Posiadam e39 525D z 2003 r manual i ze zdziwieniem czytam, że 525dA miał "chyba z 15 do setki". Wiadomo, że różnica między manualem a automatem jest ale nie aż taka. Może poprostu było to auto zakatowane. Jakoś nie zauważyłem w moim egzemplarzu nudy przyspieszając porządnie do 100 czy nawet dalej i kiedy czytam, że tym to trzeba delikatnie i po emerycku to mi się jedynie śmiech rzuca na twarz. Zwłaszcza, że kiedy sprowadzałem swoje auto z Niemiec a za mną jechał mój brat swoim E60 3.0D 231 KM Manual to stwierdził, że jest w szoku że to moje 525D aż tak się zbiera. Może mam jakiś udany egzemplarz - tym bardziej, że ostatnio gość, który robił mi diagnostykę - a specjalizuje się w DIESLACH - przyznał, że robił kilka BMW 525D, 530D e39 i żadna z nich się tak nie zbierała jak moja obecna. Zapytał czy ona przypadkiem nie jest chipem podkręcona - tego nie wiem na 100% bo w dokumentacji z Niemiec oraz wydruku całej historii serwisowej w ASO BMW tu we Wrocławiu nie ma nigdzie wspomniane o jakiejkolwiek ingerencji w chipa. Tak więc daleki jestem od twierdzenia, że 525D e39 jest wolny, mułowaty lub wymaga delikatnego obchodzenia się z nim... :duh: Pozdrawiam.