Myślę że ten wątek zboczył w niezbyt dobrym kierunku. Żeby do meritum - ja traktuję cenę wersji podstawowej jedynie jako cenę szkieletu auta, które następnie buduję sobie wybierając spośród opcji te , które uważam za potrzebne. Taka jest chyba technika tworzenia ceny przez firmy europejskie w przeciwieństwoe do Japończyków, którzy wprowadzają jedynie 3-4 wersje wyposażeniowe bez możliwości indywidualizacji. Mnie osobiście taka reguła odpowiada , z tym że nie można wówczas traktować ceny katalogowej inaczej, aniżeli tylko pewnego punktu wyjścia do dalszej konfiguracji. Chyba zgodzimy się że BMW w wersji standard jest dramatyczne, tyle tylko że ono w zasadzie w takiej wersji powinno występować jedynie teoretycznie. A tu klientela (potencjalna) zakłada, że w cenie owego szkieletu otrzyma coś nadzwyczajnego:) To błąd moim zdaniem, od razu trzeba przyjąć planując zakup, że cena nowego auta to wersja podstawowa + jakieś 30%.