Skocz do zawartości

s0nar

Moderatorzy
  • Postów

    1 371
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    27

Treść opublikowana przez s0nar

  1. Jak zwykle - każdy ma tutaj po części rację :) Wiadomo, że F10 z racji gabarytów i masy nie jest najlepszym samochodem do wyścigów na 1/4 mili, ale to jest w końcu BMW. Czym jest BMW? Wg mnie samochodem, który łączy jakość wykonania, wyposażenie, komfort podróży z ponadprzeciętnymi osiągami i dynamiką. A skoro tak - silnik 2.0d odpada w przedbiegach, bo nie zapewnia należytych osiągów i dynamiki. Poza tym BMW ma to do siebie, że ma w ofercie ponadprzeciętne motory. Diesla 2.0 można mieć w Skodzie, a moim zdaniem do BMW przesiada się po to, aby mieć więcej i lepiej. Dlaczego więc ktokolwiek kupuje 2.0d w budzie BMW? No właśnie, chyba tylko ze względów na niski koszt zakupu oraz stosunkowo niskie zużycie paliwa co ma uzasadnienie chyba tylko w przypadku służbowych samochodów. Bo jeśli już osoba fizyczna chce tanio podróżować, raczej nie pokusi się o BMW tylko wybierze wspomniane wcześniej Citigo, Octavię czy Astrę. Skoro zatem ktoś kupuje 2.0d w BMW, żeby w miarę tanio podróżować, a z drugiej strony bierze M-pakiet, żeby wyglądać bardziej sportowo...no to się na mój gust wyklucza. Dlatego uważam, że M-pakiet powinien być zarezerwowany tylko dla mocniejszych wersji, żeby nie było obciachu, że sportowo wyglądająca Beemka dostaje baty od tatusiowoza w postaci Octavii kombi. Producent, podobnie jak wielu kierowców, uważa jednak inaczej. Spoko, choć nadal pozostaję przy zdaniu, że takie połączenie jest przynajmniej komiczne. Wracając do rozważań diesel/benzyna. No cóż, nie każdy mieszka w samochodzie. Ja np. miesięcznie robię nie więcej niż 1000km, a w takim przypadku naprawdę nie odczuwam różnicy w spalaniu między dieslem, a benzyną. Poza tym szczerze mówiąc najmniej mnie interesuje czy podjadę na stację jeden czy dwa razy w miesiącu. Nawet jak zdecyduję się w danym roku jechać samochodem na wakacje kilka tysięcy kilometrów to specjalnie nie boli. Miałem 530d przez prawie 5 lat, więc jakieś porównanie diesel/benzyna mam. Eksploatacja wychodzi praktycznie na to samo, bo teraz wydaję odrobinę więcej na paliwo, a w przypadku klekota więcej wydawałem na serwis. Biorąc zatem pod uwagę porównywalne (w moim przypadku) koszty eksploatacji oraz fakt, że 535i bije na głowę 530d pod względem kultury pracy, dźwięku, czystości i co najważniejsze - pod względem osiągów, wniosek nasuwa się sam, a zwróćcie uwagę, że mowa o pancernym 6-cylindrowym 3.0d uznawanym za jedną z najlepszych jednostek napędowych od BMW. Jestem przekonany, że porównanie 535i z 520d byłoby jeszcze bardziej miażdżące, więc 2.0d w ogóle bym nie rozpatrywał jako silnika do serii 5 dla użytkownika, który chce czerpać z motoryzacji troszkę więcej niż tylko jeździć z punktu A do B. Sytuację troszkę może zmienić fakt, że ktoś pracuje samochodem i jeździ kilka razy więcej niż przeciętny kierowca. Wtedy rzeczywiście można stwierdzić, że strata osiągów i komfortu jest warta tych kilku stówek miesięcznie, choć to też indywidualna decyzja. Pamiętajcie jednak, że koszt eksploatacji samochodu to nie sam koszt paliwa. Takie porównywanie nie ma sensu, bo np. zaoszczędzisz kilka stówek na paliwie, a za chwilę wywalisz 5tys. zł na rozrząd albo jeszcze więcej na remont/wymianę całego silnika jak nie zmienisz w porę rozrządu. Takich przykładów można podać więcej.
  2. Wg mnie sam sobie przeczysz, ale to tylko moje zdanie. Do taniego przemieszczania kupuje się np. Octavię, Astrę, Megane czy innego Golfa. Kolejna sprawa tyczy się M-pakietu. W przypadku nowego F10 kosztował on sporo ponad 20tys. zł. W przypadku używanego widziałem już porady typu "dolicz 10tys. zł". Jak to się ma do taniego przemieszczania się? Wg mnie ponownie sobie przeczysz, bo albo ktoś kupuje "tanie wozidło po jak najniższych kosztach" albo zaczyna kręcić nosem, że może wyższy segment samochodu, może klasa premium, może sportowe dodatki itp. Jeśli zatem ktoś kupuje F10 z klekotem (żeby było tanio) i M-pakietem (żeby zadać szyku, popisać się, whatever) to tak jak już pisałem, sam się wystawia na pośmiewisko, bo zestawia wodę z ogniem. Zupełnie jak w przypadku Januszy, którzy kupują V8 i zakładają instalację gazową, bo "dużo pali". Nosz kuźwa, jak dużo pali to kup sobie Cinquecento, będzie palił mniej ;) M-pakiet z 2.0d to tak jakby paszczura ubrać w markowe ciuchy i myśleć, że ma się u boku modelkę. Niestety, to tak nie działa. Ślepy może się nabierze, ale kto choć troszkę zna się na motoryzacji od razu wyczuje, że coś tu nie gra. Równie dobrze od razu pozakładajcie spinnery na felgi, neony oświetlające ulicę pod samochodem, skrzydło na tylnej klapie. Będzie jeszcze bardziej jak na tanim bazarze czy tam na odpuście ;) Oczywiście, wszystko jest dla ludzi i jak ktoś się uprze to sobie zamontuje M-pakiet nawet w rowerze. Tym niemniej są ludzie, którzy o takich praktykach mają zdanie takie jak wyżej opisałem.
  3. No widzisz, co człowiek to inna opinia. Bo wg mnie po pierwsze 2.0d to nie jest silnik do BMW, a jeśli nawet to z pewnością nie do tak ciężkiej krowy jak F10. A po drugie M-pakiet w praktycznie najsłabszym kopciuchu jest co najmniej śmieszny. Dlaczego? Ano dlatego, że M-pakiet sprawia, że auto wygląda jakby było sportowym bolidem o mocy tryliona KM. A czym jest 2.0d? Mułem roboczym dla taniego akwizytora. Ani to nie ma osiągów ani brzmienia ani nie jest specjalnie bezawaryjne. Typowa flotowa jednostka dla kadry średniego szczebla. Oczywiście, jeśli porównamy do Skody Fabii z 1.2 MPI+LPG to ten 2.0d będzie demonem prędkości i osiągów. Ale nie oszukujmy się, poruszamy się w świecie BMW, a tutaj 2.0d dupy nie urywa mówiąc kolokwialnie. Co z tego, że będzie ten M-pakiet skoro czar pryśnie jak tylko uruchomisz klekota albo staniesz z kimś w szranki na światłach i się ośmieszysz? Wg mnie M-pakiet powinien być dostępny powiedzmy od 3.0i albo najlepiej tylko w połączeniu z V8. Bo w innym przypadku ten M-pakietowy klekot 2.0d dostanie bęcki od pierwszego lepszego Passata po lekkim chiptuningu. A chyba nie tak to powinno wyglądać. Od klasy premium należałoby wymagać czegoś więcej. Dlatego uważam, że zanim ktoś wybierze M-pakiet powinien najpierw środki przeznaczyć na lepszy silnik, a dopiero potem, jeśli finanse pozwalają, myśleć o M-pakietach. W innym przypadku to będzie obciach. Takie jest moje zdanie. Niestety, w Polsce to jest kuriozum - ludzie najpierw myślą o wyglądzie samochodu, a dopiero potem o osiągach. Do tego te wszystkie M-pakiety często są montowane na zardzewiałych furach w opłakanym stanie technicznym. To jest prawdziwy dramat.
  4. Jak widać są prezesi i prezesi.
  5. Większość nie myśli i w tym problem :) Co nie znaczy, że wszyscy mają olewać ekologię i nie nagłaśniać problemu. Problem schowany do szafy do nadal problem.
  6. Fantazja fantazją, a liczby liczbami. One nie kłamią. W moim przypadku 3-litrowa benzyna w F10 pali w mieście ok. 1,5-2,0L Pb więcej niż 3-litrowy diesel w E60. Na trasie F10 pali mi ok. 1L Pb więcej niż E60 ON. Dla mnie to żadna różnica (zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę koszty serwisu - wyższe w przypadku diesla). Dlatego pozbyłem się diesla i pod każdym względem jestem zadowolony. Mniej zanieczyszczeń, wyższa norma EURO, zdecydowanie wyższa kultura pracy silnika i lepsze osiągi. Miałem 3 diesle i dla mnie diesel to już przeżytek. Nadaje się do TIR-ów trzaskających 99% przebiegów w trasie, ale nie do cywilnego samochodu, który jeździ rocznie ok. 15tys. km głównie po mieście, a takie przebiegi robi większość normalnych kierowców (nie mówię o akwizytorach czy kierowcach zawodowych, którzy marnują życie za kółkiem). Coś tam piszesz o firmach. Może na zachodzie firmy rzeczywiście kupują jeszcze diesle. Ale np. firmach, z którymi współpracuję kupuje się benzyny albo benzyny+LPG, nie ma diesli. A wiedz, że są to już dość spore floty, bo mają kilkaset samochodów. Pojedź na pierwszą lepszą wyspę i tam też nie uświadczysz diesli, same benzyny. I podobnie jest u prywatnych właścicieli na stałym lądzie, przynajmniej z tego co obserwuję. No, ale np. ja nie znam nikogo kto by głosował i popierał PiS, a jakimś cudem oni mają te 30-36% poparcia, więc może po prostu obracam się w dość specyficznym gronie ludzi ;) Kolega niedawno kupował nową 6-tkę Gran Coupe. Przy konfigurowaniu auta na silniki diesla nawet nie spojrzał, bo "gdzie diesel w BMW". Także jak widać zmienia się. Jedni widzieli to już kilka lat temu, inni widzą to dopiero teraz, a jeszcze inni dojrzą to dopiero za chwilę.
  7. 1. W Trójmieście pełno słoików na 3-literowych blachach smrodzi i kopci starymi dieslami. Bywam również w Warszawie i jest podobnie, gdzie się nie obejrzysz tam Janusz w kopcącym dieslu. 2. Wyjedź poza DOWOLNE miasto, a zobaczysz co się dzieje w powiatach - tam 85% samochodów to szroty z dieslami, które już dawno powinny zostać zezłomowane. Nie wiem kto im w ogóle podbija dowody rejestracyjne na przeglądach, pewnie jakieś skorumpowane Mariany za flaszkę. 3. OK, nowoczesne diesle są coraz bardziej ekologiczne, ale czy nam się to podoba czy nie - od dawna idzie nowe (hybrydy, elektryki, może za chwilę dojdą jakieś inne paliwa), więc wkrótce i benzyna odejdzie do lamusa, a co dopiero diesle. I nie, nie jest to p...dolenie. Zobacz co robi zachód - wyprzedaje smrody na wschód, wprowadza zakazy wjazdu do miast dla pojazdów niespełniających odpowiednio wysokich norm czystości spalin. Bo oni już to przeżyli i doszli do wniosku, że diesel to masakryczna trucizna. Podobnie jak benzyna, ale znacznie większa. I dlatego się ich wyzbywają. A że firmy jeszcze ostatkiem sił produkują nowe diesle? No produkują, bo co mają zrobić z technologią, na opracowanie której wydali fortunę? Dlatego wmawiają ludziom jakie te nowsze diesle są super podając np. emisję CO2. Ale jakoś o tlenkach azotu już nikt się nie zająknie. Szczyt hipokryzji. A ludzie to łykają, bo sobie spalą 1L paliwa mniej co wg mnie jest śmieszną oszczędnością. Zresztą miałem 3.0d i w mieście wpierdzielał po 15L/100km. Obecna benzyna pali praktycznie tyle samo, więc o co kaman? Czasy diesli palących 4,5L/100km już dawno się skończyły i dziś istnieją tylko w bajkach dla naiwniaków albo w przypadku tzw. "trasy" pseudosamochodów w postaci Polo. 4. Wejdź na stronę dowolnej motoryzacyjnej gazety, nietrudno tam będzie znaleźć artykuł o dieslach. Poczytaj komentarze. Większość z nich piszą chyba jacyś inwalidzi umysłowi, bo mimo 2017 roku nadal wychwalają "stare dobre" 1.9TDi, oczywiście najlepiej po chipie, żeby bardziej dymił. Chyba nie muszę pokazywać nagrań z mojego rejestratora jazdy, byś sobie wyobraził co taki szmelc zostawia po sobie jak rusza spod świateł? :mad2: Kolejna porcja komentarzy dotyczy wycinania FAP-ów, DPF-ów, bo to przecież "same problemy" i "drogie w eksploatacji". No i barany wycinają. Efekt taki sam - chmura czarnego dymu za takim złomem. Z niecierpliwością czekam aż ktoś w końcu pójdzie po rozum do głowy i wprowadzi przepisy nakazujące UWAŻNIE przyglądać się temu problemowi na stacjach kontroli pojazdów - jak pojazd był fabrycznie wyposażony w filtr cząstek stałych to musi go mieć i nie ma zmiłuj. Wyciąłeś? Sorry, twój problem. Albo wstawisz filtr z powrotem albo nie zostaniesz dopuszczony do ruchu. 5. Poczytaj również o fali nowotworów i alergii. Coraz więcej ludzi to ma lub za chwilę będzie miało, wcześniej czy później. Jakie są tego przyczyny? Bardzo różne, ale dziwnym trafem wszędzie przewijają się również zanieczyszczenia motoryzacyjne, a tutaj przodują właśnie diesle, bo to one najbardziej zatruwają powietrze i środowisko. Tylko nie wyjeżdżajcie z argumentami typu "jeden statek oceaniczny zanieczyszcza środowisko bardziej niż milion diesli", bo dla mnie to żaden argument. To, że ktoś tam truje nie znaczy, że nas to usprawiedliwia. Raczej bym się domagał, żeby i takie statki jakoś usprawnić, unowocześnić itd., żeby mniej truły.
  8. 6-cylindrowa benzynka, a nie jakiś kopciuch od traktora :) No dobra, jeszcze 3.0d od BMW jest super motorem, ale sorry, moda na diesle już się dawno skończyła. Jeszcze jak masz DPF i nie kopcisz to pół biedy, największa wiocha jest jak zostawiasz za sobą chmurę sadzy. Na onkologii aż zacierają rączki, bo roboty przybywa.
  9. Ja bym się przychylał do opinii, że jednak wie o czym pisze. Jeśli kupujesz od osoby fizycznej, od zwykłego Kowalskiego to jak nawet następnego dnia coś Ci pierdnie to ten Kowalski może Ci nagwizdać, bo on nie jest profesjonalistą, nie musi się znać itp., a ponadto w umowie wyraźnie jest napisane, że zapoznałeś się ze stanem technicznym samochodu i nie zgłaszasz zastrzeżeń. Trochę inna sytuacja jest w przypadku, gdy kupujesz od firmy (ASO lub np. komis). Tutaj można się ubiegać o naprawę ukrytej wady (o ile taką udowodnisz). Problem jednak jest tego typu, że taka firma i tak może się wypiąć na kupca, bo przecież minął prawie rok i 66tys. km przebiegu. W tym czasie z autem można było zrobić wszystko. Moim zdaniem żaden sąd w tym przypadku nie przyzna racji nabywcy. Pomijając już ile taka sprawa może trwać. Podam przykład - moja prosta sprawa spadkowa trwała 9 lat (tak, słownie DZIEWIĘĆ lat). Wszystko było jasne, a mimo tego tyle to trwało. Nie chcę nawet myśleć jak długo by trwał taki spór między kupującym używane auto, a firmą sprzedającą. A jak kupił od osoby fizycznej to bym nawet nie zaczynał sprawy sądowej, bo to jedynie strata czasu i pieniędzy.
  10. Zgadza się, normalna postawa wzbudza niezdrowe podejrzenia. Ja do tego podchodzę w ten sposób, że zawsze chciałbym mieć auto gotowe do jazdy. Dlatego jeśli np. do zrobienia są hamulce to je robię, choć mam na horyzoncie sprzedaż samochodu. Przecież nigdy nie wiemy czy będziemy szukać klienta 3 dni, 2 tygodnie czy może pół roku. To co? Mam jeździć z duszą na ramieniu przez nie wiadomo jak długi okres, bo już mi się nie chce "inwestować" w samochód? Wg mnie nie tak to powinno wyglądać. Dlatego normalnie serwisuję pojazd do samego końca niezależnie od tego czy sprzedaję czy nie. Przecież zawsze można sobie doliczyć do ceny samochodu, za którą chcemy sprzedać, jakiś % tego co przed chwilą włożyliśmy. Normalny kupujący powinien docenić, że kupuje auto zrobione na tip-top, choć mam świadomość, że o normalnych kupujących też u nas ciężko. Jednak większość chce jak najtaniej, nieważne jaki stan...ma być tanio :D A że za chwilę wylądują w warsztacie z listą napraw i elementów do wymiany długą jak paragon z zakupów na 2 tygodnie to co? Kto by tam się przejmował przyszłością. Ważne, że kupił tanio i może szwagrowi opowiedzieć jaką okazję wyhaczył :duh:
  11. No nie wiem, może jestem już w jakimś stopniu audiofilem, ale kiepskie źródło albo kiepską wersję utworu wychwytuję od razu. Np. muzyki z radia nie da się słuchać, bo oni wycinają sporo dolnego pasma i sporo górnego pasma przez co muzyka jest jałowa i płaska, pozbawiona wielu szczegółów, które wiesz, że tam są (bo wiesz jak ten utwór potrafi brzmieć na dobrym sprzęcie i z dobrego źródła), ale z radia ich nie słyszysz. Pewnie radiowcy wychodzą z założenia, że i tak większość ludzi ma w samochodach czy w odbiornikach głośniczki cienkie jak [BAD] węża. Tymczasem jak masz dobre głośniki wysokotonowe, średniotonowe, a do tego masz subwoofery, jesteś w stanie odróżnić ziarno od plewy, że tak się wyrażę. Prawdę mówiąc radio wg mnie nadaje się tylko do słuchania wiadomości niezależnie od tego jakie audio masz w samochodzie. Po prostu kiepskie źródło. Jeśli chodzi o mp3 - te z bitratem 320kbps już idzie słuchać. Ściągnij sobie ten sam utwór mp3 320kbps, a następnie ściągnij jego wersję 128kbps. Gwarantuję, że jeśli nie jesteś głuchy, usłyszysz różnicę. I tak jak kolega pisał - nie chodzi o głośność, nie chodzi o basy. Chodzi o ilość szczegółów. To tak jak z grafiką. Masz np. obraz 4K, czyli obraz żyleta. I obok tego masz np. stary śmiechu warty standard, czyli np. HDReady. No przecież ślepy zauważyłby różnicę. I tak samo jest z dźwiękiem. Im większa kompresja tym bardziej się to wszystko rozmywa i masz mniej szczegółów. Porządna empetrójka musi mieć ok. 8-10MB (320kbps). Tymczasem większość utworów w sieci ma 3-4MB (128-192kbps). Odpowiedz sobie dlaczego :)
  12. Każdy normalny człowiek. Tzn. ja serwisuję samochód zgodnie z harmonogramem lub potrzebami (np. jak już coś wymaga wymiany, bo się zepsuło/zużyło/poluzowało). Nie ma znaczenia czy za chwilę sprzedaję czy mam zamiar jeszcze jeździć 2 lata. Jak coś trzeba zrobić to się robi, ordnung muss sein. Swego czasu włożyłem w serwis 4kpln, a 2 miesiące później nie miałem już tego samochodu, bo mi się zamarzył nowszy model. Pewnie, że mógłbym zaoszczędzić te 4 tysiące, bo nie była to żadna awaria. Ale wiesz co? Wstyd by mi było sprzedawać komuś zapuszczone i nieserwisowane na czas auto. Powiem może inaczej - tylko Janusze biznesu sprzedają samochód wymagający jakichś większych serwisów/napraw, bo im się już nie chciało/nie opłacało czegoś robić. Wiadomo, że kupując używane auto i tak każdy robi płyny/filtry, ale to są grosze przy cenie zakupu BMW. Gdybym miał kupować samochód używany, w którym trzeba by było włożyć więcej niż te 3-4kpln to bym wiedział, że mam do czynienia z Januszem biznesu i takiego samochodu bym nie kupił, bo nie wiadomo na czym jeszcze taki człek "oszczędzał".
  13. Z tego co czytałem wynika, że nie ma znaczenia czy LCI czy pre-LCI. U siebie mam pre-LCI, navi pro i audio pro - w takiej konfiguracji jest znaczna utrata jakości po wrzuceniu na dysk. Dlatego słucham albo z płyty albo z USB, bo inaczej uszy więdną ;)
  14. Na HDD nigdy nie zrzucam, bo podczas takiego importu z 320kbps robi się 128kbps, więc z całkiem znośnej jakości powstaje denna - BMW powinno popracować nad tym procesem, żeby utwór wgrany na HDD/SSD nie różnił się jakością od tego źródłowego przyniesionego na płycie CD czy na nośniku USB. W kwestii mojego pytania - niczego nie trzeba usuwać, nie jest to też kwestia tagów. Okazuje się, że zapewne przez przypadek w ustawieniach wybrałem "Search folder" - wtedy lista zaczyna się od wykonawcy. Wystarczy jednak wybrać "Start playback" albo "Current playback" zamiast "Search folder" i wtedy lista zaczyna się od tytułu utworu i wraca banan na twarzy, bo w końcu człowiek wie co jest czym. Na zegarach wyświetla się tylko 14 pierwszych znaków, więc jeśli jest to "dłuższy" wykonawca, mamy wtedy sytuację, w której zajmuje on wszystkie 14 znaków i nie wiemy jaki utwór się pod tym kryje.
  15. Czyli 258KM, powinno ładnie jeździć :) Przy czym ten silnik jest o niebo lepszy i bardziej trwały niż 528i 4-cylindry. Wracając do trybów jazdy - wiadomo, że lepiej mieć, bo wtedy możesz sobie ustawiać wg własnych upodobań siłę tłumienia amortyzatorów (zawieszenie) i moc wspomagania kierownicy, a także konfigurację skrzyni biegów. Jeśli jednak nie masz trybów jazdy, nadal możesz - tak jak kolega wspomniał - zmieniać nastawę skrzyni biegów na "sportową". Wystarczy przerzucić wajchę w lewo i już masz tryb "Sport" w skrzyni biegów.
  16. No właśnie nie jestem przekonany, że to ma związek ze sposobem nagrania albumu. Przypuśćmy, że mam wrzucone mp3 luzem na USB, który wpinam w podłokietnik. Wszystko tak jak chciałem w kwestii wyświetlania. Wyjmuję USB, żeby np. dograć 4 utwory. Na drugi dzień wkładam pendrive'a ponownie do gniazda, odpalam auto i tytuły zamienione miejscami z wykonawcą :D Pierwszy raz mi się tak zdarzyło. W tzw. międzyczasie nikt nie zmieniał oprogramowania samochodu lub jego ustawień. Pal licho, że się zmieniło. Gorzej, że nie wiem jak mam teraz ustawić, żeby było jak dawniej :D
  17. Cześć koledzy. Wertuję instrukcję obsługi, ale tego wątku nie mogę jakoś znaleźć :( Kilka dni temu zmienił mi się sposób prezentacji utworów na zegarach jak kręcę rolką na kierownicy. Do tej pory informacja o utworze zaczynała się od tytułu, a teraz zaczyna się od wykonawcy. Co za tym idzie - sortowanie jest zupełnie inne. Niby drobiazg, ale jak ktoś się już przyzwyczaił do wyszukiwania piosenek po tytule, a teraz tytułu w zasadzie nie widać, bo jest tylko wykonawca to...można się lekko zirytować :D Jak można zmienić sposób wyświetlania? Szukałem chwilkę w menu iDrive, ale nie znalazłem tam nic o sposobie wyświetlania.
  18. Ja bym aż tak nie patrzył na przyciski tylko bym kupił porządny silnik, a nie jakąś pierdziawkę :D Jak masz przynajmniej 300KM to niezależnie od tego czy jedziesz na Sport czy nie, auto ładnie się zbiera. Nie wiem czy mówimy o tych samych trybach jazdy, ale ja jeżdżę w zasadzie cały czas na Sport, bo wg mnie dopiero na tym trybie samochód jest odpowiednio sztywny, mam na myśli zawieszenie. Na Normalu czy Comforcie buja się jak Peugeot z lat 90-tych albo jak amerykańska limuzyna co mi nie do końca pasuje. Żałuję, że BMW nie wpadło na to, aby po następnym uruchomieniu silnika z automatu ustawić poprzednio wybrany tryb jazdy. Niestety, po uruchomieniu ustawia się Normal. Jeśli zaś chodzi o tryb Sport skrzyni biegów to nie ma tu chyba żadnej filozofii poza tym, że skrzynia później zmienia biegi, tzn. pozwala silnikowi wkręcać się na wyższe obroty = samochód jest bardziej żwawy. Aha, jeżdżę na Sport z wyłączeniem w komputerze sportowego trybu pracy skrzyni biegów - ten włączam sporadycznie (przesunięciem joysticka w lewo), głównie wtedy, gdy wiem, że za chwilę będę się z kimś ścigał :) W codziennej, normalnej jeździe nie jest on potrzebny.
  19. Nie zdarzyło mi się, aby system się wyłączył z powodu opadów czy to deszczu czy śniegu. Za to zdarzyło się wielokrotnie, że ostrzegał ikoną czerwonego samochodu na HUD-zie i zaczynał hamować. Np. w sytuacji kiedy na czerwonym świetle stoją samochody na prawym pasie, ja również jadę prawym pasem i dojeżdżam do nich, ale będę skręcał w prawo. Tylko, że nie mogę wcześniej zmienić pasa, bo on się zaczyna np. tuż za samochodem stojącym przede mną. System nie wie, że ja za chwilę będę skręcał na wolny pas do skrętu w prawo i myśli, że wbiję się w bagażnik samochodu stojącego przede mną na pasie, więc zaczyna brzęczeć i hamować. W tego typu sytuacjach ten system jest irytujący. Warto dodać, że system reaguje również na rowerzystów i motocyklistów. Nie wiem jak z pieszymi, nie testowałem :D
  20. Nie wiem czy BMW to inne auta. Z pewnością mocniejsze i szybsze niż pozostałe Skody, Peugeoty i inne takie, więc może tu jest pies pogrzebany. Jak kiedyś jeździłem słabszymi wozami to zakładałem i z przodu i z tyłu ATE, Brembo i inne wynalazki i nie było z nimi kłopotów. W BMW w moim przypadku tak nie da rady. Jednak co oryginał to oryginał. Myślisz, że celowo wyrzucałbym pieniądze w błoto na oryginały gdyby można było założyć dużo tańsze zamienniki?
  21. ATE to też syf. Kiedyś w E60 założyłem je na tył, bo "niby podchodziły". Po kilku tysiącach km wymieniałem na oryginały. bo się nie dało jeździć - bicie podczas hamowania, całą budą trzęsło. Od tamtej pory jeżdżę tylko na oryginałach i z przodu i z tyłu i nigdy nie było z nimi najmniejszych problemów. W F10 podobnie.
  22. Też to mam. Tak jest nazwane kilka opcji w pakiecie, są wyszczególnione w specyfikacji w innym miejscu, m.in. Head-Up, aktywny tempomat, asystenci kierowcy. Pewnie co dealer to inne opcje mogły wchodzić w skład pakietu, bo kiedyś czytałem, że w UK w ramach tego pakietu dawali m.in. dużą nawigację.
  23. Jak to się mówi, dupy nie urywa. Jak dla mnie to nie jest nawet średnie wyposażenie, więc nie dałbym za ten samochód złamanego grosza, a ile może oczekiwać za niego sprzedający to jest trzeciorzędna sprawa - ważniejsze jest to ile gotowy będzie zapłacić kupujący. Po pierwsze silnik - o nim już było pisane setki stron, więc szkoda się powtarzać. Lipa. Po drugie - fotele. Nie ma ani Sportów ani Komfortów (z masażem i aktywną wentylacją), więc komfort będzie raczej słaby. Audio też ledwie poziom wyżej od podstawowego, które jest chyba najsłabsze w klasie - tu niestety lepiej prezentuje się (tzn. brzmi) choćby Audi, Lexus czy Mercedes. Idźmy dalej - żadnych multimedialnych gadżetów typu system rozrywki z tyłu, kamery cofania czy kamery Side View i/lub Top View. Czterostrefowej klimy też nie ma, co w tej klasie powinno być raczej standardem. Tylna kanapa nie jest podgrzewana. Żadnych asystentów typu zmiana pasa ruchu, wykrywanie kolizji, parkowanie, NightVision. Zero HeadUpa. Xenony bez opcji Dynamic. Bez trybów jazdy (jeśli chodzi o zawieszenie). Pilota do bram garażowych też nie ma, a jest to przydatny gadżet. Niestety, nie ma też bardzo przydatnej funkcji aktywnego tempomatu z funkcją Stop&Go. Dostępu komfortowego oraz elektrycznej klapy bagażnika też nie uświadczysz. Nie ma systemu domykania drzwi Soft-Close co też powinno być must have zwłaszcza jak masz małe dzieci i nie chcesz trzaskać wrotami, żeby przypadkiem nikogo nie obudzić. Zero jakiegokolwiek M-pakietu - czy to zewnętrznego czy wewnętrznego. Manetek zmiany biegów przy kierownicy też brak, choć przy tym silniku może to i lepiej, bo to nie wyścigówka ;) Jeśli Ci się nie spieszy poczekałbym na lepiej doposażony egzemplarz, bo ten spełni wymagania jedynie mało wymagających kierowców, którzy zadowolą się niezbyt mocnym autem z przeciętnym wyposażeniem (oczywiście jak na to co jest dostępne w BMW, bo jak ktoś się przesiada z Fiata to dla niego będzie wypas). Nie bierz zbyt mocno do siebie mojej wypowiedzi. Po prostu starałem się przekazać co można dostać na rynku i co moim zdaniem powinno się znajdować we współczesnym BMW serii 5. W egzemplarzu, który wskazałeś znajduje się tylko niewielki wycinek dostępnych opcji. Pewnie, takim samochodem też można czerpać radość z jazdy, ale trzeba być świadomym, że można mieć większą radochę :) Oczywiście nadmienię, że inni mogą mieć zupełnie inne zdanie i to też jest OK :)
  24. :cool2: Z okularami jak z samochodami. Są "samochody" i Samochody przez wielkie "S" :D
  25. Polaryzacja, filtry antyrefleksyjne - dzięki temu niektóre rzeczy "znikają", a raczej przestają być widoczne, a inne się "pojawiają", a raczej zaczynają być widoczne :D
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.