Twój post wiele wnosi. Dajesz argumenty przeciwko leasingowi auta. W takich wyjątkowych sprawach np kontaktach z ubezpieczycielem nie jesteś stroną w sprawie i musisz liczyć na Łaskę firmy leasingowej. Następnym razem weź kredyt inwestycyjny. W przypadku kredytu inwestycyjnego, po wypadku lub całkowitej szkody pewnie trzeba płacić raty, a wrak stoi na podwórku. Chyba że się mylę? Jasne, że trzeba. Ubezpieczyciel powinien pokryć peŁne koszty braku możliwości korzystania z auta. ChodziŁo mi bardziej o to, że będąc wŁaścicielem auta dbamy o wŁasne interesy, a w przypadku lesingodawcy ciężko o taką "sumienność".