Skocz do zawartości

3XX Rozmyślania na temat sprzedaży e46...


Unkas

Rekomendowane odpowiedzi

Witam. Zaznaczam, że nie jest to ukryta zachęta do kupna mojego samochodu. Raczej podzielenie się pewnymi spostrzeżeniami, prawdopodobnie dotyczącymi wielu innych ogłoszeń.

Wystawiłem samochód na sprzedaż - ale jednak coraz bardziej się łamię i raczej nie sprzedam (zresztą okazja była - nie opuściłem o 100 zł i nie sprzedałem...). Ale nie w tym rzecz ;)

Otóż zastanawia mnie jak to ludzie chcą słyszeć bzdury. Opisałem uczciwie ofertę i przez tel. informowałem o uszkodzonym błotniku i drzwiach (rdza wyszła) żeby ktoś na darmo nie jechał i się nie zawiódł - i że to nie był wypadek bo nawet nie były blachy ściągane do naprawy, prędkość ze 20 km/h., itp.

1. Czyli mówię: ma przejechane 286 tys. - nie kręcone, przebieg jest uczciwy.

Słyszę: Eeee...gdyby miał przejechane poniżej 200 tys. to biorę bez targowania!

2. Mówię: jest bezwypadkowy, ale miał "obcierkę", do wymiany albo naprawy błotnik i drzwi bo był wgnieciony gdzieś na 2 cm i kiepsko naprawiony i w końcu rdza wyszła.

Słyszę: Eeee... rozwalony.... ja szukam bezwypadkowych.

3. Mówię: nie był tuningowany, cała elektronika oryginalna.

Słyszę: Eeee... itd., itp.

I takie rozumowanie powtarza się w około 80% rozmów. Co się dzieje? Ręce opadają!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz to już raczej jej nie sprzedam bo się ciśnienie finansowe skończyło, tylko poczekam do końca ogłoszenia.

A że licznik trzeba było skręcić i drożej od ręki sprzedać, to już mi mówili koledzy....

Napisałem to bo po prost czasem nie chce mi się wierzyć że ludzie są tacy naiwni.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sam swoją wystawiłem na sprzedaż...Cena zaporowa bo za 99r 19tyś.Ale 2kpl felg drugie radio wszystko szczerze tak samo opisałem.Ale moje auto bezwypadkowe nigdy żaden element nielakierowany sprawdzane 3czujnikami lakieru...auto z włoch więc jak każdy wie we włoszech kilka małych rysek(jedna na drzwiach ok 7cm,w zderzaku dziurka taka w kształcie litery L ok 3x5cm i maska poobijana od kamieni...i co?Było kilku zainteresowanych i każdy czepiał się o maske że odpryski i zawsze teksty typu:

WOLAŁBYM MALOWANY NIŻ POOBIJANY...ludziom niedogodzisz.Masz oryginał lakier w 12letnim aucie więc niema opcji żeby niebyło żadnej ryski,odprysku od kamienia po przebiegu 200tyś.Zastanawiałem się na pomalowaniem jej...wtedy by było że pewnie walony przodem dlatego malowany,więc jak tu dogodzic??Malowany źle,oryginał lakier żle...też chyba zrezygnuje ze sprzedaży.Naprawdę niektórzy ludzie szukają 10latka bez najmniejszej skazy...ale to chyba nie reealne.

Czekaj na normalnego kupca które realnie podchodzi do kupna auta i nie wierzy w przebiegi rzędu 140tyś.

...Ciśnij jeśli masz pasję nie stawaj,wsiądź odpal fure w gaz napier...szyby w dół,ryk silnika niech cię niesie:)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No tak, na tym właśnie polega fenomen polskiego kupca - na każdego przebieg powyżej 250kkm działa jak czerwona płachta na byka i jest on jedynym wyznacznikiem stanu technicznego auta. Nie ma się co później dziwić, że wszystkie auta, niezależnie od tego czy mają 7 czy 27 lat mają 200tys przebiegu :duh: Żeby sprzedać auto wypada niestety udawać, że wszystko jest cacy, nówka, wymienione i liczyć że klient niczego złego nie zauważy, bo jak się mu o czymkolwiek powie to albo odpuści całkiem albo będzie chciał kupić za pół darmo, oczywiście w dobrym tonie jest korekta licznika. To przecież niedopuszczalne żeby na 10letnim aucie pojawiały się ślady rdzy czy też było cokolwiek zużyte, nawet eksploatacyjnie, w końcu na allegro same ideały kolekcjonerskie, "lać i jeździć" :mrgreen:
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak same ląć i jeździć...Nim swoją kupiłem obejrzałem kilkadziesiąt szt większość właśnie lać i jeździć...przez telefon wszystko łądnie pięknie...po obejrzeniu wychodziło:Klima(standard do nabicia),opony slicki i każdej BEZWYPADEK a test czujnikiem wykazuje że caluśieńka malowana a na dachu szpachla że magnes czujnika nie łapie...Za dobre auto trzeba zapłacić.Przekonałem się o tym osobiście.I za byle jakie pieniądze nie sprzedam i jeżeli jesteś pewny auta też nie sprzedawaj za bezcenn.

Ale łupa z cofniętym przebiegiem i silnikiem zajechanym sprzedasz szybko...jakaś felga,chromu i oby się świecił...wtedy szybciutko sprzedasz

Edytowane przez roki863
...Ciśnij jeśli masz pasję nie stawaj,wsiądź odpal fure w gaz napier...szyby w dół,ryk silnika niech cię niesie:)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sprzedawałem kiedyś samochód z oryginalnym przebiegiem 240 000 km. Przyjechał pierwszy kupiec, obejrzał i powiedział, ale duży przebieg, czego to tyle. Usłyszał odpowiedź, że mogę mu spuścić z ceny na "korektę", ale sam po zakupie niech sobie ustawi licznik dla dobrego samopoczucia na tyle ile chce. Kupił bez dalszego marudzenia.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja moja tez kupilem z przebiegiem 230 tys podchodzilem do tego realnie wiedzialem ze bedzie cos do roboty i ze lakier bedzie mial odpryski itd patrzylem wybrednie ale bez przesady a tak jak mowicie u nas zdjecie dwojki z przodu to narodowy obowiazek bo przeciez musi miec 150 km jak tu sie pokazac znajomym z z takim przebiegiem toc to szrot ale taka juz nasza polska mentalnosc,jak macie dobre auta pewne, duzo kasy pochlonely i nie ma cisnienia wielkiego ze trzeba sprzedac to ja bym dalej jezdzil po co drugiemu szykowac auto....
Marcin
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja mam e46 od niecałego roku i ciągle słyszę od znajomych, że ta moja beemka to jakiś złom bo co chwile siedzę w garażu i coś naprawiam. No tak, poza standardowymi płynami i filtrami wymieniłem łączniki stabilizatora, przednie amory wraz z mocowaniami i osłonami (były dobre ale wpadłem w dziurę i jeden wyciekł więc wymieniłem po prostu oba), tylne sztywne i elastyczne przewody hamulcowe bo jeden przerdzewiał i miał wyciek, a teraz czeka mnie wymiana czujnika wałka rozrządu. W dodatku ma przejechane ponad 220kkm, no normalnie skandal, co za szrota kupiłem :duh: Wszyscy jeżdzą i nic się nie psuje a ja ciągle naprawiam :duh: ehh...

:mrgreen:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chyba tutaj na forum ktoś opisywał jak sprzedawał mercedesa w bardzo dobrym stanie ale z przebiegiem ok 300tkm, przez kilka miesięcy nie znalazł się chętny więc właściciel skręcił licznik do 190tkm, podniósł cenę o 2tys.zł i sprzedał auto w ciągu tygodnia :lol:

 

Dobre auto trzyma swoją cenę i jak ktoś wie czego szuka i wie ile musi zapłacić to zapłaci ;)

Igiełek jest cała masa za dobre pieniądze ;) tylko że do takich igiełek później ludzie dokładają 50% wartości auta a i tak zazwyczaj ciągle coś wyłazi, a jak ktoś sprzedaje dobre auto za adekwatne pieniądze lo malkontenci marudzą bo chcieli by za darmo ;)

Tak jak napisałem jak ktoś wie czego szuka i wie ile musi zapłacić to to zrobi ;) problem najwyżej tylko w tym że na takiego klienta można czekać naprawdę długo :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niestety większość aut od uczciwych właścicieli nie idzie na allegro tylko do znajomego (bo każdego wkurzają kretyni, którzy za wszelką cenę chcą za 15tys. zł kupić 5cio letnią 320d z przebiegiem 100tys km ;) ). Miałem podobny motyw z Hondą - kumpel kupił cholernie przechodzonego Civica-żabę, ale od kolesia, który uwielbiał ten samochód. Dostał razem z autem plik faktur grubości niemalże książki telefonicznej. Przeciętny kupiec-debil (jakim ja wtedy byłem) stwierdzi: no skoro tyle faktur, to się musi nieźle sypać ta fura. Rzeczywistość jest zgoła odwrotna - kumpel przez 3 lata tylko lał i jeździł, mimo przebiegu i leciwości sprzętu! Dobrze dofinansowane auto nawet z przebiegiem 280tys. km będzie jeszcze dobrze służyć i lepiej je popchnąć znajomemu niż jakiemuś burakowi, który szuka okazji :) Ja z kolei zainwestowałem w auto z małym autentycznym przebiegiem od rodzinki. Niestety nikt o niego tak nie dbał, mało napraw, "mało się psuł" przecież - naprawiany u "pana Staszka" i ten samochód to był prawdziwy koszmar (na dodatek francuz :P).
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja również noszę się z zamiarem sprzedaży swojej 330d i już mi włosy stają dęba na plecach

jak pomyślę, jaki będą gadki z potencjalnymi kupcami... :shock:

 

A najgorsze jest to, że w aucie wszystko jest zrobione i sprawne, ale i tak będą mi

ciśnienie podnosić do granic możliwości :) ale przynajmniej na liczniku jest 193tyś km.

więc może to jest argument :lol:

 

--

pozdrawiam

nelson

--

pozdrawiam

nelson

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bo taka jest większość społeczeństwa - żałośni idioci którzy lubią się oszukiwać. A raczej afiszować się - jak to kolega wyżej ujął - nową budą w dizelku, na ładnej feldze, itd, a stan techniczny im nie przeszkadza bo i tak są flejtuchami. Jak ktoś z Was pracuje w służbie zdrowia lub ma lekarzy w rodzinie to pewnie wiecie że lekko licząc 2/3 Polaków po prostu się nie myje. No to co, będzie im przeszkadzać że coś tam w aucie stuka i odpada?

 

Ja jestem w miarę pewny tego, że o ile coś nieprzewidzianego się nie zdarzy to swojego auta już nie będę sprzedawał, bo wątpię czy znajdę kolejne w tak dobrym stanie technicznym, a tego nie sprzedam za rozsądne pieniądze - mimo że ciągle mam w pełni udokumentowany przebieg poniżej 100 kkm. Bo przecież auto ma już 13 lat i można już takie dostać za 10 tys. PLN.

Powyższy post odzwierciedla jedynie prywatne poglądy i stan wiedzy autora, zatem nie musi on opisywać stanu faktycznego. Autor nie bierze odpowiedzialności za skutki decyzji podjętych w oparciu o niniejszy post.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pamiętam jak swoja AR 156 sprzedawałem.... :D :D :D ze 3 miesiące to trwało...Dużo ludzi przyjeżdżało oglądało ale nie podobało im się ze każdy element ma inny odcień...Az w końcu wieczorem pojdjechalo 3 chłopaków i brali bez gadania...Najważniejsze było ze wszystkie szyby sa czarne... :D :D :D :D Reszta się nie liczyła...nawet nie byli się przejechać...Sprzedalem ja w 15 min po ich przyjezdzie..:)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ehhh powiem wam, że jak czytam te wasze posty to włos na głowie mi się jeży, jak w tym kraju sprzedać uczciwie auto? albo wystawisz auto uczciwie = sprzedaż auta za grosze i użeranie się z tępymi kupującymi, lub wersja druga sprzedajemy cacuszko prosto od lakiernika i elektronika ze skręconym licznikiem co skutkuje szybko sprzedanym autem. Nasz kraj to kraj samych absurdów, wypadałoby jeździć naszymi doinwestowanymi autami do ich końca i tyle, bo szkoda komuś auta robić, normalnie masakra
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam! ludzie wierzą w liczniki i w lata a nie stan faktyczny samochodu. Np co z tego że samochód ma nalatane tysiące km jak jest np z 2008 roku. Są tacy naiwni że wierzą w te przysłowiowe 150.000km w dieslach( zawsze są oczywiście wyjątki) w autach 10 letnich i 3 letnich. Liczy się jak się dba o samochód. Pozdrawiam wszystkich skromnych i uczciwych ludzi.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Taaa, ja swoją kupilem ponad rok temu z 170 kkm na liczniku i to prawda, że w ciągu pierwszego roku wyjdzie wszystko co ma wyjść a potem można jeździć. W ciągu roku spotkała mnie wymiana kompletu sprzęgła i dwumasy ( kobieta jeździła), regeneracja wtryskiwaczy, (korekcje kosmiczne) i tylnych sprężyn (pęknięte). Takich "drobiazgów" jak nowy aku czy wymiana na wstępie wszystkich filtrów to nie liczę. I dzisiaj miałbym sprzedać auto w którym siedzę ( i poznaję) od ponad roku za marne pieniądze - bo ( jak by ktoś powiedział) za tyle ten rocznik na Allegro stoi :shock: ? Never.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciekawe rzeczy opowiadacie. Ja dotychczasowe samochody sprzedawałem góra 2 dni. Ceny były zawsze powyżej średniej, ale ... zawsze z detalami przedstawiałem historię samochodu, popartą fakturami, zdjęciami, etc.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bo taka jest większość społeczeństwa - żałośni idioci którzy lubią się oszukiwać. A raczej afiszować się - jak to kolega wyżej ujął - nową budą w dizelku, na ładnej feldze, itd, a stan techniczny im nie przeszkadza bo i tak są flejtuchami. Jak ktoś z Was pracuje w służbie zdrowia lub ma lekarzy w rodzinie to pewnie wiecie że lekko licząc 2/3 Polaków po prostu się nie myje.

 

Nie trzeba pracować w służbie zdrowia żeby to zauważyć, wystarczy przejść po ulicy, wejść do hipermarketu, a już nie daj Boże przejechać się autobusem, pociągiem czy innym rodzajem komunikacji publicznej w sezonie letnim. No i oczywiście wczasy za granicą - zawsze, gdy poczułem smród potu na 98% wiedziałem, że zaraz usłyszę nasz ojczysty język, szkoda słów :duh:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tego co zauważyłem, to im mocniejszy silnik w e46 tym łatwiej sprzedać.

 

Pewnie coś w tym jest, ale moje poprzednie samochody były dieslami o małej pojemności. Obecnie 330i touring w PL jest niesprzedawalne i dlatego zostaje w domu na dożywocie :mrgreen:

Edytowane przez zent
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciekawe rzeczy opowiadacie. Ja dotychczasowe samochody sprzedawałem góra 2 dni. Ceny były zawsze powyżej średniej, ale ... zawsze z detalami przedstawiałem historię samochodu, popartą fakturami, zdjęciami, etc.

 

Ja mialem tak samo. Rzadko sprzedaję auto czy motocykl, ale marudy jeszcze nie spotkałem. Może dlatego że sam nie jestem marudą...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.