Wczoraj byłem w Warszawie. Dzieki bogu, ze z rodzinką, bo byście widzieli grzyb atomowy po moim wyjezdzie. Zawsze się zastanawiam o co biega w Uwaga Pirat albo Wypadek-Przypadek. Ciągłe narzekania. Teraz już wiem. Rzadko poruszam się po Wawie, wiec nie byłem świadom. Droga 3-pasmowa (trasa łazienkowska chyba) Jade lewym, w sznurku, predkośc 100- 110 km/h (czyli i tak szybciej niż można). Jednak dla wielu za wolno. Pierwszy był pan w słuzbowym focusie. Prawie wjechał mi do bagaznika. Po obwitym strumieniu ze spryskiwaczy , poszedł skrajnym prawym (140 km/h ? ). Potem pan w T5. To samo. Co do cholery, mam wskoczyć na dach temu przede mna ? Czy pod autobus obok ? Stoję na światłach w lewo, pomyliłem się, wiec kierunek w prawo aby właczyć sie do jazdy na wprost - zapomnij :duh: 20 samochód mnie przepuścił, dlatego że był z Poznania. Nie wspominam o wyprzedzankach prawym, wezyku miedzy autami, bo do tego pewnie przywykliście. Ale po krótce. Po tym ci tam zobaczyłem: - kary dla samej Warszawy, dla kierowców mających w tyłku przepisy, powinny być zaostrzone do; 1 wykroczenie - strata prawka, 2 wykroczenie - strzał w kolano na miejscu, 3 wykroczenie - krzesło elektryczne , wóz pod młotek. - predkość samochodów powinna być ograniczona elektronicznie, w kazdym samochodzie, do 50 km (vide wczorajszy wypadek na Grójeckiej, Pan partnerem wpadł na przystanek z takim impetem że mu słupki wydech zdjeły i rozorały miskę/skrzynie. Na przystanku - trup. - co drugiemu kierowcy powinno się z automatu zabrać prawko i wysłać na egzamin do Niemiec. Pozdro :duh: