Albo wyobraźcie sobie taki film: jedziemy sobie takim autem dostojnie nadmorskim bulwarem - knajpki, młodzież, wszyscy się jopią... Raptem pech - łapiemy gumę, szorujemy felgą po asfalcie. Natychmiast ze sroga miną wyskakujemy z naszego X6, otwieramy (pilotem) bagażnik, wywalamy na pobocze nasze torby i walizki z logo BMW-Line, wydobywamy stękając koło zapasowe + lewarek i zaczynamy robotę... Aha, nie zapomnijmy o podłożeniu klina. Broń Boże nie prosimy nikogo o pomoc! Nie dbamy o nasze ciuchy warte +/- 50 tys., nie przejmujemy się że obdrapiemy sobie zegarek marki ....... , o złotym łańcuchu na łapie oraz o śrubie na paluchu już nie wspomnę... Za to po skończonej robocie czekają nas brawa tych opalonych blondynek i zasdrosne miny ich kolegów (no bo bulwar, knajpki, ogródki itp). Koniec filmu to scena łóżkowa w apartamencie z nalepszą blondynką... (auto stoi na dole, widać je z balkonu). Dobre?