Skocz do zawartości

Polski klient na samochód :)


Bronx_l

Rekomendowane odpowiedzi

  • 2 tygodnie później...
  • Odpowiedzi 73
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

Mam chyba szczęście na razie.

 

Dawno temu sprzedawałem Toyotę Corollę wujka. Po kilku godzinach od ukazania się ogłoszenia dzwoni człowiek.

 

- czy ta Toyota jeździ jako tako?

 

Odpowiedziałem, że całkiem przyzwoicie. I nawet klima działa :)

 

- ok, jadę.

 

Przyjechał, wyjął kasę i pojechał. Upewniłem się tylko, że data na umowie dzisiejsza, żeby skoku na bank nikt nie zrobił :)

 

Parę lat temu pozbywałem się Jeepa. Gość przez telefon wytargował cenę i powiedział, że jedzie lawetą. Miał 500 km do mnie, taniej było wieźć lawetą niż śmigać na kołach przy spalaniu 14 litrów w trasie :) Na koniec rozmowy telefonicznej powiedziałem mu stanowczo, że cena ustalona jest ostateczna. Na miejscu zaczął się targować. Powiedziałem, że zgodnie z umową nic nie opuszczam. Powiedział tylko "nie byłem przygotowany na taką sytuację" :) i jeździł gdzieś po bankach bo mu gotówki zabrakło. Auto sprzedałem w 12 godzin od umieszczenia ogłoszenia.

 

Jako kupujący strasznie dużo się najeździłem, nadenerwowałem. W końcu pomyślałem sobie, że szkoda nerwów i życia. Mam dobrego kolegę z obywatelstwem niemieckim. Oglądam portale niemieckie i jak jakieś auto mi się spodoba (kolor wyposażenie itp.) to kupuję. A skoro już kupiłem w ciemno to nie ma tych całych głupich wycieczek, oglądania, sprawdzania miernikiem :)

 

Rok temu kupiłem sobie samochód do wożenia rodziny. Obejrzeliśmy z Małżonką zdjęcia - kolor ładny, silnik taki jak trzeba (czyli najmocniejsza wersja), pełna opcja bez szyberdachu, wentylowane elektryczne fotele, nawigacja dotykowa, ło matko same bajery. Trochę drogo ale z przyzwoitym przebiegiem, gwarancją. Zadzwoniłem do kumpla, on zadzwonił z niemieckiej komórki, żeby się upewnić, że auto OK. Kupił, przywiózł. Śmigam sobie spokojnie, zaraz po kupnie zrobiłem hamulce i gumy w sankach silnika. Ile stresu z oglądaniem rodzmych "perełek" mnie ominęło.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Zasłużeni forumowicze

Ale statystyczny Polak Ci powie, żeś frajer i przepłaciłeś, bo on wyłowił w Polsce taką okazję, że szok. :)

 

Dzisiaj dzwoni do mnie jakiś facet z prośbą o poradę. Kupił auto z cofniętym licznikiem o jakieś 150 tys. km (oczywiście sprawdził już po zakupie, a co najzabawniejsze auto z Polskiego salonu) a fakturę mu wystawili na 60% kwoty. I się pyta co on ma zrobić żeby kasę odzyskać. :duh: :mad2:

Edytowane przez mmw
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale statystyczny Polak Ci powiem, żeś frajer i przepłaciłeś, bo on wyłowił w Polsce taką okazję, że szok. :)

 

A to prawda :) Nawet już przestałem tłumaczyć dlaczego jestem takim frajerem i zapłaciłem kilkanaście tys. więcej niż średnia. Z drugiej strony sam się dziwię ile miałem szczęścia. Wysoka cena przecież nie gwarantuje jakości :) Ale przez rok nawet się Check Engine nie zapalił - to już sukces w "nowoczesnym samochodzie".

 

Chociaż uczciwie trzeba przyznać, że okazje się zdarzają. Problem z nimi polega na tym, że nigdy nie pojawią się w internecie. Okazja idzie do rodziny lub przyjaciół.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wysoka cena przecież nie gwarantuje jakości

 

To kwestia prawdopodobieństwa kupienia wraka, które jest odwrotnie proporcjonalne do ceny,

czyli im niższa cena to prawdopodobieństwo trafienia wraka jest większe

i odwrotnie, im cena wyższa, tym to prawdopodobieństwo jest niższe.

 

Nie oznacza to, że nie możesz trafić na "drogi złom", albo "tanią okazję". Niemniej jednych i drugich jest raczej niewiele.

Do sprzedania: - E60 535xi LCI USA 2008 MT

http://www.bmw-klub.pl/forum/viewtopic.php?f=155&t=222639


Dla amatorów "rynkowych" cen E60 535i/xi taka mała przestroga:

http://www.bmw-klub.pl/forum/viewtopic.php?p=1983450#p1983450

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W ogóle zachowania kupujących i sprzedających bardzo trafnie opisuje teoria gier :)

 

Myślę, że generalna zależność między ceną a jakością jest. Ale nie przekreślałbym też tanich aut, chociaż raczej sprawa moim zdaniem dotyczy staruszków.

 

Strasznie lubię youngtimery i nawet ostatnio świadomie kupiłem tani egzemplarz bo policzyłem na oko, że po doinwestowaniu różnicy między ceną tego a średnią zadbanych egzemplarzy wyjdę na tym lepiej i się udało. Jedyne kryterium to zdrowa buda.

 

Ale to auta, gdzie nie potrzebujesz komputera tylko duży garaż i zestaw mechanika - amatora.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja kiedyś sprzedawałem specyficzny jak się później okazało samochód - Passat B4 combi specyficzny bo ma duuuży zbiornik paliwa można tam wlać do 90 litrów. Po wystawieniu samochodu tylko kilka telefonów, jeden "oglądający" samochód mający koło 15 lat wydziwiał. Następnego dnia telefon, gość z pod wschodniej granicy zadał 3 pytania i mówi dobra to ja będę u Pana jutro. Pytania mniej więcej takie:

-Jedźi? - tak śmigam każdego dnia nim, nie narzekam, wszystko mechanicznie ok.

-Dymi? - to starty diesel, musi dymić jak się ciśnie, ogólnie nie.

-Spuścisz Pan coś z ceny jeszcze?

Następnego dnia człowiek przyjechał z zięciem i córką, pojechali na przejażdżkę, spuściłem kilka setek dorzuciłem felgi z oponami całość trwała może 20 min i na koniec gość zdradził niecny plan że to samochód do pracy, przy granicy to tylko te passaty się kupuję, bo po paliwo śmigają, a że na rynku tylko te paski mają takie zbiorniki i tylko w kombi, jeszcze można pokombinować i jakoś na gorąco je "rozdmuchać" do ponad 100 litrów. Dodał jeszcze że systematycznie siedział na allegro od kilku miechów szukając takiego paska tego zobaczył zdjęcia i kompletny opis co było robione i co do zrobienia, stwierdził że w ciemno jedzie zadzwoni żeby się umówić i pytania tak dla zasady zadał :D

205 1.9d 64km-> Q5 3.0D 240km -> Passat B4 1.9TDI 90km -> e90 320d 163km <- klik & I3s 2018 | Niezła fala..

http://www.motostat.pl/user_images/55143/icon5.png i spada... chyba uczę się jeździć eco..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

Ja 2,5 roku temu sprzedawałem Mercedesa CLK 200 c208, wystawiłem z przebiegiem (autentycznym) 270 tkm., serwisowany do końca w ASO MB, itp., i przez 3 miesiące 2 telefony. Z tego co pamiętam był to CLK z najwyższym przebiegiem wtedy na allegro, przez te 3 miechy co wisiało moje ogłoszenie raz tylko pojawił się inny z przebiegiem 290 tkm. ale szrot totalny. W końcu zadzwonił jeden pan, wypytał o wszystko i następnego dnia przyjechał z kolegą 300 km. W rozmowie powiedział, że oglądał już kilka z przebiegami 150-180 tkm. ale w porównaniu do moich 270 tkm. to tamte chyba miały 500. Auto oczywiście kupił po utargowaniu kilku stówek i żadnych reklamacji później nie zgłaszał :wink:

Także cena i przebieg Panowie :norty:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Profesjonalny sprzedawca ma obowiązek sprawdzić samochód i odpowiada, za wszelkie wady ukryte, a prywatna osoba nie musi się znać na samochodach i można ją cmoknąć co najwyżej po fakcie. :) A, że Polacy to naród oszustów, to równie dobrze może nas wydymać szary człowieczek jak i komis.

 

Tutaj się z Tobą nie zgodzę. Tak się składa, że nawet prywatna osoba odpowiada za wady ukryte w samochodzie. Bez względu na to czy sprzedający wiedział o nich, czy też nie. Kupujący może domagać się obniżenia ceny samochodu bądź pokrycia kosztów naprawy. Problemem tylko jest całe dochodzenie i zebranie dowodów, że wada wystąpiła już wcześniej zanim auto zostało sprzedane.

_____________________

Sprzedam nowy filtr powietrza MANN C31143 BMW E60 E61 E63 E64 - 90 zł z wysyłką

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Troche sobie zaprzeczasz bo jesli sprzedajacy nie wie o wadzie ukrytej to znaczy, ze nie jest to wada ukryta :norty:

Dla przykladu sprzedajesz samochod a na drugi dzien uszkadza sie przegub lub np pada pompa i w tym momencie uwazasz, ze kupujacy moze domagac sie zwrotu kosztow?

Na pewno nie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale bzdury piszesz kolego. Co ma piernik do wiatraka? Przeciez wada ukryta, to wada, która już jest w aucie, a której nie da się jednoznacznie stwierdzić że istnieje bez pomocy ekspertów, a nie przegub czy pompa :mad2: (co za głupoty).

I nie ma znaczenia czy sprzedajacy wie o tej wadzie czy nie, nawet jak nie wie to jest to dalej "wada ukryta". Czego nie rozumiesz? Nie myl "wady ukrytej" z wadą zatajoną przez sprzedającego.

_____________________

Sprzedam nowy filtr powietrza MANN C31143 BMW E60 E61 E63 E64 - 90 zł z wysyłką

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niestety jestes w lesie z mysleniem i troche pojecia mylisz dodatkowo.

Wada ukryta za ktora sprzedajacy bedacy osoba prywatna moze beknac to wada tuszowana przez niego w celu osiagniecia korzysci.

Nie ma czegos takiego, ze kupilem autom ktore sie zepsulo na drugi dzien to je oddam.

 

Ja taka sytuacje przerobilem, wiem kiedy zglaszac roszczenia a kiedy nie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Zasłużeni forumowicze
No właśnie o to chodzi, że udowodnienie osobie prywatnej, że wiedział o ukrytej wadzie jest praktycznie niemożliwe. Chyba, że jest to coś ewidentnie zatajonego przed sprzedażą, ale ciężko nawet coś takiego sobie wyobrazić. I tu nabywca może cmoknąć w pompkę sprzedającego co najwyżej. Tak jak pisałem wcześniej zupełnie inaczej ma się sprawa przy sprzedawcy-profesjonaliście. Tu nie ma znaczenia czy wiedział, czy nie wiedział, czy mu jego "źródło" zakupu odwaliło ten numer czy nie. Odpowiada i koniec. Więc w praktyce nie masz racji. :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolego jeszcze raz napisze.

Gdy sprzedajesz samochod jako osoba prywatna czyli na umowe nie masz obowiazku sie znac.

Jesli usterki nie byly tuszowane kupujacy moze ci nawyzej palcem pogrozic. Inaczej mowiac jesli nie tuszowales specjalnie usterek aby wprowadzic w blad kupujacego i osiagnac korzysc majatkowe.

Przyklad:

Pan X sprzedaje samochod panu Y.

Za dwa, cztery dni czy tydzien pan Y zdejmuje kolo z nowego nabytku i widzi cieknacy amortyzator.

Nic nie moze zrobic panu X gdyz ten nie ma obowiazku kontrolowania amortyzatorow co tydzien, nawet nie musi umiec zdejmowac kola.

 

Podsumowujac sprzedajacy bedacy osoba prywatna nie ma obowiazku znac sie na samochodach i gdy usterka samochodu nie jest przez niego tuszowana w celu osiagniecia korzysci majatkowej, lub gdy nie wie o niej to kupujacy nic nie zrobi z tym fantem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No tak, ale jeszcze dochodzi jedna kwestia, w chwili gdy sprzedajesz auto jak prywatna osoba zapewniając kupującego, że auto jest sprawne w 100%. Co wtedy?

 

No wlasnie nic.

Kupujacy nic nie moze zrobic chocby nawet silnik odpadl. Co innego gdybys wiedzial, ze moze odpasc i przykleil go tasma klejaca. Inaczej mowiac tuszowal usterki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sprzedalem kiedys samochod w ktorym po tygodniu poszla panewka.

Osobam ktora to auto kupila praktycznie mnie terroryzowala i rzadala zwrotu kasy + za lawete + za cos tam jeszcze.

 

Poszedlem do prawnika, zaplacilem za porade i wlasnie takimi wiadomosciami mnie uraczyl. Ja przy panwekach nie majstrowalem wiec bylem spokojny.

Kupujacy zapewne w ktoryms momencie tez sie zorientowal albo ktos go uswiadomil, ze w sumie nic nie moze mi zrobic.

Dodatkowo podczas naszej ostatniej rozmowy powiedzialem, ze jak jeszcze raz do mnie zadzwoni to ide na policje i zgaszam sprawe stalkingu.

 

Zadzwonil po ok 3 tygodniach z przeprosinami i pytaniem czy auto nie ma jakiegos zabezpieczenia bo wlasnie jest po wymianie panewek ale nie moga odpalic.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...
Sprzedalem kiedys samochod w ktorym po tygodniu poszla panewka.

Osobam ktora to auto kupila praktycznie mnie terroryzowala i rzadala zwrotu kasy + za lawete + za cos tam jeszcze.

 

Poszedlem do prawnika, zaplacilem za porade i wlasnie takimi wiadomosciami mnie uraczyl. Ja przy panwekach nie majstrowalem wiec bylem spokojny.

Kupujacy zapewne w ktoryms momencie tez sie zorientowal albo ktos go uswiadomil, ze w sumie nic nie moze mi zrobic.

Dodatkowo podczas naszej ostatniej rozmowy powiedzialem, ze jak jeszcze raz do mnie zadzwoni to ide na policje i zgaszam sprawe stalkingu.

 

Zadzwonil po ok 3 tygodniach z przeprosinami i pytaniem czy auto nie ma jakiegos zabezpieczenia bo wlasnie jest po wymianie panewek ale nie moga odpalic.

 

lekkie psycho ;) ale dobrze że się zrechabilitował przeprosinami :cool2:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.