Jak wiadomo mam Compacta po swapie z tds-a na 2.8 benzyne. Wczoraj odbywając pierwszą jazdę, banan mi z gęby nie schodził aż do czasu... Mianowicie silniczek po odpaleniu ciągnie super, jadę jakiś kilometr, wszystko ok. No i nagle dzieje się coś nie dobrego, zaczyna strzelać w wydech, nie wchodzi na obroty, ogólny brak mocy, nie może się na 2-ce uciągnąć. Po zgaszeniu silnika i ponownym odpaleniu wszystko ok, aż do momentu przerywania. Nie ma znaczenia czy ciepły czy zimny. Odpiąłem czujnik wału, i odziwo silnik dało się uruchomić i chodził tak samo jak z czujnikiem.... Czy tak powinno być? Moim zdaniem cofa zapłon tylko czemu? Macie pomysły? Dzieki za odp.