Więc oto opis. Podczas jazdy auto mi zgasło.Jeszcze jak się toczył około 20 km/h spróbowałem go odpalić z biegu i wtedy z rury wydechowej poszedł dym i koniec. Nic niepokojącego się nie działo w postaci dymu czy jakichś stuków i głośnej pracy. Próba zakręcenia rozrusznikiem nie pomogła,nawet nie ruszył silnika, więc dałem spokój.Auto na lawetę i do kolegi do warsztatu.Silnika nie dało rady ruszyć ręcznie,więc wstępna diagnoza-urwany łańcuch lub jego przeskok itp.Zdziwienie-na bagnecie sucho,choć sprawdzam stan oleju co 2-3 dni (trochę go bierze ale nie dymi),płyn jest.Mam uszkodzony czujnik poziomu oleju,więc myślałem,że zgubiłem gdzieś olej po drodze (5 km) i zatarłem silnik.Więc wstępna diagnoza-silnik do wymiany. Wczoraj po południu chłopaki wyjęli silnik,zdjęli głowicę i telefon do mnie:w cylindrach jest pełno oleju,kiedy była zmieniana odma?Odma była strasznie zasyfiona i zapchana,nie było odprowadzania gazów więc ciśnienie wzrosło i olej poszedł do góry do cylindrów zalewając je unieruchomił silnik. Cylindry, gładź na w środku jest ok (więc nie zatarty),łańcuch nie zerwany,nie przestawiony rozrząd. Więc co robić?Złożyć go robiąc jeszcze małe wymiany np.uszczelek lub ew.szlifu głowicy czy kupić jakąś używkę? Sam już nie wiem, doradźcie proszę.