Gdy ostatnio sprzedawałem auto, kupiec nawet nie zajrzał do książki serwisowej. A prowadziłem ją bardzo skrupulatnie. Bardziej interesowała go to że auto nigdy nie miało kolizji ani uszkodzeń i to jak to możliwe że przez 10 lat przebieg był tylko 100k. Kupiec kupcowi nie równy.
W przypadku tego auta. Mam na faktury, mam dokumentację fotograficzną z wymiany. Wątpię aby kiedyś mi się to przydało. Sprzedam go może za... następne 10 lat. Zresztą jak ktoś chce marudzić to znajdzie sobie powód.
Mi bardziej zależy mi na bezawaryjności auta i dlatego wolę sam zadbać o auto w takim zakresie jakim potrafię i mogę. Filtry wymieniam sam, ozonuję wnętrze również sam 2x w roku. O powłoce ceramicznej już kiedyś pisałem - też zrobiłem sam Paliwa jeszcze nie rafinuję ale korzystam z dobrych stacji i konkretnego rodzaju paliwa. Parkuję w cieniu, myję auto często, szczególnie w zimie. Nie oszczędzam na materiałach i podzespołach. Nie ruszam zaraz po odpaleniu na zimnym silniku. Pasażerowie znają zasady: auto to nie restauracja, śmieci zabierasz ze sobą, nie wsiadasz w brudnych ciuchach, otrzep buty przed wsiadaniem Ot takie tam zwykłe rzeczy ale sprawdzały się w poprzednim aucie.