
Tomek01
Zarejestrowani-
Postów
378 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Articles
Treść opublikowana przez Tomek01
-
A Ty dalej swoje. Tu nie chodzi o miłość tylko o czystą matematykę. Zawszeć można powiedzieć że jak auto jest na benzynę to trzeba lać benzynę a jak na ropę to ropę. A gaz jest bee bo śmierdzi i wybucha :shock: Ale tak to już tylko dzieci w przedszkolu mówią, albo osoby które kupują nowe auta w salonie. Bo ci pierwsi nie rozumieją tematu a drugich on nie obchodzi. A prawda jest taka, że technika od lat 90-tych się trochę posunęła do przodu i nie gazuje się dziś instalacjami na śrubkę polonezów które na samej benzynie ledwo jeździły tylko całkiem przyzwoite samochody zaawansowanymi technicznie instalacjami, które sami producenci zaczynają montować do nowych samochodów, i na dodatek za całkiem rozsądne pieniądze. Dlatego też będę się upierał, że jeżeli auto jest sprawne technicznie (to podstawa przed zagazowaniem) to gaz w tej chwili jeśli chodzi o koszty eksploatacji jest bezkonkurencyjny. I oczywiście, kolego Kubo290.94 chyba nie zrozumiałeś że nie chodzi tylko o samo spalanie paliwa/ Bo twoje 520d pali pewnie jak się postarasz to z 6.5-8l ropy. Czyli 35-45zł/100km. Czyli przeliczając na złotówki jakieś 11-15l LPG + 1l benzyny- czyli innymi słowy tyle ile mnie i kolegom palą zagazowane auta. I to jest niestety jedyne porównanie które jeszcze diesel wytrzymuje. (drugie i ostatnie to moment obrotowy który tak kochają wielbiciele diesli - owszem miły i elastyczność lepsza od benzyny, ale nie jest to clou naszej dyskusji a wręcz jeden z powodów awarii podstarzałych diesli) Bo przy fantastycznej jakości naszej ropy i tendencji koncernów do budowania coraz gorszych samochodów koszt serwisowania auta benzyna+lpg jest już absolutnie nieporównywalny. Przykład - przegląd instalacji co 20tys km - z podpięciem do kompa, regulacją i wymianą filterka - max 200zł. Jak się popsuje np wtryskiwacz gazowy to masz koszt 150-200zł, a nie 1200zł jak w dieslu. Na instalacji przejedziesz spokojnie ze 100tys km, a na tyle to już raczej nie kupuje się nastoletnich samochodów... Reasumując - jakbym miał do wyboru ładne 520d i ładne 528i z przebiegiem 250tys to bym na diesla nie spojrzał... Chyba że byłoby to 530d z UDOKUMENTOWANYM przebiegiem, ale to już inne pieniądze i mało realny temat. Zresztą wystarczy obejrzeć mobile.de jakie przebiegi mają te auta zanim do nas zjadą...
-
Dawno większej bzdury nie słyszałem. Kolega się chyba z wiedzą o trwałości silników benzyna vis diesel w latach 90-tych zatrzymał. Obecnie żywot jest absolutnie porównywalny - nawet ze wskazaniem na benzynę o ile nie uturbiona. Oczywiście mam na mysli głównie osprzęt - bo same silniki prawie się nie psują o ile nie popsują ich właściciele. Kolegę namawiamy na 3.0D - super silnik ale weźmy pod uwagę wiek, przelot i kwotę jak ma do wydania. Nie da się kupić z realnym przebiegiem <300tys a to już nawet na 3.0D dużo i naprawy mogą iść w tysiące. A lecą - wtryskiwacze (komplet ponad 6tys, regenerowane 3tys) turbina- 3tys, zawór EGR itp z tych najczęstszych....Natomiast 2.0D (M47) którym kolega jeździ jest oceniane jako największa bomba zegarowa jaką można kupić w BMW. Zresztą wystarczy spojrzeć w ogłoszenia ile parchów e46 320D można kupić za 10 tys zł. I to zarówno w wersjach 136KM, 150KM i 163KM. Skoro kolega poleca to znaczy że w jego się jeszcze nic nie zepsuło, auto mało pali (to zaleta tego silnika) - więc tylko się cieszyć i modlić żeby jak najdłużej. A psują się - oprócz wymienionych wyżej przy 3.0D, jeszcze dwumasa, a także w zależności od wersji mocowej - zacierają się pompy wtryskowe (136KM), pęka wał korbowy (150KM). Nie mówię że nie można trafić rodzynka - ale nie za 15 tys zł... I niestety zdecydowana większość jest już mocno zmęczona... Sam jeździłem X5 3.0D i mimo zerowych problemów (wymieniłem ze 2 wtryskiwacze) przy 300 tys przelotu sprzedałem bo zacząłem się obawiać ew. problemów. Natomiast zagazowanymi benzynami jeździłem kilkoma - e36 316i, e39 528i i obecną 530i i również zjedźiłem całą Europę i z powodu instalacji jakoś mi się jeszcze stanąć w polu nie zdarzyło. Nie wiem skąd też pomysł na spalanie 1-1,5 l benzyny na 100km. Jezeli jeździmy krótkie odcinki to może i tak, w każdym razie mnie do przełączenia się na gaz potrzeba ok 1km. Spalanie w 528 - 10-15l gazu/100km, w 530i 12-17l/100km ale to pewnie też wynika z faktu że auto jest duuuuużo szybsze. :evil: Reasumując: 520i w wersji 2.0 - 150km to słabizna - powolne i paliwożerne, w wersji poliftowej 2.2 - 170km zdecydowanie lepiej - porównywalnie do 523i (ale moment mniejszy 210Nm/245Nm a to istotne przy tak ciężkim aucie), ale rocznikowo (od 2001r) ciężko będzie przyzwoite w tej cenie trafić. Średnie spalanie obu wersji w cyklu mieszanym ok 9.0l, (dane techniczne dostepne na tym forum) 0-100km/h - 10,2s (niektóre źródła 9,5s) 523i - 170KM - całkiem przyzwoicie jeżdżące auto, spalanie ok 9.4l, 0-100km/h - 8,5s, 245Nm 528i - 193KM - bardzo żwawe auto, najlepszy wybór wśród przedliftowych, spalanie ok 9.6l, 0-100km/h - 7,5s, 280Nm 530i - 231KM - pocisk, spalanie ok 9.5l, 0-100km/h - 7,1s, 300Nm Ale najistoniejsze przy każdym z tych aut powinien być stan konkretnego egzemplarza a nie motor, bo parę razy już równik objechały....
-
Oczywiście masz rację - jak odkręcasz dekielek to luzujesz zawór i olej spływa - ale byłoby chociaz go widać na ściankach - a u mnie było po prostu sucho. Nawet kropli. Trzeba by wymienić całą podstawę ale to podobno drogi temat wiec póki co po prostu zmieniłem przyzwyczajenie i sprawdzam na ciepłym i jest ok. Z taka usterką mozna spokojnie jeździć, ważne żeby o niej wiedzieć.
-
No i tak powinno być. Sprawdzenie na ciepłym powinno pokazać minimalnie mniej niż na zimnym. Ale to to nawet nie powinno zastanowić sprawdzającego. Co innego jak pokazuje pół podziałki (albo wiecej - obudowa filtra jest spora) więcej niż faktycznie powinno być. Można się przejechać, szczególnie w aucie bez kontrolki poziomu oleju... Dzis sprawdziłem u siebie na zimnym i na ciepłym - na zimnym jakieś 3mm ponad MAX, na ciepłym 1/2 stanu :duh:
-
Koledzy - odświeżę kotleta, bo własnie mineło mi 15tys km od remontu silnika i pojawiły się nowe fakty oleju w moim aucie. Na początek - ale tych którym się nie chce czytać całego posta - pamiętacie - silnik brał ponad 1l/1000km, wahania oleju na bagnecie, komunikaty z czujnika poziomu oleju sprzeczne ze stanem z bagnetu itp - w sumie doprowadziło mnie to do decyzji o remoncie. Zrobiłem go przy 250tys km, po 5tys wymieniłem znów olej, teraz mam 10tys od ostatniej wymiany. To pisze poniżej potraktujcie w kategorii przestrogi, a także że nie do końca należy wierzyć nawet świetnych mechanikom, bo są praktykami a teoria jest czasem ważniejsza, oraz przede wszystkim, trochę w kategorii magika Dynamo - żeby nie do końca bezgranicznie wierzyć własnym oczom!!!! Ale po kolei: Epzizod 1. Odebrałem auto po remoncie ze stanem oleju MAX (istotne!!!). Ponieważ przed remontem silnika miałem problem z diagnozą ile oleju jest w silniku bo na bagnecie np 1/2 a czujnik w trakcie krzyczy ze poniżej MIN, teoretycznie czyli na zdrowy rozum uznałem, (niestety niesłusznie!!!) że właściwy poziom oleju najlepiej sprawdzać rano, w garażu po nocy. Będzie on najbardziej wiarygodny! Bądźmy szczerzy - tak robi połowa kierowców, bo jak to zwykle bywa są dwie szkoły - jedni na ciepłym, drudzy na zimnym. I szczerze mówiąc - TEORETYCZNIE nie powinno mieć to znaczenia!!! W moim przypadku niestety tylko teoretycznie.... :8) Epizod 2. Moje szczęscie że remont spełnił oczekiwania i kasa nie poszła w błoto trwało nieprzerwanie przez 10tys km aż do ostatniej niedzieli. Faktem jest, że na bagnecie powolutku oleju ubywało - w ciągu tych 10tyś km, może z 4mm czyli prawie nic - zuzycie w normie. W niedzielę rano sprawdzam jak zwykle na zimnym silniku (!!!) stan - jest jak pisałem troche ponad 1/2 - OK. Jadę w trasę ok 30km, parkuję, gaszę silnik a tu GONG - "check engine oil level". Normalnie dostałem zawału. :shock: :duh: Macha w górę - bagnet - SUCHO!!! :mad2: :mad2: :mad2: W słabym nastroju zająłem się swoimi sprawami, auto stało jakieś 3 godziny. Zamierzam wracać do domu, mach w górę - bagnet - jest MIN :shock: Znowu zgłupiałem :duh: Dojeżdżam do domu, gaszę silnik w garażu - znowu gong i sucho na bagnecie... Epizod 3. Szybki telefon do kolego K. z serwisu bmw w Ł - kolega wielkie oczy przez telefon i mów że nie ma takich cudów, skoro nie ma wycieków, że się olej pojawia i znika i znów pojawia - zreszta już ten temat cwiczylismy rok temu. Może odma ale mało prawdopodobne tym bardziej że też ją całą wymieniałem wraz z rurkami na nową - generalnie brak pomysłu. Telefon do drugiego guru od bmw z sąsiedniego forum - koledze tez kopara opadła. Daję sobie więc spokój - mają się zastanowić co robimy dalej. Epizod 4. W poniedziałek sprawdzam stan oleju RANO NA ZIMNYM SILNIKU - na bagnecie 1/2 :shock: :shock: :shock: :?: :?: :?: Znów telefony do obu kolegów i znów obaj twierdzą że takie cuda to u Dynamo :shock: I że przecież w silniku nie ma się olej gdzie chować i jak pokazuje bagnet że olej :!: jest to jest. Ok - przyjmuję do wiadomosci, mechanikiem nie jestem, ale nie przybliża mnie to rozwiązania zagadki. Szkukam w necie - może cos się komuś takiego przytrafiło w międzyczasie. Oczywiście nic nie ma, głównie tematy odmy....Ale rzuca mi się w oczy forum LPG i posty ich guru - Nikosia (pozdrawiam!). Znajduję namiar, dzwonię i opisuję sytuację (gośc jest naprawdę mocno chwalony za wiedzę, i ma spore doświadczenie w bmw) i.... Epizod 5. Nikoś zadaje mi jedno, jakże banalne i zarazem genialne pytanie - "a jak właściwie mierzę poziom oleju w aucie". Mówię "Na zimnym..." a on na to - "kardynalny BŁĄD - koniecznie na ciepłym, bo na zimnym poziom może być zawyżony" Ok, myslę sobie ale o ile - o pół litra? Bzdura.... I tu musze przyznać, że Nikoś nie zdiagnozował przyczyny problemu (umówiliśmy się na przyszły tydzień na diagnozę na żywym organizmie), ale natchnął mnie na spojrzenie na temat z zupełnie odwrotnej strony :!: :!: :!: A co jeżeli to czujnik poziomu ma rację i w czasie jazdy jest oleju za mało? Chociaż to abstrakcyjne - to gdzie ten olej się chowa jak auto się nagrzewa skoro go nie ma w misce? ..... Epizod 6. Znów telefony do mechaników - koledzy znów oczy w słup bo takich cudów nie ma - owszem może gdzieś trochę zostać na ciepłym ale nie tyle? Poza tym - GDZIE? W silniku nie ma takiego miejsca.... Poza tym co ja za głupoty opowiadam... Epizod 7. Jako że wyznaję zasadę "wierz i kontroluj" znów wchodzę w neta i szukam schematu układu smarowania silnika. I co - od razu rzuca się w oczy miejsce gdzie spokojnie 1/2 litra oleju się mieści a może i więcej. I to miejsce mechanicy natychmiast odrzucali gdyż tam ten olej powinien cały czas być. No właśnie - powinien..... To miejsce to FILTR OLEJU!!! Szybki test na zimnym aucie - odkręcam dekiel od obudowy filtra - a tam SUCHO!!!!!!! Czytam w necie jak działa smarowanie - i okazuje się że tam jest zaworek upustowy w podstawie filtra, który ma upuszczać nadmiar oleju do miski w przypadku za wysokiego ciśnienia lub zbyt duzych zanieczyszczeń oleju. I już jestem w domu - znów telefon do mechaników - no tak jak on nie trzyma, to przez noc olej ścieka i na bagnecie jest dużo za duzo w stosunku do faktycznego stanu.... Czyli rację ma czujnik..... Rozpisałem się - ale to tak dla przestrogi, jak mały zaworek moze spowodowac że zatrzemy silnik bedąc przeświadczeni że mamy olej. I jak nie należy wierzyć w to co się widzi na bagnecie. I jak czasem pomysły podsunięte mechanikom pokazują że teoria też jest ważna..... Pozdrawiam
-
Gość na Allegro reklamuje że ten temat naprawia - w szukajkę wystarczy wpisać bm24 - podobno faktycznie coś tam pada w tych radiach. Ja też to mam i wybieram się do niego w środę 24go więc napiszę co i jak. Kosztuje to podobno 200zl...
-
Masz zupełną rację z jednym tylko drobnym szczegółem - diesle się po prostu psują same zresztą głównie przez nasze fantastyczne paliwo a i dlatego że zaczęły być mocno skomplikowane, a benzyny psują głównie właściciele niewłaściwą eksploatacją... niestety. U mnie temat był dosyć jasny - auto ma obecnie 250tys przebiegu, jak je kupiełem miało 234tys a kolega od którego wziąłem w rozliczeniu za mojego Xa przejechał z 10tys. Czyli ponad 200tys przejechało u wroga, sadząc z małego zużycia głównie po autostradach. A wtedy jak jeździsz na wymianę oleju wg wskazań kompa to może Ci między wymianami wyjść i 30tys km. A to już dwa razy za dużo i z oleju musi się odkładać nagar. Potem my czyli "fachowcy" chcemy zrobić dobrze swojemu autu, lejemy super olej i czasem zaczynają się problemy, albo inaczej - nie zaczynają się tylko szybko się powiększają... Ja do tej pory zawsze tak robiłem gdy kupowałem nowe auto, czytałem tysiące postów na tym forum dotyczących olejów i nigdy nie miałem problemów silnikowych z poprzednimi beemkami, natomiast po przejściach z obecną wcale już nie jestem pewien, czy faktycznie czegoś w tym nie ma, że jak fabryka napisała Castrol, to lej Castrol.... Oczywiście wszystko pewnie zależy od przebiegu i stanu silnika... U siebe nawet się teraz zastanawiam czy 5W40 na którym jeżdżę nie jest za gęsty i czy się przy następnej wymianie na skusić na 0W40 lub 0W30 - czyli te któe wskazuje w instrukcji fabryka...
-
Panowie - jakbyście poczytali moje posty (jeden nawet identycznie prawie nazwany) to byście wiedzieli o co biega w M54. Ale mogę odświeżyć temat - moje auto brało ok 1l na 1000km oraz zaczęło mieć problem ze znikającym olejem na bagnecie. Znikający olej czyli - jak zimny to na bagnecie full, jak dostawał temperatury, na bagnecie sucho i komunikat z kompa - check engine oli level.... Również próbowałem wszystkiego - od wymiany kompletnej ori odmy, uszczelniaczy zaworów, po zalanie gęstszym olejem (jeździłem na pełnych synetetykach Motula 5W40 później na 15W50). Dwa razy płukałem silnik. I co - i nic poza tym że byłem parę tysi lżejszy.... :duh: ALe się nie poddałem - fachowiec od silników ściągnął jednak głowicę, i okazało się że: 1. W temacie zużycia oleju - wymiana uszczelniaczy zaworów nie pomogła bo należało wyminić 2 prowadnice zaworów bo były wytarte (a tego się chyba nie sprawdzi bez zdjęcia głowicy). Przy okazji wymieniono mi zawoty wydechowe (ssące udało się oddzyskać). Efekt - jak na razie 1200km i zerowe zużycie oleju :D 2. W temacie szalejącej ilości oleju na bagnecie - silnik był tak zaszlamiony, że szok... Prawdopodobnie było to spowodowane przez wymiany zbyt rzadkie lub jazdę na słabym oleju lub jedno i drugie. Po bardzo dokładnym wyczyszczeniu kanalików olejowych, już po paru minutach mogę sprawdzić czy mam olej czy nie na bagnecie. Parę uwag od fachowca od silników - nie zmieniać oleju na lepszy. Bo lepszy jest wrogiem dobrego. Jak BMW każe lać Castrola to lać Castrola ze względu na jego właścicowści myjące. Też wolałem Motula, ale na razie się zastosowałem i jeżdżę na Castrolu Edge 5w40. Poza tym zmiana oleju na gęstszy raczej nie załatwi sprawy zużycia (jak to ktoś wyżej pisał) a u mnie wręcz przybiła silnikowi gwóźdź do trumny - zakleił się dokumentnie. Co do ustawienia vanosów i specjalnych kluczy - to jest sprzęt dla tych co nie umieją ich ustawiać. Naprawdę nie jest niezbędny. U mnie vanosy też były zawalone nagarem i zostały kompletnie wyczyszczone. Po operacji auto zaczęło fruwać, palić 1l benzyny mniej, a na hamowni wyszło mi 225KM więc póki co jestem mega zadowolony. Cała operacja kosztowała mnie jakieś 4500zł z czego z 1500zł wywalone w błoto (płukanki+wymiana oleju, wymiana samych uszczelniaczy) bo to samo nic nie dało i później musiało być zrobione jeszcze raz... Więc jak ktoś chce zrobić tanio to zazwyczaj wychodzi jeszcze drożej... Pozdro
-
duże spalanie i mułowatość to pewnie efekt padniętego czujnika wałka. W pewnym momencie może Ci w ogóle nie zapalić. Tylko sprawdź o który chodzi - ssący czy wydechowy - zazwyczaj pada wydechowy, jest na wierzchu z lewej strony tuż pod obudową vanosa tak że z wymianą nie ma problemu. Kupowałem wczoraj w Intercarsie bo u mnie też było podejrzenie ale okazało się co innego - 165zł, na allegro jest tego full od 90 zł... Oryginał niecałe 500zł :duh:
-
Całą odmę wymieniałem na ori. Natomiast po płukankach musiało trochę tego syfu ruszyć i też była zasyfiała już. Natomiast w temacie olejów fachowiec który mi robił auto wypowiedział się mniej więcej w takim kontekście (sprzecznym z 99% naszych postów) że z olejem nie kombinować i jak BMW pisze Castrol - to lać Castrol bo mimo spełniania tych samych norm, i potocznego uważania że oleje typu Motul czy Liquid Moly są lepsze, to w inny sposób myją silnik. I auto nawet zaklejone ale "przyzwyczajone" do oleju na którym jeździ, dalej będzie jeździć, a na nowym już niekoniecznie... Wierzył - nie wierzył - u mnie zaczeło się od wymiany oleju na Motula, a raczej wymiana oleju przyspieszyła problemy... I może jak bym go jeszcze z 5 razy pod rząd wymienił i w tym czasie jakimś cudem go nie zatarł, to może by się silnik faktycznie umył...
-
Kompresja była idealna, ksiązkowa.
-
No właśnie bez zdjęcia głowicy nic się nie dało zobaczyć. A dopiero po zdjęciu można było zobaczyć jak to wszystko zaklejone w cholerę. (też nie byłem zachwycony faktem ściągania głowicy, ale facet takie silniki robił już nie raz i mówił że nie ma z tym problemu) Płukanki dla uszczelek są niezdrowe (podobno) ja się tym nie przejmowałem i 2 razy płukałem ale to nie pomogło przy tym stopniu zaklejenia silnika. Fachowiec pomierzył, posprawdzał i stwierdził, żę ciśnienie to nawet za dobre tak się pięknie silnik uszczelniał. Póki był zimny było ok, natomiast po zagrzaniu natychmiast silnik "przestawał oddychać: jak on to określił, i cały olej zostawał w głowicy. Póki się jeździło po mieście to nie było problemu, natomiast jak tylko się pojechało szybciej (lub też na wyższych obrotach) to ciśnienie zaczynało trzymać oliwę w górze. Powiedział, że tak jeżdżąc wprost prowadziło to do zatarcia silnika wcześniej czy później (raczej wcześniej). Co do zużycia oleju na razie się nie wypowiem bo za mało km przejechałem, ale wyraźnie twierdził że za zwiększone zużycie odpowiadały te wyrobione prowadnice. Jak pojeźdźę to dam znać jak ze spalaniem oleju.
-
Był mułowaty i przycinał obroty, a przy przyspieszaniu drżał... Ale równie dobrze może to być również któryś z objawów opisywanych powyżej - krokowiec albo konwerter w skrzyni..
-
Odgrzeję kotleta bo może kogoś zainteresuje, że M54B30 sam z siebie i bez powodu jednak NIE PIJE OLEJU a problem przeze mnie opisywany w tym poście dotyczący problemu ze sprawdzeniem ilości oleju nie jest jednak nierozwiązywalny. Otóż problem został rozwiązany :!: :D Uparłem się i po interwencji fachowca który robi tylko silniki temat jest jasny i w skrócie ilustruje go zdjęcie miski olejowej u kolegi Rolbasa :evil: Tak po zdjęciu głowicy wygladał mój silnik - wiadro szlamu z niego wyszło.... Cały układ smarowania zaklejony w cholerę, nowa odma zaklejona (po dwóch płukankach jednak trochę się szlam ruszył). Gwóźdź do trumny przybiłem silnikowi lejąc gęstszy olej (miał pomóc na zużycie oleju - opisywałem to w innym poście - nie pomógł, a zaszkodził...) Po solidnym wyczyszczeniu temat problemu ze sprawdzaniem ilości oleju czy ciepły czy zimny nie istnieje. Natomiast co do zużycia oleju - wcześniejsza wymiana uszczelniaczy zaworów i odmy u mnie nie pomogła - dopiero teraz po zdjęciu głowicy widać było że trzeba było wymienić 2 prowadnice przy zaworach bo były już przytarte. Przy okazji wymiana wszystkich zaworów wydechowych (ssące dało się odzyskać) i silnik jak nowy. Zresztą mechanik generalnie ocenił jego stan na bardzo dobry - odpowiadający przebiegowi jaki ma (niecałe 250tys km). Ocena fachowca co do przyczyny zaklejenia silnika - zbyt długie interwały pomiędzy wymianami oleju lub słaba jakość oleju lub dolanie do silnika jakiego świństwa typu doktor silnika, i oczywiście zupełne błędne potraktowanie go olejem gęstszym - lub wszystko razem.... Konkludując - tematu nie da się jednak łatwo i tanio ogarnąć i jak zwykle największym problemem przy zakupie auta jest jego poprzedni właściciel (lub właściciele...) I jak nigdy nie wierzyłem że ten typ tak ma, tak teraz tym bardziej nie wierzę...
-
Sprawdziłbym przepływomierz. Miałem podobnie w M43 jak zaczynał się kończyć (ale nie na tyle żeby komp pokazał już błąd), jakby mu się obroty przycinały...
-
Takie moje przemyślenie co do tematu - wydaje mi się że w tych silnikach coś się "zatyka" i później właściciele jak tylko widzą sygnał z kompa albo sprawdzają i na bagnecie nie widzą odpowiedniego stanu oleju, to dolewają. I mają w tym momencie ponad stan, co powoduje że po jakimś czasie wywalają się uszczelniacze bo przecież z nadmiarem coś silnik musi zrobić, i zaczyna się kółko krecić a ogólnie się to opisuje jako że "te silniki lubią wypić olej". U mnie w tej chwili na bagnecie jak sprawdzam rano, to po przejechaniu 500km stan jest nadal full. Ale jak bym się chciał kierować stanem na ciepłym i wskazaniem czujnika poziomu oleju no trzeba by było dolać... Moim zdaniem sami "psujemy" opierając się na błędnych wskazaniach. Tylko co wymaga wymiany żeby olej normalnie cyrkulował? Czytałem na tym forum że w silnikach diesla potrafi być dokładnie odwrotnie - jakiś zawór nie trzyma i olej w trakcie jazdy spływa do michy zamiast zostać w głowicy a silnik się szlifuje na sucho - to jeszcze milsze doznania...
-
Witam Koledzy odświeżę trochę legendarny temat "wciągania" oleju przez silnik m54 tylko trochę z innej strony... Jak już kiedyś pisałem, nie pogodziłem się ze zużyciem oleju na poziomie 1l/1000km i trochę powalczyłem z tematem. Wymieniłem odmę z przewodami i uszczelniacze zaworów, zrobiłem płukankę i wymieniłem olej... I jakie z tego efekty: wcześniej nie byłem w stanie na ciepłym silniku sprawdzić ile faktycznie jest oleju w silniku. Bagnet był suchy, a silnik miał ciekawą przypadłość - ekspresowo się grzał do normalnych 90st i baaaardzo długo trzymał temperaturę po zgaszeniu. Nawet parę godzin w zimie :shock: W pewnym momencie zaczął się dziwnie zachowywać czujnik poziomu oleju który co chwilę kazał sprawdzać poziom oleju. Dla zobrazowania - na zimnym silniku, po nocy na bagnecie full, a po kilkuset metrach czy kilometrze auto krzyczy że nie ma oleju i po zatrzymaniu się na bagnecie faktycznie sucho :?: Niestety jak auto postało powiedzmy 30minut to nadal było sucho. Po wymianch częsci które wymieniłem wyżej zmiana jest następująca: krótko po operacji już byłem cały zachwycony, bo czujnik się uspokoił, i co ważne w parę chwil po zatrzymaniu ciepłego silnika na bagnecie pojawiał się olej... Auto też zupełnie normalnie zaczęło się grzać i stygnąć - słowem głowica normalnie oddawała olej. Ale przejechałem z 500km i w zasadzie znów jest to samo. Wiem że oleju w silniku jest na 3/4 bagnetu a tu znowu co jakiś czas plum - check engine oil level i na bagnecie znów sucho trzeba trochę poczekać przy ciepłym silniku żeby olej się pojawił (nie tak długo, ale zawsze...) Czujnik jest nowy i oryginalny. Czy macie pomysł co może utrzymywać olej w głowicy? I jak i kiedy ew. powinien działać czujnik oleju? Na zdrowy rozum, w trakcie jazdy w misce pewnie faktycznie oleju dużo nie ma bo jest przez pompę wpychany do głowicy, ale którędy i kiedy spływa? Jak to jest u Was? W tym momencie napewno natomiast silnik zaczął zużywać duuużo mniej oleju ale mimo wszystko sam fakt dziwnych komunikatów i niemożności sprawdzenia ilości oleju w każdym momencie mnie delikatnie mówiąc wkurza... :duh:
-
Mam taką samą szerokość opon i u mnie nic nie szumi. Ale mam miękie i ciche opony - Uniroyale. Przy twardych gumach będzie twardo ale niekoniecznie musi szumieć. A jak są wyząbkowane to będzie wyło jak łożysko. Dobry wulkanizator powinien to bez problemu zdiagnozować. Generalnie ja jestem bardzo zadowolony bo bałem się że będzie dużo twardziej i głośniej niż na zimowych 16-kach a jest git.
-
No i ja dokładnie tak do tematu podchodzę. NIe jest to dla mnie gardłowy problem po którym znienawidzę markę którą jeżdżę od lat :D Jeżeli dochodzimy do konsensusu że "jeździć i nie zawracać sobie głowy" to ok, trzeba będzię tak właśnie zrobić. Niemniej mówisz że wymiana uszczelniaczy komuś pomogła - jest to jakiś trop o który nie omieszkam w serwisie zapytać. Może nawet jeżeli koszt nie będzie zniechęcający to się pokuszę, ale własnie o takie podpowiedzi mi chodziło...
-
Zapewne teoretycznie macie rację,tak też piszą fachowcy od olejów. Ale że słabiej smaruje przez 2 tygodnie ostrej zimy w Polsce i przez to silnik wytrzyma tylko 400tys km a nie 600tys km jest dla mnie sprawą trzeciorzędną. Szczególnie że rocznie robię swoim autem 10tys km z czego może z 1tys w zimę. Na dodatek auto stoi w ciepłym garażu. Wcześniej również jeździłem zazwyczaj na olejach 5w40 lub 0w30 i jeżeli któryś z was pisze żę auto zimne przy gęstym oleju dziwnie się zachowuje to ja nie wiem jak trzeba by jechać żeby to poczuć. Na pewno nie jadąc normalnie, czyli tak jak się zwyczajowo uważa że należy jechać autem póki się nie zagrzeje. Ale kłócić się nie chcę, nie o to chodzi, zresztą przyznałem wam rację. Niemniej, serwis któremu wierzę zalał takim olejem, więc na takim jeżdżę i nie taki był cel dyskusji, żebyśmy sobie udowadniali że olej się nie nadaje, tylko co zrobić żeby go auto nie zużywało.
-
Widzę że rozpętałem fajną dyskusję :D Karol wiedzę ma ogromną i na pewno nie wsadził mnie na minę, tylko z autopsji czyliż doświadczenia polecił ten olej gdyż u innych klientów to pomagało. A zmiana oleju jest w końcu najprostsza, po co zaraz remont. Jak napisałem sam jeszcze nie potrafię się do tego odnieść bo za mało przejechałem kilometrów po wymianie, niemniej już dolewałem. Co do gęstości i jego negatywnego wpływu na silnik w zimie się nie wypowiadam, bo sie nie znam, ale skoro olej przekracza wszelkie normy, w tym tą zalecaną do tego silnika to mi to wystarcza. Wymiana zgodnie z zaleceniem serwisu - co 8 tys km co też świadczy że wiedzą co leją. Co do ceny oleju - 100zł za bańkę 2l uważam za cenę normalną, nie jakąś kosmiczną. Co do spalania 1l/1000km koledzy którzy piszą że jest to norma w nowych samochodach też mają rację. (chociaż zastanawiam się, kto by zapłacił za remont silnika, gdyby moja służbowa Toyota tyle paliła oleju, a pod maskę zagląda tylko ASO co 15tys km...) Karol również wprost powiedział, że te silniki lubią olej, co więcej, tak jak napisał któryś z kolegów, nowsze silniki benzynowe w BMW potrafią przy zbutowaniu tak "łyknąć" olej że zadymią jak diesel... Tylko że ja już jestem za stary na butowanie :wink: , a za leniwy na ciągłe oglądanie auta od strony silnika :lol: A ponieważ jak kolega z postu powyżej jeździłem przez kilka lat M52b28 i tematu zużycia oleju nie znałem, to z nowszego silnika, uznawanego za jeden z najlepszych w historii BMW a będacego wprost kontynuacją świetnego 2.8 myślałem, że będę jeszcze bardziej zadowolony. I zresztą generalnie jestem, bo auto z tym silnikiem jest absolutnie fenomenalne, poza tą drobną, acz uciążliwą skazą.... Post był po to aby się dowiedzieć, czy może, skoro zakładając to zużycie jest normalne, jakimś prostym sposobem ktoś wpadł na jego ograniczenie, lub też odwrotnie - kogoś to tak jak mnie wkurzało, zrobił w aucie to, to i tamto, wydał x tys zł i silnik dalej mu olej bierze, więc lepiej przyjąć że "ten typ tak ma" i się po prostu przyzwyczaić...
-
Wszystkie moje poprzednie i obecną serwisuję u braci Jagiełło na Św.Teresy. Mają duże pojęcie i złego słowa nie pozwolę na nich powiedzieć. Auto mam od 3 miesięcy i obecnie po wymianie oleju przejechałem niewiele i nie dyskutowałem z nimi jeszcze moich odczuć, że niewiele się zmieniło, bo wierzę, że może jeszcze się poprawi po większym przebiegu. NIe wiew o co Ci chodzi z wymianą oleju na syntetyk - Motul 15w50 300V to znakomity olej w pełni syntetyczny do samochodów rajdowych i pracujących pod dużym obciążeniem, przewyższający parametrami wszystki standardy. Auto jest przez nich znane gdyż poprzedni właściciel też u nich serwisował, tylko jemu zużycie oleju nie przeszkadzało. Zresztą jak czytam forum to spotykam się z opiniami że ten typ tak ma.Nawet kolega powyżej się tak wypowiedział Mnie natomiast chodzi o to czy ktoś kto ma taki silnik i mu to tak jak mi też przeszkadzało, zrobił coś aby to wyeliminować. Lub też co robił a co nie pomogło - przynajmniej zaoszczędzi się kasy i czasu na rzeczy które skutku nie przynoszą. I nie chodzi mi tu o kasę na olej, bo koszty użytkowania auta mnie nie ruszają, tylko po prostu jestem leniwy i jak mam w połowie autostrady stanąć przy -20stC i dolać oleju to mnie szlag trafia...
-
Znawcą olejów nie jestem, więc ufam w wiedzę mechaników. A że robią tylko BMW i leją tylko Motula, o którym nie słyszałem złej opinii, to tym lepiej. Natomiast ponieważ dalej pije olej, to właśnie przy nastepnej wymianie zastanawiałem się nad 20W60... Ale stąd też moje pytanie czy ktoś może to już ćwiczył i ma jakieś opinie z autopsji...
-
Witam Ten temat się już przewijał na forum, ale żaden wątek nie wyjaśnia, czy komuś się udało temat nadmiernego zużycia oleju zwalczyć. Moje auto to 530i z 2001, 240tys przebiegu. Auto absolutnie w znakomitym stanie technicznym, i tym bardziej, po wielu latach użytkowania BMW w różnych budach i konfiguracjach silnikowych, irytuje mnie zużycie oleju - ok 1 litra/1000km. Wcześniej się z tym nigdy nie spotkałem. Daje się wyczytać z forum, że nie jestem jedyny i większość tych silników "bierze" olej. Czy komuś może się udało coś z tym zrobić? Dodam, ze moje auto jeździ na pełnym syntetyku, ostatnio zmienionym na Motula 15W50 300V przez mój serwis w Łodzi (znany i chwalony na forum), właśnie w celu wyeliminowania zużycia oleju, ale na razie po przejechaniu kilkuset kilometów nie zauważyłem poprawy. Jakieś sugestie?
-
Witam Przejrzałem wszystkie wątki na forum i nie znalazłem czego szukałem. Czy koledzy mogą polecić jakiś warsztat w okolicach Łodzi gdzie można naprawić znikające pixele w zegarach? Znalazłem tylko namiary na Wągrowiec, Radom i Poznań a wszędzie tam mam daleko. Wolałbym podjechać niż wysyłać zegary...