witam, no niestety Kijow nie okazal sie byl laskawy i od tygodnia jest -30C dopoki bylo -10C to jeszcze wszystko bylo ok ale jak pewnego dnia spadlo do -25C to juz auto nie zapalilo - po kilkukrotnym grzaniu swiec akumulator bodajze padl na pysk i przy startowaniu zaczelo piszczec i mrugac wszystkim kontrolkami - podejrzewam, ze spadlo tak napiecie aku i od tego sie tak dzialo no, ale co bylo to bylo, mroz dalej trzyma i poki co nie ruszam auta przyjdzie jednak piekny dzien, ze juz bedzie "tylko" -10C i chcialbym zaczac znow jezdzic teraz pytanie: czy poza naladowaniem aku (choc mam w planach podjazd autem kolegi i podciagniecie kabli) nalezy cos sprawdzic: olej (Mobil 1 - do jakiej temp on nie zamarza), plyn w chlodnicy, moze wyciagnac aku i sprawdzic czy nie zamarzl a co z systemem zasilania w paliwo ? cos by sprawdzic nalezalo ? ostatnie tankowanie dolalem 10l etyliny 98 na 80l bak (podejrzewalem, ze moze gestniec ropa - wydzielac parafine) czy moze przesadzam i tylko po naladowaniu aku wszystko powinno wrocic do normalnosci ? dzieki