Witam 12 tys kilometrow temu kupilem nowe tarcze i klocki firmy Jurid. Od dawna moja bumka nie latalem dalej w trasy, raczej tylko w miescie. Jakie bylo moje zdziwienie gdyz lecac w dalsza podroz przy hamowaniu malo mi nie wyrwalo kierownicy z rak. Od 80 do 100 jest lekkie drzenie, ale przy hamowaniu jest tragedia. Wszystko bym zwalil na jakis luz w ukladzie kierowbniczym, ale walczylem z tym troche : Przekladnia zmieniona, koncowki i wahacze ok wiec raczej odpada. Pojechalem wczoraj na stacje diagnostyczna . Po zalozeniu blokady na hamulec i puszczeniu na rolki okazalo sie ze wskazowki na testerze wychylaja sie rownomiernie o dosc duza wartosc. Jeszcze dla pewnosci zostal podniesiony przod i rozpedzano kola. Diagnosta twierdzi ze piasty i felgi sa ok. Kolo rowno sie kreci bez wibracji. Czy to mozliwe zeby tarcze wytrzymaly tylko 12 tys? Zuzycie tarcz wynosi po 1mm na stronie :duh: Tylko nie mowcie ze to wina agresywnego stylu jazdy ,bo jezdze normalnie starajac sie w trasie hamowac silnikiem. W sklepie mi proponuja zebym reklamowal ten shit. Ale musze kupic znowu nowe tarcze :duh: Zaproponowano mi : LUC DF 2556 cena okolo 150 zl za sztuke - tarcza wentylowana 302 mm Delphi BG2433 cena 150 zl za sztuke - wentylowana 302 mm Co byscie szanowni forumowicze polecili jeszcze. ATE raczej odpada cena wysoka. Ps. Czy jest mozliwe ze mechanik skrzywil tarcze juz w czasie 1 montazu? Taka opinie podal diagnosta. Ps2. Przez pierwsze 2000 tys kilometrow hamowalem bardzo delikatnie.