Zalezy kto jezdzil, jak turas czy inny wynalazek to jest "zuzyte" i mozna sie spodziewac ciekawszych kwiatkow niz na naszym alledrogo itp :mrgreen: Jesli kupujesz auto w tzw. "garazu" to zalecalbym juz ostroznosc zwlaszcza jesli wlascicielem jest "nie europejczyk" :wink: Natomiast jezeli kupujesz auto od holendra (ew. belga) to bedzie to raczej samochod zadbany i bez niespodzianek, to sa centusie i jesli se decyduja na auto z duzymi oplatami to dbaja o nie. Walkow z reguly tu tez nie robia bo nie sa przyzwyczajeni do takich rzeczy, lepiej szybciej sprzedac i miec spokoj. Ja mialem jedno auto z Belgii i bylo w bardzo dobrym stanie. Teraz mam "holendere" (co prawda przyjechala od niemca w 2004r) i jest ok. Wiadomo, jakies rysy na zderzaku juz sa (dobry pretekst zeby urwac z ceny :mrgreen: ) i bylo juz pare rzeczy do wymiany (m. in. padl wtryskiwacz, poduszki silnika, zmieniarka CD, czujnik parktronic, itp)no ale to wg mnie w miare normalne przy przebiegu rzedu 400tys.