Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Witam, chciałbym ostrzec wszystkich przed taką przykrą niespodzianką jaka spotkała mnie w niedzielę.

Jadąc z rodziną ok. godz 19 stej (po zmroku) nie więcej niż 110km/h poza miastem, z prawej strony wybiegł mi pies przed auto, zdążyłem zwolnić może do 80 km/h i zejść ostro w prawo, niestety Bmw 1 : Pies 0.

Uważajmy na drogach poza miastem, tam się może czaić wszystko, od takiegoż pieska, delikwenta w filcach na rowerze bez świateł z koszami grzybów na kierownicy po traktor widmo z przyczepą. (Oczywista, oczywistość też bez świateł.)

Rezultat = zderzak, halogen, chyba wydech od webasto. Pięknie nie jest.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...
dziś o 6 rano jechałem do Warszawy i po drodze chodził pies, auta go wymijały .... wracałem ok. 18 i nadal utrudniał ruch ... niesamowity fart że przez tyle czasu go ktoś nie trafił :roll:

nie że nie trafił ale że nie zgłosił

każdy to ma głeboko w ...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...
  • 2 tygodnie później...
Mały piesek.

 

Zderzak, błotnik, przednia szyba, grill, nadkole, wiatraki , chłodnica, halogen, kurtyna prawa. To jest pies. :(

 

 

nie taki chyba mały skoro wpadł na maskę :) ja roztrzaskałem rodwailera i nawet pęknięcia na zderzaku nie miałem...

Edytowane przez bakukamil
Kamil
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

mialem podobna sytuacje, tylko sprawa miala miejsce w miescie, max. 60km/h na liczniku, bez szans na jakakolwiek reakcje, wybiegl bezposredno pod kola. pies (kundel wielkosci wilczura) niestety padl trupem, u mnie szkody minimalne, bo pekla tylko ramka od rejestracji, koszt 8zl. niestety jakis zyczliwy podal mnie na policje, ze nie udzielilem psu pomocy i musialem sie tlumaczyc. wtedy dowiedzialem sie, ze za nieudzielenie pomocy psu (zadzwonienie na straz miejska, weterynarza, itp. - oczywiscie na swoj koszt) groza zawiasy, na szczescie rozeszlo sie po kosciach, dodam, ze psa (martwego) usunal z drogi jakis bezdomny, ktory akurat przechodzil w poblizu
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pies wielkosci owczarka - jakies 25-35kg

wyobraźcie sobie odyńca :|

swoja droga uważajmy na swoje pojazdy i szanujmy zwierzaki ( one tez czują ból )

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 5 tygodni później...
  • 3 tygodnie później...
Jeśli się coś potrąci warto się zatrzymać, wiem że jest taki odruch, który całą psychikę pcha by jak najszybciej odjechać i nie patrzeć co się stało ze zwierzęciem ale raczej efektem będzie jeszcze większy kac morlany(są osobniki bez takich odczuć). Jakiś czas temu jak zwykle ktoś wyrzucił psa koło drogi blisko mojego domu niestety ten należał do takich które panicznie boją się ludzi(pewnie go porządnie sprali przed "pozbyciem") i nie podchodził do nikogo na 100 m. Trwało to kilka dni, próby łapania, dokarmianie gdzieś z daleka ale pies ciągle trzymał się ulicy w końcu stało się....słychać pisk opon a później pisk psa...przeraźliwy...oczywiście biegiem do niego z daleka wygląda na martwego leży nieruchomo na drodze auta się zatrzymały nikt nie wysiada, jakaś kobieta zbiera w szoku odłamki zderzaka po czym szybko odjeżdża z dzieckiem płaczącym na tylnej kanapie. Podchodze, pies we krwi ale dyszy, oczy zamglone, szybki telefon do znajomej weterynarki, psiak w samochód i jedziemy. Wieczorem pies po końskich dawkach leków zaczyna nawet merdać ogonem i wygląda na zadowolonego, niestety po jakiejś godzinie zaglądam a on leży, krew polała się z pyska, widocznie obrażenia wewnętrzne....był to młody psiak pewnie kupiony "dla dziecka" jako szczeniak jednak szybko się znudził. Morał z tego taki, że nawet jak sytuacja wydaje się beznadziejna można spróbować pomóc nawet jak się trzeba trochę "ubrudzić". Psiak zdechł bez bólu w ciepłym pomieszczeniu na kocu a nie na mokrym asfalcie pomiędzy omijającymi go samochodami.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...
Tej zimy wlazła mi do samochodu ( na szczęście do Forda i nie do kabiny - od lewego nadkola) pokaźnych rozmiarów kuna. Pojeździła trochę na gapę i wyzionęła ducha owinięta wokół półośki. Niedawno dała o sobie znać intensywnym smrodkiem padliny. Musiałem udać się do warsztatu na kanał, gdzie mechanicy stwierdzili zgon kuny. Wśród wrzasków obrzydzenia i powstrzymywanych wiadomych odruchów kuna została uwolniona i odbyła ostatnią podróż do krainy wiecznych łowów. Morał taki, że nawet na postoju dziki zwierz może wleźć i narobić sobie kłopotów.
M.i.k.l.i.k.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.