Skocz do zawartości

Importowane, wypadkowe - kiedy warto kupić?


Rekomendowane odpowiedzi

Witajcie.

Zarejestrowałem się na forum, bo od mniej więcej roku rozważam używanego BMW Z4 jako kolejny samochód dla mnie. Teraz uznałem, że przyszedł już czas na zakup i rozglądam się za konkretnymi modelami. Niestety mam problem: bardzo duża część z tych pojazdów jest po wypadkach i gdyby je wszystkie z góry odrzucić, pozostały wybór będzie niewielki. Ba - nawet odrzucenie nie jest takie łatwe, bo zdarza się, że sprzedawca twierdzi, że samochód bezwypadkowy, a po VINie szybko okazuje się, że pojazd miał w swojej historii epizod bycia wrakiem.

 

Kiedy Waszym zdaniem warto kupić samochód, który był w przeszłości tak poważnie uszkodzony, że np. zlicytował go ubezpieczyciel?

Załóżmy, że w trakcie 30-minutowych oględzin przez mechanika oraz 20-minutowej jazdy próbnej stwierdzamy:

  • -od strony mechanicznej samochód nie wydaje się mieć żadnych uszkodzeń wymagających naprawy w najbliższym czasie
    -od spodu i pod maską widać, że pojazd był naprawiany, ale jakość naprawy nie budzi zarzutów
    -w trakcie jazdy samochód nie wykazuje żadnych problemów i wszystko wydaje się działać poprawnie
    -wszystkie systemy elektryczne wydają się być sprawne
    -deklarowany przebieg samochodu znajduje odzwierciedlenie w stanie wyposażenia
    -samochód daje dużo radości z jazdy.

 

Wiem, że wiele osób doradza, by mocno stuknięte samochody omijać z daleka. Ale jeśli tak postępować, to okaże się, że nie jestem w stanie znaleźć egzemplarza z wybranych pasujących mi roczników, który miałby określony silnik, kolor tapicerki i wybrane dodatki, nawet gdyby cena nie grała roli!

Może jednak czasem warto taki samochód nabyć i w razie gdyby z czasem okazało się, że coś nam w nim jednak przeszkadza, spróbować go sprzedać? Oczywiście sprzedaż roadstera z nieciekawą historią na pewno nie jest łatwa, ale jeśli poszukać takich egzemplarzy oferowanych kilka miesięcy temu, to okaże się że wiele z nich już nie jest wystawionych na aukcjach. Chyba się więc sprzedały, nie?

Czy jeśli taki wypadkowy samochód będzie o 10% tańszy od podobnego, który wydaje się bezwypadkowy (ale z jakiegoś powodu coś w nim nam nie odpowiada), to warto zaryzykować z tym wypadkowym?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-od spodu i pod maską widać, że pojazd był naprawiany, ale jakość naprawy nie budzi zarzutów?

Chyba jednak budzi skoro jest to widoczne.

Czy jeśli taki wypadkowy samochód będzie o 10% tańszy?

Zdecydowanie lepiej dopłacić do tego lepszego.

Bardzo ważne jest przed zakupem auta sprawdzić geometrię. Jak jakiś parametr będzie dużo poza tolerancją lub np. parametr jednego koła będzie po srodku tolerancji, a przeciwne na skraju tych tolerancji to będzie to oznaczało, że już nic się pewnie nie da poprawić. A związane to będzie z nieciekawą przeszłością tego auta.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-od spodu i pod maską widać, że pojazd był naprawiany, ale jakość naprawy nie budzi zarzutów?
Chyba jednak budzi skoro jest to widoczne.
Może za mało widziałem samochodów w swoim życiu, ale wszystkie o których wiedziałem lub domyślałem się, że były mocniej uszkodzone miały zauważalne ślady napraw na większych, na takich gładko wyprofilowanych elementach. Jeśli samochód był stuknięty z tyłu, to najczęściej naprawy widać we wnęce na zapasowe koło (a w Z4 pewnie by było we wnęce na akumulator). Jeśli z przodu, to na tych zaokrąglonych fragmentach karoserii, do których montuje się amortyzatory (nie wiem jak one się nazywają). Tak czy inaczej, nieraz widziałem, że tak powierzchnia była odtwarzana, a nie nowa.

 

Czy jeśli taki wypadkowy samochód będzie o 10% tańszy?
Zdecydowanie lepiej dopłacić do tego lepszego.
Czy jest jakiś próg procentowy, po przekroczeniu którego uznałbyś, że raczej warto zaryzykować? Nie pytam o konkretną wartość, tylko czy w ogóle uważasz, że w jakiejś sytuacji jest sens kupować wypadkowe auto.

 

Bardzo ważne jest przed zakupem auta sprawdzić geometrię. Jak jakiś parametr będzie dużo poza tolerancją lub np. parametr jednego koła będzie po srodku tolerancji, a przeciwne na skraju tych tolerancji to będzie to oznaczało, że już nic się pewnie nie da poprawić. A związane to będzie z nieciekawą przeszłością tego auta.
A jak się sprawdza geometrię? Ile to kosztuje i jak długo to trwa?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Moderatorzy

Słowo "powypadkowe" jest w swoim znaczeniu bardzo szerokie.

Na pewno odpadają auta gdzie konstrukcja nośna(podłużnica itp.) uległa jakiejkolwiek deformacji lub uszkodzeniu,również takie gdzie ruszone zostały punkty mocowania zawieszenia lub elementów zespołu napędowego(silnik,skrzynia,most).Niedopuszczalne jest aby auto miało wspawywane "ćwiartki" ,również naprawa lub wymiana dachu dyskwalifikuje(jest to znak że auto jest zwichrowane lub po dachowaniu).

Auto z wymienianym błotnikiem,maską itp. elementem nie jest szkodliwe.Nawet lepiej jest gdy element ma więcej kitu, a jest oryginalny.To znak, że przynajmniej pod tym elementem jest prosto.

Sprawdzenie geometrii polega na założeniu laserów na takich poziomicach do kół,oraz podstawieniu obrotnic pod koła skrętne.Urządzenia w obecnym standardzie współdziałają z komputerem na którym ustawia się dane auta które sprawdzamy(Rok,silnik,typ,ogumienie itd.).

Na komputerze wyświetlane są prawidłowe wartości w których ustawienia powinny się mieścić-jeżeli się nie mieści to regulujemy tak żeby się mieściły.

Wartości te to-zbieżność osi:przód,tył oraz zbieżności połówkowe,kąty pochylenia kół zarówno osi tylnej jak i przedniej.

Samo sprawdzenie może nastąpić tylko wtedy jeżeli w zawieszeniu nie ma luzów i powiedzmy, że 30 min powinno wystarczyć.Regulacja natomiast to zależy ile rzeczy jest do regulacji i czy elementy którymi się reguluje nie są zapieczone.

Jest jedna bardzo ważna zasada o której kiedyś już pisałem nigdy nie kierujmy się tym "Kiedy patrzę tak na ciebie jesteś fajna,ajj dla mnie masz stajla".Bo potem może się okazać że auto wizualnie będzie ok. a będzie zostawiało 4 ślady,albo co gorsza rozpadnie nam się w czasie jazdy.

Dlatego kolega dobrze napisał,że lepiej dołożyć do lepszej,bo potem usunięcie niedoróbek (z podwórkowych fabryk samochodów) może być zupełnie nieopłacalne.

A to tak dla relaksu :mrgreen:

http://www.youtube.com/watch?v=dLWQEYJT3Yo

ec2Wze6.jpg
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sprawdzenie geometrii polega na założeniu laserów

Na taką to nawet się nie wybieraj bo będzie można ci łatwo kit wcisnąć. Jedź na czterogłowicowa, która jest wyswietlana na ekranie (kolorowo- najlepiej żeby było zielono :D )

Wartości te to-zbieżność osi:przód,tył oraz zbieżności połówkowe

Równoległość – osi – jak już.

Zbieżność całkowita i połówkowa obu osi. Śladowość kół. Różnica kąta skrętu. Wyprzedzenie sworznia zwrotnicy przód.

No i wspomniane pochylenia kół obu osi.

 

Jak będziesz miał wydruk to dobrze będzie to skonfrontować z osoba postronną.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Moderatorzy
Jedź na czterogłowicowa

To miałem na myśli tylko potem by było pytanie,co to są głowice :mrgreen:

Bo z opisu kolegi wynika że interesuje go najbardziej kiedy "samochód daje dużo radości z jazdy" i chce je ocenić przez mniej niż godzinę.

A o tych osiach fakt nie jasno napisałem-dzięki za sprostowanie.

A to z powodu rozkojarzenia po wielokrotnym obejrzeniu filmiku :mrgreen: .

ec2Wze6.jpg
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli samochód był stuknięty z tyłu, to najczęściej naprawy widać we wnęce na zapasowe koło (a w Z4 pewnie by było we wnęce na akumulator).

Od razu eliminacja :nienie:

Jeśli z przodu, to na tych zaokrąglonych fragmentach karoserii, do których montuje się amortyzatory

Tym bardziej dyskwalifikacja :nienie:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bo z opisu kolegi wynika że interesuje go najbardziej kiedy "samochód daje dużo radości z jazdy" i chce je ocenić przez mniej niż godzinę.

Też mi się tak wydaje.

 

Do tego trzeba podejść z zimną krwią i zero napalanki na kupno. Często lepiej kupić starszy model

i bezwypadkowy, bo ten będzie jeszcze długo zachwycał swoim pięknem i oryginalnością, o stanie technicznym nie wspominając. W autach „bitych” zawsze osprzęt silnika był więcej lub bardziej uszkodzony i z doświadczenia wiem, że jak się da to użyją nawet „kropelki” żeby tylko na sprzedaż to działało.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze taka jedna ważna wskazówka. Jak bedziesz na tej geometrii to zerknij bod auto i przyjzyj się krawędzim dolnym progów, jak będą gdziekolwiek odbite skośne kreski to znaczy, że auto było naciągane. jak będzie na tych krawędziach świeża konserwacja to też będzie coś nie tak.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję za porady.

Jeśli przyjąć wszystkie wskazówki, szczególnie te dotyczące natychmiastowej dyskwalifikacji pojazdu po wykryciu określonych uszkodzeń, to wybór w przypadku niezbyt popularnego samochodu, jakim jest Z4 spada do minimum. w praktyce oznacza to, że nie kupię takiego samochodu, chyba że pozwolę sobie czekać długimi miesiącami na odpowiednią okazję. Inaczej mówiąc, wygląda na to, że muszę poszukać kilku innych modeli, które mi odpowiadają i rozglądać się za okazją w szerszej grupie marek.

 

Ciekaw jestem natomiast, co Waszym zdaniem powinni zrobić posiadacze pojazdów, które takie dyskwalifikujące uszkodzenia mają w swojej historii i które zostały niemałym kosztem odnowione. Przecież takich samochodów jest cała masa. Powinni je zezłomować, żeby nikt nie popełnił błędu ich zakupu? Powinni trzymać w garażu, żeby ładnie wyglądały ale żeby nie trzeba było nimi jeździć? A może powinni je wyeksportować do jakiegoś kraju trzeciego świata, gdzie jakość i bezpieczeństwo w motoryzacji mają trzeciorzędne znaczenie? Bo sugerujecie że zakup takiego uszkodzonego pojazdu to kardynalny błąd, który będzie miał poważne konsekwencje, gdy zacznie się użytkować samochód. Bynajmniej nie pytam złośliwie, tylko zastanawiam się nad tak zarysowanym problemem.

 

I jeszcze jedno:

Bo z opisu kolegi wynika że interesuje go najbardziej kiedy "samochód daje dużo radości z jazdy" i chce je ocenić przez mniej niż godzinę.

Też mi się tak wydaje.

Swój poprzedni samochód oglądałem przez mniej niż godzinę i zdecydowanie dobrze trafiłem. Może to szczęście. Co prawda, nie daje on radości z jazdy, o której napisałem nawiązując do oficjalnego hasła promocyjnego BMW. Spodziewałem się, że będzie ona czymś, co się liczy dla miłośników bawarskiej marki.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z moich doświadczeń: Samochody powyżej 100 tys. zł. są zwykle dobrze zrobione, są w miarę równe, estetyka jest zachowana, nawet po zdjęciu osłon podwozia ciężko coś zauważyć. Elektronika działa idealnie. Największym zagrożeniem są samochody spawane z dwóch, w autach drogich, typu coupe, cabrio jest to częsty zabieg. Bardzo niebezpieczne jest to, że garażowi spawacze oszczędnie spawają ponieważ potem łatwiej takie spawy obrobić i ukryć. Połączenie twardego zawiasu, mocnego silnika i spawanej karoserii może mieć katastrofalne skutki. Dodatkowo dochodzi sprawa poduszek, mogę podać co najmniej 5 sposobów jak oszukać kontrolkę a nawet słabego diagnostę.

Poza standardowymi oględzinami (podłużnice, lakier, szyby, podłoga, szpary, ogólny stan) mam kilka swoich mniej standardowych punktów kontroli (dotyczy nowych aut, np 2-3 lata):

- śruby od foteli, jeśli były odkręcane, nie są czarne - dyskwalifikuje

- podsufitka, śruby od rączek, lampek, zwykle widać czy były odkręcane, inne śruby od tapicerki

- okolice akumulatora, czy widać ślady po wybuchu klemy

- listy wokół okien, nawet aso ma problemy z ponownym montażem

 

Auta nawet po średnim puknięciu się nie boje, ale zależy jak było zrobione, jeśli była wspawana ćwiartka/połówka to należy unikać jak ognia.

Zakup z4 nie jest łatwy, wiem bo sam się przymierzałem parę razy. Niestety 90% jest po ostrych dzwonach. Taki samochód trzeba bardzo chcieć żeby kupić jako drugi, trzeci. Nikt nie sprzedaje go po 2 sezonach po to by stracić 50% ceny. Więc rynek 2-3 letnich igiełek jest bardzo mały.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Marcin_ele

 

Robiłem wiele geometrii w roadsterach i prawie zawsze handlarzowi. Zawsze w tych przypadkach coś trzeba było zrobic zeby np. koło z jednej strony doprowadzic do parametrów choćby bliskich prawdy. Zawsze było kombinowanie to przesówanie kołyski, to wyjazd i przyjazd po wymianie elementów lub nawet ponowne naciąganie podwozia. Żadko się udawało doprowadzić geometrie do granicy przyzwoitosci.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Zasłużeni forumowicze
Dziękuję za porady.

Jeśli przyjąć wszystkie wskazówki, szczególnie te dotyczące natychmiastowej dyskwalifikacji pojazdu po wykryciu określonych uszkodzeń, to wybór w przypadku niezbyt popularnego samochodu, jakim jest Z4 spada do minimum. w praktyce oznacza to, że nie kupię takiego samochodu, chyba że pozwolę sobie czekać długimi miesiącami na odpowiednią okazję. Inaczej mówiąc, wygląda na to, że muszę poszukać kilku innych modeli, które mi odpowiadają i rozglądać się za okazją w szerszej grupie marek.

 

 

Ja nie rozumiem tu jednej rzeczy. Chcesz kupić dobrze czy tanio? Bo boję się, że oczekujesz auta bezwypadkowego ale za cenę złożonego z dwóch. Czytałem po łebkach ten temat ale skoro chcesz kupić dobre auto to czemu nie wybierzesz jakiegoś w Niemczech i nie sprowadzisz? Po co grzebać się w tym polskim bagnie? Co się dziwić, że ciężko znaleźć u nas dobre auto skoro wszyscy chcą kupować samochody idealne w cenie złomów? Kto sprowadzi perfekcyjne auto do Polski skoro nie będzie na nie chętnych, ze względu na cenę. To jest chore zamknięte koło.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja nie rozumiem tu jednej rzeczy. Chcesz kupić dobrze czy tanio? Bo boję się, że oczekujesz auta bezwypadkowego ale za cenę złożonego z dwóch.
Raczej chciałem zastanowić się nad tym o ile wypadkowa historia samochodu zmniejsza jego użyteczność. Jestem przekonany, że dla poszczególnych z tych powypadkowych, odtworzonych Z4 da się wskazać kwotę, za którą warto je kupić, bo choćby części które się na to Z4 składają są więcej warte. Ciekaw jestem mniej więcej o ile ta kwota jest mniejsza od ceny bezwypadkowego BMW o podobnych cechach.

 

W ogóle to w ostatnich tygodniach nasłuchałem się i naczytałem się mnóstwa rad na temat samochodów wypadkowych w kontekście bezwypadkowych. Wnioski różnych osób nie są jednolite, choć zazwyczaj podobne w ramach miejsca, w którym pytam.

 

Czytałem po łebkach ten temat ale skoro chcesz kupić dobre auto to czemu nie wybierzesz jakiegoś w Niemczech i nie sprowadzisz? Po co grzebać się w tym polskim bagnie?
Też to zacząłem rozważać, ale wynikło kilka problemów:

  • -jeśli sprzedawca auta z Niemiec nie ma dobrze udokumentowanej historii pojazdu, to trudniej ją sprawdzić niż w przypadku auta z USA (a to z USA w sumie i tak jest prawie zawsze powypadkowe)
    -ceny pojazdów z Niemiec są w ostatnim okresie wyższe niż ceny tych w Polsce. Oczywiście pasowałoby to do sytuacji, którą opisujesz, tj. że te z Niemiec są pewniejsze. Ale jak sobie zacząłem porównywać, to się okazało, że pojazdy po poważnym wypadku są tak samo droższe. A skoro tak, to nie wierzę, że te które są tam opisane jako bezwypadkowe i kosztują tyle samo co wypadkowe (czyli drożej niż u nas) są naprawdę bezwypadkowe. No i koszt wybierania i sprowadzania samochodu z za granicy jest większy.
    -i ciekawostka: spostrzegłem, że na niemieckich, brytyjskich i amerykańskich forach, jeśli ktoś wrzuci zdjęcia wraku, a następnie pokaże zdjęcia odtworzonego samochodu, to mu gratulują dobrej roboty. Na polskich takie zdjęcia opatrzone są zazwyczaj komentarzem w stylu: "teraz ten #$%#$% handlarz sprzeda to jako bezwypadkowy!".

Ja nie rozumiem tu jednej rzeczy. Chcesz kupić dobrze czy tanio? Co się dziwić, że ciężko znaleźć u nas dobre auto skoro wszyscy chcą kupować samochody idealne w cenie złomów? Kto sprowadzi perfekcyjne auto do Polski skoro nie będzie na nie chętnych, ze względu na cenę. To jest chore zamknięte koło.
Ja to widzę tak: dobry, bezproblemowy samochód już mam. Jest warty ok. 10 tysięcy. Nie ma w nim wygód, nie ma dobrych osiągów i nie wygląda fajnie. Chciałbym mieć taki, który będzie wygodniejszy, miał lepsze osiągi i fajniej wyglądał i spodziewam się, że dysponując kwotą np. 60 tysięcy, wybierając taki samochód poświęcę niezawodność, którą mam teraz. Chciałbym tylko móc sobie wyobrazić koszty, jakie mnie czekają. Wiem, że będą one znacznie większe niż mam teraz, nawet jeśli kupię bezwypadkowy pojazd w bardzo dobrym stanie. Ciekaw jestem o ile jeszcze będą większe, jeśli kupię w gorszym stanie.

 

Oprócz większych kosztów, problemem samochodów powypadkowych jest zmniejszone bezpieczeństwo. Ale o ile jest gorzej? Czy powypadkowy, ale wyposażony w (załóżmy że sprawne) systemy bezpieczeństwa będzie istotnie mniej bezpieczny niż 8-10 lat starszy, w którym w ogóle tych systemów bezpieczeństwa nie było? Oczywiście - strefa zgniotu po wypadku już nie trzyma swoich parametrów, a poduszki mogą okazać się niewymienione, ale czy przez to samochód jest mniej bezpieczny od tego, który nie miał 6 poduszek, tylko jedną i którego strefa zgniotu była minimalna?

 

Ponieważ budżet jest ograniczeniem, marbie sugeruje zakup starszego, bezwypadkowego modelu w cenie nowszego ale wypadkowego. Za 60 tysięcy mogę więc kupić bezwypadkowe BMW Z3, gorzej wyposażone niż większość powypadkowych Z4. Jeździć pewnie będzie dobrze, ale to co zaoszczędziłbym na naprawianiu uszkodzeń powypadkowych wydałbym na naprawianie elementów zużytych ze względu na wiek i przebieg. Czy taki Z3 będzie bezpieczniejszy niż powypadkowy Z4?

 

Chyba najgorsze co może się okazać po zakupie powypadkowego pojazdu to to, że jego prowadzenie wiąże się z jakimś bardzo uciążliwym problemem, którego naprawa byłaby bardzo droga, a być może niemożliwa. Wtedy pewnie nie warto się jej podejmować i lepiej go wystawić na sprzedaż. Oczywiście, wiązałoby się to z pewną stratą czasu, wartości auta i poniesieniem kosztów transakcji, a sam roadster pewnie by trochę stał, zanim ktoś by go kupił. Może się jednak okazać, że koszty poniesione w ten sposób będą mniejsze niż koszty długiego szukania pewnego pojazdu, np. za granicą. I te i te trudno oszacować z góry, bo wiążą się z dosyć nieznanym ryzykiem.

 

Zastanawiam się też jeszcze nad tym, jak na powyższe rozważania powinien wpłynąć sposób, w jaki zamierzam użytkować auto (przewiduję w oparciu o to, jak obecnie użytkuję samochód). Nowym pojazdem zamierzam przejeżdżać około 4000 - 5000 km rocznie przez pewnie nie więcej niż 3 lata. Głównie po mieście i okolicach, raz na kilka dni po kilkanaście lub kilkadziesiąt kilometrów. Jeśli będę musiał go oddać na kilka tygodni do serwisu - nie ma problemu. Jeśli któregoś dnia się nie uruchomi - mogę pojechać autobusem lub metrem. Nie zdarza mi się wozić dużej ilości towarów (stąd niewielki roadster jest akceptowalny). Samochód ma mi służyć do zabawy i bynajmniej nie chodzi o szybką jazdę, drifting ani nic takiego. Ma nie być uciążliwy, gdy się nim już jedzie (odpowiednio reagować na wszystkie moje "polecenia") i nie powinienem na nim stracić połowy tego co zapłaciłem jeśli po pół roku mi się znudzi i będę chciał go sprzedać, a po trzech latach jego wartość powinna spaść podobnie jak innych samochodów tego typu.

 

Wiem, że wyglądam tu na człowieka, który chce kogoś przekonać do tego, że powypadkowe auto jest całkiem ok. Mi jednak nie chodzi o to by kogokolwiek przekonywać, tylko by samemu jak najlepiej zrozumieć wszystkie konsekwencje jednej czy drugiej decyzji. I dlatego bardzo cieszę się z rad monogramusa czy marbiego. Fajnie by było też, gdyby ktoś zasugerował mi, jak mój planowany sposób użytkowania pojazdu może wpłynąć na to, co powinienem bardziej brać pod uwagę przy poszukiwaniu samochodu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Moderatorzy

Wiesz co.

Przestań trolować!Dwa razy(w zasadzie prawie trzy) przeczytałem twój ostatni wpis,długi niczym "gazeta wyborcza" i nie mogę zrozumieć czego oczekujesz.Wyjaśniliśmy Ci z kolegami na co zwracać uwagę i co dyskwalifikuje auto powypadkowe.

Czego jeszcze oczekujesz?

Wnioski różnych osób nie są jednolite, choć zazwyczaj podobne w ramach miejsca, w którym pytam.

Na temat aut po wypadku wniosek może być tylko jeden.

Ciekaw jestem o ile jeszcze będą większe, jeśli kupię w gorszym stanie.

Zapewne o tyle co trzeba będzie wydać na części zamienne.Dlatego przed kupnem auta sprawdza się jego stan!!!A o czym my tu k*****a piszemy :duh:

ceny pojazdów z Niemiec są w ostatnim okresie wyższe niż ceny tych w Polsce.

Bo Niemiec nie odda dobrego auta za darmo.Wszyscy myślą,że Polak mądry, a reszta na około to idioci.Polska to kraj w którym 70% tego co jest oferowane to jeżdżący szrot w różnych barwach.

na niemieckich, brytyjskich i amerykańskich forach, jeśli ktoś wrzuci zdjęcia wraku, a następnie pokaże zdjęcia odtworzonego samochodu, to mu gratulują dobrej roboty.

Taaa!!!Chyba ludzie myślący jak Ty. Masz dobry bezproblemowy samochód wart 10k,a za 60 k chcesz kupić złom?

Ponieważ budżet jest ograniczeniem, marbie sugeruje zakup starszego, bezwypadkowego modelu w cenie nowszego ale wypadkowego. Za 60 tysięcy mogę więc kupić bezwypadkowe BMW Z3, gorzej wyposażone niż większość powypadkowych Z4. Jeździć pewnie będzie dobrze, ale to co za oszczędziłbym na naprawianiu uszkodzeń powypadkowych wydałbym na naprawianie elementów zużytych ze względu na wiek i przebieg. Czy taki Z3 będzie bezpieczniejszy niż powypadkowy Z4?

Zależy na ile powypadkowy jest samochód.Czy ty rozumiesz to co napisałeś porównując jw.

Jeśli będę musiał go oddać na kilka tygodni do serwisu - nie ma problemu. Jeśli któregoś dnia się nie uruchomi - mogę pojechać autobusem lub metrem. Nie zdarza mi się wozić dużej ilości towarów (stąd niewielki roadster jest akceptowalny).

To zapobiegawczo kup sobie od razu karnet na autobus.A może od razu kartę miejską?

Wiem, że wyglądam tu na człowieka, który chce kogoś przekonać do tego, że powypadkowe auto jest całkiem ok.

Wyglądasz na człowieka który bredzi.

Fajnie by było też, gdyby ktoś zasugerował mi, jak mój planowany sposób użytkowania pojazdu może wpłynąć na to, co powinienem bardziej brać pod uwagę przy poszukiwaniu samochodu.

Że co???

Polecam kupno X5 lub X6.Aswqa i deżewe zrobili wywiad na temat tych aut.Teraz do nich trzeba dopisać będzie Z4 :mad2: .

ec2Wze6.jpg
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Zasłużeni forumowicze

Kolego Marcin_ele. Od lat zajmuję się importem samochodów i bardzo dużo tego ściągnąłem z USA. Nawet mocno rozbite auto da się dobrze naprawić, wręcz idealnie. Bardziej istotna jest sprawa jak ktoś to robi i w jakim celu. Jeżeli robi to typowy polski handlarz-oszust to wiadomo, że auto będzie naprawione najtańszym kosztem i takich aut nie polecam. Pamiętaj, że samochody z USA można sprawdzić łatwiej niż te z Belgii albo Niemiec. Jest dużo historii w necie, są portale, które dysponują nawet zdjęciami na podstawie nr VIN (np. nasz zaprzyjaźniony automo.pl).

 

To co ja Ci mogę zaproponować, to szukaj samochodu, który ktoś sprowadził z USA dla siebie i sam naprawiał. Masz wtedy większą szansę, że auto zostało naprawione dobrze. Zresztą w Twoim przypadku i budżecie na auta świeżo sprowadzone z USA nie masz co liczyć bo samochodów wartych 60 tys zł z USA się obecnie ściągać nie opłaca. Jeżeli więc trafisz na auto, które ktoś kupił rozbite dla siebie, nawet jak potem to auto zmieniło właściciela to pozostaje je dobrze sprawdzić w porządnym serwisie i kupić. Wytrzegaj się samochodów, które ktoś kupił już naprawione zaraz po sprowadzaniu z USA. Tu jest większa szansa, że kolejny właściciel pozbywa sie po raz koleiny złoma.

 

Trzecia sprawa, to porównywanie Z3 i Z4. Między tymi autami jest przepaść i nie proponuję Ci zakupu Z3. Lepiej jednak poszukaj dobrego Z4.

 

Nie słuchaj też opinii, że naprawiany to złom, że jak w USA trafiło do sprzedaży to już szkoda cakowita, ruina itd. Dużo aut sprowadzanych z USA było lekko uszkodzone więc naprawiane nie znaczy wcale, że pierwotnie wyglądało jak katastrofa. :)

 

I ostatnia sprawa. Dobrze naprawiony samochód, nie odbiega bezpieczeństwem od absolutnie bezwypadkowego, więc jeżeli dobrze sprawdzisz go przed zakupem to nie masz czego się obawiać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nawet mocno rozbite auto da się dobrze naprawić, wręcz idealnie.

Tu właśnie piszesz jak typowy handlarz. "Mocno rozbite", a "naprawiony wręcz idealnie" :D . Trochę matematyki wystarczy i każdy wie, że się to nie opłaci.

A co np z podłużnicą poskładaną jak akordeon? Wspawasz mu nową? :mad2:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Zasłużeni forumowicze

No to albo powinieneś wrócić do szkoły albo złapać trochę pojęcia o naprawie samochodów i ich sprowadzaniu bo właśnie prędzej opłaca się naprawa mocno uszkodzonych niż ledwie ledwie, oczywiście dotyczy to aut maksymalnie 2-3 letnich. I tu właśnie kłania się matematyka. Jako mocno uszkodzone nie mam oczywiście na myśli aut, oglądając które, ciężko jest dojść jaki to model. :)

 

A czy każde uszkodzone auto ma podłużnicę , która wygląda jak harmoszka? :) Samochód uszkodzony też trzeba kupować z głową.

 

Rozumiem, że te tysiące samochodów, które przy tanim dolarze ludzie sprowadzali dla siebie i sami naprawiali to robili to dla miłości do Ameryki i samochodów po naprawie, a nie dla względów ekonomicznych?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To zależy co rozumiemy pod pojęciem "mocno uszkodzony".

 

Dla mnie to np. Wgniecenia wnikające głębiej niż poszycie zewnętrzne pojazdu. Uszkodzenia np. uszkodzony cały przód i nie koniecznie z podłużnicami - mamy wtedy do wymiany reflektory, zderzak, chłodnice z osprzętem, pewnie też Airbag albo i dwa z napinaczami pasów. I to już wystarczy żeby koszta były kosmiczne.

Zgodzę się, że opłacać się będzie naprawa samochodu np. otartego z boku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Zasłużeni forumowicze

No nie zgodzę się z Tobą. Auta z lekko otartym bokiem wg mnie nie opłaca się sprowadzać. Auto nie będzie aż na tyle tańsze w zakupie, żeby zniwelować koszty naprawy i utratę wartości przy odsprzedaży (o tym mało kto pamięta wyliczając sensowność zakupu). Po prostu wyliczenie naprawy przez ubezpieczalnie nie będzie aż tak duże aby właścicielowi auta (ubezpieczalnia, leasing, osoba prywatna) opłacało się sprzedać go bardzo tanio. Tu się kłania czysta matematyka. A pamiętaj, że najczęściej dochodzi jeszcze pośrednik który też chce zarobić chociaż te 1000E. Oczywiście można takie auto kupić na takiej zasadzie, że wiesz przynajmniej dlaczego ktoś się tego auta pozbywa. Mała szansa że trafisz na problemy i niespodzianki. Kupujesz dla siebie i nawet jak Ci wyjdzie tyle co podobne nieuszkodzone, najtańsze oferty to wiesz co masz.

 

Inaczej ma się sprawa w przypadku samochodu, które jest mocniej uszkodzone. Np tak jak opisałeś, czyli przód (ale bez miażdżonych podłużnic), deska, poduszki itd. Gdy naprawa auta wartego 30 tys E wyjdzie wg kosztorysu w Niemczech 15 tys E a naprawisz je za 20 tys zł (a nawet mocno uszkodzone samochody naprawiasz bardzo dobrze za te 20-25 tys zł na gotowo) to masz ponad 40 tys zł różnicy. I tu widać, że gra idzie o coś konkretnego. Oczywiście auto po naprawie nie jest warte 30 tys E ale nawet jak jest to 25 tys E to ciągle jesteś do przodu.

 

Reasumująć przy polskich zaniżonych cenach samochodów (cofane liczniki, oszustwa z VATem, omijanie akcyzy i inne przewały) żaden uczciwy importer nie sprowadzi samochodu uszkodzonego i nie będzie go naprawiał (porządnie) bo nie będzie się to opłacało. Wynik jest taki, że na rynku są w większośc kiepsko naprawione auta. Sytuacja rynkowa stała się patologiczna zarówno z winy nabywców jak i handlarzyn i pewnie długo się to nie zmieni. Ja osobiście współczuję ludziom szukającym w Polsce samochodów używanych bo mają wyprane mózgi przez zaniżone ceny i zakup samochodu w cenie prawidłowej jest rozumiany jak przepłacenie, czyli lipa, frajerstwo, wstyd przed znajomymi, bo Polak to cwaniak i wszystko musi kupić okazyjnie. :)))

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Reasumująć przy polskich zaniżonych cenach samochodów (cofane liczniki, oszustwa z VATem, omijanie akcyzy i inne przewały) żaden uczciwy importer nie sprowadzi samochodu uszkodzonego i nie będzie go naprawiał (porządnie) bo nie będzie się to opłacało. Wynik jest taki, że na rynku są w większośc kiepsko naprawione auta. Sytuacja rynkowa stała się patologiczna zarówno z winy nabywców jak i handlarzyn i pewnie długo się to nie zmieni. Ja osobiście współczuję ludziom szukającym w Polsce samochodów używanych bo mają wyprane mózgi przez zaniżone ceny i zakup samochodu w cenie prawidłowej jest rozumiany jak przepłacenie, czyli lipa, frajerstwo, wstyd przed znajomymi, bo Polak to cwaniak i wszystko musi kupić okazyjnie. :)))

 

mmw Bardzo dobrze to tutaj ująłeś. I myślę, że mamy już pełną odpowiedź na temat z pierwszego postu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

żaden uczciwy importer nie sprowadzi samochodu uszkodzonego i nie będzie go naprawiał (porządnie) bo nie będzie się to opłacało.

 

Chociaż tu się przyczepię bo on już wtedy nie jest uczciwy :roll:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.