Taka sytuacja: dopadło mnie na wyjeździe do Toskanii że trzeba zrobić przegląd za 800km a do domu 1300. Wiem, można olać tym bardziej że pomiędzy interwałami z komputera i tak wymieniam olej, ale kończy mi się gwarancja, leasing też wymaga bycia w zgodzie z zaleceniami więc chcę wymienić olej na miejscu we Włoszech.
Akurat pod ręką jest autoryzowany serwis, podjeżdżam żeby umówić wizytę, wszystko ok, a po południu email że mój pakiet BMW Service Inclusive nie jest honorowany, że ograniczony jest do Polski i mogą mi zrobić serwis ale odpłatnie. No to telefon na infolinię, check na www i wszędzie info że to jest usługa która powinna działać na całym świecie, a przynajmniej w Europie (co mi akurat wystarcza).
Idę z tym do tego serwisu, oni że sprawdzą i faktycznie kolejnego dnia info że mogą zrobić za free ale za kilka dni kiedy to już będę w PL. Mimo wszystko odpalam apkę MyBMW, umawiam się z tym serwisem online i już nie mają wyjścia - robią przegląd bo potwierdzenie online przyszło, sprawa dziś załatwiona (pomijając to że w PL jest miło, kawka, auto umyte, a tutaj to zapomnij o takich luksusach).
Poza tym gość na serwisie przyznał, że są różne "kody" usługi Service Inclusive i np. Węgrzy mają jakieś inne limitowane tylko na ich kraj.
Shame on you BMW - żeby z tak prostej usługi i zasady zrobić jakiś gówniany problem i ograniczać dostępność prostego serwisu wymiany oleju i filtra. Serio? Wstyd.