__Kai__

Zastanawiam się dlaczego skoro musi wyjechac nie pojedzie swoim. Boi sie ze nie dojedzie czy jak :mrgreen: A tak na poważnie to samochód wygląda dla mnie wyjątkowo beznadziejnie. Nawet jakby mi go ktos dał to bym sie chyba wstydził nim jeździc :duh: Ale to tylko moja opinia To nie tylko twoja opinia, ja tez bym się wstydził i to bardzo :oops: Dopiero teraz zauważyłem że to chyba orginalna Alpina :shock: Co on zrobił, zniszczył Alpinę, :mad2: :mad2: :mad2: Za takie coś powinni odbierac prawko... baa on powinien dostac zakaz zbliżania się do pojazdów mechniacznych prócz MPK :duh: :duh: Alpinę.... :cry2: :cry2: Dołączam się do opinii... szkoda auta.

Myślę, że właśnie to "światełko" w bagażniku jest Twoim problemem. Sprawdź wyłącznik przy klapie bagażnika. Alarm jest na pewno tak zrobiony, żeby reagował na każdą próbę wejścia do auta, nawet przez bagażnik, więc...

Największa okazja to to była dla sprzedającego!

Jeżeli masz takie błędy, to nie masz co obwiniać LPG, ale widzę, że tak nie robisz, więc ok. Jak już pewnie wiesz, za problemy z odpalaniem odpowiedzialny jest kończący się czujnik położenia wału. Może przed wymianą warto jeszcze sprawdzić kable, połączenia, wtyczki. Za problemy z obrotami jałowymi może być odpowiedzialna zarówno sonda lambda, jak i czujnik, chodziać już nie do końca, tu może mieć swój udział regulacja LPG. Ceny: uniwersalna sonda Bosch około 200-230zł (jak pisał kolega), oryginał z wtyczką i kablem odpowiedniej długości jest droższy, ale warto... Czujnik położenia wału - nie mam pojecia, ale poszukałbym używki.

TSA55: Mam LPG KME Diego, jeszcze wersję 1.3. W moim aucie, znając moje szczęście, to przeleciałem wszystkie chyba możliwe niecodzienne usterki LPG. Przykłady? Proszę: - autem rano do pracy - no problem, z pracy nie chciało jechać na Pb i na LPG aż się nie rozgrzało (parski, duszenie). Sprawdziłem wszystko, po czasie doszedłem do tego, że reduktory (wtedy jeszcze miałem dwa, również wymieniane na gwarancji) zaraz po włączeniu dawały prawie 3atm! To kompletnie kopało w mapę adaptacyjną. Ciężko było znaleźć usterkę, bo po zagrzaniu było ok. - o padniętych dwóch kompletach wtryskiwaczy (na szczęście na gwarancji) już nie będę się rozpisywał. - dziwnie rozbieżne mapy przy teoretycznie poprzednich dobrych ustawieniach, auto parska i bardzo późno się przełącza - padnięte OBA czujniki temperatury (LPG i reduktor) - zbieg okoliczności? (na szczęście to zrobiłem sam za pojedyncze złotówki) - wahania obrotów jałowych aż do zgaśnięcia, z nikąd, nie zawsze, przeważnie na niedogrzanym silniku - czasami puszczający jeden wtryskiwacz... KOLEKCJONER: Chyba kojarzę jakiegoś touringa, który tam stał. Wiesz co, Błażej na prawdę wie, co robi, a instalacje zna nie tylko z montażu, ale i z praktyki. Każdy się może mylić, nie bronię go. Jednak może masz takie "szczęście" jak ja i trafiła Ci się mniej powszechna usterka :/ Czasami diagnostyka LPG nie jest prosta i niestety zależna jest od wielu czynników, najgorszy to temperatura. Czasami, żeby coś sprawdzić, trzeba mieć zimny działający silnik, a nagrzewa się on szybko. Odstawienie auta na parę pojedynczych dni może rozwiązać problem. Moje przygody nie zraziły mnie do LPG :) Wiele się człowiek może nauczyć, a przy okazji jeździ za pół ceny :)

Słuchaj, MUSISZ znaleźć KOMPETENTNEGO gazownika. Przypuszczam, że chodzi o ustawienie LPG. Stag 300 to dobra instalacja (przecież masz napisane, że to sekwencja, więc nie wiem, dlaczego niektórzy zachęcają Cię do włożenia blosa) i musi działać poprawnie. Jej złe ustawienie może powodować przejście sterownika w sterowanie bez sondy lambda, wtedy to już wszystko możliwe (jeżeli sterownik mimo dojścia do granicy adaptacji, nie ma możliwości regulacji mieszanki - rezygnuje z kierowania się sygnałem sondy i przyjmuje wartości domyślne). Możliwe też, że leje Ci któryś wtryskiwacz. Widzę, że jesteś ze Śląska, jeżeli do Bytomia nie masz daleko, to znam osobę, która siedzi w STAG'ach (ja w KME). Napisz na PW jak chcesz telefon. Zaciśnij zęby i spróbuj pojeździć na Pb jakiś czas i zobacz, czy auto jeździ poprawnie. Jeżeli tak - to wina instalacji/ustawień LPG. BTW jeszcze odnośnie świec. Świece NGK i Bosch są zalecane przez BMW i takie były wsadzane do naszych aut. Jest jeszcze jedna uwaga, świece w M50 są dwuelektrodowe i BMW przestrzega przed tym, żeby nie wsadzać wynalazków typu 3 lub 1 elektroda.

Kolegom nie chodziło o napięcie instalacji, tylko o silnik dwunastozaworowy (2 zawory na cylinder), czyli tym M20. Sprawdziliście w kolejności: - iskra na świecy i napięcie na cewce, - paliwo w przewodzie powrotnym do baku, - czujnik położenia wału. Napięcie na cewce powinno być z jednej strony 12V, jeżeli nie ma - przekaźnik, bezpiecznik lub sterownik. Jeżeli jest iskra, to już połowa sukcesu. Paliwo przy pracującej pompie powinno powracać do baku, co świadczy o tym, że pompa działa i daje ciśnienie pozwalające na przelot przez regulator (o ile nie jest padnięty, ale wtedy i tak silnik by zagadał). Czujnik położenia wału najlepiej sprawdzić od razu na pinach wtyczki do sterownika, jeżeli jest przerwa, to dopiero sprawdzić sam czujnik. Jak padnięty - sprawa prosta, jeżeli nie - kable. Można spróbować go podłączyć bezpośrednio pod piny wtyczki dla testu.

Wtedy to raczej drugiego trzeba będzie szukać. Polecam do podważenia szeroką (min. 20mm) listewkę drewnianą. Yyy dopiszę, że nie doradzam podważania samego szkła, tylko zaczepu lusterka! Tam listewka nie wejdzie, a cienki płaski śrubokręt tak.

Ale zanim zaczniesz rozbierać silnik, to napisz ile konkretnie masz tam tego oleju? Jeżeli jest to ilość do powiedzmy jednej szklanki, to nic nie poradzisz, tak będzie zawsze. Jeżeli masz więcej... wtedy się dopiero zastanawiaj.

Zaraz na początku polecę zakup instrukcji, tam pisze wszystko w temacie, jak to działa. Kolega powyżej już napisał, dołożę tylko, że spryskiwacze reflektorów działają chyba co piąte mycie szyby. Jeżeli chodzi o przewody wodne spryskiwaczy, to oba przewody od pompek (standardowy i intensywny) lecą do jednej dyszy spryskiwacza szyby. W dyszy jest podwójny zaworek zwrotny (grzybek ze sprężynką), więc płyny nie powinny ani spadać, ani się mieszać.

W E36 też dobrze jest podważyć cienkim płakim śrubokrętem - prościej wyjdzie, a szkło zostanie na pewno całe. Fakt, że trzeba lustekiem podjechać na maxa w górę i sprawę załatwić od dołu. A odnośnie niskich temperatur - rzeczywiście może być problem z połamaną ramką :/

To, że się elektrozawory odzywają, to jeszcze nie znaczy, że działają. Tyle, że przeważnie jak przestają działać, to leci ciepłe, a nie zimne. Jeżeli nie słychać wentylatora, a powinno przecież być słychać, to tutaj masz odpowiedź. Lepiej posprawdzaj wszystko, co możesz odnośnie instalacji, zanim zabierzesz się za rozbieranie całego przodu wewnątrz auta, żeby się do nagrzewnicy dostać :/ Jeżeli elektrozawory działają, to nie rozumiem, jaki jest problem z odpowietrzaniem auta z M50 lub nawet M20... Miałem M20, mam M50 i NIGDY nie miałem problemu z odpowietrzaniem, a był czas, że dość często to musiałem robić.

Tak ma być.

Tak ma być.

Tak ma być.

Też spróbowałem. Kurde, zajechałem do Warszawy i z powrotem... moneta dalej stoi. Fajnie to wygląda, chyba nie będę jej zdejmował. Tak na poważnie... Tak, da się i to nie tajemnica na obrotach jałowych, ale z tym odpalaniem i gaszeniem, to nie uwierzę, aż filmiku nie zobaczę.

A jak z płaszczyzny biegów 1 i 2 dajesz luz, to ustawia się między 3 i 4? Są nie pamiętam, czy jedna, czy dwie sprężyny ustawiające, jak się domyślam - tu szukaj winnego.

Podstawowe pytanie: czy miałeś xenony z fabryki, czy żarówki? Pisałeś o "innych lampach", stąd moje pytanie.

Ja jestem z tych, co wolą sobie odpuścić oszczędność 1-2l LPG/100km, ale jechać "normalnie". Nie ciągnę po obrotach, ale 3000rpm jest u mnie zupełnie ok :)

Taki "jeż" występuje w autach, gdzie jest płynna regulacja nawiewu. Jeżeli masz skokową (biegi), to masz rezystory "w puszcze". Umieszczone są w tym samym miejcu, co "jeż".

A to skąd wziąłeś? Obieg płynu jest wymuszony pompą wody. Elektrozawory służą do zmniejszania przepływu (chłodniej), a głównym zadaniem pompki pod elektrozaworami jest umożliwienie obiegu ciepłej cieczy przy wyłączonym silniku (grzanie na parkingu w zimie przed marketem w oczekiwaniu na powrót drugiej połówki z mało ciekawych zakupów :) ). W normalnych warunkach przy włączonym silniku możesz odłączyć wtyczkę od pompki, a ogrzewanie działa nadal.

No, to masz ilości znikome hehe, a nie niewielkie. Takie dolewanie, to nie dolewanie. Tylko chcę się przyczepić do tego parowania... Wlewasz do butelki wodę i odstawiasz... ubywa jej (pomijam ubytek do nasycenia powietrza zamkniętego wraz z wodą w butelce)? Płyn nie ma gdzie parować. Może go ubywać przez pory, naciąganie węży (objętościowo) i tyle. Wtedy właśnie dolewa się tyle, ile Ty dolewasz. Inaczej... cieknie.

Dla jednego silnika 1500 obrotów to obciążanie dla innego nie (czytaj uważniej). Taka jazda nie ma nic wspólnego z jazdą "na emeryta". Zdziwiłbyś się... Czytaj uważniej... 1500 obrotów na minutę dla silnika benzynowego sześciocylindrowego rzędowego produkowanego przez firmę BMW to minimalne obroty, przy których można go obciążać. Termin "obciążanie" nie ma nic wspólnego z obrotami, tylko z podciśnieniem w kolektorze ssącym, tak się to definiuje. Obciążać, znaczy otwierać przepustnicę, inaczej - starać się przyspieszać. Przy niskich obrotach silnika występują drgania nie przenoszone na ruch obrotowy, którę w dosłownym tłumaczeniu - trzaskają w panewki i tuleje jak młoty. Teraz weź pod uwagę, że R6 mają znacznie niższe obroty jałowe niż R4 - powodzenia. Remontowałem poloneza z silnikiem rovera z przebiegiem 30000, którym jeździł "starszy pan oszczędnie", znacznie dusząc go na obrotach. Potem się wydało dlaczego panewki wału wyglądały jak sreberka z czekolady. Nie jest to odosobniony przypadek. Dalej... "jazda na emeryta" - tak. Zerknij na charakterystykę swojego silnika i zobacz, jaką masz moc do dyspozycji przy takich obrotach (cały czas piszę o silnikach benzynowych!!!). Można się "kulać" przy takich obrotach, ale zapomnij o przyspieszeniu - stąd emeryt. Nie neguję przedstawionego sposobu jazdy, ale jedynie przestrzegam przed skrajnościami. Zawsze znajdzie się ktoś, kto dla dwóch kropli paliwa zrobi "coś jeszcze" (wolniej pojedzie, zdusi silnik). Odnośnie gaszenia silnika przy dłuższym postoju... Sprawa wcale nie nowa, bo miałem kiedyś passata (roku nie pamiętam) w jakiejś wersji eco. Miał na dźwigni kierunkowskazu przycisk (coś jak przyciski od komputera), którym wyłączało się silnik na skrzyżowaniu. Silnik odpalał się sam po naciśnięciu sprzęgła i włączeniu pierwszego biegu. Tylko, tam układ ładowania akumulatora wyglądał inaczej, akumulatro również (jak na silnik 1,6) był dość spory. Aaaa jeszcze. Jest szkoła, która zaleca szybkie dynamiczne rozpędzenie się do żądanej prędkości i potem "delikatne" jej utrzymywanie.

"Niewielką ilość" to pojęcie względne. Teoria jest taka, że płynu nie powinno się dolewać, bo... nie powinno go ubywać. Płyn krąży w układzie zamkniętym, więc nie ma gdzie "parować". Niestety, z powodu sporej ilości połączeń w układzie chłodzenia wycieki się zdarzają. Trzeba je poszukać i wyeliminować.

Wszystko się zgadza, potwierdzam. W M50 z fatalnie ustawionym LPG warto wsadzić dodatkowy przekaźnik, który mostkuje przekaźnik grzałki sondy, a zasilany jest z przekaźnika pompy paliwa. Pozwala to na szybszą korekcję dawki paliwa, nie trzeba czekać z na przykład duszącym się silnikiem aż do zagrzania.