No Panowie, przyszła wiosna. Poprawiła się pogoda więc czas było zrobić porządek z przednimi błotnikami. Pierwotne założenie było takie, że wyczyści się je porządnie a potem zabezpieczy przed dalszą korozją i pomaluje. Ale jak to z reguły bywa życie weryfikuje plany. Poniżej zobaczcie jak wyglądały błotniki na etapie czyszczenia: http://i.nfhost.me/images/2018/11/26/DSC07618.md.jpg http://i.nfhost.me/images/2018/11/26/DSC07619.md.jpg Nie zdecydowałem się spawanie, szpachlowanie i inne czary-mary. Najgorsze są "mikro dziurki" które powodują, że powierzchnia wydaje się zabezpieczona a tak naprawdę kolejne ogniska zaczynają wychodzić. Ponieważ większość z Was wie, że zamienniki szału nie robią (konsultowałem to też z Maćkiem ze sklepu) więc trzeba było wybrać się do Poznania i poszukać zdrowych błotników. Po obejrzeniu kilkudziesięciu sztuk udało się rzutem na taśmę kupić naprawdę idealne błotniki. Są już założone. Po Świętach wrzucę zdjęcia. Podsumowanie: Jeśli ktoś zauważy na błotnikach ślady korozji to proponuję niezwłocznie się za to zabierać. Niestety jak już pojawią się mikroskopijne dziurki to bywa za późno. Wymiana kosztowała sporo pracy, czasu i samozaparcia w poszukiwaniu używek w idealnym stanie. Ale ponieważ nie przywykłem do "bylejakości" więc nie ma żadnej fuchy. Auto naprawdę prezentuje się teraz rewelacyjnie.