dziś przeszło 315 tyś :) Turbiny nie słyszę, klekotania pokrywy też nie (nawet będąc tydzień temu na przeglądzie technicznym, diagnosta najpierw pytał czy to benzyna bo tak równo chodzi :duh: ) Po prostu jażdże i wszelkie naprawy robię zanim będzie za późno - jest gdzieś nieszczelność (była na półosi czy na połączeniu skrzyni z silnikiem) - to od razu robie, nie czekam aż coś więcej się podzieje, oleje zmieniam często, na zimnim silniku jadę tak, że Seicento mnie wyprzedza, po zjechaniu z trasy czekam kilka minut przed wyłączeniem silnika, auto parkuję tyłem, by rano na zimnym stać przodem do wyjazdu, by skrzyni nie męczyć na zimnym oleju, na autostradzie 160 a nie 200 itp. - takie stare życiowe podejście do auta - spędzam z nim więcej czasu niż z żoną więc dbam :) Co do przesiadki z Octavii - w tą stronę zmiany może nie poczujesz, ale sprobuj w drugą stronę: z F10 do Octavii :D PS- no chyba, że jeździsz tylko parę km do pracy i z powrotem PPS- ja mam zawieszenie M, więc może dlatego aż taką różnicę czuję (na początku denerwowała mnie twardość, ale teraz wymienione przez mnie auta to kanapowozy, uginające się w każdym zakręcie :( ) Pozdro