falcone

Jak w temacie, podczas odpalania słychać charczenie, rzęrzenie i dziwne dźwięki. Przez to pada akumulator, a rozrusznik robi się aż gorący. Mało tego w zależności od tego na jakiej płaszczyźnie stoi samochód, to problem ten występuje albo nie. Nie wiem za co się brać i mój znajomy elektryk w zasadzie też. Wyciągnęliśmy rozrusznik, przeczyściliśmy i po podładowaniu akumulatora chwilowo było ok, a potem znowu powtórka w zależności od tego na jakiej nirówności się zatrzymał samochód. Może ktoś miał podobny przypadek?

Mam ten sam problem ( albo podobny ), ale tylko wtedy kiedy zapalam światła mijania. Jak jadę na światłach, to mam komunikat, że brak świateł stopu, co jest bzdurą, bo stop się zapala przy każdym hamowaniu. Natomiast jak jeżdżę bez świateł, to nie mam żadnych komunikatów.

Dzięki za sugestie. Ale jak się dostać do góry amortyzatora na tyle? Przez bagażnik?

Jak w temacie, na dołkach i nierównościach niekiedy dość głośne skrzypienie i trzaski. To samo jest jak ręcznie naciskam na prawy tył samochodu. Przy naciskaniu amortyzacja wydaje się ok, ponieważ samochód wraca do swojego naturalnego położenia nie bujając się na boki, a zerkając na amortyzator - widzę, że jest cały zabłocony, zapiaszczony. Jakieś sugestie :?: Kiedyś mój znajomy mówił, że amortyzator mu trochę rdzewiał ( czy jakoś tak ), coś tam przeczyścił, przesmarował i nie nie skrzypiał, co o tym myślicie :?:

No to macie coś nie tak z tymi waszymi dieslami - nie znam się na dieslach, ale kilka lat temu miałem przyjemność pojeździć kumpla 524TD i ten samochód bez problemu osiągał prędkość 200km/h, chociaż katalogowa prędkość max to 192km/h. Napewno coś nie tak jest z samochodem Prezesso - 2,5 TDS i jeszcze w budzie trójki powinien śmigać jak benzyna :wink:

wazik - jesteś z moich okolic, więc powinieneś znać Żyrardów. W Żyrardowie jest zakład na ulicy 1 Maja, który zajmuje się regeneracją takich urządzeń, koleś pojechał tam ze swoim alternatorem ( ma Audi ), za wymianę szczotek, wymianę pierścieni i wszystko co związane jest z renowacją alternatora zapłacił 170zł i jeździ drugi rok bez problemów, a kilometrów tłucze bardzo dużo.

streetfighter :wink: powinieneś zostać poetą. Ująłeś to wszystko bardzo poetycko, ale dokładnie o to chodzi :cool2:

Alternator na allegro kupisz za około 300zł. Wejdź do działu części i tam zapytaj, może chłopaki mają alternatory. Zawsze też możesz wziąć wykręcony alternator i pojechać z nim na giełdę i kupić gdzieś od handlarzy częściami marki BMW regenerowany i stary zostawiasz w rozliczeniu.

Bez przesady 3L różnicy na jeździe miejskiej to nie tragedia. Jak ktoś chce jeździć oszczędnie, to niestety nawet 318 za dużo, bo oszczędny nie jest. Zresztą każdy ma swoje zdanie na ten temat. Kiedyś były posty o ekonomiczności naszych samochodów, wystarczy poszukać, poczytać. Ja w głębszą dyskusję na ten temat nie mam zamiaru się wdawać :wink:

A ja proponuję z silnikiem 2,5L - spalanie większe tylko o około 1L niż w 1,8, a jaka radość z jazdy. Niestety opłaty większe, ale jak ktoś się decyduje na BMW to musi się z tym liczyć :wink:

No tak, tylko, że elektryk powiedział, że on nie ma pierścieni i nie wie gdzie je kupić - tymbradziej nie wiem tego ja. Ze zmianą powiedział, że sobie poradzi. Nie wiem gdzie mam załatwić te pierścionki, czy ktoś ma je dotoczyć, czy może kupuje się gotowe :?:

Kai mam pytanie do Ciebie, albo do kogoś kto może zna się na temacie pt alternator. Elektryk ostatnio wymieniał mi szczotki w alternatorze i powiedział, że na wirniku są wytarte pierścienie do których szczotki dochodzą i w zasdzie na nowych szczotkach trochę pojeżdżę, ale pewnie nie za długo. Moje pytanie jest takie, czy to się regeneruje, czy może kupuje się te pierścienie :?:

Do pomalowania całego E-34 potrzebujesz około 3l lakieru - litr idzie na mniej więcej 4 elementy w zależności od ich wielkości. Jak masz metalik, to jeszcze będziesz musiał kupić bezbarwny na sam koniec. Ja płaciłem 25zł za 100ml lakieru, ale mam nietypowy kolor samochodu i dlatego jest droższe dobieranie. Ceny od pomalowania elementu wachają się między 150 - 250 zł. Jednak jak malujesz cały samochód, to schodzą z ceny i nie liczą ilość elementów razy cena pomalowania jednego.

Miałem to samo, oczywiście elektryka, elektryką, ale w zasadzie nalepiej zdjąć wycieraczki, zdjąć plastiki, które są między szybą a silnikiem i przykrywają mechanizm wycieraczek. Wszystko przepsikać jakimś siuwaksem w sprayu, który poprawia styczność ( tylko nie WD40, najlepiej kupić jakiś niemiecki ), potem wszystko możesz przedmuchać jeśli masz dostęp do powietrza pod ciśnieniem i na koniec wszystko dokładnie pędzelkiem z oliwą do maszyn. U mnie zdało egzamin rewelacyjnie. Jeśli to nie da rezultatu, to napewno coś z elektryką.

Wszelkie sugestie mile widziane, sprawdzić nie zaszkodzi, więc wrzuć :wink:

Jak w temacie, dwa dni temu kupiłem akumulator, bo stary po dwóch latach użytkowania ( tak mi się wydaje, że to z przyczyny naturalnego padnięcia ) wymieniłem. Niestety, ale nowy akumulator mi padł :cry2: , tzn, jeździłem dwa dni, objawów rzadnych nie było - kontrolka ładowania po odpaleniu gaśnie, komputer błędów nie wywala. Co może być :?: Po przekręceniu rozruchu, wydobywa się tylko takie pukanie, zresetował się zegar, dzisiaj jeszcze jeździłem i odpalał normalnie. Może macie jakieś wskazówki, może ktoś miał podobny problem :?:

Drutem pomogło za pierwszym razem, piny 7 i 19 :norty:

Jack325e - dzięki za informacje, jak również dzięki za zaufanie co do "stary forumowicz". Niestety, to, że stary forumowicz nie oznacza, że wszystko wiedzący, tym bardziej jak ktoś jest słaby z mechaniki i spraw z nią związanych :wink:

Dzisiaj wymieniałem olej i chciałem skasować kontrolkę oleju i inspekcję. Niestety, ale maszynka znajomego mechanika nie zadziałała - stwierdził, że w gnieździe nie ma prądu :?: Zastanawia mnie fakt, czy jeśli rzeczywiście w gnieździe nie ma prądu, to czy komputer nie pokazywałby jakiś błędów. Fakt jest też taki, że z rana padł mi akumulator, ale po założeniu nowego nie ma problemów. Co o tym sądzicie :?: Może ktoś wie, które piny trzeba pozwierać i w jaki sposób, żeby spróbować samemu skasować. Instrukcje obsługi mile widziane, załączniki też :roll:

Wcale nie jest konieczne malowanie całego boku. Jest tak jak pisze jakub. Ja w swoim malowałem nawet pojedyńcze elementy, mało tego gdzie niegdzie są zrobione zaprawki i nic nie widać. Ale ważne jest to żeby podjechać na dobieranie lakieru samochodem, a nie z klapką od wlewu paliwa. Wtedy wystarczy fachowcowi, który dobiera lakier pokazać, co się chce malować, a on dobierze go w taki sposób, że różnicy nie będzie widać. Jeśli jednak w jakiś sposób będzie delikatna różnica, to dobry lakiernik zrobi "wpustki" inaczej wpyli, lakier na sąsiednie elementy i w taki sposób zcieniuje, że nie powinno być różnicy.

Było już o tym kilka razy, nawet ja poruszałem ten temat. Jeśli chodzi o ET, to do E34 wynosi 20 i takiego najlepiej szukać. Nie polecam zakładać felg od serii3, ostatecznie możesz próbować od 7. Pamiętaj o tym, że jak zwiększasz wielkość felgi, to musisz założyć niższe opony.

Właśnie problem jest taki, że nie zmieniałem oleju na syntetyka - jeżdżę na mineralnym castrolu. Dodatkowo pali mi się już pomarańczowa lampka od wymiany oleju, a przeciek jest coraz większy, a od spodu widać tylko, że gdzieś cieknie od góry ze środka silnika po prawej stronie. Szkoda mi trochę zmieniać olej w tej chwili i wolę najpierw wyeliminować wyciek, może można jakoś to uszczelnić, choć pewnie i tak bez mechanika się nie obejdzie :mad2:

Jak w temacie. Mam delikatny przeciek :cry2: . Pewnie roboty jest dużo, czy warto próbować grzebać się samemu :?: Pewnie trzeba zdjąć pokrywę z góry i moża wtedy rozwalić też uszczelkę górną. No chyba, że ktoś to robił i opisze co robić krok po kroku. Co radzicie :?:

Swożni niestety, ale się nie wymienia, jak są już wybite, to trzeba kupować całą część. Dobry sklep w Wa-wie jest na Narbutta, możesz też podjechać do Intercar.

Jak dobrze sobie przypominam to u mnie są te krótsze.