Mnie w inchcape uszkodzili lakier (zrobili 2 odpryski) i nie przyznali się. Liczyli na to, ze wyjadę z serwisu i nie zauważę. Rzeczywiscie tak się stało, zobaczyłem dopiero przy myciu (a przed serwisiem zrobiłem dokładne zdjecia newraligicznych miejsc, bo wiedziałem co muszą zrobić żeby naprawić usterkę). Zero rekompensaty, "takie rzeczy się zdarzają". Nie polecam inchape kompletnie. Natomiast wymieniałem olej w Fusie i pełna profeska więc mam zgoła inne doświadczenia. To ciekawe, bo przecież posiadają ubezpieczenie prowadząc działalność więc powinni pokryć szkody. Odbierałem auto w piątek o 19:30 (nic nie bylo widac, bo to był listopad), na myjnie pojechałem w niedziele i zobaczyłem po oględzinach lakieru. Zadzwoniłem z samego rano w poniedziałek i mówie, że to ich uszkodzenie. Ze wczesniej tego nie było. Wyparli się, ale kazali przyjechać. Zrobili gó*nianą zaprawkę przez ich "specjaliste od detailingu" i uznali, że sprawa załatwiona. Nadal w poczuciu, że to nie oni, i że oni mi jeszcze przysługę robią. Ogólnie nie polecam 100% Inchcape Prymasa Tysiąclecia Warszawa. Już nie wspomnę, że auto wtedy miało 1000 km przejechane tylko... I też uważam, że ten wątek powinien nazywać się "Niekompetencja serwisów ASO", bo niestety ale to nie tylko problem Fusa czy Inchcape.