Odswiezam temat. Wiec tak, zalaem plynu do czyszczenia chlodnic, oprocz tego wyciagnalem chlodnice. Wszystkie plastikowe krocce byly brozowe, nie tyle od oleju co od rdzy czy czegos tam...chlodnice przeplukalem karcherem...zalazem wody destylowanej i jest gicio narazie. Jezdze na wodzie, i jest cacy...Ale po tych operacjach zaczela mi cieknac chlodnica. Szukalem nowej, ale pomyslalem sobie (nie krzyczcie koledzy :? ), ze zastosuje uszczelniacz do chlodnic :duh: . Ale zrobilem to inaczej, wyciagnalem raz jeszcze chlodnice i zalazlem ja wrzatkiem i do tego dolalem uszczelniacza. Wyjalem ja dlatego, zeby uszczelniacz po kanalach nie latal!! 3 godziny postala, po tym czasie przeplukalem ja i zalozylem...no i narazie jest glancus...tylko nagle zrobilo sie co innego :cry2: , zmienilem rowniez termostat bo tamtem byl juz w diably polamany. Zalozylem nowy verneta i jest si. Nagrzewa sie rewelacyjnie, temperatura ciagle w pionie (ze starym termostatem latala do niebieskiego pola i spowrotem :/). Ale wydaje mi sie, ze mam teraz weze jakies twardsze :jawdrop: :jawdrop: , kurde moglem zle odpowietrzyc????????Oprocz tych twardych wezy to nic sie nie dzieje, nie grzeje sie (no chyba, ze czujnik mam dupniety, ale to chyba by wtedy wskazowka jakos dziwnie dzialala prawda??). Tylko te weze, dzisiaj chce zlac wszystko i nalac plynu...chce to dobrze zrobic. Jesli chodzi o weze to moge je zlapac, uginaja sie pod naciskiem ale i tak wydaje mi sie, ze ciut za twarde sa :cry2: . Jak myslicie, zle odpowietrzylem????Wczoraj mialem twarde na maksa, jak odkrecilem odpowietrznik to wyleciala syczac woda a potem duuzo pary...zle odpowietrzenie??