Skocz do zawartości

Lutrzyk

Zarejestrowani
  • Postów

    210
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Lutrzyk

  1. Każdy mający trochę oleju w głowie, sam potrafi ocenić sytuację na drodze. Nie potrzebuje zakazu wyprzedzania w miejscu, gdzie faktycznie nie można wyprzedzić, to samo się tyczy ograniczeń prędkości. Nie szanowanie przepisów, nie oznacza, że na przekór będę łamał przepisy. Lecz oznacza, że nie przyjmuję przepisów jako aksjomatów. Każdy ma swój rozum i niech z niego korzysta. Sytuacja na drodzę się ciągle zmienia. Zakazy są np stawiane w miejscu gdzie np przez 40% "sytuacji" faktycznie nie można np wyprzedzić. A to oznacza, że przez 60% można wyprzedzać - więc przestrzeganie znaków jako świętych bożków wyręcza nas z myślenia, więc odbiera nam TYPOWO ludzką czynność. Jeśli ktoś wyprzedził na zakazie i mu się udało to znaczy, że dobrze ocenił sytuację i tyle. Zakazy powinny mieć taki oto wydźwięk: Zakaz wyprzedzania - nawet nie próbuj wyprzedzać bo na pewno będziesz miał wypadek.
  2. Jakby spojrzeć na to z drugiej strony. To im mieszkańcom ta droga będzie bardziej uciążliwa i niebezpieczna tym szybciej zrobią rumor i nacisną "wiejskich" o budowę dróg bezpiecznych (czyt. szybkiego ruchu). W Polsce niestety głównie taki jest tok rozumowania, musi się stać jakieś nieszczęście bądź szereg nieszczęść by się coś ruszyło. Nie wiem jak Wam, ale mi wyrażenie "miejscowość na trasie" śmierdzi dosadnie oksymoronem. Miejscowości na trasie są BARDZO niebezpiecznymi odcinkami, głównie jednak dla mieszkańców, dlatego tak ciężko wyegzekwować zwolnienie przez kierowców. Jednak cała odpowiedzialność za różne nieszczęścia powinna spoczywać na "wiejskich". Samochodów jest coraz więcej, są coraz szybsze i tego nikt nie zmieni. Zgadzam się z tym, że motywacją do przestrzegania przepisów MUSI być TYLKO bezpieczeństwo. Powiem nawet, że motywacją do wprowadzania przepisów MUSI być TYLKO bezpieczeństwo, a nie zawsze to się zgadza...
  3. Panfil, przepraszam za wyrażenie. Widzisz w moim przekonaniu suwerenne państwo oznacza właśnie, że jest niezależne od nikogo. Każde inne dla mnie takie nie jest. Tak rozumiem suwerenność. mms023 to co mówisz brzmi logicznie, masz rację. W każdym razie uważam, to za bezczelność. Jestem przekonany, że gdyby były jakieś porównywalne alternatywy (tzn gdyby zarządca nie miał monopolu) to nie mógłby sobie pozwolić na takie tupeciarstwo. Kolejny przykład, że prawo nie jest dla szarych ludzi. Smutne...[/b]
  4. mms023, ale jak tu może występować w ogóle pojęcie godzenia się na warunki? Jeśli płaciło by się na wyjeździe, lub gdyby przed bramką były by ustawione informacje o stanie drogi. Jednak gdy chcę wjechać to wjeżdżam w ciemno i tyle. Przekraczam bramkę z przekonaniem, że zapłaciłem za przejazd autostradą. Analogicznie: Stoi na półce w sklepie dana rzecz Ty ją kupujesz, wracasz do domu oglądasz dokładniej i się okazuje, że jest uszkodzona i wiesz, że nie uszkodziła się w drodze ze sklepu do domu. Wracasz i chcesz wymienić, a kierownik Ci mówi: Panie sam Pan przyznajesz, że na półce już była uszkodzona, więc biorąc ją ZGODZIŁEŚ się na jej stan. Kupuję rzecz, mam świadomość tego, że są różne zdarzenia, że może być uszkodzona ale przysługuje mi prawo zwrotu kosztów lub wymiana. A tu jesteśmy wprost bezpardonowo okradani. Jak tak może być, że płacimy za coś w ciemno? OT: Nie przeszkadza mi to kompletnie, że BMW jest z zachodu, bo nie jestem żadnym fobem. Jeśli oceniam sprawy negatywnie to mam również prawo tego wyrażania. Zwróćcie uwagę jak dokładna jest analogia, między EU a CCCP. Do tego dochodzą te MILIONY biurokratycznych zbędnych prawek i przepisików, które tylko ograniczają swobodę obywatela (o nie mi głównie chodziło w moim stwierdzeniu). Nie zgadzam się ze zdaniem, które skomentowałem uprzednio, gdyż było ogólne i można by je zrozumieć tak: Nie ważne jaki przepis, ważne, że z "zachodu". A taka postawa od ponad 18 lat powinna przestać obowiązywać. Ponieważ wyrwaliśmy się dla możliwości WŁASNEJ oceny, a nie aby uzależnić się od "zachodu". Panfil dzięki zachodowi muszę zjadać dziennie połowę gó..na, a nie całe tak jak to było. Nie uważam, żeby był to szczyt szczęścia. Wykorzystaliśmy "zachód" do wyrwania się ze wschodu, jednak nie czuję się w obowiązku spłacać z tego tytułu jakiegokolwiek długu. Jesteśmy teraz na tyle samodzielnym krajem (póki co), że nie uważam abyśmy potrzebowali pomocy do administracji.
  5. Jakie pomysły z "zachodu" masz na myśli? Z "zachodu" przyszedł do nas przepis włączania świateł, dzięki "zachodowi" mamy cenę benzyny jaką mamy, dzięki "zachodowi" Augustów ma problemy z obwodnicą. Zachodowi już najlepiej podziękujmy to dobrze na tym wyjdziemy. Dlatego się pytam jakie konkretne pomysły masz na myśli. Zamiast "śpiochów" to szykany rodem z D? Nie jest takie głupie, a i moje przyszłe Ferrari da rade :)
  6. Dzięki Panowie za odzew. W przyszłym tygodniu będę po nią jechał. Ja tak spodziewałem się, że drugie tyle będę musiał wywalić na naprawę. Potwierdziliście moje oczekiwania, a nawet niektórzy wręcz dorzucili mi do zapału.
  7. Varrol, ale do jazdy po torze, nie potrzeba homologacji na drogi publiczne. isys, ale co polskiego ustawodawce obchodzi jakie są przepisy w Niemczech. Jak ktoś by tak zrobił to popełniał by przestępstwo i tyle, ewentualnie nie dostałby następnego przeglądu. Z resztą nie chodzi mi o jakieś blokady. Co za problem wyprodukować auto które zwyczajnie więcej nie pojedzie? Znasz kogoś kto jechał maluchem do Niemiec w celu zdjęcia "blokady" prędkości? :) Co do drzewek. Temat jest bardzo delikatny, jednak czy widzicie aby przy budowie nowych dróg stawiało się szpaler z drzewek? Argumenty "zielonych" i miłośników przyrody są banalne. Tak jak już ktoś wcześniej wspomniał, myślę, że wycięcie wszystkich przydrożnych drzew miało znikomy wpływ na statut zieleni w Polsce. Tylko czy to warto, przecież te drogi wśród drzew i tak nie są odpowiednie, nawet po ich ścięciu. Dlatego cierpliwie czekam na nowe ścieżki.[/b]
  8. E38 728 A 1997 r, została uderzona 2 tyg temu. Auto jest mojego wujka, który jest pierwszym właścicielem, jest to pierwszy incydent tego auta. Po stłuczce, pomyślałem sobie czy może nie warto jej wziąść. Oryginalny przebieg, znana historia to mnie trochę kusi. Powiedział, że ubezpieczalnia chce mu za nie dać 2 tys EURO, więc za tyle mi odda. Nigdy nie naprawiałem rozbitych aut, więc ciężko mi ocenić czy warto, ze zdjęciami polatam jeszcze po blacharzach, ale chciałbym znać również Waszą opinię. Bardziej chodzi mi o opinię co do stopnia uszkodzenia auta, czy po naprawie będzie jeździło jak powinno itp. Jeśli ktoś jest blacharzem, to może wstępne orientacyjne koszty naprawy były by mile widziane. Dodam, że żadna z poduszek nie odpaliła podczas uderzenia. Zdjęcie 1 http://img261.imageshack.us/img261/3508/bmw001nz2.th.jpg Zdjęcie 2 http://img261.imageshack.us/img261/1028/bmw002bc8.th.jpg Zdjęcie 3 http://img261.imageshack.us/img261/1113/bmw003fw7.th.jpg Zdjęcie 4 http://img261.imageshack.us/img261/2720/bmw005oo7.th.jpg Zdjęcie 5 http://img261.imageshack.us/img261/4757/bmw011vb8.th.jpg Z góry dzięki. Dodane: Auto cały swój żywot jest w Niemczech.
  9. Oczywiście, że są różne spowalniacze, np w Sopocie (alternatywa do głównej z Gdyni do Gdańska) jest jeden przy samej szkole którym spokojnie można 50 jechać. Jednak np w Gdańsku na Suchaninie, gdzie muszę często jeździć, na ulicy z domkami jednorodzinnymi jest ich kilka i naprawdę mam z nimi problem, dlatego profilaktycznie przed każdym dramatyzuję. Tu nie chodzi o to, że ja neguje działanie spowalniaczy, bo rzeczywiście trzeba zwolnić. Jednak uważam, że nie tędy droga. Swoją drogą jak to jest, że instytucja jakim jest państwo dopuszcza pojazdy potrafiące rozwinąć prędkość powyżej 200 do ruchu, a następnie karze mandatami za np 160 na 130? Dla mnie to jest nielogiczne. To po co te samochody rozwijają taką prędkość? Przecież ludzie którzy projektują samochód, mają świadomość, że wszędzie są ograniczenia. Myślicie, że do każdego samochodu o mocy powyżej 150 KM, dopłacają państwa? Z myślą, że im się zwróci z mandatów? :)
  10. zalew ja mogę Ci przyznać rację jedynie co do tego, że większe natężenie ruchu to większa kolizyjność z powodu nie nadążającej sieci dróg. Dochodzi tu oczywiście kwestia tego, że im więcej aut tym większe prawdopodobieństwo trafienia na niedzielnych kierowców, stąd również może się brać przytaczana przez Ciebie zależność. Tu dochodzimy do tego, że im więcej "niedzielnych" to trzeba im dać więcej przepisów i ograniczeń, bo sami nie potrafią ocenić sytuacji. :) Jednak uważam jak wyżej, że nie tędy droga. Zgadzam się z tym, że głównym problemem jest kultura jazdy no i te drogi. Co do tych wynalazków to irytuje mnie fakt, że na osiedlowych, przy szkołach itp stawiają "śpiących", a na świeżo zrobionych asfaltówkach, kolegów z suszarką. Jakiś czas temu czytałem artykuł z ClassicAuto, była w nim wzmianka o wprowadzeniu w Europie (chyba była mowa o Szecji) pierwszych ograniczeń prędkości. Napisane było, że te ograniczenia zostały przeforsowane przez lobby "zielonych", aby ludziom wybić z głowy jazdę samochodem, aby ludzie przesiedli się do miejskiej komunikacji. Doszło nawet do takiego absurdu, że wprowadzono ograniczenie 10-15 km/h. Ludzie się buntowali. Ktoś w między czasie przeprowadził udany zamach na życie premiera. :)
  11. Zgadzam się, jednak bezpośrednio z natężeniem ruchu rozwijana jest sieć drogowa, która to likwiduje ten problem, a przynajmniej sprawia, że stosunek natężenie/sieć drogowa pozostaje stały (przynajmniej takie jest założenie). Dlatego myślę, że ograniczenia nie są związane z natężeniem ruchu. Gdyż na zatłoczonej drodze i tak jeździmy wolniej niekiedy niż przepisy pozwalają, ot tak po prostu sytuacyjnie. Mało tego, myślę nawet, że skoro zwiększa się natężenie ruchu to powinny ograniczenia również się zwiększać (gdyby rzeczywiście były w korelacji), aby usprawnić przepustowość. btw Co by powiedzieli mieszkańcy Augustowa gdyby na ich żale o coraz to zwiększającym się natężeniu ruchu, władze odpowiedziały: W takim razie trzeba zmniejszyć dozwoloną prędkość w naszym mieście. Ot taki przykład na przeciw powiązaniu ograniczenia - natężenie.
  12. Swoją drogą tak mnie teraz naszło dlaczego przepisy nie idą w parze z technologią? Technologia idzie tak do przodu, że nie trudno znaleźć samochód który zatrzymuje się ze 120 km/h na takim samym odcinku co większość 15 letnich aut z 50 km/h (szacunkowo, chodzi o skale), a jednak ograniczenia prędkości są coraz bardziej zaostrzane, nie mówiąc już o trzymaniu się drogi, trakcji itp. Ostatnio sobie myślałem, jakby to było gdyby wprowadzić od dolne ograniczenia. I doszedłem do ciekawych wniosków, gdyby mianowicie wprowadzono na np 3 pasmówce lecącej przez miasto takie oto ograniczenia: Prawy pas 0-50 Środkowy pas 50-80 Lewy pas 80-110 To zauważcie, że na dwóch szybszych pasach różnica prędkości pomiędzy dwoma pojazdami byłaby max 30 km/h. Co daje kapitalne rezultaty: łatwiej wjechać na dany pas w celu wyprzedzania, mniejsze skutki w przypadku stłuczki, ograniczenie gwałtownego hamowania, brak (nie przepisowy lecz praktyczny) zjawiska wyprzedzania prawą stroną. Oczywiście liczby są przykładowe. Na autostradzie jestem za całkowitym zniesieniem ograniczenia. I tak większość aut nie jeździła by szybciej niż te załóżmy 130-160, a jednostki które by przelatywały ok 200 również teraz się zdarzają mimo ograniczeń.
  13. Nie widzę żadnego związku między całym artykułem, a wstępem i puentą. Artykuł odbieram jako swego rodzaju propagandę. Uważam, że stawianie fotoradarów, tak jak śpiących policjantów, jest kompletnie bezzasadne. I jest robione TYLKO i WYŁĄCZNIE po to, aby móc nakładać n-krotnie więcej mandatów. Dlatego jestem przeciwnikiem tego rodzaju praktyk. Nie zrozumcie mnie źle. Jestem szczerym przeciwnikiem piractwa i uważam, że drogi w Polsce są bardzo niebezpieczne. Jednak nie tędy droga i takie stawianie radarów, nie dość, że jest absurdalne to jeszcze jest kompletnym pójściem na łatwiznę. Analogicznie do tresury psów, łatwiej nałożyć psu kaganiec niż nauczyć psa nie gryźć bez zasadnie. Co więcej argument przytoczony w artykule, że liczby mówią, że postawienie radarów zmniejsza liczbę wypadków, jest może i prawdziwy, jednak nas kierowców tak samo powinien przekonywać jak to, że powinniśmy jeździć rowerem, bo podczas dnia bez samochodu jest również mniej wypadków. Analogicznie mogę śmiało wysnuć argument, że te same liczby mówią, że na drogach gdzie wylany jest asfalt, jest znacznie więcej wypadków niż na drogach gdzie tego asfaltu nie ma. Czy to znaczy, że nie powinniśmy używać asfaltu i wydawać na niego te wszystkie mld-y PLN? Chodzi mi o ten absurd. Wszyscy czekamy na autostrady, narzekamy na dziurawe drogi, bo przez brak autostrad oraz przez dziury nie możemy jeździć szybciej niż te wymuszone XX km/h, jednocześnie gdy nam zbudują autostrady lub wyremontują drogi to stawiają jakieś ograniczenia w postaci tych samych XX km/h. To ja się pytam, bo co te moje pieniądze idą na te drogi? I jeszcze widzę w artykule "Popieram fotoradary"... Ręcę opadają...
  14. Każdy rozsądny człowiek wie, że NIE jest realne równouprawnienie i KAŻDY kto za równouprawnieniem krzyczy jest, hmm no przepraszam, ale po prostu głupi. Kobiety się oczywiście różnią od kobiet i oczywiście powinny mieć różniące się przywileje, oraz różniące się obowiązki. Niestety świat formalny stoi na głowie, ludziom się wmawia przez szklane oko jakieś kompletne bzdury, które są bez przemyślenia przyswajane. Jednak każdy z nas z osobna na szczęście ma jeszcze możliwość tworzenia świata wokół siebie, więc korzystajmy z tego (póki możemy) i nie dajmy się zwariować. Oczywiście, że każdy chłop powinien bez zastanawiania się pomóc kobiecie na drodze, a co najważniejsze KOMPLETNIE bezinteresownie (dot również niesmacznych podtekstów). Pokażmy klasę! Wracając do tematu. Na obwodnicy trójmiasta bardzo wygodnie jedzie się lewym pasem i naprawdę rzadko zdarzają się zawalidrogi. Co do pomocy. To pamiętam jak ponad 10 lat temu, jechaliśmy całą rodzinką do Niemiec (Essen) do rodziny. Zgubiliśmy się w mieście ok północy. Długo krążyliśmy, aż zatrzymaliśmy się na ulicy przy budce telefonicznej, wujkowi przez tel mój ojciec nie był w stanie wyjaśnić gdzie jesteśmy. W pewnej chwili podjechało ciemne E36 z 3 20-25 latkami na pokładzie. Moja matka to już po mału zaczynała się żegnać. Spytali po angielsku o co chodzi, dostali adres i kazali za sobą jechać. Wszyscy się baliśmy. Kulturalnie nas odprowadzili wskazali gdzie możemy zaparkować i odjechali. :) Od tej pory moi rodzice dzielnie walczą w każdej dyskusji ze stereotypem BMW.
  15. Ja też nie wiem o co biega z tą DODĄ. DODA to obok Madonny nawet nie stała. Co do podwiezienia, z chęcią na Kamczatkę w jedną stronę, nawet na mój koszt. Gdzie są moderatorzy? Wyraz DODA i BMW w jednym wersie, ba! W jednym wyrazie/loginie!
  16. Dokładnie! To jest strzał w 10! Leniwcom tempomatu sie nie chce wylaczac!
  17. Melonik bomba! Możesz zrobić fotkę, aby było widać znak STOP wraz z ograniczeniem do 70? Jeśli chodzi o absurdy w "drogówce", to temat jest rzeka, zarówno w PL jak i całej EU. Począwszy od: 1. Cena paliwa, tfu podatek zawarty w tej cenie (poziom akcyzy na paliwo jest ustanawiany odgórnie przez EU) 2. Stan dróg, wraz ze sposobem ich "łatania". 3. Zatrzymywanie się na zielonej strzałce, baa, sama obecność zielonej strzałki jest absurdem. 4. Czepianie się o nie włączanie kierunkowskazów, w sytuacji w której jego włączenie nic nikomu nie pomoże. 5. Nakaz jazdy ze światłami. Powiem więcej, poprzedni nakaz jazdy po zmroku oraz w trudnych warunkach był absurdem, a w tym roku WŁADZA pokazała za jakich idiotów nas uważa. Przecież światła zostały zamontowane w aucie TYLKO po to aby nam ułatwić drogę do domu i każdy rozsądny kierowca gdy ma problem z widocznością to sam włącza światła. Ciekaw jestem czy przeszedłby przepis NAKAZUJĄCY jazdę z zamkniętymi drzwiami kierowcy, albo NAKAZUJĄCY kierowcy siedzieć na fotelu kierowcu, a co powiecie na NAKAZ ubierania butów na spacery po chodniku? ;) (!!!Zaznaczam, że nie będę z nikim o tym polemizował - zapraszam serdecznie na Priv.!!! DO MOD: W związku z tym iż TYLKO i wyłącznie wyraziłem swoją opinię, bez zamiaru przekonywania do niej kogokolwiek, jak również nie ustosunkowałem się do niczyjej wypowiedzi, proszę moderatora o wyrozumiałość. Myślę, że na tym forum nie powinno być tematów tabu, i te dwa ostrzeżenia w tym temacie dotyczyły bardziej bezsensownej polemiki niż samego faktu.) 6. Wspomniana już cena za przejazd Ax. 7. Jakiś czas temu widziałem w Teleexpresie (chyba) krótki rep. o moście który został skończony do połowy i tam zwieńczony stosownym płotkiem :) Czy ktoś wie gdzie to jest? 8. Wciskanie ludziom na rynku wtórnym szrotów, również powinno być podciągnięte pod miano absurdu. Sam fakt kupowania szrota w EU od razu z myślą o jak najszybszym jego odpicowaniu (najtańszym), czyt doprowadzenia do wizualnego stanu używanego auta, jest dołujący. 9. Ci co się chowają za krzakami z surzarką. 10. Ci co prowokują w "tajniackich". 11. Śpiący policjanci... ech W Gdańsku w C.H. Matarnia przy wjeździe na rondo jest taki śpioch (dobrze, że STOP tam nie postawili), przy wjeździe na rondo - wyobrażacie to sobie, że mając VEYRONA nie jesteście w stanie się wbić przed kogoś na rondo :) 12. Uprawnienia straży miejskiej co do drogówki. To by było na tyle co mogłem z głowy zebrać o tej godzinie. Dobrze, że jeździmy autami dzięki którym możemy zapomnieć o tym "ciekawym" świecie.
  18. Ech... Dostałeś same (no większość) poważne odpowiedzi. Za 4.5 tys EUR chcesz kupić Z3, nie możesz znaleźć w ogłoszeniach na necie i się pytasz dlaczego? Kolego, skoro nie możesz za tyle wyszukać, to znaczy, że to auto jest po prostu wart więcej niż 4.5 tys EUR. Lepiej by było jakbyś napisał skąd akurat pomysł, że 4.5 tys. EUR = Z3? Jeśli wynikło to tylko z tego, że masz 4.5 tys. EUR i chcesz Z3... Bez komentarza. Jeśli wynikło to z tego, że dla Ciebie to auto jest tyle wart, to wybacz, ale dla mnie Ople są nic nie wart, a jeszcze nie widziałem, żeby gdzieś je rozdawali za frajer. Jednak jeśli wynikło to z tego, że znasz kogoś kto sobie za tyle sprowadził, to odpowiem Ci - Twoj znajomy trafił na okazję, albo wbił się na minę. Tak jak już padło za taką kwotę to godne uwagi E36 znajdziesz i to też nie będzie w czym przebierać (no tu zależy od tego na jakie ustępstwa pójdziesz). Takie rzeczy to prędzej w Finlandii szukać, w końcu ojczyzna Mikołajów. Niemcy jednak znają się na motoryzacji i RACZEJ prezentów nie robią. Pozostaje Ci poczekać pozbierać jeszcze sianka, albo poszukać Z3 za te 4.5 tys EUR, jednak ani takiego rocznika nie kupisz, ani na pewno w dobrym stanie. W każdym razie powodzenia.
  19. Przepraszam, ale tu się zgodzę z RUDY 102. Może nie określiłbym tego w takiej formie jak kolega, ale jednak. Powiedział co powiedział i został zbombardowany ripostami, również niemiłymi. Zaznaczam, że te riposty były wprost skierowane personalnie do RUDY 102, a jego pierwsza wypowiedz była w kontekście ogólnym. Czy Wy naprawdę uważacie, że ograniczenia prędkości w Polsce są dobrze dobrane? Ja się z tym nie zgodze dlatego właśnie nie mam żadnych wyrzutów sumienia jeśli chodzi olewanie mandatów (w domyśle za złamanie ograniczenia prędkości). Wychodzę również z takiego założenia: Żyjemy w socjaliźmie (którego nie cierpie), więc dlaczego ja mam sam przykładnie jak bozia przykazała dbać o wyegzekwoanie na mnie kary. Płacę GRUBE (jak każdy na tym forum) pieniądze, na utrzymanie całego sztabu urzędowych darmozjadów i nie będę ich wyręczał z ich roboty. System w Polsce jest zły i to, że nie potrafią ściągnąć z kogoś kary to tylko dobitnie obnaża jego nieudolność. Nikogo nie namawiam do łamania prawa, tak samo jak uważam, że nikt nie powinien drugiego człowieka przekonywać o słuszności w jego przestrzeganiu. Co innego sprawy moralne, jednak tak jak napisałem większość mandatów nie jest dla mojego sumienia czymś głębszym. Ja nie będę na ślepo się zgadzał z każdym przepisem, mam osobiste prawo do jego oceny więc moja postawa względem danego przepisu uwarunkowana jest kwestią moralną na jego temat. Jednak przyznam się szczerze, że smuci mnie taki stan rzeczy. Naprawdę chciałbym, aby z Polski wreszcie zniknął socjalizm, wtedy wszystkie przepisy dbałyby o ułatwienie współżycia obywateli. Na dzień dzisiejszy jednak służą do utrudniania i gnojenia statystycznych obywateli. Proszę o darowanie sobie przykrych epitetów, gdyż nie będę rozwijał takiej dyskusji. Co do tematu urzędów w USA, nie miałem przyjemności załatwiać spraw o łamaniu przepisów. Moje doświadczenia z urzędem (w CT) ograniczyły się do strony czysto podatkowej. Niemniej jednak słyszałem, że można trafić do kryminału prosto z pasa jezdni :). Jednak nie spotkałem się z piętnowaniem na siłę przez funkcjonariuszy szarych ludzi o łamanie pzepisów.
  20. Bad_Boy zgodziłbym się z Tobą, gdyby nie jeden fakt. Rzeczywistość jest taka, że większość mandatów w Polsce wystawia się szarym ludziom, którzy siłą rzeczą jadą szybciej niż przepisy, bo tak jedzie cały ruch uliczny. Dostanie w Polsce mandatu to jest po prostu pech, bo nikt nie przestrzega przepisów ograniczenia prędkości, ale na wszystkich nie może trafić, trafia zawsze na jednego. Jeśli chodzi o łapanie pijanych kierowców to się z Tobą zgodzę niech płaca i nie płaczą. Jednak większość mandatów wynika z tego, że policja zaczai się za krzakami 5 m przed znakiem "koniec zabudowanego" i suszy kierowców. Dawno temu był taki program w telewizji, w którym uczestniczył jakiś wysoki rangą funkcjonariusz drogówki. Rozmowa oczywiście była na temat łamania przepisów, policjant oczywiście się upierał o słuszności przepisów. W pewnym momencie redaktor go zapytał czy jechał kiedyś ze Szczecina do Warszawy i ile czasu. Policjant odpowiedział, że oczywiście, że jechał i przejechał w X godzin (dokładnie nie pamiętam). Wtedy redaktor się go spytał, czy wie, że gdyby słuchać się na tym odcinku przepisów ograniczenia prędkości dystans ten najszybciej się przejedzie w 2 X godzin. Sam osobiście usłyszałem, od drogowca, że mnie zatrzymał, bo za mało zarabia aby tamtego gonić. Gdzie bezdyskusyjnie drugi kierowca jadąc ok 1.5 razy szybciej ode mnie stwarzał większe zagrożenie. W Polsce prawo jest śmieszne, ostatnio dostałem pismo z US, abym zgłosił się do nich w charakterze przestępcy skarbowego. Bałem się strasznie, nie wiedziałem o co chodzi, czy może o czymś zapomniałem w rozliczeniach itp. Okazało się, że po kupnie samochodu miałem 14 dni na zapłacenie podatku, a zapłaciłem 16 dnia. Za co grozi mi mandat w wysokości od 100 do 1800 PLN. ŻENADA!!! Cały czas żyjemy w komunistycznym kraju, jednak od 18 lat mało kto jest tego świadomy, bo jest zaślepiony POZORNĄ wolnością i POZORNĄ swobodą, o POZORNYM posiadaniu praw nie wspomne. Dlatego w Polsce dzieje się jak się dzieje. Nie wiem czy ktoś kiedyś miał okazję (przyjemność) załatwiać coś w urzędzie np w USA - powiem Wam, że jest to jak wyskoczenie po bułki rano do sklepu, nawet nie mając opanowanego języka. Nikt nikogo nie chce namawiać do łamania prawa, jednak ktoś pisząc prawo, które samo siebie ośmiesza, nie może wymagać aby to prawo było szanowane. Rzeczywistość jest przykra i niestety nie możemy w świetle naszego ustroju nic zrobić aby ją zmienić. BTW. Czy prawdą jest, że Sąd Grodzki nie ma prawa nałożyć wyższego mandatu niż policjant na miejscu proponował? Pytam się o sytuację gdy odmawiamy przyjęcia tegoż mandatu.
  21. A według mnie taka dyskusja jest bez sensu. Jak już to wypowiadać swoje zdanie mogliby Ci którzy SAMI prowadzili oba pojazdy, a i ich wypowiedzi nie mogły mowić które auto objedzie drugie, tylko odnosić by się mogły co do przyjemności prowadzenia itd. Jak ktoś chce się ścigać, niech sobie robi rajdówkę i droga wolna. Rozmowa o objeżdżaniu się wzajemnie samochodów które bądź co bądź nie są produkowane na wyścigi (przynajmniej te które kupujemy u dealera), jest bez żadnego znaczenia, a już na pewno szeregowanie producentów pod tym kątem. Po za tym różnice rzędu nawet do 2 s, mogą wynikać z ogromnej ilości innych czynników, od stanu technicznego do kierowcy (nawet jak jest ten sam to ciężko mu by było prowadzić identycznie jedne auto po drugim). A choćby RS-y "objeżdżały" eM-ki jak chciały to i tak wolałbym spróbować najpierw M, póki co moge ocenić te auta jedynie z wyglądu, a BMW mi się bardziej podoba. Jeśli lepiej bym się czuł po jeździe (i to po min 2 miesiącach) w RS to wtedy zmieniłbym zdanie. Ile osób tyle opinii i nie ma co się rozwodzić w przekonywaniach się wzajemnych, o gustach się nie dyskutuje i tyle.
  22. Raczej tylko to Ci teraz pozostaje. Najlepiej chyba robić tak, że od razu po zdarzeniu robić fotki itp, załatwić szkodę na własną rękę i wtedy dociekać zwrotu kosztów w sądzie. Teraz tak jak napisałeś szkody powstałe 1.5 roku temu ciężko orzec, jednak masz zdjęcia swojego auta po zdarzeniu jak mniemam, więc niby jest szkoda udokumentowana. Ciężko mi cokolwiek więcej powiedzieć. Sprawa jest taka, że ,w świetle polskich realiów, jej wynik zależy chyba od poziomu adwokata.
  23. Prawda jest niestety taka smutna. W Polsce takich rzeczy nie załatwisz, chyba, że masz kupę wolnego czasu i grube bańki, aby włóczyć się po sądach. Jeśli sam tego nie weźmiesz w swoje ręce to nikt Ci nie pomoże. Także jak już to sam wnoś sprawę.
  24. Kolejny egzemplarz, zrobiłem specjalnie do tego wątku :) http://img171.imageshack.us/img171/6318/dscn8682xy6.th.jpg http://img171.imageshack.us/img171/8027/dscn8683am4.th.jpg IAA 2007
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.