Ja miałem zdecydowanie mniejszą kolizję i za naprawę zapłaciłem ok 12k zł, tyle że na tamten czas naprawa była opłacalna, a autko zrobione znakomicie. A chłodnice mialem nieruszone, maska tylko przy reflektorze przygięta, ta tak cała, to jednak mnogość plastików i różnorakich elementów, które wymagały wymiany nazbierały dość znaczny koszt. Moja kolizja przy tym, to wręcz stłuczka. Naprawa w tym przypadku jest nieopłacalna w stosunku do odszkodowania. A auta bym nie ruszał, bo na 1000% wypłacą ci grosze i bedziesz sie musiał odwoływać, powiem więcej - tego auta w ogole bym nie ruszął. Tylko zaczał rozbierać (po wyplacie odszkodowania) i sprzedać na części co się da.