fajerwerków z tym związanych by wstawić sobie lochę wielkości wiaderka 10 litrowego. Suszarka ta będzie pompowala dopiero od 4000 tys obrotów, ale to nawet dobrze bo nie zniszczy sobie sprzęgla , które dopiero co wymienił. Hip hip hura, bum i kupa dymu czyli odwrotnie jak przy zakazany na tym forum paleniu gumy. Tam jest najpierw kupa dymu, a później bum 2. Dowiedzialem się także, że jako posiadacz 230 konnej benzyny nie potrafię liczyć i kupilem sobie auto, na które mnie nie stać i tuleje w zawieszeniu na pewno utwardzam cementem, a klocki hamulcowe nabijam z drewna. Wlaściciele diesli oczywiście liczyć potrafią i wszystkie awarie, które im się przytrafiają w autach, które mają średnio 300 tys więcej niż wskazuje blat są naturalną koleją rzeczy i to że zjadają roczne oszczędności na paliwie to norma. 3. Oczywiście ja liczyć nie potrafię bo nie wiem, że kupując turbo za 3500 wyludza się fakturę na trzy turbiny i księguje 10500 w koszty co daje okolo 2000 niższej ceny za uslugę. Jako miejscowy glupek nie wiem także, że vat można odpisać tylko od diesla i dlatego kupuje się go do BMW, a księguje na koparkę lub ciągnik siodlowy. Jest jeden problem, IP komputera jest namierzalne i swoimi euforycznymi wyznaniami jakby się proch wynalazlo można tatusiowi niechcący klopotów narobić.