Skocz do zawartości

Lutrzyk

Zarejestrowani
  • Postów

    210
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Lutrzyk

  1. Wybaczcie, że tak w skrócie się ustosunkuje, ale nie mam dużo czasu. Oczywiście zgadzam się, że jak ktoś skasuje jakiegoś Bentleya to ma problem i to duży, sądy itp. Ale zachowujecie się jakby każda firma ubezpieczeniowa, wypłacała kasę od ręki. Ale kto mówi, że ta osoba będzie musiała mieć zdolność kredytową? Jak kogoś nie stać faktycznie, to trudno, odbiera mu się wolność i do społecznej pracy niech odpracuje to co musi. Ale, jakby się trafiła taka osoba, to już naprawdę jest mało prawdopodobne. Jedziemy dalej. OC MUSI teraz płacić każdy, powiedzcie mi jaki procent kierowców ma wypadek? Jakie jest prawdopodobieństwo, że dojdzie do wypadku? A teraz jaki procent z tych wypadków trafia się na przysłowiowego Bentleya? Ilu z Was WIDZIAŁO (!) takiego Bentleya na ulicy? A ile z nich widzieliście w Polsce? Nie dajmy się zwariować. Ktoś poruszył sprawę OC jako bariery dla debilizmu na drodze. Nic bardziej mylnego, barierą dla debilizmu, jest tzw świstek o nazwie Prawo Jazdy. Jeśli ktoś ma taki papierek to znaczy (!), że JEST MYŚLĄCYM CZŁOWIEKIEM, który uważa na drodze. Fakt, że nasz system szkolnictwa drogowego jest daleko za przysłowiowymi murzynami, ale to nie jest żadne usprawiedliwienie. Ktoś poruszył kwestię użerania się przez sądy. To, że nasza republika działa jak działa nie jest żadnym usprawiedliwiem, a OC nie jest na to żadnym sposobem. Sądy POWINNY być sprawne i tego się trzymajmy. Nie dopasowujmy wszystkiego pod nasz kraj, bo naprawdę jest on WYJĄTKOWYM z wielu stron. Kończąc. Przyznaję, że jeśli nie byłoby OC to jak ktoś, by się władował w kompot to by miał nielekko, ale z kolei na każdego takiego przypada UWAGA 100 000 osób (nie poparte, żednymi badaniami, jak ktoś wie jakie są proporcje to śmiało), które nie mają wypadku i mają pieniążki w kieszeni... Co za tym idzie 100 000 osób ma więcej pieniędzy w kieszeni, więc więcej jest na rynku, a więc i więcej skapnie temu 1 biednemu co miał pecha, przez co więcej zarabia i szkoda się w MAŁYM stopniu amortyzuje... POWTARZAM. Gdyby bilans OC był by dla nas korzystny, to nie było by TU. Gdyby bilans OC był by dla nas korzystny, to nie musiało by być przymusu. Dla jasności nie jestem za tym, żeby zlikwidować TU, tylko za tym, aby zlikwidować narzucani mi opłat. Jeśli ktoś, chce mieć spokojną głowę to śmiało może płacić. Ja jednak patrząc na prawdopodobieństwo spowodowania przeze mnie wypadku z udziałem jakiegoś samochodu za grube bańki, jest tak małe, że ja podziękuje...
  2. Zdajcie sobie sprawę z tego, że rynek nie pozwoli sobie zrobić krzywdy. Oczywiście, że przymus ubezpieczeń to jest ROZBÓJ, nie tylko OC, ale każde inne łącznie z ZUS... Nie płaciłbym, jakbym nie musiał, wolałbym mieć oczy dookoła głowy, z resztą i tak mam, bo ryzykuję swoje życie... Przeanalizujcie swoje stłuczki wypadki, czy przypadkiem, więcej nie zapłaciliście w składkach niż kosztowały wszystkie naprawy z nimi związane. Z resztą jakby było inaczej to firmy ubezpieczeniowe by bankrutowały ;). Ile stłuczek załatwialiście polubownie, bo Wam się "nie opłacało" stracić zniżek? I jeszcze mówicie, że ubezpieczenia są dobre? Dziwię się niezmiernie... Jak ja to widzę? Wyobraźmy sobie, że nie ma przymusu ubezpieczeń. Nie ubezpieczam się z oczywistych przyczyn. Zdarzyła mi się stłuczka z mojej winy... I teraz robi się problem, bo poszkodowanym jest nowiutki Bentley... Ja nie mam tyle pieniędzy, żeby wyłożyć, a potrzebuję, więc co powstaje? ... Powstaje dziura na rynku usług... Do akcji wkracza bank, który mówi: "Sfinansujemy naprawę, spłacisz Pan w ratach." Sytuacja jest niby ta sama, bo płacę potem bankowi raty/składki, jednak dopiero wtedy, gdy uczynię krzywdę... Analogiczna dziura powstała, jak państwo zrezygnowało z przydzielania mieszkań, za jakieś tam składki. Ludzie mieszkają w namiotach? ... Wyobrażacie sobie sytuację, że wchodzicie do restauracji i kelner mówi niech 10 osób rzuci na tacę po 5 PLN, a jeden z Was dostanie obiad za 30 PLN... I wbrew pozorom sytuacja z ubezpieczeniami, jest jeszcze bardziej niekorzystna... Cały system ubezpieczeń działa na zasadzie "Kredytu Argentyńskiego", który to kredyt tak skrytykował nasz (z resztą nie tylko) rząd, że aż go zabronił... Proste chciał mieć monopol... Z resztą: Gdyby ubezpieczenia byłyby korzystne, nie musiałyby być przymusowe...
  3. Ubezpieczenie bierze się najtańsze, bo przymus ubezpieczeń jest JAWNĄ KRADZIEŻĄ naszych ciężko zarobionych pieniędzy. A więc im mniej zapłacisz tym mniej Ci ukradli... Proste...
  4. Co do zniżek to warto brać współwłaściciela ze zniżkami, nie wiem czy wszystkie firmy to honorują. Wiem na pewno, że Alianz. Nawet jak nie przysługują Ci żadne zniżki, bierzesz na współwłaściciela np ojca który ma 60% i płacisz te 40%. Dodatkowo liczą Ci się lata posiadania auta.
  5. Oczywiście, że rozdmuchany... Wystarzy kilka wyrazów obok siebie wstawić i w sam raz dla motłochu na tapetę... Wyrażenie BMW się do tego świetnie nadaje... Co do dziennikarzy... "Dobra wiadomość to zła wiadomość." Nie trzeba tego komentować...
  6. Tu rzeczywiście jest większy problem... Ale co Wy się dziwicię, wybory non-stop wygrywają partię socjalizmem kwitnące, więc jest jak jest... Polacy nie chcą prawicowych rządów to nic na siłę... A tu jest coś za coś...
  7. Komak myślę, że właśnie dlatego, że nie są obowiązkowe to warto je traktować poważnie. Listek zakłada ten, kto sam zdaje sobie sprawę z braku umiejętności, przez co prosi o cierpliwość. Gdyby były obowiązkowe, to zakładałby je każdy, łącznie z młodocianymi rajdowcami. Pamiętaj, że każdy obowiązek nałożony z góry, zawsze będzie mniej wiarygodny niż własne sumienie...
  8. Lutrzyk

    Sylwetka e32

    Grigorij mam pytanie co do tego spojlera. Czy to jest pełny oryginalny zestaw Alpiny? W sensie takim, czy tylko spojler dolny był z przodu? Co z tyłem i bokiem? Bo na moje oko jakby nie było dopełnienia (tylko bez linczu). Nie znam się tak dobrze na Alpina, stąd pytanie.
  9. Komak mam podobne zdanie do Twojego jeśli chodzi o znaczki, jednocześnie rozumiem spojrzenie Basti735. U nas wciąż dochodzi do sytuacji, w której jak się widzi świeżaka, to się gra kozaka, wymusza itp, bo oczywistą jest sprawą, że świeżynka ustąpi bo jest wystraszony i nie będzie cwaniakował. Jednak ta przypadłość po mału zanika, a jeśli dorzucimy do tego gruntowną reformę szkolenia to problem będziemy mieli z głowy. Dlaczego jesteście przeciwni obniżenia wieku? Myślę, że wiek powinien być tak od 16, nawet pokusiłbym się o zniesienie dolnego wieku całkowicie, tylko np wprowadzić, że do 16 roku to wymagana zgoda rodziców. Nie myślę, żeby ktoś poszedł na prawo jazdy i tak wcześniej niż te 16 lat. Moim zdaniem kierowca 18 letni z dwuletnim doświadczeniem, jest bezpieczniejszy niż 18 latek który ledwo co zdał egzam. A jestem niemalże pewien, że każdy mi potwierdzi to, że najlepszym nauczycielem na ulicy jest stan licznika... Dodatkowo, pokuszę się o stwierdzenie, że 16 latek który dopiero co zdał egzamin jest bezpieczniejszym kierowcą niż 18 latek, który dopiero co zdał: 1. 18 latek uważa się już (właściwie to już jest, tylko w jego mniemaniu ulega nadinterpretacji) za dorosłego i będzie czuł mniejszy respekt na drodze, po prostu czuje się równy pozostałym użytkownikom i wykazuje większą skłonność do brawury. 16 latek jednak bardziej zdaje sobie sprawę, że jest niepełnoletni, przez co nie będzie chciał zbytnio wychylać nosa. 2. 16 latek wie, że każda jego wina spoczywa na rodzicach, więc wie, że będzie się musiał tłumaczyć itp. 18 latek zawsze jest w świetle prawa pełnoletni i jak będzie chciał to wszystko zatuszuje i załatwi na swój dowód. Co do szkolenia, uważam, że za łatwo zdać egzamin. Mimo tego, że wielu ludzi narzeka, że jest i tak mały procent zdających. Ja uważam, że jest ten procent za wysoki. Przede wszystkim, jak już ktoś wspomniał, trzeba szkolić dzieci już w szkołach, a w zasadzie uświadamiać ich o wszystkim co się może przytrafić w ruchu ulicznym. Z tego co widzę po drogach, to niektórzy nie zdają sobie sprawę, jak łatwo można stracić życie za kółkiem i jeszcze nie można się przed tym w krytycznym momencie obronić.
  10. Dlaczego uważasz, że wiek powinien być podwyższony?
  11. Moim zdaniem im szybciej się zacznie tym lepiej. Także jestem za obniżeniem dopuszczalnego wieku, ale jednocześnie za zdecydowanie trudniejszymi egzaminami.
  12. Zapłaciłem dwa dni po terminie. Dostałem wezwanie. Mandat od 100 do 1800 PLN. Dobrze, że łapią groźnych bandytów i gangsterów... Komedia w tej Poronii...
  13. Szok! Padłem z fotela jak to przeczytałem, zwłaszcza, że wątek czytałem po raz pierwszy ciągiem od początku. :)
  14. No tak i dlatego ta przepychanka nie ma sensu. Każdy pasjonat, który kupuje/posiada E30 CABRIO, wie, że tuningowanie tego auta to pewnego rodzaju heretyzm.
  15. Oczywiście masz racje. Od jakiegoś czasu siłą rzeczy na "salony" wchodzi E36, ale kilka lat temu E30 "rządziło" i zdążyło już narozrabiać. Z tymi 12k to przesadziłeś. Takie osoby jak my i na większość na tym forum byłaby w stanie dać za E30 takie pieniądze i to z wymaganiami co do auta. E30 można nabyć już za psie grosze. Na szczęście dobrze utrzymane egzemplarze, to egzemplarze trzymane w większości przez miłośników, a oni znają ich wartość, więc tani ich nie puszczą.
  16. Tu sie z Combi zgodze. E30 dla przeciętnego widza wygląda jak padlina. Jednak to chyba dobrze. Sam w niedalekiej przyszłości sprawię sobie E30 w Cabrio jako drugie auto, bo wprost jestem na nie chory. Jednak z większością ludzi z którymi rozmawiam, to dla nich E30 jak ŻADNE inne BMW pasuje właśnie do stereotypu. W sumie to się nie dziwię, tania trójeczka dorywana na wsiach i "tjuningowana"... Aż strach pomyśleć ile tych aut zostało w taki sposób zniszczonych. M330d czy od razu dyskusja musi się potoczyć na takie zwroty? Osobiście nie wyczytałem nic obraźliwego. Wracając do tematu. Co powiecie o tym: http://www.otomoto.pl/index.php?sect=show&id=C3986347 Wygląda na faktycznie zadbane, jednak czy aby właściciel nie pospieszył się z ceną "klasyka" jak na rocznik 1993? Zna ktoś może to auto?
  17. Przepraszam, że się dokleje. A jak sprawowały się skrzynie automatyczne w tych modelach?
  18. m!xeR, oj to masz dobre zimne nerwy, albo już tak często jeździsz dostawczakiem, że się przyzwyczaiłeś. Ja jak wsiadam do dostawczego, to nawet jak stoi mam wrażenie, że zaraz wypadne :) Zapinam od razu, można by rzec - przed spojrzeniem w dół ;)
  19. niski7 co do zdzwienia to masz rację. Czasem muszę się ładnie "namrugać" by do kogoś dotarło, że to właśnie jego chcę wpuścić. Casian na drodze w ogóle nie ma miejsca na "wydaje" mi się. To co pisałem wyżej, jeśli nie jestem pewien swoich zmysłów w 100 % to nie wsiadam. Na każdej drodze za kierownicą można stracić życie. Nie wiem jak Wy, ale ja swojego życie nie położę nigdy na szale pt "wydaje mi się". Bądźmy świadomi zagrożenia, bądźmy świadomi tego, że na drodze musimy uważać, być w pełni skupieni i polegać tylko na sobie. Żadne zabezpieczenia, w stylu pasy, poduszki różnego rodzaju trzyliterkowe systemy bezpieczeństwa nic nam nie pomogą jeśli nie mamy właśnie "oczu wokół głowy".
  20. M330d nie widzę analogi do rozporka. Użycie kierunku jest tylko i wyłącznie po to, aby komuś zasygnalizować, że zmieniam kierunek jazdy. W żaden sposób nie pomaga w ocenie sytuacji (tak jak wspomniane przez Ciebie oglądanie się na lusterka), ani nie pomaga fizycznie w zmianie pasa. Wspomniana przez Ciebie sytuacja ewidentnie wymagała użycia kierunkowskazu, a to dlatego, że pojazd który zmieniał pas był w zasięgu drugiego pojazdu (Twojej swoją drogą ślicznej E46). Ja bym do tych wspomnianych przez Ciebie cwaniactw polskich dorzucił zawiść, która NB jest źródłem przyspieszania podczas bycia wyprzedzanym, a którą nam tu postem wyżej się przedstawiłeś. Rozumiem, że możesz mieć żal do kogoś jak Cie uraził, skrzywdził itp, ale jechać po złości komuś tylko dlatego, że nie posmerał palcem kawałka polimeru... Swoją drogą, często się zdarza, że jak ktoś na naszych drogach daje kierunek, aby drugiemu zasygnalizować chęć zmiany pasa, to ten drugi odbiera to jako prośbę o przyspieszenie... Tu wracamy do zawiści...
  21. Pewnego razu w salonie Fota w Gdyni. Podchodzę do działu części i akcesoria i mówię, że w gablotce przy modelach aut są zamienione tabliczki E30 M3 jest przy E70 i na odwrót :) Gościu od razu poszedł po kluczyk i zamienił, wytłumaczył się, że sprzątaczka pewnie nie wiedziała. Jednak w tym salonie nie trafiłem nigdy na laika, przynajmniej jeśli chodzi o modele aut. Nawet jednym razem pogadałem z gościem o klasykach (E114, E3, E9, E21) i był biegły.
  22. Isys dobrze mówi oczywiście. Jednak jeśli dopuszczałbym bym myśl, że mogę nie zauważyć rozpędzonej ciężarówki to niestety ale wsiadam w autobus - nie dla psa kiełbasa. Trzeba być sprawiedliwym wobec siebie. Niestety, każda droga pokonywana autem jest ŚMIERTELNIE niebezpieczna i trzeba sobie z tego zdawać sprawę. Więc każdy kto wsiada za kółko powinien być tego świadomy, jeśli mój stan zdrowia/psychiczny czy jakikolwiek inny może spowodować, że nie zauważę ciężarówki to nie wsiadam. Swoją drogą jeśli jedzie rozpędzony kilkunastotonowy kolos, to wybacz, ale nic mu/mi nie da włączenie kierunku. Oczywiście, przezorny zawsze zabezpieczony. Jednak patrząc po naszych drogach, ludzie którzy używają przezorności (w naszym przypadku bezwzględnie kierunków), zdają się usypiać swoją czujność. Jak często się słyszy hasło w stylu: "Przecież włączyłem kierunek!". Nabywając nawyk włączania kierunków, dużo ludzi zapomina właściwie w jakim celu go włącza. I w takich sytuacjach kierunek traci znaczenie. Opisuję tylko wyżej włączanie kierunków jako nawyku, że może to być niebezpieczne. Niech każda czynność wykonana przez nas podczas jazdy będzie świadoma i przemyślana.
  23. Również mam odruch, czasem nawet się łapie, że jak wsiadam do auta i mam na kogoś tylko poczekać bo np za szybko przyjechałem, to zapinam pasy. Jakoś nieswojo się czuję jak nie mam pasów. Jak wsiadam do kogoś kto ma np pasy przepięte przez tył foteli, żeby lampka nie migała (??) to bardzo dziwnie się czuję i naprawdę co chwila myślę, żeby już się zatrzymać.
  24. Co do kierunków sam podobnie jak mms023 nie używam ich zawsze. Po co mam użyć kierunek, jeśli on nikomu nic nie da. To tak jakbym używał kierunek do wjazdu do garażu na swoim podwórku. Nie dajmy się zwariować. Ale najbardziej śmieszą mnie osoby które jadą normalną prędkością, nagle heble i 3 metry przed skrętem dają kierunek... Sam mam znajomego, który jak ma zamiar skręcić to pierw zwalnia, potem wystawia lewy najmniejszy palec do góry, jedzie tak kilka metrów, następnie hamuje i w trakcie skręcania kierownicą "zahacza" o dźwigienkę kierunku. Zawsze się go wtedy pytam po jaką cholerę włączył ten kierunek? A on odpowiada, że przecież trzeba... Ręce opadają...
  25. Opatrznie rozumujesz kolego. Nie da się kogoś zabić nie robiąc mu krzywdy. Pójście do więzienia nie jest efektem zabicia, efektem zabicia jest śmierć. A więc brzmi tak jak opisałem: Nie zabijaj - bo na pewno podczas zabicia kogoś zabijesz. Zakaz wyprzedzania podałem jako przykład, również uważam, ze nie są one najgorzej rozmieszczone. Tak samo jak w pełni zgadzam sie z liniami poziomymi. Tak uważam, że zakaz jest niepotrzebny, bo każdy kto ma prawo jazdy wie, że się tu nie wyprzedza. Wiem, że to założenie utopijne, ale do tego powinniśmy dążyć.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.