
s0nar
Moderatorzy-
Postów
1 371 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
27
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Articles
Treść opublikowana przez s0nar
-
Średnicę i długość hamowania znajdziesz w necie. Chciałbym tylko podzielić się subiektywną oceną. Podczas jazd próbnych jeździłem na zwykłych hamulcach, a do swojego auta wziąłem hamulce sportowe. Różnica jest wyraźna. Osobiście nie chciałbym już wracać do "zwykłych" hamulców. Te sportowe są większe i mocniejsze co sprawia, że podczas jazdy czujesz się pewniej. Koszt serwisowania będzie wyższy, ale na bezpieczeństwie sugeruję nie oszczędzać.
-
Każdy zrobi jak uważa. Ja np. wstrzyknę 2 puszki uszczelniacza i też pojadę, nie będę musiał nawet wzywać lawety, którą też mam w Assistance i kilku innych miejscach zapewnioną. W wulkanizacji załatam dziurę i nie będę musiał kupować ani jednej opony. No, ale to tylko takie teoretyzowanie, bo od 20 lat nie złapałem ani jednego kapcia. Bardziej mi chodzi o sztywność zawieszenia/opon. Do mnie runflaty przemawiają zdecydowanie bardziej niż miękkie sandałki choćby nawet były XL.
-
Piszę o swoich odczuciach i o nowych oponach 18" i 19" (różnych, bo jeżdżę i na Dunlopach i na Goodyearach i na Michelinach). Na 17" ostatnio jeździłem w E60, ale tam fabrycznie nie było runflatów i EDC, więc to inna historia. XL w mojej opinii niewiele daje, bo w porównaniu do runflata XL jest nadal bardzo miękki. Jak złapiesz kapcia to nawet na tym swoim XL-u popsujesz felgi, bo opona ugina się w rękach, a co dopiero pod ciężarem samochodu. A jeśli ktoś mi pisze banialuki, że na runflatach auto jest niekomfortowe to zapraszam na przejażdżkę moim F10 czy G30 (oba z EDC) albo niech się wybierze swoim autem do warsztatu, bo najwyraźniej coś ma popsute.
-
To widocznie mamy inne oczekiwania, bo ja raz się skusiłem na "nie runflaty" i sprzedałem je dosłownie po 1000km, bo się nie dało jeździć nawet w trybie Sport+. Miałem wrażenie, że na zakrętach szoruję klamkami o asfalt, bujało niemiłosiernie. Poza tym jednak mamy ciężkie i szybkie auta, a ponieważ na bezpieczeństwie nie powinno się oszczędzać, stąd od tamtej pory jedyny w moim przekonaniu wybór, czyli runflaty + homologacja BMW. Gdybym chciał się bujać jak na pontonie to bym kupił Mercedesa albo jakiegoś Citroena z hydropneumatycznym zawieszeniem.
-
Ja bym brał tylko z homologacją BMW - bez tego podobno mogą być problemy np. w ubezpieczalni. Inna sprawa, że akurat Pirelli bym nie wybrał, bo są głośne. Dużo lepiej sprawdzają się Dunlopy lub Goodyeary. Też mają homologację, też są runflaty, też szły na pierwszy montaż, też świetnie trzymają na mokrym, a do tego są praktycznie 2x cichsze. Jeśli chodzi o komfort - wiadomo, że runflaty są sztywniejsze, ale zwłaszcza przy EDC nie ma to praktycznie znaczenia, a profitów jest sporo, bo zwiększone bezpieczeństwo + lepsza trakcja, bo masz wrażenie jakbyś jechał po szynach, a nie jak na zwykłych balonach, że buja w lewo i prawo.
-
Jestem zdecydowanym przeciwnikiem wiejskiego tuningu, ale akurat od podświetlanych głośników Bowers & Wilkins powinieneś się za przeproszeniem odstosunkować :D Tym bardziej, że jeśli komuś ta opcja się nie podoba albo się znudzi, podświetlenie można wyłączyć, więc każdy powinien być usatysfakcjonowany, bo znajdzie swoje ustawienie. Nie wiem jak Ty, ale ja wolę mieć do dyspozycji więcej opcji niż mniej. Kiedyś tego nie było, a dzisiaj jest i to jest jedna z oznak postępu. Szkoda tylko, że BMW nie jest konsekwentne i nie w każdym przypadku daje możliwość wyboru - np. w G30 kierunkowskazy zostały "zepsute" w stosunku do F10. Wolałem te, które same wracały do pozycji wyjściowej i nie pstrykały tandetnie przy odkręcaniu kierownicy. Niestety, w tym przypadku wyboru nie ma.
-
Pilne - 540i czy x3m40i dla kierowcy i rodziny 2 +2 ?
s0nar odpowiedział(a) na Szywka temat w G30, G31, F90
Ja nie wiem co Wy z tą niestabilnością G30. Może mam fart, ale moje 540i jeździ jak po szynach przy każdej prędkości w zakresie 1-250km/h. Z podanych propozycji zdecydowanie brałbym G30 540i. Seria 6 jakoś do mnie nie przemawia, poza tym nie wygląda, choć akurat o wyglądzie najciężej dyskutować, bo to kwestia gustu. A X3 to zupełnie inna półka i nawet bym go nie porównywał z serią 5, bo to tak jakby kogoś pytać czy woli kaszankę czy może jednak ośmiorniczki. -
No cóż, nie każdy mieszka w samochodzie :) Sam robię jakieś 10-12tys. km, do pracy mam 4km w jedną stronę i dojeżdżałem tam dieslem, teraz benzyną i z żadnym nic się nie działo - pod warunkiem, że oprócz tego zrobi się jakąś trasę, choćby krótką. BTW - w tym roku sprzedawałem 4-letni samochód żony (kolor się znudził). Przebieg? 10500km (dziesięć tysięcy pięćset kilometrów), średnia wychodzi jakieś 2600km rocznie. Żona w zasadzie tylko do pracy, po zakupy i na treningi śmiga, a że wszędzie blisko to ile ma robić? Śmiałem się, że przed sprzedażą będę musiał dokręcić przebiegu, bo nikt nie uwierzy.
-
Pomijając pytanie "jak?" lepiej od razu odpowiedzieć sobie na pytanie "po co?". Otóż BMW nie wpadło na to, że użytkownik samochodu chciałby mieć na HDD muzykę w formacie źródłowym :duh: i przy importowaniu na HDD...kompresuje treści do chyba najpodlejszej wersji 128kbps - nieważne czy importujesz z płyty CD czy z mp3 320kbps :mad2: Efekt jest taki, że nie da się tego potem słuchać. No chyba, że ktoś ma to najprostsze audio albo do tej pory najczęściej słuchał radia, wtedy może nie usłyszy różnicy, choć moim zdaniem nawet głuchy od razu zapyta WTF?
-
R6 3.0i 272KM (530i) R6 3.0i 306KM (535i)
-
Niby wszystko sztywne, zero luzów, ogólnie jeździ się dobrze. Padła diagnoza "jeśli w ogóle coś to tuleje wahaczy", a że u mnie tuleje są niewymienne, profilaktycznie wymieniłem całe wahacze dolne i górne. Niestety, nie pomogło. Podczas jazdy po równych drogach czy nawet po koleinach nic nie słychać i nic nie czuć. Objaw występuje tylko na niektórych rodzajach kostki brukowej i na niektórych "tarkach" utworzonych przed skrzyżowaniem. Objaw się wzmacnia kiedy dohamuję/dociążę przód. Nie czuć tego na kierownicy. Jedynie słychać, że coś tam z przodu postukuje i nie jest tak jak było kiedyś (jak być powinno). Mam wrażenie, że mocniej stuka kiedy jadę po bruku w trybie Sport, bo w trybie Normal/Comfort jest nieco ciszej. Podobno może to być jeszcze mocowanie amortyzatora albo teleskop amortyzatora, ale niby nie da się tego jednoznacznie stwierdzić bez rozebrania połowy auta. Czy macie jeszcze jakieś typy? Co jeszcze może stukać od czasu do czasu w przednim zawieszeniu i dawać takie objawy? :)
-
Mam te Goodyeary Eagle F1 Assymetric 3 RoF (z homologacją BMW/Mercedes). Jest cicho i komfortowo, ale może to kwestia EDC czy jak mu tam. Jak założyłem zwykłe opony to było zbyt "pontonowo" i po 5000km wróciłem na RoF. Jednak co runflat to runflat, jeździ się pewnie, nie buja, a przy okazji jest bezpieczniej.
-
Potwierdzam - wtedy w E60 to nie była kwestia piór wycieraczek tylko kwestia ustawienia jednego ramienia. W warsztacie mi to ogarnęli i nic nie wymieniali.
-
Użytkuję 535i i mogę się o nim wypowiadać w samych superlatywach. Miałem wcześniej 3 diesle, teraz śmigam benzyną i to jest niebo, a ziemia, oczywiście na korzyść benzyny. OK, koszty paliwa są troszkę wyższe, bo pali nieco więcej niż 3-litrowy diesel, a do tego Pb jest odrobinę droższa niż ON. Ale akurat ja nie mieszkam w samochodzie i przy normalnej eksploatacji (powiedzmy do 12-15tys. km rocznie) średnio mnie interesuje ile auto spala paliwa. Następnym modelem pewnie będzie G30, oczywiście celować będę też w benzynę, ale chyba dla odmiany spróbuję V8 (550i jak się uda trafić odpowiedni egzemplarz) co tylko potwierdzi moje dobre zdanie o benzyniakach BMW. BMW robi pancerne silniki benzynowe (mam doświadczenia tylko z 6-cylindrowymi). Pod warunkiem odpowiedniego serwisu (olej silnikowy max co 15tys. km) te silniki są nie do zdarcia. Szukałbym na Twoim miejscu 528i (6-cylindorwego, bo są też 4-cylindrowe), 530i lub 535i. Wydaje mi się, że 520i do tak dużego i stosunkowo ciężkiego nadwozia może być za słaby i nie da Ci żadnej frajdy z jazdy. Poza tym umówmy się, że 4 cylindry to nie 6 czy 8 :) Kultura pracy, dźwięk itd. W 535i robię tylko standardowe rzeczy - olej, filtry, świece. Z dieslem BMW też nie miałem kłopotów, ale tam do "normalnego" serwisu dochodziły różne koła pasowe, ciągłe wypalanie DPF-a itd. W sumie to co się zaoszczędziło na paliwie wsadzało się w serwis. Jednak benzyna jest mniej upierdliwa, bardziej komfortowa (dźwięk, wibracje), a poza tym zwyczajnie czystsza niż kopciuch.
-
...i nadal byś miał rękę :) Moja opinia o Dunlop Sport Maxx RT2 do dzisiaj w ogóle się nie pojawiła na Oponeo. Nie muszę chyba dodawać, że nie była to pochlebna opinia, a wynikała z faktu, że sprzedano mi zwyczajny bubel, którego nikt nie potrafił wyważyć. Od 80km/h na budzie słychać i czuć było wibracje. Odwiedziłem kilku najlepszych wulkanizatorów, niektórych po kilka razy. Opony sprawdzane na dwóch kompletach oryginalnych i na bank dobrych felg, na których inne opony sprawują się doskonale w całym przedziale prędkości 0-250km/h. Opony odesłałem do reklamacji, ale reklamacja nie została uznana. Wszystko "w normie" orzekł producent. To fajne mają normy skoro żadne optymalizacje i testy drogowe nie są w stanie zniwelować zbyt dużego bicia koła (ponad 10-12kg z czego sama felga dawała w porywach 1,5kg, reszta to gówniana opona). Tyle na temat Dunlopa.
-
Miałem podobną przygodę z Dunlopem (dokładnie z modelem Sport Maxx RT2) z tą różnicą, że nie chciało mi się dochodzić roszczeń od producenta. Po prostu już nigdy nie kupię Dunlopa. Nikt w Trójmieście nie był w stanie wyważyć tych bubli. Zbyt duże bicie (ponad 10-12kg na koło). Opony wysłałem do reklamacji, ale wróciły do mnie jako "mieszczące się w normach", reklamacja niezasadna i nieuwzględniona. Chromolę takie normy. Niby jest w normie, a ja czuję i słyszę wibracje na całym samochodzie po przekroczeniu 80km/h. Sprawdzane na dwóch kompletach felg, żeby nie było. Na tych samych felgach tylko na innych oponach zero wibracji i bicia w zakresie prędkości 0-250km/h. Ewidentna wina opon.
-
Jak dobrze by nie było, zawsze może być lepiej. Aczkolwiek na wyciszenie F10 4000zł bym nie dał. Jestem prawie pewien, że cena nie jest w tym przypadku adekwatna to efektu. Tak między nami - może po prostu kup benzynę, nie będziesz się męczył warkotem klekota i komfort akustyczny zdecydowanie się poprawi ;) Do tej pory skupiałem się na wytłumianiu samochodów (wnętrze drzwi, podłoga bagażnika itp.) pod lepsze car-audio, ale w F10 nie kombinowałem, fabryczne wyciszenie i audio pro jest na tyle dobre, że nie widziałem potrzeby ładowania 5-10k w wyciszanie i dodatkowe audio, a w starszych autach mniej więcej tyle trzeba położyć, żeby osiągnąć zadowalający efekt.
-
To oczywiste. Po prostu chciałem zasygnalizować problem. Opony kupiłem po przeczytaniu na forum 40 opinii, że ktoś jeździ na zwykłych i jest OK, a na run-flatach mu za twardo. Otóż tak jest chyba tylko w przypadku standardowych amorów. Przy zmiennej sile tłumienia jest odwrotnie - na run-flatach jest OK, a na zwykłych kapciach jest zwyczajnie zbyt miękko i nieprzewidywalnie. Niestety.
-
Kupiłem opony Dunlop Sport Maxx RT2 245/45R18 100Y XL,MFS i są miękkie jak f i u t emeryta. Także w moim przypadku ani wysoki indeks nośności (800kg) ani wysoki indeks prędkości (300km/h) ani opcja XL nie umywa się twardością do zimowych run flatów. Na lato też powinienem mieć run-flaty, bo niestety, ale na zwykłych nie da się jeździć, buja jak pontonem albo amerykańskim krążownikiem z lat 70-tych. I nie wydaje mi się, abym był specjalnie wyczulony na twardość/miękkość zawieszenia. Po prostu na adaptacyjnym zawieszeniu jazda na run-flatach i jazda na zwykłych to jak jazda zupełnie innymi samochodami. Dlatego przestrzegam innych - zwróćcie uwagę na to jakie macie zawieszenie przed zakupem opon, bo będziecie stratni tak jak ja. Swoją drogą mam do sprzedania ww. opony (nie run-flaty) po przebiegu 5000km. Gdyby ktoś był zainteresowany zakupem, zapraszam na priv. Ja ich już nie założę, muszę kupić run-flaty.
-
Panowie, wydaje mi się, że dobrze by było, abyście pisali jakie kto ma zawieszenie. U mnie występuje zawieszenie adaptacyjne (z trybami jazdy itd.) i okazało się, że ono jest skalibrowane pod opony typu run-flat, które z natury są twardsze. Zrozumiałem to kiedy po zakupie samochodu (na zimówkach) kupiłem nowe opony letnie zwykłe. Nie dało się jeździć, bo bujało jak pontonem i dopiero w trybie Sport robiło się jako tako. Na run-flatach można już jeździć w trybie Normal, a Sport to bajka. Dlatego mimo, że na letnich zrobiłem jakieś 6000km, sprzedaję je i kupuję run-flaty, bo na zwykłych kapciach nie da się jeździć na adaptacyjnym zawieszeniu. Dopiero na run-flatach jest tak jak być powinno! Niestety, przed wyborem opon na lato nie zapytałem ludzi o jakim zawieszeniu piszą (a pisali, że śmiało można zakładać zwykłe opony i jest git).
-
Chcą kupić tylko w portfelu pustka. Mają np. 60-70tys. zł, więc zamiast poszukać na spokojnie samochodu za 50-60tys. zł oni szukają takiego za 80-90tys. zł (najwyżej dobierze się kredyt), ale patrzą na ogłoszenia pojazdów za 110-120tys. zł i myślą, że im to ktoś odda za 90tys. zł. Janusze.
-
Odczucia w komforcie zdecydowanie się zmieniają, choć moim zdaniem brakuje troszkę jeszcze twardszego ustawienia niż Sport/Sport+. Jeżdżę praktycznie tylko na Sport, ewentualnie na Normal i moim zdaniem za bardzo buja, prawie jak w hydropneumatyku. W E60 był zdecydowanie sztywniejszy zawias i nie miało się wrażenia, że samochód to ponton. Ma to znaczenie przy bardziej dynamicznej jeździe. Poniżej Normal nie schodzę, bo to już łóżko wodne. No i jeszcze jedno niedopracowanie - samochód nie zapamiętuje ustawienia wybranego przez kierowcę. Po kolejnym uruchomieniu silnika z uporem maniaka ustawia domyślny tryb, czyli Normal. Jak chcesz Comfort czy Sport, musisz po każdym uruchomieniu silnika wciskać przycisk. Jeśli chodzi o zawieszenie, w moim odczuciu między ustawieniem Sport i Sport+ nie ma specjalnej różnicy, na obu podobnie buja. Poniżej Sportu trzeba bardzo uważać, żeby nie dobić podwoziem np. leżącego policjanta, tak zawieszenie jest wtedy miękkie.
-
Bardzo "miło" czyta się twoje posty i przemyślenia w nich zawarte. Nie ukrywam ze twoje bzdurna wiara w swoje chore przemyślenia zaczyna powodować wzrost pisanych postów w tym temacie, może o to własnie ci chodzi. Dam ci ta możliwość z wielka przyjemnością. Wg Ciebie w Hondzie np. CRX jeździ chłopak z bejsbolówką tracący spojlery na studzience kanalizacyjnej. Zapytaj goscia na forum Hondy ile chlopaki wkładają w CIVIC-i z zewnątrz normalne stare auta, a co jest w zawieszeniu i silniku to w twoim 6 cylindrowym silniku BMW nie ma i nie będzie bo... Ty przywiązujesz wagę do znaczka i musi być 535i z naciskiem na "i" ze nie masz "ropnioka" czy "TDI-ka" i sąsiad zawsze będzie ci pytał "sąsiedzie ile to pali?" to ci podnieca i pokazuje twoja wyższość na wszystkimi Józkami i Marianami. Ciekawe jak sam masz na imię ? Może tu tkwi problem ze rodzice dali ci imię którego się wstydzisz i tu tkwi twój problem z dzieciństwa. W podstawówce byleś gruby i byleś ostatni na 60m, w piłkę nie grałeś bo się obficie pociłeś i szybko męczyłeś. Potem w liceum byleś kujonem by mieć BMW koniecznie w benzynie i pokazujesz kolegą z podstawówki co poszli do zawodówek, jeżdżących TDI ze znaczkiem R Line ze są leszczami i Marianami Odnoszę wrażenie ze prowadzisz swoja firmę, masz coroczne wzrosty a pracownikom płacisz ale masz ich za Marianów i Józków. Rok w rok masz przyrost sprzedaży lub produkcji po 20% jednocześnie pozycja zysk rośnie ze już nie wiesz co z kasa robić. Stałeś się bogiem w tej swojej fabryce, i codziennie sztab twoich managerów przedstawia ci pomysły i projekty i je akceptujesz. Jesteś na szczycie..... Pamiętaj ze: "Nigdy co dobre nie trwa wiecznie" jestem daleki od tego aby źle ci życzyć ale, tak to się z reguły dzieje że gdy kompletnie tracisz kontakt z rzeczywistością wtedy to się staje. I już nie ma odwrotu.... Pamiętaj ze jak spadniesz z tego dobrego konia i będziesz musiał na co dzień słuchać Mariana w TDI jeżdżącego na wczasy nad polskie morze, a nie tak jak ty na safari do Kenii to wtedy może zrozumiesz. Może zrozumiesz......może Możesz już dopisać do listy sukcesów, przekonałeś mnie..... Specjalnie dla ciebie kupie takie auto nie tak jak planowałem, tylko auto dla szpanujących Marianów F10 520d xdrive z M- pakietem, zmuszony będę zakupić je na rynku wtórnym. Coż taki life.....dozbieram trochę i wyciągnę resztę ze skarpety...... Pozdrawiam Cie, Marianie :mrgreen: Polecam troszkę podleczyć głowę skoro urządzasz tego typu personalne wycieczki. Nie polecam ci również grać w totolotka ani w żadne gry hazardowe, bo nie trafiłeś z ani jedną swoją "diagnozą". Ani z imieniem ani z moimi osiągnięciami sportowymi ani z kujoństwem ani z fabryką. Tak to jest jak się wróży z fusów. Jest to forum motoryzacyjne i sugeruję ograniczyć się do motoryzacji, a nie skupiać na profilu psychologicznym, przeszłości z podstawówki czy na tym czym kto w życiu się zajmuje. Wyraziłem swoją opinię o F10, o M-pakiecie i tyle. Guzik mnie obchodzi czym jeździsz, co sobie kupisz, a także średnio mnie interesuje czym jeżdżą moi koledzy, pracownicy czy klienci. Tobie też nic do tego. P.S. Piszemy "pokazujesz kolegom", a nie "pokazujesz kolegą". Nie jestem fanem Hondy, więc nie mam zamiaru o nic pytać na ichniejszym forum. Tym niemniej nie przekonasz mnie, że w zardzewiały samochód warty średnio 5-10tys. zł (mniej niż koła do BMW) ktoś pakuje setki tysięcy złotych tylko po to, żeby sobie zmodyfikować silnik czy zawieszenie. Jeśli nawet znajdziesz choć jeden taki przypadek, ten ktoś musi mieć chyba raka mózgu, bo naprawdę nikt o zdrowych zmysłach nie zapłaci powiedzmy 400-500tys. zł za śmietnik w postaci Hondy CRX skoro może mieć za to lepsze pod każdym względem BMW, Merca, Porsche czy cokolwiek z tej półki. Mam świadomość, że żyjemy w Polsce, a tu nadal ludzie są biedni, więc szczytem marzeń dla wielu jest 1.9TDi w Passacie, ale każdy kto choć trochę pojeździł po świecie wie jak jest i nie ma powodów, aby nie wygłaszać swoich opinii twierdzących, że kopciuchy jednak nie są takie fajne i zdrowe. Niewiele mniejsze zarzuty można postawić silnikom benzynowym. Czy tego chcemy czy nie prędzej czy później musi coś się zmienić, bo inaczej się udusimy od własnych spalin (zwłaszcza z niesprawnych samochodów). Nie wiem czy receptą na wszystko są pojazdy elektryczne, może za chwilę ktoś wpadnie na jeszcze lepsze rozwiązanie, ale moim zdaniem diesle powinny odejść do lamusa i to jak najszybciej.
-
A jeszcze pominąłem te szlachetne zdanie. Zobacz ile kosztuję dobrze wyposażona G30 z tym silnikiem a potem pisz o niskim koszcie zakupu. Niski koszt zakupu to jak już wspomniałeś Astry, cytryny itd. Dla przeciętnego Kowalskiego to kosmos cenowy kolego...Tym bardziej że w cenie dobrze wyposażonej 2 litrówki masz np Passata B8 w najmocniejszej konfiguracji. To gdzie te niskie koszty zakupu kolego ? Porównaj z kosztem zakupu albo sprowadzenia G30 np. w wersji 540i i wtedy możemy dyskutować, bo ja porównywałem koszt zakupu 2.0d do 3.0i właśnie tyle, że na podstawie F10. Trudno, żeby praktycznie najsłabszy silnik w gamie był najdroższy. A skoro nie jest najdroższy to logicznie myśląc można przyjąć, że koszt jego zakupu jest relatywnie niski (nadal w porównaniu do zakupu 3.0i czy większych motorów, a nie w porównaniu do zakupu np. Citigo). Ponadto jak widuję 2.0d to są najczęściej golasy ze szmatami na fotelach, często z manualną skrzynią, bez grama wyposażenia typu Komforty, wentylacje, masaże, HUD-y, HiFi, systemy rozrywki z tyłu, podgrzewana kierownica, grzana tylna kanapa, asystenci kierowcy, miękkie domykanie drzwi, elektryczna klapa bagażnika, automatyczne skrzynie, 4-strefowe klimatyzacje, adaptacyjne zawieszenie, adaptacyjne reflektory, kamery, piloty do bram, fajne felgi itp. itd., długo by wymieniać. Bo tu się raczej stawia na niski koszt, więc tego wyposażenia dodatkowego jest może z 10%. Nie powiesz mi zatem, że te samochody kosztują fortunę w zestawieniu z dobrze wyposażonymi 3.0i czy 4.4i, bo na moje oko są przynajmniej 2x tańsze tak w salonie, jak i na rynku wtórnym. Jak ktoś bierze 3.0i czy 4.4i to najczęściej automatycznie dobiera 50-90% wyposażenia dodatkowego. Co jest tak ogólnie dużym czy niskim kosztem dla przeciętnego Kowalskiego ciężko dyskutować, bo dla każdego będzie to inna kwota. Śmiem twierdzić, że dla przeciętnego Kowalskiego zakup choćby opon do BMW byłby sporym wyzwaniem finansowym. Idąc dalej - doskonale wiem co napisałeś, ale szczerze - ile masz w Polsce tych "dobrze porobionych CRX-ów"? Dwie, trzy sztuki? Nie ma w ogóle o czym gadać.
-
Jak komuś się nie podobają wypisywane przeze mnie "dyrdymały" to niech nie czyta, przecież nikt nikogo nie zmusza do lektury. Wybaczcie, że nie wszyscy ludzie na świecie podniecają się 2-litrowym klekotem. Mam również świadomość, że moje 360KM to nie jest żaden szczyt, ale uważam, że jak na polskie drogi samochód ten zapewnia odpowiednie osiągi przy zachowaniu odpowiedniego stopnia komfortu. M.in. dlatego nie pokusiłem się o serię 1 czy 3, bo to troszkę za małe wozidła i nie oferują takich gadżetów wyposażeniowych jakie można już mieć w serii 5. Wg mnie takie jedynki czy trójki nadają się dla singla, ewentualnie jako drugi bądź trzeci samochód w rodzinie. CRX? Wybaczcie, ale ilekroć widzę jakieś "zrobione CRX" to jest to zardzewiały klamot prowadzony przez upośledzonego dzieciaka w czapeczce z daszkiem. Kierowca taki jedzie 20km/h uważając, żeby nie zgubić ospojlerowania na byle studzience czy nie połamać zawieszenia na dziurze. Poza tym chciałbym go zobaczyć w dłuższej trasie jak mu wiadro założone na wydech spowoduje taki ból głowy, że nie będzie słyszał własnych myśli. Stąd pomysł na BMW - pojazd, który zapewnia (a przynajmniej powinien wg mnie zapewniać) komfort limuzyny z namiastką auta sportowego, choć typowym sportowcem nigdy nie będzie, bo tak jak już wspominałem wielokrotnie - nie te gabaryty i nie ta masa. Jeśli zaś mowa o "szpanowaniu" to chyba ktoś tu się z czymś na głowy pozamieniał albo zupełnie nie zrozumiał idei moich wypowiedzi. Wg mnie bardziej "szpanują" właśnie ci, którzy szukają 2.0d z M-pakietem, choć tak naprawdę nie mają czym. Za cenę tego M-pakietu wolałbym wziąć fotele Komforty albo lepszy silnik właśnie, żeby nie zamulać na drodze. Kto się ze mną nie zgadza, ma takie prawo, ale uszanujcie moje zdanie o tym jakie powinno być BMW. Mnie np. śmieszą współczesne wymysły producentów samochodów, którzy oferują jakieś sportowe pakiety do diesla albo robią sportowe układy wydechowe, wstawiają do auta dwie rury wydechowe, a pod maską 1.4 o astronomicznej mocy 120KM. Śmiechu warte. Niestety, takie czasy, że dzisiaj byle pierdziawka rozpędzająca się do setki w pół godziny może wyglądać jak bolid, który właśnie zjechał z toru F1. A może to spełnienie oczekiwań nabywców? Janusze i Mariany nie chcą płacić za paliwo w mocnych furach, ale chcą, żeby ich samochody wyglądały jakby miały 500 kucy pod maską? Na to już sobie sami odpowiedzcie ;)