Skocz do zawartości

solaris520

Zarejestrowani
  • Postów

    1 808
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez solaris520

  1. Nic dodać, nic ująć....(przynajmniej z tego co widzę na forum i wśród znajomych)
  2. Zatankuj kiedyś tak żeby było ponad 60 litrów, (najlepiej byłoby do pełna) - zobaczysz, czy coś się zmienia w działaniu (ilość paliwa może mieć wpływ na działanie zużywającej się pompy). Poza tym możesz pomyśleć o wymianie filtra paliwa. Takie same objawy jak opisujesz miałem kiedyś w innym samochodzie gdy były kable WN do wymiany. Z elektryki, padające cewki chyba też mogą coś podobnego robić (ale jak piszesz, że na gazie zwykle jest ok. to rzeczywiście bardziej to wygląda, na układ doprowadzenia paliwa). pozdrawiam, marek
  3. solaris520

    Bierze olej....

    Witam Szczerze mówiąc, gdyby ktoś sprzedający powiedział mi, że do E39 523i leje Lotosa i to jeszcze 15 W40 (MINERALNY!!!), to podziękowałbym mu za dalsze wyjaśnienia, bo wiadomo, że po silniku można się spodziewać najgorszego (A reszta autka pewnie taka sama) Wiem, że na forum już nie raz ktoś próbował przekonywać, że nawet do nowszych silników BMW można lać mineralny – Osobiście stanowczo się z tym nie zgadzam – do mojego silnika M20 z 1988roku zawsze leje semisyntetic i nie przyszłoby mi nawet na myśl, żeby tam wlać to samo, co kiedyś wlewałem do Malucha. Tym bardziej silnik 523i M52 nie powinien nawet wiedzieć nigdy o istnieniu czegoś niższej klasy niż 10 W40 i nie Lotos, tylko produkty z najwyższej półki. Niestety, chyba mało pocieszających słów można Ci napisać. Przede wszystkim, w sytuacji, gdy ktoś wcześniej wymyślił sobie zalanie silnika „czymś takim”, to spodziewaj się, że hydroregulacja zaworów jest do wymiany. Jeżeli nie ma wycieków, a oleju znika 1 litr/1000km, to już wiadomo, że głowica jest do zdjęcia, żeby można popracować zarówno przy niej, ale, jak podejrzewam także przy tłokach. W mojej instrukcji samochodu jest informacja, że dozwolone zużycie oleju nie powinno przekroczyć 1,5litra na 1000km. U mnie znika ok. 0,5litra na 1000km, ale widać wycieki, a one nie zaliczają się do zużycia, czyli samo zużycie na pewno jest na mniejszym poziomie (poza tym silnik chodzi równiutko i mało pali-dlatego jakieś prace odnawiające przeprowadzę w przyszłości). Podejrzewam, że w M52 zużycie na takim poziomie jak piszesz + te inne informacje, to niepokojąca sytuacja. Ciekawy jestem, jaki przebieg ma Twoje autko. Co do wymiany oleju – dolewanie to nie to samo, co wymiana. Przy nawet tak częstym dolewaniu, nie poprawiasz jakości oleju. Tylko wymiana powoduje usunięcie produktów zużycia oleju i silnika. Jak jeszcze chcesz coś sam posprawdzać, to zmień ten olej (ale nie na mineralny!!!) – wtedy okaże się przynajmniej, czy samoregulacja zaworów odezwie się, czy będzie ok. (Jeżeli będzie cicho – to będziesz miał już bardzo pocieszającą informację – bo to wyraźnie mniejsze koszty w naprawie). Przy tej okazji przepłuczesz sobie silnik, a potem prawdopodobnie wizyta u „naprawiaka” (remont silnika w jakimś zakresie na pewno wskazany). Myślę, że nie musisz od razu zakładać, że to będzie jakaś nieopłacalna cenowo naprawa – robota głupia (jak zawsze przy otwieraniu silnika), ale jeżeli to np. tylko pierścienie, to już nie trzeba rozglądać się za innym silnikiem.
  4. Wtrącę tylko to, że warto pytać o części w ASO - u mnie (BawariaMotorsKatowice) oryginalne poduszki E34 kosztują teraz 80zł/szt (wcześniej 120zł/szt) Wymiana w moim ASO 800zł Wymiana w nie-aso 250zł Temat rozpoczął się chyba od poduch E39 - wiec trzeba pamiętać, że części do E39 wciąż są wyraźnie droższe od niemal identycznych części E34, naprawy też droższe, a w dodatku w E39 są cztery poduszki tylnej belki. Pozdrawiam, marek
  5. Moim zdaniem to mniej/wiecej normalna cena, możesz być spokojny, nie przepłaciłeś. pozdrawiam, marek.
  6. Witam Pytasz prawdopodobnie o czujnik światła - coś w rodzaju światłomierza. Jest po to, żeby zmieniać automatycznie (niezależnie od ręcznego potencjometru) natężenie podświetlenia komputerka w zależności od natężenia światła we wnętrzu samochodu. pozdrawiam, marek.
  7. solaris520

    ile oleju?

    skrzynia manualna 520i: 1,15 litra E34 520i M20B20 (12V): 4,25 litra E34 520i M50B20 (24V): 5,75 litra pozdrawiam, marek
  8. solaris520

    Wymiana rozrządu, pomocy!

    wazik, Pomocne w zorientowaniu się w cenach części oryginalnych, będzie zaglądnięcie na RealOem, np. tutaj http://www.realoem.com/bmw/showparts.do?model=HA91&mospid=47379&btnr=11_1454&hg=11&fg=25 To możesz przyjąć za górną granicę cenową. W moim przypadku, przy każdym jak dotąd, zakupie czegoś w ASO, okazywało się, że jest trochę taniej niż na RealOem. Wątpię, że wymiana samego kompletu rozrządu nawet na oryginalnych częściach może sięgnąć 4000. (Chyba, że w TDS-ie przy tej okazji wymienia się całą zawartość głowicy) pozdrawiam, marek.
  9. solaris520

    Wymiana rozrządu, pomocy!

    Pięknie.... Szkoda, że za tą sumę nie wyprodukują Ci nowego silnika.... Twój silnik pewnie ma łańcuch na rozrządzie, dlatego nie wiem dokładnie,o ile to zmienia (podwyższa) koszt wymiany rozrządu w porównaniu do rozrządów z paskiem, ale zakładając, że nie zrobiła się u Ciebie jakaś "demolka" w silniku, i rzęzi jedynie rozciągnięty łańcuch, to 3000-4000zł to jakaś suma nie z tego świata. Nawet w ASO to tyle chyba nie kosztuje. To może nie całkiem to samo, bo, jak pisałem, mam pasek, ale ja za wymianę zapłaciłem następująco: # pasek i napinacz (ContiTECH, Ina) - 140zł (kupione w sklepie przez Allegro) # pompa wodna (oczywiście nowa) - 118zł (warsztat zamówił) # do tego nowy coolant z ceną robocizny=380zł (zajęło im to ok. 3,5godziny, ale chyba przez 1,5g. sprowadzali pompę, bo sam wcześniej nie pomyślałem, że ją też przy tej okazji trzeba zmienić) Wtedy mało wiedziałem o moim silniku (miałem autko dopiero od tygodnia). Następnym razem rozrząd będę sam wymieniał. Tak czy inaczej, w cenie 4000zł można zrobić generalny remont silnika (chyba, że to tak dobry warsztat, że już przez telefon usłyszeli, że jest tu potrzebny generalny remont). Jedź do miejsca, w którym powiedzą, czy wystarczy jedynie wymiana kompletu rozrządu, czy trzeba coś jeszcze wymieniać. Pozdrawiam, marek.
  10. hmmm. Niestety sam teraz też nie wiem, co zrobiłbym w sytuacji, jakby się bagażnik nie otwierał (nawet nie mam dziury na narty, a nawet z nią nie wiem, czy to by coś pomogło). Proponuję żeby ten wątek był kontynuowany, niech wszyscy wpisują swoje pomysły, bo wg mnie taka sprawa jest mocno uciążliwa. Ale może jest jakieś łatwe rozwiązanie. Ja dołączę jeszcze pytanie dotyczące tożsamej sprawy: co zrobić w przypadku, gdy linka otwierania klapy silnika się zerwie tak, że od wewnątrz nie da się jej złapać?? Nie wiem, czy taka sytuacja może wystąpić, ale jeżeli tak, może ktoś wie jak otworzyć maskę, bez wycinania w niej okienka nad zamkiem?? pozdrawiam, marek.
  11. Mnie interesuje, co dzieje się z wodą, jak wpada w tą dziurkę w gumowym kołnierzu wlewu????? Może kto inny coś już wie? Czy tam dalej jest jakiś specjalny kanał plastikowy z wylotem, czy woda spływa sobie wewnątrz botnika po jago ściance. Mam nadzieję, że nie ma ryzyka, że woda może dostać się do jakiegoś profilu zamkniętego (tam w pobliżu są przecież profile konstrukcji bagażnika). Pozdrawiam, marek.
  12. Witam. Ja też miałem ostatnio chwilowe problemy z centralnym - to co piszesz z tym odbijaniem i zmykaniem - też mi się tak działo i było to w wyniku rozładowania akumulatora (trzy tygodnie w garażu). Zamki drzwi przednich i bagażnika są sterujące dla reszty i jak któryś pozostanie w jakiejś dziwnej pozycji, to reszta głupieje (coś po prostu pozostaje w jakimś styku). Jak jest niższe napięcie, to nie wszystko dobrze działa - to była sytuacja jaka u mnie wystąpiła. Tobie też sugeruję porządne naładowanie akumulatora - prostownikiem do pełna (w czasie jazdy tak nie naładujesz, chyba, że po 500km trasy). Może Twój bagażnik nie chce odbijać, bo ma za mało siły. U mnie po porządnym naładowaniu akumulatora wszystko zaczęło działać jak najęte (równiutko, szybko). pozdrawiam, marek.
  13. Cześć. Nie mam jeszcze rozpracowanego tego jaką dokładnie drogą woda ucieka. Mam tylko małą dziurkę w gumowym kołnierzu wlewu i w nią chyba woda wpada. Może po zdjęciu zderzaka, albo plastikowego nadkola dałoby się więcej zobaczyć. Ja nie mam tam rdzy, ale miejsce jest na pewno newralgiczne bo po deszczu albo myciu autka woda tam długo odparowuje (ja zawsze czy po deszczu, czy myciu wycieram te wszystkie zakamarki). Też dla lepszego zabezpieczenia położyłem tam powłokę bezbarwnego. Jeżeli chodzi o dolne listwy na błotnikach, to nie trzeba odkręcać błotnika. Ja chyba ciągnąłem za koniec od strony koła – tym końcem ona lekko zawija się na błotniku, ale moja stara listwa to zawinięcie miała łatwe do odgięcia (btw. Nową listwę właśnie od TEJ STRONY zakłada się). Ale można też podważyć starą listwę od strony drzwi (!!! tylko tak żeby nie zadrapać lakieru !!!) - najpierw odejdzie początek, a potem to już ciągnąć ręką (albo kombinerkami). Po wyjęciu stara listwa raczej nie nadaje się do ponownego użytku – da się ją włożyć, jeżeli się nie połamie, ale będzie pokrzywiona (metalowy rdzeń). Pozdrawiam, marek.
  14. Zrozumiałeś chyba, że należy złączyć +- akumulatora, nieeeeee - przypadkiem tak nie próbuj! Chodzi o spięcie samych klem na całkowicie odłączonym akumulatorze na czas resetu. (btw. nie sadzę, żeby reset coś pomógł w tym przypadku – to jest chyba reset urządzenia sterującego pracą silnika) Jeżeli chodzi o bezpiecznik radia, to nie mam teraz pewności, czy nie jest on w puszcze z bezpiecznikami (a drugi może też być przy samym radiu - jako element radia, ale oczywiście wymienialny bez rozkręcania radia – chociaż wyjąć trzeba) Nie wiem jakie masz radio, to nie powiem Ci, gdzie jest reset - w moim Sony jest z przodu po zdjęciu panelu. Przede wszystkim wyjmij radio i sprawdź, czy ma prąd i lepiej naładuj akumulator prostownikiem do pełna. pozdrawiam, marek
  15. Też rozładował mi się ostatnio akumulator (po trzytygodniowym nie wyjeżdżaniu z garażu) i ogłupiał mi centralny zamek (tydzień temu o tym pisałem) - tak więc przy słabym akumulatorze autko woła tylko, żeby go naładować. pozdrawiam.
  16. Poszukaj może radio ma gdzieś jakiś reset, albo jest w jakiś dziwny sposób kodowane. Poza tym sprawdź bezpiecznik radia i czy radio ma prąd, albo jeszcze raz odłącz akumulator i włącz (pewnie już naładowałeś go) Poza tym, czemu używasz dodatkowej anteny - na pewno masz w szybie? pozdrawiam, marek.
  17. Hmm. Najwięcej mogę powiedzieć o tym jedynie na podstawie mojego E34 i w zasadzie nie wiele więcej niż to co już napisałem. Na pewno warto sprawdzić te progi na całej długości, a zwłaszcza przy miejscach koło gniazd lewarka i przy zgrzewach (z podłogą i nadkolami) Podejrzewam, że każde E34 ma rdzę w pewnym miejscu przedniego błotnika od środka - mam na myśli ten fragment, który jest kontynuacją dolnej płaszczyzny progu (tej poziomej) - sprawdzenie możliwe tylko po odkręcenia tego plastikowego nadkola - od wewnątrz tam sobie przepływa albo nawet stoi woda, która z błotem się tam dostanie mimo małych szczelin przy progu albo nadkolu plast. Ciężko się usuwa z tego miejsca brud, bo trudno, żeby często odkręcać ten plastik. Ja tam też musiałem wylać trochę Epoxy i Cynkalu, ale najwygodniej robiłoby się to po wyjęciu całego błotnika... Coś takiego może zrobię dopiero za rok, albo dwa, jak będzie trzeba znowu coś zabezpieczać. Ta sprawa z tą "podłogą" błotnika nie jest jednak czymś niebezpiecznym. Ostatecznie błotnik przedni jest chyba najwygodniejszym i najtańszym w wymianie elementem nadwozia, ale wyobrażam sobie dość prostą naprawę tego elementu nawet jak rdza się tam bardziej zadomowi (teraz nie ma potrzeby tego opisywać). Reszta powierzchni błotników (jeżeli są oryginalne) myślę, że jest imponująco odporna, mimo, że tam już nie ma takiej warstwy jak na progu, a jedynie ocynk i trochę tego zabezpieczenia, które nakładane było na obowiązkowym gwarancyjnym konserwowaniu (o czymś takim słyszałem i mam chyba ślady takiego dobrego działania u siebie). Poza tym możesz sprawdzić podłogę, czy ktoś wcześniej nie podkładał po nią lewarka. To samo z podłużnicami (tam już można podkładać żabę, ale tylko przez gumową podkładkę). Ja mam jeszcze w planie zdjęcie tylnego zderzaka - chcę wymienić odboje/amortyzatory zderzaka - one rdzewieją (w przeciwieństwie do przednich, które chyba zawsze pozostają jak nowe). Poza tym (może ktoś wie???) jeszcze nie wiem jak odpływa woda z okolic wlewu paliwa. Mam w tym kołnierzu małą dziurkę - chyba specjalnie po to, żeby umożliwić wodzie odpływ, ale chciałbym mieć wiedzę, którędy ona odpływa. Tego wprawdzie nie widać, ale zastanawiam się, czy tego miejsca też nie należało by na nowo zabezpieczyć (ale może doszukuję się już dziury w całym ) Tak na marginesie, bo nie z moich doświadczeń - pamiętam, że ktoś na forum chyba pisał o rdzy na podłodze (od wewnątrz), po tym jak miał wyciek z nagrzewnicy przez dłuższy czas. Raz zdarzyło się, że w jakimś komisie widziałem E34, które, bez przesady, było przerdzewiałe jak Polonez. Prawie szok wywołały we mnie dziury w progach, pokiereszowane rdzą dolne partie tylnych nadkoli przy połączeniu z progami, pęcherze na każdym nadkolu od zewnątrz - samochód jakby kompletnie bez ocynku... Ale to chyba jakiś bardzo wyjątkowy wyjątek... Jakbyś znalazł Andrzej u siebie coś o czym nie napisałem, daj znać pozdrawiam.
  18. Dokładnie Andrzej, tak jak piszesz :D Swoją drogą, nie wiem czemu, ale byłem prawie pewny, że ktoś udzieli mi takiej rady :D :D Uprzedzając to, z większą świadomością niż zwykle użyłem słów: rzeczy, przedmioty :D Bardzo dobra rada, będę uważał - na szczęście w stosunku kobiet znacznie wygodniej jest poświęcać uwagę (i czas) jednej osobie :D Co do epopei o BMW, popieram... (Co do duszy humanisty, hmmm, na pewno nie jestem poetą, ale moja dziedzina, czyli architektura może łączy inżynierię z akcentami humanistycznymi... Jakbyś mnie widział upapranego w smarze i oleju podczas prac przy autku, które czasem wykonuję, to nie wiem, czy podejrzewałbyś mnie o bycie humanistą?) :D :D Pozdrawiam i bardzo przepraszam, że ten mój post jest już nie na temat. Ale może przydadzą się też na forum takie przerywniki od spraw technicznych. marek. EDIT: Aaaa, jeszcze coś dopiszę (wracając jeszcze do tematu głównego). Może to nie jest odkrywcze - polecam Ci (ale także wszystkim innym), żeby wykonywać tego typu prace (jakieś malowanie, itp) z lateksowymi rękawiczkami chirurgicznymi na łapkach. Kup sobie to w aptece w ilości 20 albo 30 sztuk, (to jest bardzo tanie - ok.30gr za sztukę). Bardzo pomaga, zwłaszcza w przypadku Epoxy, które spływa po pędzlu, a przy takiej robocie warto mieć często czyste ręce, żeby można dotknąć autko (np. zamykając/otwierając drzwi) i nie popaprać go. Po zdjęciu rękawic dłonie są jak przed robotą i nie trzeba tracić czasu na długie szorowanie, żeby po chwili znowu pobrudzić się. Ja wszystkie prace przy autku robię w tych lateksach i paradoksalnie najczęściej mam cały czas czyste ręce, mimo, że robota czasem brudna :-) Pozdrawiam, marek.
  19. Rzeczywiście, nie wiem czemu, odkąd piszę na forum wykazuję coraz poważniejsze problemy ze zwięzłym wypowiadaniem się. pozdrawiam :-)
  20. Witam ponownie. Jeżeli chodzi o Brunox Epoxy, to takie 250ml jest baaardzo wydajne. Ja też kupiłem taką ilość i chyba nawet połowy nie zużyłem, a oprócz drzwi miałem inne miejsca do naprawy. Aha, jeszcze ważna sprawa: używaj Brunox Epoxy w taki sposób, że nalewasz sobie pewną ilość do innego pojemnika i z niego korzystasz podczas malowania. Chodzi o to, że ten preparat wchodzi w reakcję z metalem i lepiej nie wprowadzać na pędzelku tej reakcji do pojemnika głównego. Nie musisz usuwać rdzy do całkiem czystego metalu, ale ważne jest, żeby dokładnie usunąć luźną korozję i przeszlifować to co pod nią. Epoxy dobrze penetruje i reaguje, pozostawiajac żywiczną powłokę, która na metalu zmienia barwę z bursztynowej na czarną. Co lakieru - ja mam metaliczny i zamówiłem (też przez allegro, jak w przypadku BrunoxEPOXY - tylko od kogoś innego) - w firmie Lakserwis (spray i buteleczkę) Muszę przyznać, że dobrze dobrany kolor, jakość też ok. Bezbarwny zamówiłem już bezpośrednio w mieszalni w swoich okolicach (właściwie tam też chyba mogłem kupić bazę). Lakier bezbarwny kupiłem z utwardzaczem (czyli "pakiet" dwuskładnikowy) - to znacznie lepsza substancja niż standardowy lakier (zarówno pod względem estetyki, obróbki jak i trwałości. Jeżeli chodzi o progi i nadkola. Właściwie zaraz po kupieniu autka intensywnie szukałem jakiejś taktyki do zabezpieczenia autka przed korozją. Zainteresowały mnie pewne środki firmy Auson Noxudol i nawet kupiłem kilka, ale chyba dobrze, że się wstrzymałem, bo podczas któregoś mycia autka postanowiłem dokładnie umyć także nadkola (nie tylko samym strumieniem widy, ale gąbką z szamponem - do usunięcia ostatniej drobiny brudu). Obraz jaki ujrzałem zadziwił mnie, bo przyzwyczajony byłem do widoku w takich miejscach starej smoły, popękanej papy na lepiku, która do ostatniej rdzy zakrywa faktyczny stan blachy którą ma chronić (taka stara porowacizna trzyma wodę jak nic innego). Okazało się, że w moim BMW jest piękna gumowa, lekko utwardzona warstwa, która umożliwia swobodne spływanie wody i pozwala na łatwe odszukanie miejsc, które trzeba zabezpieczyć. To podpowiedziało mi, że w przypadku wystąpienia potrzeby, zabezpieczenie nadkoli trzeba wykonać z czegoś, co nie utrudni spływaniu wody, co będzie łatwo zmywalne i nie będzie zamieniać się w skórę gada. Na jakimś starym stalowym płocie sprawdziłem te preparaty Noxudol i niestety bardziej mi one przypominają te bitumiczne środki - smolistą ciapraninę, która schnie miesiącami, a zaraz potem porowacieje. Kiedyś miałem do czynienia z czymś co nazywa się Cynkal - gruntoemalia (coś podobnego do Hamerite, tylko znacznie lepsze). Widok tej oryginalnej warstwy BMW przypomniał mi o Cynkalu, jednak po ocenie stanu moich nadkoli uznałem, że nie będę ich malował, bo nie ma potrzeby - ta warstwa jest taka ładna po umyciu, że szkoda ją zakrywać teraz. Na razie ograniczam się do dokładnego mycia i kontrolowania, czy nie ma jakiegoś miejsca do naprawy. Miałem tylko jedno miejsce, które znalazłem podczas dokładnego mycia w przednim kielichu McPersona, w którym odeszła fabryczna ochrona i pojawiła się "rudość" (ok. 4cm długości i takiej samej szerokości) i tam właśnie wykonałem naprawę moją metodą: Dokładne oczyszczenie + 2 lub 3 warstwy BrunoxEPOXY + 4 lub 5 warstw Cynkalu (te warstwy nanoszone w przeciągu kilku dni). Na szczęście uszkodzone miejsce wyraźnie ograniczała linia nienaruszonej warstwy oryginalnego zabezpieczenia - to ułatwiło precyzyjne wybranie miejsca do naprawy (musiałem zdjąć to plastikowe nadkole, żeby mieć pełny dostęp do zagrożonego miejsca, a praca wymagała często użycia lusterka, żebym dokładniej widział co robię). Na koniec takie czyściutkie nadkole jeszcze nawoskowałem, i założyłem plastikowy element nadkola. Miałem też uszkodzoną warstwę zabezpieczenia na progach przy punktach podnoszenia autka - cała reszta powierzchni progów i ich połączeń z nadkolami i podłogą nienaruszona. W tych miejscach wokół gniazd na lewarek również po oczyszczeniu i odtłuszczeniu poszedł w ruch BrunoxEPOXY i Cynkal, a na wierzch chciałem położyć baranek Noxudol (który też kupiłem wcześniej), ale !!! prawie w ostatniej chwili odszedłem od tego pomysłu !!! Przyjrzałem się progowi i doszło do mnie, że tam już jest oryginalny ładny baranek - to taka sama albo bardzo podobna warstwa jak w nadkolach. Miałem wypłowiałe tylko czarne malowanie progów i tylko to wymagało poprawy. Po poważnym zastanowieniu się, zdecydowałem się na (może się wydawać) kontrowersyjny krok - żeby pomalować całe progi Cynkalem (którego świeży zapas sobie zapewniłem). Cynkal, oprócz różnych swoich zabezpieczających i uszczelniających właściwości ma też taką, że nie pozostawia nawet najmniejszych śladów pociągnięcia pędzlem. W każdym razie zrealizowałem swój pomysł i.... teraz widzę, że wyszło tak jak chciałem :-) Progi wyglądają jak fabrycznie pomalowane i jak nowe. W lipcu, kiedy te prace renowacyjno-zabezpieczające wykonywałem były dość duże upały, co dobrze wpływało na schnięcie malowanych warstw, także Cynkalu, ale w pierwszych tygodniach rozgrzewany przez słońce Cynkal na progach był lekko elastyczny, tzn. możliwe było pozostawienie chwilowego śladu po dociśnięciu np. paznokciem, ale teraz warstwa nabrała większej twardości (a jednocześnie zachowuje jakieś minimum wymaganej gumowej elastyczności). Ta nowa warstwa jest jakby pół-matowa (czy też z pół-połyskiem) - dobrze zrobiło jej nawoskowanie po kilku dniach - bo spowodowało to lekkie utwardzenie powierzchniowe, dzięki czemu trudniej zarysować taką powłokę i jest ona śliska (bez nawoskowania nie byłoby to jakieś bardzo podatne na zarysowania, ale można było lekko zmieniać mat tej powierzchni przy kontakcie z czymś twardym). Jeszcze nie napisałem, że ważny był oczywiście przy tym kolor. Nie chciałem stosować na progach soczystej, pełnej czerni, dlatego przełamałem 100% czarnej barwy domieszką koloru grafitowego. Dokładniej wyglądało to tak, że zmieszałem dwa kolory MALEXIM CYNKAL: Czarny MAL 9005 z Grafitowym MAL 7024 w proporcjach - dwie jednostki czarnego na jedną grafitowego. To dało efekt lekko "rozjaśnionej czerni", co bardziej współgra z resztą nadwozia. Przy okazji tych prac zdjąłem przedni zderzak i oddałem do malowania, bo miałem tam jakieś rysy, teraz jest czyściutki i jak nowy. Te wszystkie prace zajęły mi ponad trzy tygodnie, w ciągu których prawie nie wychodziłem z garażu. Na przemian z malowaniem musiałem "medytować "w oczekiwaniu na wyschnięcie warstw. Najważniejsze, że uzyskałem efekt estetyczny jaki chciałem osiągnąć. Co do zabezpieczenia przeciw korozji miejsc, które naprawiłem , no cóż, czas pokaże jak się to udało. Cieszę się, że było jedynie kilka tych małych i nie groźnych fragmentów - jak na prawie 20lat to imponująca trwałość. Cieszę się też, że wstrzymałem się od bezmyślnego zapaćkania całego podwozia i nadkoli jakąś smołą, bo wtedy ciężko byłoby kontrolować rzeczywisty stan zabezpieczenia. Takie środki zakrywają rdzę, aż do chwili kiedy odpada cały płat, pozostawiając dziurę. Do takiego momentu ludzie śpią spokojnie, a potem tragedia, bo np. nie ma do czego progów przyspawać . Dużo lepiej jest bez problemów mieć możliwość kontrolowania oryginalnej warstwy zabezpieczenia podłogi, nadkoli i progów, bo ona w BMW jest genialna. Warto jest dokonać precyzyjnej naprawy jeżeli w jakimś miejscu wystąpi uszkodzenie (precyzyjnej - tzn. nie napryskać czym popadnie w miejscu uszkodzenia, tylko dokładnie oczyścić, wydzielić miejsce chore aż do granicy ze zdrowym...itd). W sumie to bardzo chciałbym znaleźć jakiś środek, który jest identyczny jak ta warstwa BMW - czyli GUMOWY, a nie bitumiczno-gumowy, czy bitumiczny. Jak człowiek się trochę napracuje przy sprawach związanych z antykorozją, to przychodzą mu np. takie pomysły jak to, żeby nie jeździć swoim ukochanym autkiem zimą po zasolonych polskich drogach. Szczerze mówiąc to jestem bliski podjęcia takiej decyzji :-) Może specjalnie na zimę kupię sobie drugi pojazd z tylnym napędem - malucha :-) :-) Najbardziej bym chciał sprawić sobie jeszcze jedno E34 - takie do jeżdżenia zimą, ale moja Ania takie moje pomysły ocenia uśmiechem, w którym nie zawiera się aprobata (na razie). Ona wie, że ja wszystkie przedmioty lubię mieć PODWÓJNIE - jedna rzecz do używania, a druga do podziwiania i radości z posiadania. Poza tym za jakiś czas będziemy musieli zająć się odrdzewianiem jej Tigry'sa, bo tam sytuacja pod względem rdzy jest z jakiejś złej bajki. Jeszcze o felgach (prawie zapomniałem, że o to pytałeś). Ja swoje woskuję za każdym razem przy okazji woskowania całego autka (co ok. 1.5 miesiąca). Zauważyłem, że to bardzo pomaga w łatwym usuwaniu osadu – nawet tego z przednich kół. Teraz brud nie wżera się. To jedyna metoda mojej dbałości o felgi (oprócz tego, że omijam krawężniki i dziury) :-) To tyle na razie (już nie pamiętam, co napisałem na początku tego postu). Życzę skutecznej naprawy. Pozdrawiam, marek PS. Dodaję jeszcze zdjęcia tego, o czym pisałem - oryginalne zabezpieczenie nadkoli po umyciu i nowo pomalowany próg, widoczne też nowe krawędziówki. (Nie patrzcie na opony, w przyszłym sezonie postaram się je już zmienić na nowe) %5B640%3A480%5Dhttp%3A//marekczaja.dlawas.com/marek_bmw520i/img/nadkola%202007%2009%2022_1%20700.jpg %5B640%3A480%5Dhttp%3A//marekczaja.dlawas.com/marek_bmw520i/img/nadkola%202007%2009%2022_2%20700.jpg %5B640%3A480%5Dhttp%3A//marekczaja.dlawas.com/marek_bmw520i/img/nadkola%202007%2009%2022_3%20700.jpg http://marekczaja.dlawas.com/marek_bmw520i/img/nadkola%202007%2009%2022_7%20400.jpg
  21. Moim zdaniem to może świadczyć o złej kondycji którejś poduchy. Najlepiej przeglądnij wszystkie (silnik i skrzynię). Poza tym możesz spojrzeć na: - dokręcenie skrzyni z silnikiem (chyba aż 11 śrub), - dokręcenie wału do skrzyni, - stan tego łącznika elastycznego przy skrzyni na wale (czy nie jest popękany), - ostatnie co mi przychodzi do głowy, to podpora wału - zwłaszcza, jeżeli drgania wydają się być tożsame z obrotami wału (tylko nie wiem, czy jest możliwa wzrokowa ocena stanu podpory, ale wydaje mi się, że jak się kończy podpora to najpierw hałasuje). Nie sądzę, żeby takie objawy mogły być wywołane przez coś położonego już za podporą. W usterkę skrzyni też na razie nie chce mi się wierzyć. W każdym razie życzę szybkiego zlokalizowania usterki, bo mało co wkurza tak bardzo jak przedłużające się szukanie. Pozdrawiam, marek.
  22. Witam, na początek mogę napisać, że na prawdę warto zająć się tymi krawędziówkami (dolnymi listwami drzwi) i dobrze że masz zamiar się za to zabrać. Ja w lipcu podjąłem się tego, po wcześniejszym długim przygotowywaniu się do tej naprawy. Ta robota pochłonęła ogrom mojej cierpliwości i precyzji - polegało to na wymianie krawędziówek drzwi i ich kontynuacji na błotnikach (przód i tył) na nowe. Stare były już w paskudnym stanie i stwardniały na kamień, a ich rdzeń metalowy na końcach też już był taki sobie. Oczywiście zacząłem od kupienia w ASO pięknych nowych listew (komplet, razem z tymi na błotnikach ok. 325zł) Przygotowałem się dobrze na to, że pod listwami będzie trzeba coś na nowo zabezpieczyć i pomalować (mimo, że na zewnątrz było ok.) i dobrze zrobiłem, bo rzeczywiście w niektórych miejscach trzeba było wykonać zabezpieczenie na nowo przed założeniem nowych elementów. Użyłem takiej metody: Po dokładnym oczyszczeniu, zeszlifowaniu rdzy i odtłuszczeniu zastosowałem warstwę (albo i dwie) Brunox EPOXY (żywiczny preparat jednocześnie odrdzewiający i gruntujący) + baza mojego koloru (też dwie warstwy) + bezbarwny z utwardzaczem (także dwie albo trzy warstwy) - wszystko pędzelkiem i estetyczny efekt końcowy bardzo dobry (zresztą ponad krawędziówki musiałem wyjść niewiele i tylko od strony wnętrza autka.) W sumie robota polegała nawet nie tyle na robieniu czegoś tylko na PRZEDŁUŻAJĄCYM się czekaniu aż każda warstwa wyschnie, żeby można posuwać się dalej (to na pewno nie jest robota na jeden dzień – chyba, że pod listwami nie ma miejsc do naprawy). Warto poczekać na bardzo dobre wyschnięcie każdej warstwy, bo dobrze, żeby nowe listwy przy nakładaniu nie zdarły całej roboty. W jednym miejscu przy drzwiach kierowcy odspoiła mi się ta lamówka uszczelniająca (na odcinku ok. 15cm) - przykleiłem ją na nowo Distalem i oczywiście odtworzyłem wszędzie warstwy lakieru. Bardzo ważne jest, żeby dokładnie odtłuścić miejsca, na które nanosi się nowe warstwy zabezpieczenia i lakieru. Myślę, że nie zawsze trzeba naprawiać tego na całej długości drzwi - a jedynie tam gdzie są miejsca uszkodzone lub pęcherze. Tam gdzie nie ma uszkodzeń proponuję zostawić oryginalną warstwę zabezpieczenia i lakieru. U mnie pod niektórymi miejscami z pęcherzami okazało się, że to tylko lakier jest pofałdowany - po jego usunięciu pokazał się nienaruszony ocynk - podejrzewam, że lakier w niektórych miejscach został naruszony podczas fabrycznego nakładania krawędziówek. Ale wiadomo, tam gdzie pęcherze, lepiej będzie zobaczyć co się pod nimi kryje. Na koniec, przed założeniem nowiutkich listew nawoskowałem dolne, naprawione krawędzie drzwi - zawsze to jeszcze jedno zabezpieczenie - a woda teraz chyba lepiej ucieka z tych miejsc. Nowe krawędziówki wchodzą z oporem na drzwi, ale nie ma się czego bać - jest to wykonalne bez użycia innych narzędzi poza własnymi rękami. Dobrze jest dokładnie wybrać to właściwe miejsce, w którym krawędziówka ma leżeć, żeby nie było potrzeby ściągania już założonej (pamiętaj, że tam jest metalowy rdzeń, który może się nie dać dobrze wyprostować po wykrzywieniu - a przy zdejmowaniu jest takie ryzyko). Trzeba się uważnie przyglądnąć krawędzi drzwi i listwie/krawędziówce i dopasować, żeby nie wystawała w którąś stronę, a potem dociskać w górę (dolna część drzwi, na którą wchodzi krawędziówka, jest nieco krótsza niż same drzwi). Z tego co pamiętam, ja we wszystkich drzwiach dociskałem idąc od przodu samochodu w stronę tyłu. Kontynuacje krawędziówek na błotnikach dociska się do karoserii. Warto było spędzić przy tym małym remoncie tyle czasu, żeby ujrzeć tak piękny efekt - samochód jak prosto z salonu Życzę bardzo dobrych efektów przy wymianie tych listew. Teraz muszę na chwilę przerwać pisaninę, ale może potem jeszcze napiszę coś o progach i nadkolach. Pozdrawiam, marek.
  23. Jeżeli o tym nie piszesz, to przyjmuję, że żadnego poślizgu przy ruszaniu czy przyspieszaniu nie czujesz? Jeżeli nie ma głośnego huczenia, a podczas jazdy bez większych przyspieszeń problem drgań znika, to wygląda to na brak odpowiedniego tłumienia drgań w momentach nieznacznego przemieszczenia/wychylenia zespołu napędowego na odcinku silnik-skrzynia. Na pewno warto najpierw skontrolować poduchę. Spróbuj jeszcze skojarzyć, czy to są drgania tożsame z drganiami silnika, czy idą w takt jakiegoś innego (szybciej lub wolniej) poruszającego się elementu. Nie wiem jaki masz przebieg i w jaki sposób autko było i jest traktowane. Jeżeli jest w granicach 250tys i samochód miał szczęście nie być katowany, tylko "normalnie" użytkowany, to skrzynia nie powinna się mieć źle (ale poduszka możliwe, że już nie koniecznie). Zwróć też uwagę na poduchy zawieszenia silnika. Pozdrawiam, marek.
  24. Witam. Widziałem Twój post już wcześniej... Dotąd nie przyszło mi na myśl nic innego poza stanem poduszki pod Twoją skrzynią biegów... Sprawdzić nie zaszkodzi. Pozdrawiam, marek.
  25. Ja miałem takie głuche stukoty jak miałem pęknięty łącznik stabilizatora tylnego (po prostu obie części spotykały się ze sobą i uderzały się wzajemnie) - naprawa tania i prosta do wykonania samemu (ok.30zł). Ale może to też być objaw zużytych amortyzatorów lub ich zamocowań w kielichu (poduszki) Wg mnie 524TD ma pasek - a wtedy wymiana max po 60tys (albo co 4 lata). Po zakupie samochodu jest to jedna z obowiązkowych rzeczy do wymiany, żeby mieć pewność, ze jest ok. (Chyba, że się ma duże zaufanie do poprzedniego właściciela - bo np. jest to ktoś z rodziny). Pozdrawiam, marek
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.