strasznie jest irytujące jak ktoś skreśla autko po przebiegu... Rozumiem, że lepiej kupić takie z przebiegiem 50 tyś km? Być może, ale widząc autko z przebiegiem 300 tyś km mogę stwierdzić: cholera, skoro autko dojechało do takiego przebiegu i nadal śmiga to znaczy że właściciel musiał nieźle dbać o auto no i: NIE SKRECIL PRZEBIEGU. Czesciej mozna trafic gorsze autko z przebiegiem 50-80 tys niz 200-300 tys. Patrz w niemczech sa takie 535d z przebiegiem 400-450 tys, znam przypadek 480 tys km na (o ironio) seryjnych turbinach. Przestancie wiec pisac glupoty ze wysoki przebieg = wielka mina, potem w polsce nikt nie chce kupowac aut z duzymi przebiegami bo czytaja takie glupoty a handlarze sie ciesza i kreca liczniki. Sami sie o to prosicie w sumie... Dla przykladu ja mam autko z przebiegiem 180 tys km, a jest w lepszym stanie niz takie samo z przebiegiem 50-70 tys (mialem ostatnio porownanie u mojego mechanika) Gdzie teraz sa wasze historie o przebiegu?