Kolego przez dwa lata bardzo duzo sie zmienilo, jesli chodzi o wyplacanie gotowki. Przyklad: zonka w zeszlym roku miala lekka stluczke. W sumie to sie ucieszylem, bo myslalem, ze wezme kase i jeszcze cos zostanie. Nie wdajac sie w szczegoly liczylem na min 2tys. a po ogledzinach zaproponowali mi 1300 PLN. W koncu sie wkurzylem i oddalem na bezgotowke. Warsztat wystawil fakture na 4200 PLN i zaplacili bez problemu. Jak zaglebilem sie w temat to sie okazuje, ze w ostatnim czasie specjalnie zanizaja wyplate gotowki w celu minimalizacji sytuacji, ze ktos sobie w szopce wyklepie i, np. 1000PLN wsadzi do kieszeni. Wola zaplacic 2 razy tyle serwisowi, niz dac Kowalskiemu do reki. Z jednej strony jest to zrozumiale, bo chyba kazdy z nas slyszal o takich co zarabiali biorac gotowke...