Masz rację. Chciałem przyprowadzić dla siebie jednego angola na części i po przekalkulowaniu wszystkich opłat wyszło mi to nieopłacalne. W podobnej cenie kupi auto w Polsce, a zarówno jednego jak i drugiego nie prześwietli i nie określi się, że ta część pochodzi rok, a ta część to 2. A przyprowadzić samochód za kupę kasy i rozebrać na części to w ogóle bez sensu jest. Najlepiej jak się ma tam kogoś znajomego. Z drugiej strony rynek też poprzewracał się do góry nogami. Ja wiem, że są pewne granice, ale jak ktoś przyjeżdża po 15 letnie auto za 10 koła albo nawet nie i chce auto w stanie perfekcyjnym jak z salonu to trochę pomylił się z powołaniem. Co do spraw blacharskich to też nie przesadzajmy z tym, że ta to miała malowany błotnik, drzwi czy zderzak to od razu przestrzeganie itd. Ważne jest to żeby auto nie było odbudowywane z 3, spawane i klepane nie wiadomo jak. Moja miała przetarty cały prawy bok i malowana w całości- wcale nie ukrywam i zresztą nigdy nie ukrywałem tego. I co z tego ???? Nie zamienił bym się na większość tych bezwypadkowych wychuchanych igiełek których niektórzy tak poszukują. Kto kupi samochód z przebiegiem 3xx z takich przygodnych kupców? Nikt. Bo wierzymy w magiczną liczbę 180. A jak ktoś wie co to za auto to sam przyjdzie po nie- molestują mnie nieustannie 3 osoby żeby bubu kupić :D . Jak kupiłem czarnego to posypała się dość pokaźnych rozmiarów liczba PW o kupno auta- musiałem napisać "Nie na sprzedaż" :D Zawsze w ten sposób sprzedawałem auta i w ten sposób mam gdzieś pier...enie marudnych kupujących. I nikt ze znajomych nigdy nie miał do mnie pretensji, wręcz przeciwnie wiedzą co kupują i niektórzy jeżdżą nimi już po 6 lat i więcej. Zawsze są dwie strony medalu. I kolego dobrze to określiłeś "cudów nie ma" :cool2: