Niestety jest to często bardzo błędne myślenie. Korekta jest na pewno, ale to auto nie musi mieć 300 tys. km przebiegu. Należy pamiętać, że większość samochodów klasy premium, nawet dotyczy to najtańszych modeli, pierwsze 3-4 lata jeździ w jakimś finansowaniu (leasing, wynajem długoterminowy itd.). Później prawie zawsze zmienia się właściciel i auto trafia w ręce prywatne. Obliczanie przebiegu po 10 latach na podstawie tego, ile auto zrobiło przez pierwsze 3-4 lata jest kompletnie nieprawidłowe, bo w 2009 albo 2010 roku, samochód ten mógł trafić do jakiejś kobiety, która nim jeździła na zakupy i do pracy po mieście, robiąc rocznie 10 tys. km. Nie mówię, że tak było, ale jest to bardzo prawdopodobne, bo to standardowa historia wielu samochodów na zachodzie.