Skocz do zawartości

Popieram fotoradary..... artykuł.


Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 97
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

Nie widzę żadnego związku między całym artykułem, a wstępem i puentą.

 

Artykuł odbieram jako swego rodzaju propagandę. Uważam, że stawianie fotoradarów, tak jak śpiących policjantów, jest kompletnie bezzasadne. I jest robione TYLKO i WYŁĄCZNIE po to, aby móc nakładać n-krotnie więcej mandatów. Dlatego jestem przeciwnikiem tego rodzaju praktyk.

 

Nie zrozumcie mnie źle. Jestem szczerym przeciwnikiem piractwa i uważam, że drogi w Polsce są bardzo niebezpieczne. Jednak nie tędy droga i takie stawianie radarów, nie dość, że jest absurdalne to jeszcze jest kompletnym pójściem na łatwiznę. Analogicznie do tresury psów, łatwiej nałożyć psu kaganiec niż nauczyć psa nie gryźć bez zasadnie.

 

Co więcej argument przytoczony w artykule, że liczby mówią, że postawienie radarów zmniejsza liczbę wypadków, jest może i prawdziwy, jednak nas kierowców tak samo powinien przekonywać jak to, że powinniśmy jeździć rowerem, bo podczas dnia bez samochodu jest również mniej wypadków.

 

Analogicznie mogę śmiało wysnuć argument, że te same liczby mówią, że na drogach gdzie wylany jest asfalt, jest znacznie więcej wypadków niż na drogach gdzie tego asfaltu nie ma. Czy to znaczy, że nie powinniśmy używać asfaltu i wydawać na niego te wszystkie mld-y PLN?

 

Chodzi mi o ten absurd. Wszyscy czekamy na autostrady, narzekamy na dziurawe drogi, bo przez brak autostrad oraz przez dziury nie możemy jeździć szybciej niż te wymuszone XX km/h, jednocześnie gdy nam zbudują autostrady lub wyremontują drogi to stawiają jakieś ograniczenia w postaci tych samych XX km/h. To ja się pytam, bo co te moje pieniądze idą na te drogi? I jeszcze widzę w artykule "Popieram fotoradary"... Ręcę opadają...

"... Jednością Silni, Rozumni Szałem... "
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Art. słaby - parę przykładów niebezpieczeństw na drodze z rachitycznym podsumowaniem, a całość ma się nijak do tytułu ale:

IMHO - niech fotoradary stoją nawet co 10 metrów przy drodze jeśli miałaby to być równa, dobrze wyprofilowana droga z kładkami/przejściami dla pieszych, oznakowana, gładka itd. z rozsądnym (!!!) - jak na tą drogę ograniczeniem prędkości.

 

Niech zasada wzajemności dotyczy stosunku drogowcy-kierowcy-służby.

Pozdrawiam

Freude am Fahren - anytime, anywhere

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Popieram fotoradary, ale pod warunkiem, że będą dobrze oznakowane i stawiane w okolicach szkół i przejść dla pieszych. Nie zgadzam się, żeby, tak jak na "Gierkówce", stanowiły substytut bezkolizyjnych skrzyżowań. Prędkość nie musi zabijać, pod warunkiem, że mamy dobrze wyszkolonych kierowców, jeżdżących sprawnymi (!) samochodami po dobrze oznakowanych i bezpiecznych drogach.

 

i tu się zgadzam z autorem stawiać fotoradary tam gdzie to jest konieczne, a nie tam gdzie zarobią najwięcej $$ dla budżetu państwa

nasi posłowie zamiast wyremontować gierkówkę najpierw nastawiali ograniczeń prędkości i znaków teren zabudowany, później gdzie się tylko dało wybudowali światła, a teraz stawiają fotoradary :mad2: a droga w dalszym ciągu jest zrujnowana, pełna kolein i dziur

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Swoją drogą tak mnie teraz naszło dlaczego przepisy nie idą w parze z technologią? Technologia idzie tak do przodu, że nie trudno znaleźć samochód który zatrzymuje się ze 120 km/h na takim samym odcinku co większość 15 letnich aut z 50 km/h (szacunkowo, chodzi o skale), a jednak ograniczenia prędkości są coraz bardziej zaostrzane, nie mówiąc już o trzymaniu się drogi, trakcji itp.

 

Ostatnio sobie myślałem, jakby to było gdyby wprowadzić od dolne ograniczenia. I doszedłem do ciekawych wniosków, gdyby mianowicie wprowadzono na np 3 pasmówce lecącej przez miasto takie oto ograniczenia:

 

Prawy pas 0-50

Środkowy pas 50-80

Lewy pas 80-110

 

To zauważcie, że na dwóch szybszych pasach różnica prędkości pomiędzy dwoma pojazdami byłaby max 30 km/h. Co daje kapitalne rezultaty: łatwiej wjechać na dany pas w celu wyprzedzania, mniejsze skutki w przypadku stłuczki, ograniczenie gwałtownego hamowania, brak (nie przepisowy lecz praktyczny) zjawiska wyprzedzania prawą stroną.

 

Oczywiście liczby są przykładowe. Na autostradzie jestem za całkowitym zniesieniem ograniczenia. I tak większość aut nie jeździła by szybciej niż te załóżmy 130-160, a jednostki które by przelatywały ok 200 również teraz się zdarzają mimo ograniczeń.

"... Jednością Silni, Rozumni Szałem... "
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam się, jednak bezpośrednio z natężeniem ruchu rozwijana jest sieć drogowa, która to likwiduje ten problem, a przynajmniej sprawia, że stosunek natężenie/sieć drogowa pozostaje stały (przynajmniej takie jest założenie). Dlatego myślę, że ograniczenia nie są związane z natężeniem ruchu. Gdyż na zatłoczonej drodze i tak jeździmy wolniej niekiedy niż przepisy pozwalają, ot tak po prostu sytuacyjnie. Mało tego, myślę nawet, że skoro zwiększa się natężenie ruchu to powinny ograniczenia również się zwiększać (gdyby rzeczywiście były w korelacji), aby usprawnić przepustowość.

 

btw

Co by powiedzieli mieszkańcy Augustowa gdyby na ich żale o coraz to zwiększającym się natężeniu ruchu, władze odpowiedziały: W takim razie trzeba zmniejszyć dozwoloną prędkość w naszym mieście.

Ot taki przykład na przeciw powiązaniu ograniczenia - natężenie.

"... Jednością Silni, Rozumni Szałem... "
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wieksze natezenie ruchu to wieksza kolizyjnosc, i to co mowisz, niestety przeczy sobie. a siec drogowa nie nadaza z rozwojem, niestety, wiec ta zaleznosc nie jest prawdziwa.

 

ja lubie predkosc ale przede wszystkim lubie jazde plynna.. jestem zdania, ze dobra infrastruktura jest prawie lekarstwem na wszysko, nawet gdy statystyki mowia co innego, bo te, choc sa liczbami, mozna dosc elastycznie interpretowac i doszukiwac sie zaleznosci.

 

drugim lekarstwem sa obyczaje kierowcow. jezdze czesto gierkowka, i odkad sam zdjalem troche noge z gazu to mnie ludzie doprowadzaja do szalu, tam sie po prostu nie da plynnie jechac, kazdy chcialby z jakas swoja predkoscia sunac i wszyscy sie przepychaja. do tego dochodzi kwestia ze cala polska jest obarczona 'magiczna 70tka' (praktycznie na kazdej drodze ktora z ustawy pozwala na 90-110 jest znak 70), nikt tym 70 i tak nie jezdzi tylko daje po heblach na znak 'fotoradar', a innych drog jako alternatywy nie ma.

 

gdyby sie sluchac przepisow ograniczenia, to po miescie 50, za miastem 70. bajka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Żyjemy w państwie prawa i przepisy są jasne. Jeśli jest jakieś ograniczenie prędkości tzn. że tej prędkości nie można przekraczać. Jeśli ktoś chce jechać szybciej musi sie liczyć z tym, że zostanie zauważony i nie powinien mieć pretensji, że zatrzyma go policja albo fotoradar zrobi mu fotkę i zapłaci mandat. Dla mnie wydaje się to oczywiste i chyba nikt nie kwestionuje sensu ograniczeń prędkości, gdyż te przepisy są dla ludzi przeciwko innym ludziom, którzy mają w du... już nieważne, że swoje bezpieczeństwo, ale innych. Z drugiej jednak strony ogólnoprzyjęte ograniczenie dla miast rzędu 50 km/h jest śmieszne i nieżyciowe. Fakt, iż 99% ludzi tych ograniczeń nie przestrzega, ponieważ nie byliby w stanie sprawnie poruszać się po mieście jednocześnie nie doprowadzajac do frustracji innych użytkowników ruchu świadczy chyba o tym, że należy wprowadzić jakieś zmiany. Są odcinki gdzie można przyspieszyć (i nie tylko do 60 czy 70 w miastach czy do 130 km/h na autostradzie), są też takie gdzie trzeba jechać wolno. Dla mnie fotoradary itp. urządzenia (np. wzorem z Francji czy Holandii - obliczające średnią prędkość na danym odcinku) mogą jak najbardziej istnieć, ale nie przy obowiązujących przepisach, ponieważ są zwyczajnie przestarzałe i głupie.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

zalew ja mogę Ci przyznać rację jedynie co do tego, że większe natężenie ruchu to większa kolizyjność z powodu nie nadążającej sieci dróg. Dochodzi tu oczywiście kwestia tego, że im więcej aut tym większe prawdopodobieństwo trafienia na niedzielnych kierowców, stąd również może się brać przytaczana przez Ciebie zależność. Tu dochodzimy do tego, że im więcej "niedzielnych" to trzeba im dać więcej przepisów i ograniczeń, bo sami nie potrafią ocenić sytuacji. :) Jednak uważam jak wyżej, że nie tędy droga.

 

Zgadzam się z tym, że głównym problemem jest kultura jazdy no i te drogi.

 

Co do tych wynalazków to irytuje mnie fakt, że na osiedlowych, przy szkołach itp stawiają "śpiących", a na świeżo zrobionych asfaltówkach, kolegów z suszarką.

 

Jakiś czas temu czytałem artykuł z ClassicAuto, była w nim wzmianka o wprowadzeniu w Europie (chyba była mowa o Szecji) pierwszych ograniczeń prędkości. Napisane było, że te ograniczenia zostały przeforsowane przez lobby "zielonych", aby ludziom wybić z głowy jazdę samochodem, aby ludzie przesiedli się do miejskiej komunikacji. Doszło nawet do takiego absurdu, że wprowadzono ograniczenie 10-15 km/h. Ludzie się buntowali. Ktoś w między czasie przeprowadził udany zamach na życie premiera. :)

"... Jednością Silni, Rozumni Szałem... "
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sorki chłopaki, ale ja nieco z innej strony: przeszkoliłem na kursach doszkalających już ponad tysiąc osób (owszem większość kratek) i przyznaję: zdecydowanie zwolniłem. Już wiem dlaczego w mieście jest 50 i staram się do tego stosować. Otóż OGROMNA większość naszych kursantów przed szkoleniem opowiadała jak to jechali "bezpiecznie" 140 - 180 po naszych drogach, a tu nagle jakiś debil im wyjechał/wybiegł/skręcił pod nosem = cokolwiek. I ci sami ludzie podczas ćwiczeń udowadniali nam i sobie że nie potrafią ocenić drogi zatrzymania czy zahamować awaryjnie z ..... 50 km/h. Pamiętajcie że ci ludzie jeżdżą wokół nas. Pamiętajcie też o pieszych, którzy w mieście są wszędzie i to nie zawsze niezgodnie z prawem. Oczywiście kwestia stawiania fotoradarów jako substytut remontu dróg jest dyskusyjna jednak do ogromnej większości wypadków dochodzi .... na prostych w jasny słoneczny dzień, To daje do myślenia.

pozdr

 

btw: jest jeszcze kwestia bogu_ducha_winnych przydrożnych drzew - moim zdaniem to nie drzewa zabijają tylko prędkość i bezmyślność kierowcy. Ale to odrębny i bardzo dykusyjny temat

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

co jest zlego w spiacym policjancie, jesli jest oznakowany odpowiednio i jego agresywnosc jest rozsadnie dobrana do miejsca? przeciez nie stawia sie ich na autostradzie, tylko w miejscach, gdzie nalezy i tak nadzwyczaj zwolnic - bulwary, deptaki, male uliczki, wjazdy na osiedla i do parkow, szkoly.. jako kierowca i gosc takiego miejsca cie to wkurza, ale jako pieszy lub mieszkaniec bys apelowal u administracji gdy paru rozbrykancow by ci przed nosem smigalo 60km/h. fotoradar w takich miejscach nie jest rozwiazaniem bo fizycznie nie zmusza do zwolnienia.

 

co do tras, to powinny byc jakies ustawy regulujace czas jazdy wszelkiej masci samochodow firmowych i umozliwiajace wsadzenie do pierdla szefa co np kaze pracownikowi zdazyc gdzies na niemozliwa godzine.. ale to mzonki..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

btw: jest jeszcze kwestia bogu_ducha_winnych przydrożnych drzew - moim zdaniem to nie drzewa zabijają tylko prędkość i bezmyślność kierowcy. Ale to odrębny i bardzo dykusyjny temat

 

Nie masz racji kolego !

Temat nie jest dyskusyjny, tak jak nie jest dyskusyjna prędkość w momencie wypadku.

Żadna prędkość nie jest odpowiednia w momencie kolizji, ŻADNA.

I żadne drzewo nie jest odpowiednie przy drodze.

Nie ma powodu, ani żadnej racjonalnej przeslanki technicznej, by drzewa rosly przy drogach zabijając kierowców.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Coś mi to Twoje zdanie zbyt powierzchownie brzmi: otóż twierdzenie że każda prędkość jest zbyt wysoka jeżeli dochodzi do wypadku jest jedynie posiłkiem dla zwolenników ograniczeń prędkości. Moim zdaniem należy wyraźnie zaznaczyć że dana prędkość była zbyt wysoka dla umiejętności kierowcy/stanu technicznego auta/stanu nawierzchni/stanu psychofizycznego kierowcy. Niekoniecznie w tej kolejności. I nic do tego nie maja drzewa, szczególnie te już dawno posadzone. Te wielkie akcje wycinania drzew coś mi śmierdzą kolesiostwem w zarządach poszczególnych dróg. Powtarzam: to nie drzewa zabijają a kierowca który spowodował wypadek.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powtarzam: to nie drzewa zabijają a kierowca który spowodował wypadek.

 

Dwa takie same zakręty. Jeden z drzewami, drugi bez. Dwa takie same samochody. Dwa takie same poślizgi:

 

- jeden uderza drzwiami w drzewo

- drugi wpada do rowu, lub na pole

 

Który ma większą szanse przeżycia ?

 

Jadąc nawet przepisowo możemy uderzyć w drzewo i zginac.....

QUATTRO

Diesel ? No thanks....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Coś mi to Twoje zdanie zbyt powierzchownie brzmi: otóż twierdzenie że każda prędkość jest zbyt wysoka jeżeli dochodzi do wypadku jest jedynie posiłkiem dla zwolenników ograniczeń prędkości. Moim zdaniem należy wyraźnie zaznaczyć że dana prędkość była zbyt wysoka dla umiejętności kierowcy/stanu technicznego auta/stanu nawierzchni/stanu psychofizycznego kierowcy. Niekoniecznie w tej kolejności. I nic do tego nie maja drzewa, szczególnie te już dawno posadzone. Te wielkie akcje wycinania drzew coś mi śmierdzą kolesiostwem w zarządach poszczególnych dróg. Powtarzam: to nie drzewa zabijają a kierowca który spowodował wypadek.

 

Ciekawe co byś mówił, gdybyś jadąc normalnie drogą natrafił nagle na lód i spadł z drogi na takie właśnie drzewo - a tu niestety i 20km/h bywa za dużo. Albo gdyby nagle wyskoczył ci z przeciwka samochód i musiałbyć ratować się ucieczką z drogi. Jeśli o mnie chodzi, to drzewa wzdłóż dróg powinny być jak najszybciej wycięte.

 

Natomiast co do ograniczeń - teraz się cieszę, że w mieście jest ograniczenie do 50km/h - a nawet mniej wtedy jechałem - gdyby było więcej, to koleś, który mi wyskoczył pod auto już by wąchał kwiatki od spodu. I co z tego, że nie moja wina.

 

To co nam jest potrzebne, to bezpieczne drogi i rozsądne ograniczenia - bo teraz w wielu przypadkach brak w tym sensu.

 

Fotoradary są bez sensu - jak ktoś napisał, to tak jak nakładanie gryzącemu psu kagańca - ale nie do konca - to tak jak nakładanie kagańca na minutę, a potem zdejmowanie z powrotem...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmm. Jak juz usuwamy przydrozne drzewa, to zrobmy to samo z domami. Ostatnio ktos wycial Daewoo Espero w przydrozny dom na wysokosci kilku metrow(kasujac wczesniej ogrodzenie i czubek choinki). Dwa trupy w Espero, gdyby tego domu tam nie bylo, pewnie skonczyloby sie lepiej.

 

Moim zdaniem ulatwianie zycia kierowcom tez ma swoje granice. Wystarczy na niebezpiecznych zakretach z drzewami zaczac instalowac bariery energochlonne. Na brak wyobrazni i umiejetnosci za kierownica nie pomoze ani wyciecie drzew, ani budowa autostrad.

Byly:

E36 318is Coupe

E32 750i

E30 318i

E36 320i Touring

E34 AC Schnitzer S3(240 HP i 315 Nm)

E38 730i Indyvidual

E23 732i

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nigdy nie będzie tak, żeby wszyscy jeździli odpowiedzialnie

 

Ano wlasnie. Nawet, jezeli kazda wiejska droga bedzie wygladala jak niemiecka autostrada, i tak znajdzie sie sie masa artystow, ktorzy wykuja (nawet na prostej drodze) tak, ze trzeba ich bedzie wycinac z wrakow.

Byly:

E36 318is Coupe

E32 750i

E30 318i

E36 320i Touring

E34 AC Schnitzer S3(240 HP i 315 Nm)

E38 730i Indyvidual

E23 732i

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

powtarzam: zostawcie drzewa (piękne są drogi ze szpalerem drzew i jak miło jedzie się tam latem), wycinajcie kierowców!

Obys nie musial zawrzec z nimi blizszej znajomosci. Roznie sie dzieje w zyciu i obys sie nie znalazl w grupie wycietych kierowcow.

Nie miales tez jeszcze na masce konara straconego przez jadaca przed Toba wysoka ciezarowka.

Na uczeszczanej przeze mnie drodze wywalono te zapyziale "zabytki przyrody", czyli drzewa. I co sie stalo? Zamiast monotonnego szpaleru drzew, moge sie rozkoszowac, a pasazerowie jeszcze bardziej, widokami i krajobrazem pieknej Szwajcarii Kaszubskiej. Droga stala sie bezpieczniejsza, piesi zyskali pobocza.

Kto jest wazniejszy? Drzewa? Mozna posadzic dwa razy tyle gdzie indziej...

Nie trzeba nawet sadzic, samosiejki same wyrosna, jezeli im nikt nie przeszkodzi.

Pozdrawiam, ///M5

http://i228.photobucket.com/albums/ee124/areckim5/bmw_2000_m5_05.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.