Opiszę mój przypadek: Wyjazd na wakacje jazda po autostradzie 1600km w czasie podróży dość mocna ulewa ale po deszczu przejechałem jeszcze ok 600 km i nic się nie działo. Dwa tyg. pobytu jazda w miejscu urlopu prędkości poniżej 100km/h wszystko OK. No i powrót wyjazd na autostradę, pierwsze hamowanie i niesamowite bicie kierownicy, właściwie przy każdej prędkości powyżej 60 km/h. Jakoś wróciłem czas na diagnozę: 1.Pierwsze wyważenie kół - bez zmian. 2.Wymiana klocków hamulcowych (kończyły się) - bez zmian. 3.Przetoczenie tarcz hamulcowych przód (tarcze jeszcze o odpowiedniej grubości) - jeszcze gorzej. 4.Zakup nowych tarcz hamulcowych (Zimmermann) "dotarcie" zgodnie z zaleceniami - trochę lepiej ale powyżej 110km/h bez zmian. 5.Wyjazd na diagnostykę: zawieszenie w porządku (tuleje, sworznie itd.), hamowanie na rolkach wskazówka (urządzenia) przy pomiarze siły hamowania lekko drga, diagnosta (dobry fachowiec) twierdzi, że to tarcze. Poleca fachowca od toczenia. 6.Biorę STARE tarcze do ponownego toczenia ale w poleconym warsztacie. 7.Zakładam stare jeszcze raz przetoczone tarcze kilkanaście hamowań z prędkości powyżej 150km/h i na razie jest OK. 8.Pozostaje reklamacja nowych tarcz zobaczymy czy zostanie rozpatrzona pozytywnie. Wnioski? Nie wszystko co nowe musi być dobre ale może dość mocno namieszać i wprowadzić w błąd.