Uwierz mi, że nie ma u mnie czegoś takiego jak "rozgoryczenie". Po prostu nie rozumiem sytuacji kiedy nie sprzedaję kibla tylko mocno doinwestowany wóz (nie oczekuję zwrotu włożonych pieniędzy), bezwypadkowy, gdzie nie podjadę to się jarają, robią sobie zdjęcia i proponują zamiany ale nic.. Dziś podjeżdżam pod serwis i widzę typa co kupił 740i z `99, nie wziął ode mnie 728i za 18k bo drogo bo coś tam, ok.. ... pojechał, kupił, niby stan idealny, wszystko działa, wszystko cacy, ładna felga, chromy itd., dał 13k. Poprosił o wyliczenie roboty ponieważ samochód krótko po zakupie odmówił posłuszeństwa, zaczął kopcić i głośno stukać. Rachunek: 14k i załamka.. i teraz albo ''chłop'' będzie rzeźbił u jakiegoś barana albo samochód będzie stał pod domem. Piszesz, że auto powyżej 300 tys km się nie sprzedaje? buhahahaa! Dobre. Pokaż mi, które przywiezione z zachodu powyżej 10 lat ma mniej ? i tu się zgodzę, dzwonią właśnie buraki szukające oszczędności na wszystkim. Jeden mi zaproponował że da mi 13k i żebym sobie zabrał felgi bo on przyjedzie ze swoimi... :duh: