Tak to są panewki czyli techniczne rzecz ujmując łożyska ślizgowe. Ruch wału turbosprężarki względem panewki powoduje samoczynne powstawanie filmu olejowego, który rozdziela obie części. Ten film trwa do momentu gdy wał turbosprężarki się obraca z odpowiednią prędkością nawet gdy pompa oleju już nie pracuje, czyli gdy silnik jest wyłączony. Tak więc ochrona przed samym tarciem mechanicznym jest zapewniona automatycznie. Jednakże podczas pracy łożyska rozgrzewają się na skutek tarcia półpłynnego. Ilość wytwarzanego ciepła zależy od prędkości obrotowej wału turbosprężarki. Dlatego pompa oleju dba o ciągłą wymianę oleju, który odbiera to ciepło. Analogicznie jak w całym silniku. Głównym problemem jest więc temperatura.
Jeżeli wyłączymy silnik, gdy turbo pracowało przez pewien czas na niskich obrotach - temperatura się ustabilizowała czyli olej schłodził łożyska to brak filmu olejowego wystąpi jedynie na krótko przed zatrzymaniem z przyczyn konstrukcyjnych łożysk ślizgowych. Jeśli z kolei wyłączymy silnik za szybko lub wyłączenie nastąpi z powodu dążenia do jak największej oszczędności paliwa i emisji spalin, gdy łożysko jest mocno rozgrzane albo obraca się nadal bardzo szybko to wtedy brak wymiany oleju spowoduje, że olej który w nim jest przegrzeje się i straci część właściwości smarnych. Zapobiega temu włączenie turbosprężarki do obiegu płynu chłodniczego. Płyn przepływający przez gniazda łożysk chłodzi je nawet przy wyłączonym silniku dzięki elektrycznej pompie płynu. Turbosprężarka może pracować na wyższych obrotach przez co rośnie wydajność silnika bez konieczności zwiększania tempa przepływu oleju czyli wydajności pompy. Silnik B58 ma mechaniczną pompę oleju o elektronicznie regulowanej wydajności.