Witajcie, cholera statystyki weekendu nie były zadowalajace :( Trafiłem psisko, duże psisko jechałem powoli wyskoczyły (2 pasy) nagle przed maskę.. nie miałem szans, pies - zgon na miejscu. Na szczęście straty auta nie wielkie ale są :(, akcja miała miejsce w sobotę gdzieś przed Kielcami jakaś wioska już nawet nie pamiętam i tak o dalej podążałem do Krakowa bez przedniej tablicy i po samym Krakowie 2 dni i powrót do LU ;) akurat fotoradary były nieczynne ;) i policji też nie było ;) Do czego zmierzam, dzisiaj zrobiłem oględziny z mechanikiem i okazało się, że z zewnątrz niby nic nie było widać, ale po rozebraniu przodu okazało się, że jest parę połamanych plastików :(, zderzak cały. Lampa drży, niby mocowania okej ale jakieś inne plastiki połamane, następnie wlot powietrza który chłodzi tarcze z lewej strony - połamany, zaślepka spryskiwacza lewego urwane jedno mocowanie, pompka sprawna i pewnie jeszcze inne elementy ale bez zdjęcia zderzaka nie widać :( I teraz pytanie.. co robić? Rzeźba typu klejenie i bawienie się samemu czy zrobić to przez AC? ASO? Co myślicie? Jak to z tymi zniżkami jest? Auto jest zarejestrowane na firmę. PS. I powiem Wam, że nie ma reguły, jechałem po mału.. strach pomyśleć co by było gdyby.. średnie spalanie wyszło mi do Krakowa ~300km 5,3L/100 ;) hehe można? Można ;) Pzdr.