
Marcinx5
Zarejestrowani-
Postów
135 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Articles
Treść opublikowana przez Marcinx5
-
Arnold, a jak podłączyłes to elektrycznie? pozdrawiam, Marcin
-
po ostatniej przygodzie z Policją kupiłem dyskretną kamerę, taką co nagrywa w pętli na karcie SD, azjaci produkują tego całkiem dużo i przywoitej jakości. 60 USD to nie majątek a nie pozwolę się tak rąbać w biały dzień :) pozdrawiam, Marcin
-
a) części - wystarczy zobaczyć, co BMW montuje na tzw "pierwszy montaż" jako tarcze+klocki, czyli co wyjeżdza z fabryki w Spartanburgu (Karolina Południowa). Podpowiem: ATS, tylko inaczej brandowany, bo przy dużym zamówieniu BMW może sobie nawet zażyczyć różowego słonia. Samo BMW ma interes w tym, by części były odmiennie brandowane, bo chodzi wyłącznie o marżę na częściach zamiennych. Samo ATS (i inni producenci), starają się, żeby ich części odróżniały się od konkurencji, to proste jak słońce. To samo jest z szybami, elektroniką, felgami, oponami, świecami, filtrami, akumultorami, fotelami etc. Dla przykładu: mieszkańcy Wielkopolski powinni być dumni z Intergroclinu i Centry a Śląska - z Valeo. Jeśli więc ktoś wierzy w "oryginalne tarcze", "oryginalne klocki", "specjalny olej long-life" czy "lepsza benzyna na markowych stacjach" - jego sprawa, ja tego nie komentuję. Zawodowo mogę to wyłumaczyć jak różnicę między Aspirin Bayera a Polopiryną Polpharmy :) b) światła LED: ja kupiłem to: https://www.dealextreme.com/p/h11-h8-5w-5-led-car-white-light-bulb-dc-12v-41589 - powinny wejść do przeciwmgielnych a a towarami kupowanym na DX mam w większości pozytywne doświadczenia (25% allegro to towary z DX albo Alibaby). Gotowych do przymocowania nie znalazłem sensownych, jak znajdę - dam znać. Jak zamontuję - wstawię foto. pozdawiam, Marcin PS. mam jeszcze smieszniejszy przykład, jak to znajomy twierdzi, że fabryka Henkel w NDW ma dwie linie produkcyjne: jedna na zachod Europy, druga na demoludy. W środku linii produkcyjnych: sztuk jedna :D Tak trudno się pogodzić, że w Pudliszkach (to chyba Wielkopolska albo Lubuskie) linia produkcyjna ketchupu jest jedna a różnią się tylko receptury dla różnych produktów.
-
Zgadzam się, ale też to najprostsze rozwiązanie, bo same czujki i brzęczyk to nic - na konsoli środkowej dochodzi przecież podświetlany przycisk, wtedy to się dopieeeero zacznie :) Marcin
-
witam, Mam u siebie PDC, ale to niezbyt zaawansowane rozwiązanie - to są dwa obwody przód + tył. Nie trzeba wcale kupować specjalnego zderzaka, wystarczy kupić generyczny PDC, zamontować 4 czujniki w zwykłym zderzaku a zasilanie podłączyć równolegle do zasilania światła wstecznego. Jak komuś bardzo zależy, to są czujniki cofania z odległością w cm albo z kolorowymi skalami na dodatkowym wyświetlaczu za ok 50-70 zł albo droższe, z wyświetlaczem LCD na popularnym portalu aukcyjnym (parę takich zakładałem znajomym, chwalą sobie do dziś). Taki generyczny PDC ma tę zalete, że czujniki nie cofają się wgłab tulejek (tak się dzieje w narożnych tylnich i wtedy wariuje) i są mniej wrażliwe na zabrudzenie. Jedyny minus: nie mam pomysłu, jak podłączyć przód, może po prostu włączyć to na stałe? pozdrawiam, Marcin
-
Zgadzam się. Wystarczy zrozumieć, jak powstają tarcze hamulcowe, klocki, oleje czy olej napędowy. Jeśli ktoś lubi płacić 2x wartość detaliczną za logo na opakowaniu, jego wola. Czas zrozumieć, że BMW nie produkuje tych części a jedynie kupuje gotowce od kooperantów. Od kiedy pilnowanie swoich pieniędzy i wiedza co ile kosztuje jest dowodem na cokolwiek? pozdrawiam, Marcin
-
oho, kij w mrowisku :) po kolei: a) link do okrągłych, które mają wystarczający strumień w lumenach: https://www.dealextreme.com/search.dx/search.H11 i mieszczą się w naszych przeciwmgielnych. b) Marczello: nic o mnie nie wiesz, więc nie oceniaj. Stać mnie czy nie - nic Ci do tego. Pokazałem wyliczenia, żebyście mieli to policzone a nie słuchali głupot płynących z TV. Lubię wiedzieć co się skąd bierze, bo wtedy rozumiem. I jak dobrze to ujął Erikson: aspiracyjny charakter marki nie wyklucza pytań o spalanie czy zamienniki części. Na koniec dwója z matematyki: to, o czym mówisz, to liczby naturalne, bo całkowite mogą być także ze znakiem minus. pozdrawiam, Marcin
-
na Allegro są i okrągłe. Czy ktoś zna w okolicach W-wy elektryka od BMW, co zna się na elektryce E53? Marcin
-
witam, Nasłuchałem się dziś o światłach dziennych i chciałem się podzielić poniższym. Może znajdziecie błąd a może upewnicie mnie, że rzeczywiście tak to wygląda. 1W żarówki w ciągu godziny potrzebuje energii = 3.600J=3,6kJ ciepło spalania oleju napędowego to 42MJ/kg=43.000kj/kg żeby dostarczyć energii do 1W żarowki trzeba spalić 3,6kJ / 43.000kJ/kg czyli 1W żarówki to 0,0000837 kg oleju gęstość oleju to 0,835g/cm3 = 0,000835kg/cm3 czyli 1W żarówki to 0,1002 cm3 = 0,1 centylitra = 0,001 litra (ZGADZA SIĘ) dla sprawdzenia obliczenia z objętości: ciepło spalania oleju napędowego to 36MJ/m3 = 36.000kJ/m3 żeby dostarczyć energii do 1W żarowki trzeba spalić 3,6kJ / 36.000kJ/m3 czyli 1W żarówki to 0,00001 m3, czyli 1/100 litra (10 mililitrów) na godzinę (połowa dużej strzykawki na godzinę pracy) (ZGADZA SIĘ) Teraz konsumpcja energii przez światła mojego samochodu: Przód: 2x40W (bo ksenony; żarowe miałyby po 55W) tył pozycje: 4x25W, rejestracja: 2x10W Razem: 200W --- Dziennie spędzam w samochodzie minimum 3h, zapalone światła konsumują więc 600W 600W*0,001L/W=0,6litra (dziennie) dojeżdząm do pracy 30 razy miesiącu (czasem do kina) 30 razy * 0,6litra = 15 litrów miesięcznie. W roku 15*12=180 litrów (*4,55 zł/L = 819 zł rocznie). Spalam 9,8L/100km, więc tracę przez światła mijania 1.836km rocznie Jedna trasa do roboty i powrót to 55km Oznacza to, że gdyby nie światła, przez 33 dni w oku jeździłbym za darmo albo mógłbym ponad dwa razy pojechać do Gdańska i z powrotem za free. Więc jutro kupuję diodowe światła dzienne, bo wtedy: Przód: 2x3,6W, reszta nie musi się świecić za dnia (Ustawa na to pozwala) Razem: 7,2W 7,2W*3h*0,001L/W=0,021L (dziennie) miesięcznie: 0,648L, rocznie: 7,77 litra*4,55=35,38 zł 819 zł (obecnie) minus 35,38 zł (dzienne na LED) 783,6 zł zostaje w kieszeni. i to przy założeniu, że 100% energii z paliwa idzie przez prądnicę, bez strat. W fachowym internecie piszą, że efektywność prądnicy wynosi 50-80%, czyli oszczędności będą wyższe o circa 20%. Mylę się, czy Wam też tak wychodzi? pozdrawiam, Marcin
-
Przejedź się automatem, potem manualem, dla mnie różnice są symboliczne. u mnie zdecydowała ekonomia. Zakładam, że automat pali średnio więcej o 1 litr/100km Kupuję samochód, żeby nim zrobić 150.000 km Średnio spalam manualem 9,4l/100 km, czyli spalę 14.100 litrów x 4,52 zł/litr = 63.732 zł Automat spali 10,4/100 km, czyli 15.600 litrów x 4,52 zł/litr 70.512 zł Różnica to prawie 6.800 zł (być może ta różnica jest mniejsza, za mało jeździłem automatem). Potem poczytaj tu, ile jest wątków "mam problem z automatem" a ile "mam problem z manualem" i wybieraj. Marcin
-
dziękuję. M
-
To nadal jest niewinna historia, czytam, czytam i myśle sobie "ja pi.., to niemożliwe" :) No, ale mylnie zakładam, że wszyscy kierowcy samrtownych samochodów są też smartowni; niestety - nie wszyscy. BTW: Kruku, Ty kiedyś podawałeś elektryka z małego trójmiasta, dasz namiar? :) Marcin
-
Jakość wyciągania wnioskow poważnie Ci szwankuje. To, że nie rozumiesz swojej odpowiedzialności, to nie znaczy, że jej nie poniesiesz. Do mnie potem przychodzą tacy, jak Ty po pomoc, co myśleli, że na własną narzeczoną można zarejestrować 20 samochodów i wszystko będzie OK. Albo jedno leciwa A4 puknięte zylion razy a pptem "Panie ratuj", bo się kupiec połapał ;) wszystko do czasu. Dwie nocki na lokalnej komendzie i jeszcze nie spotkałem kozaka, co by nie wymiękł. Każdy z nich zaczyna kumać, że żarty się skończyły. Z samolotami też nie kumasz :) w weekendy pływam w Gdyni łódką. Mam do tej Gdyni 350 km, w obie strony 700 km. Średni koszt przejechania 1 km to circa 75 groszy (paliwo w tym to 42-49 groszy), czyli 550 zł. I minimum 7 godzin na E7 (dwie strony), pomijam koszty mandatów albo skrzeczące CB radio, gdzie po 3,5h wysiadasz w Gdyni jak zombie. A w LOT, za 250 zł możesz z góry kupić bilety lotnicze i zamiast wyprzedzać na trzeciego przez bite 7 godzin w obie strony, możesz taniej i szybciej, przez 50 minut, czytać gazety. Tylko do tego trzba kumać wartość czasu. Over bezkompleksie :8) Marcin
-
Sprawdzenie historii auta po VIN, nawet poza Polską, to formalność. Sprawdzenie w bazie BMW we Włoszech to kwestia jednego maila, Holandia/Belgia - maks dwa maile i macie historię w pdf z dokladnością do spinki od tapicerki. Dość tej ściemy; to że część handlarzy kłamie, to jeszcze nie znaczy, że robi tak większość sprzedających - to oczywista bzdura. 50.000 km rocznie? Chłopie, po prostu jeszcze tego nie rozumiesz. Ja robiłem nawet 80.000. I jak przybywa Ci pieniędzy, przestajesz aż tyle jeździć, bo zaczynasz kumać koszt czasu i kalkulować ryzyko na drodze. A trasy robisz pociągiem albo samolotem, bo jak masz jechać przez pół Polski na spotkanie trwające 1h, to nie jedziesz tam samochodem, proste. Więc średni, majętny mieszkaniec UE nie musi robić 50.00k km rocznie a nawet jeśli tyle jeździ, to kupuje sedana a nie SUV. I wszystko jest do sprawdzenia. A jeśli ktoś potrzebuje kręcić liczniki, jego sprawa, jego życie; prędzej czy później trafi na upartergo ubezpieczyciela, albo nabywcę. Łebka-krętacza można spokojnie zaciągnąć do prokuratora już za 350 zł, więc kupić samochód za 60k zł i odpuścić? Nie ma takiej możliwości :) Marcin
-
Skręca nam ten wątek bardzo. Szukając X5 dla siebie, obejrzałem około 10-ciu sztuk. 6 z nich nadawało się wg mnie do dalszej obróbki (pozostałe były po palaczach albo były zniszczone w środku). Z pozostałych 6 równe 6 miało historię przebiegu, faktury, historię w ASO, nawet jeśli przyjechały z daleka. Dlaczego? Bo klient, kupujący samochód za 200k zł (i więcej) nie oszczędza na serwisie, bo nie ma na to czasu albo jest to warunek leasingodawcy. Jedzie więc do ASO a tam zwyczajnie takie historie się zapisują, bo ASO lubi wiedzięc, za co odpowiada z gwarancji a za co z rękojmi. Historie o "korumpowaniu serwisantów" można włożyć między bajki; to bzdury są. Żadne ASO nie bawi się w takie gów.no, bo robią znacznie większe pieniądze na legalnych usługach, więc po co im taki gnój? Jeśli więc macie przed sobą X5, to niezależnie ile ma km (to nie ma tak dużego znaczenia), jeśli nie ma parowątkowej historii (historia w ASO/przeglądy techniczne/faktury za usługi), to nie kupujcie, bo szkoda Waszych pieniędzy. Lepiej kupić samochód z przebiegiem >200k km i historią niż "mały przebieg" z niewiadomą historią. Kiedyś bałem się samochodów o przebiegu powyżej 100k. Dwoma następnymi nakręciłem po 250k i sprzedałem w gronie znajmomych (oba jeżdżą do dziś), swoje X5 kupiłem z przebiegiem 140k i zasuwa aż miło a parząc na żywotność - pewnie zostanie u żony. Wszystko dzięki temu, że kupiłem, znając historię pojazdu. Swoją drogą: powstaje właśnie system międzyubezpieczeniowy, do weryfikacji zniżek AC/OC (co ciekawe, ubezpieczyciele do dziś nie radzą sobie z taką weryfikacją). Poboczną, powstałą przy okazji usługą będzie historia pojazdu wg VIN (stłuczki, polisy, odszkodowania). Chętnie popatrzę na miny kręcących licznikami, jak im się prokurator dobierze do tyłka :) Marcin
-
super, znalazłem, dziękuję. Marcin
-
jak się skończyło: przy montażu pływaków w baku bardzo ważne jest, by znaczniki były w ściśle wyznaczonym miejscu. Bez tego podają one niewłaściwe informacje i wskażnik paliwa może podawać dowolne stany. ASO BMW po sześciu kolejnych wizytach sięgnęło po pomoc do Niemiec i dali radę. Marcin
-
witam, Czasem tak się zdarza - wieczorem zamykam samochód. Rano okazuje się, że kapa jest otwarta, w sensie odpuszczona jest górna połowa na zamku. Reszta zamków jest zaryglowana, pilot leży nieruszany. Najsłabsze jest, że w momemcie, gdy się otwiera, włącza lampki wewnętrzen w klapie, więc samochód sam się prosi o przygody. Co to może być? Czy to zamek klapy? pozdrawiam, Marcin
-
:-) dlatego rob dalej swoje a z Kodeksu Karnego bedziesz obryty na 100%. M
-
Fakty są proste: jeśli chcę normalne pieniądze za samochód przy jego sprzedaży, to o niego dbam. Po przeglądach/naprawach zostają faktury a w ASO zapis w komputerze (m.in. z kluczyka). Więc nawet jeśli cofniesz licznik a potem kluczyk, to masz jeszcze zapis w ASO i zapis w stacji diagnostycznej (nie wiem, jak samochody z gazem, ale mój ma przegląd techniczny co rok). Mnie twoja odpowiedzialność nie interesuje, zrób sobie nawet zero km, prędzej czy później za to odpowiesz; trafisz na upartego klienta i bedziesz go prosil, żeby odkręcić transakcję. "STAN FAKTYCZNY POJAZDU JEST MI ZNANY to podpisaniu takiej umowy możemy jedynie odwołać się przez okna" - bzdura oczywista dla każdego, kto ma minimalne pojęcie o prawie. Tak podpisane oświadczenie nie zwalnia cie z odpowiedzialności a to, że tego nie rozumiesz, to zupełnie inna kwestia. Zobaczymy, jaką będziesz miał minę, jak towarzystwo ubezpieczeniowe, po kolizji juz nowego wlasciciela, odkryje faktyczną historię samochodu i jej odmienność od danych z polisy. Wtedy chętnie odmówi wypłacenia odszkodowania a wlasciciel, nie mając innego wyjścia, pociągnie Cię do prokuratury albo zrealizuje to z AC i poprosi ubiezpieczyciela o zalatwienie tego z tobą. I to się nazywa regres chłopie, polecam uwadze dużo bardziej, niż niezdrowe podniecanie się OBD. Żeby nie ciągnąć tego w nieskończoność: rób sobie co chcesz. A kupujący niech znają swoje prawa, bo cofanie liczników to przestępstwo z Kodeksu Karnego, minimalny wyrok to pół rok, maks to 8 lat. Wybór zawsze zależy od nas. Marcin
-
Szukałem samochodu z papierami i znalazłem. I duża część samochodów, jakie znam wokoło, była kupowana z historią, nie znam wyjątku. Mój sprzedawca dołączył nawet papiery ubezpieczeniowe, jak potrącił skuter w Mediolanie + całą listę elementów naprawianych. Ja zrobię tak samo, choćby po to, by nabywca nie miał cyrków potem z ubezpieczycielem. Nie masz kolego pojęcia o odpowiedzialności za kręcenie licznikiem, to tylko podpowiem Ci, że nawet po 6-ciu miesiącach kupujący może do ciebie przyjść po zwrot pieniędzy z tytułu niezgodności towaru z umową. To na bazie Kodeksu Cywilnego. Na bazie Kodeksu Karnego masz zarzut i wyrok, kwesta cierpliwości nabywcy. To, że tego nie wiesz, nie zwalnia cie z odpowiedzialności prawnej. I gdzie tu związek z kupowaniem nowego samochodu? Może przeczytaj tytuł wątku. Marcin
-
O czym tu gadać? Jeśli nie ma do samochodu historii/faktur/zapisów w ASO, to żądajcie znacząco niższej ceny albo nie kupujcie. Samochód bez dokumentacji historii jest jak to X5 ze Strzegomia: nie wiadomo ile ma przejechane. A jeśli ma przekręcony licznik, to i całe jest w takim stanie technicznym. Żałosne, że takie posty pojawiają się na tym forum, czekam jeszcze na porady, jak odpalić bez kluczyków. Polecam tekst z Wyborczej, jak to kupujący zaciągnął w Radomiu sprzedawców samochodu z kręconym licznikiem i malowanymi błotnikami do Sądu (w umowie był wpisany stan licznika jako oryginalny a elementy niemalowane). Sprawa dopiero się zaczęła, ale za "doprowadzenie do niekorzystnego dysponowania mieniem" dostaje się wyrok: a) naprawienie szkody + b) nawiązka + c) pierdelek. Max to nawet 8 lat odsiadki. I UWAGA: za to nie ma szansy dostać wyroku w zawieszeniu. I mam pewność, że takich spraw będzie więcej. Ile można ile zarobić na przekręconym liczniku? 10k zł? Nawet jeśli, to się nadal NIE OPŁACA. Sam prawnik będzie kosztował tyle. Ludzie, myślcie i kombinujcie, ale tam, gdzie to się opłaca. Marcin
-
Fajne, bardzo mi się powyższy post podoba, nareszcie racjonalna argumentacja i zwrócenie uwagi na radość jazdy a nie "robienie co wypada" :) Jeżdżę X5 3d 218KM + chip. Przy regularnym i dokładnym serwisowaniu samochód nie zdradza oznak zmęczenia, mimo 240k km przebiegu. Jeźdzę manualem, choć rozumiem też zalety automatu. Latka lecą i oczywiście - oglądam się za nowym X5 i X6, ale na dziś nie widzę potrzeby zmiany. Nawet bak mi już ASO naprawiło :) (jak się okazuje w baku istotne jest położenie pływaków w trakcie montażu, inaczej klops). Polecam, to bardzo dobra propozycja. Marcin
-
jak siódmy raz będziesz naprawiał bak (jak ja), to poznasz wszystkie samochody lokalnego dealera :) Do kompletu brakuje mi tylko 520GT. Marcin
-
witam, Tak się porobiło, że jeżdżę na zmianę paroma modelami. W tym E60 w automacie z 2.0d z obniżonym zawieszeniem. Miło się tym jeździ, cichutko, komfortowo, do tego dogaduję się z iDrive, więc nie narzekam. E53 w porównaniu z E60 jest chamowaty, bardziej toporny, brutalny. Mnie to odpowiada, przy dużej prędkości wolę X5, do miasta też. I jak słyszę w reklamówce BMW te uderzenie o stal, to myślę, że mój X też wydaje takie dźwięki :) Marcin