Ja mysle ze negocjacje cenowe na naszym polskim rynku sa dość specyficzne . Dla wielu nie liczy się faktyczny stan auta tylko przebieg i cena ( najlepiej okazyjna ) . Można oferować do sprzedaży bardzo zadbane auto ale jak nie będzie spelniac dwóch powyzszch kryteriów to pies z kulawa noga nie zadzwoni . Taka mentalność klientów rodzi patologie kręcenia licznikow . To powoduje również ze wlasciciele aut w bardzo dobrym stanie , zadbanych sa zmuszani przez rynek do sprzedaży w "handlarskich " cenach . W Niemczech wygląda to calkiem inaczej . Niskie ceny maja auta powypadkowe , uszkodzone , nawet ze swiezych rocznikow . Liczy się stan auta i na jak długo ma jeszcze aktualny przegląd techniczny . Dlatego nie jest dziwne ze polo 6n z 96 roku może kosztowac nawet 1200 euro jak jest zadbane i ze " swiezym " przeglądem .