Skocz do zawartości

KW_

Zarejestrowani
  • Postów

    1 038
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez KW_

  1. opisz, opisz, bo tu u nas teoretyków od metra, a praktyków wcale.
  2. To auto ma baaardzo bogatą historię w USA. Można by napisać, że zwiedziło USA wzdłuż i wszerz. Na salvagedb mamy aż 4 wpisy, czyli przechodziło przez przynajmniej cztery aukcje. http://www.salvagedb.com/search?q=WBA3B5C50DF591717 VIN____________________Title___________________Odometer_______Odometer Status__________Primary Damage______Secondary Damage WBA3B5C50DF591717_____MV-907A-NY_____________4686___________ACTUAL _________________FLOOD______________FRESH WATER WBA3B5C50DF591717 _____ORIGINAL-TX____________4940___________ACTUAL_________________UNDERCARRIAGE_______NONE WBA3B5C50DF591717 _____SAL-TITLE(VTR 441)-TX___4940___________ACTUAL__________________WATER_______________NONE WBA3B5C50DF591717 _____SALVAGE VEHICLE TITLE___4940___________ACTUAL_________________MECHANICAL__________NONE Już tu widzimy, że zaczął przygodę w USA w New York, przeszedł przez Texas i doszedł do ... Pozycja nr 22017924 - 2013 BMW 328XI SULE Wartość rzeczywista (ACV): $41 335 USD Koszt naprawy: $17 214 USD Tytuł: stan/typ: TX SALVAGE VEHICLE TITLE Licznik przebiegu: 4 940 ACTUAL Uszkodzenia główne: MECHANICAL Uszkodzenia dodatkowe: VIN: WBA3B5C50DF591717 Styl nadwozia: SEDAN 4DR Kolor: SILVER Silnik: 2.0L 4 Napęd: ALL WHEEL DRIVE Cylindrów: 4 Paliwo: GAS Kluczyki: YES CA - LOS ANGELES Data licytacji: 06/09/14 Data wystawienia: 06/02/14 (tydzień do sprzedaży) ... Kalifornii ! Zwróćcie uwagę, że tu nie ma wzmianki o flood'zie! Fotki oczywiście jak to na szuwarka, stylizowanego na uszkodzonego mechanicznie - wzorowe: http://images.copart.com/website/data/pix/20140602/22017924_1X.JPGhttp://images.copart.com/website/data/pix/20140602/22017924_2X.JPG http://images.copart.com/website/data/pix/20140602/22017924_3X.JPGhttp://images.copart.com/website/data/pix/20140602/22017924_4X.JPG http://images.copart.com/website/data/pix/20140602/22017924_5X.JPGhttp://images.copart.com/website/data/pix/20140602/22017924_6X.JPG http://images.copart.com/website/data/pix/20140602/22017924_7X.JPGhttp://images.copart.com/website/data/pix/20140602/22017924_8X.JPG http://images.copart.com/website/data/pix/20140602/22017924_9X.JPGhttp://images.copart.com/website/data/pix/20140602/22017924_AX.JPG No to do kompletu wrzućmy autocheck'a: Vehicle: 2013 BMW 3-Series 328xi (WBA3B5C50DF591717) Event Date Event Location Odometer Reading Data Source Event Detail 11/17/2012 OCEANSIDE, NY Motor Vehicle Dept. REGISTRATION EVENT/RENEWAL 12/18/2012 NY 7 Motor Vehicle Dept. TITLE 06/07/2013 NY Auto Insurance Source VEHICLE REPORTED AS TOTAL LOSS; VEHICLE HAD FLOOD DAMAGE 01/02/2014 AUSTIN, TX Motor Vehicle Dept. REGISTRATION EVENT/RENEWAL; REBUILT/REBUILDABLE SALVAGE, PRIOR SALVAGE 01/08/2014 NY Motor Vehicle Dept. TITLE SALVAGE; POSSIBLE TOTAL LOSS - VEHICLE TITLED/REGISTERED TO AN INSURANCE COMPANY 01/14/2014 AUSTIN, TX 4,686 Motor Vehicle Dept. TITLE (Title #:22735341639144308) REBUILT/REBUILDABLE SALVAGE, PRIOR SALVAGE 04/30/2014 DALE, TX 4,940 Motor Vehicle Dept. TITLE (Title #:29727041756072624) SALVAGE WATER DAMAGE 06/03/2014 TX 4,940 Auto Auction REPORTED AT AUTO AUCTION Ciekawe, czy go w USA dwa razy za wodę nie skasowali, bo taki to ma wygląd. Zdjęcia wklejone przez Loonę były zapewne z pierwszej aukcji, te w tym poście, z ostatniej. Historia bardzo ciekawa!
  3. Nie uwierzę, że w 3 tygodnie goście się wyrobili od wylicytowania na aukcji. Od wylicytowania do znalezienia się w porcie potrzeba 3-5 dni, przy założeniu, że bezpośrednio auto idzie do portu. Tam załadunek i postój w oczekiwanie na właściwy statek zajmuje od tygodnia do nawet 2 tygodni. Transport morski trwa ok. 3-ech tygodni, do Gdyni jeszcze dłużej, gdy po drodze odwiedza Holandię i Niemcy. Nasze czynności celne, czekanie na kontener i jego rozpakowanie, to od 3 dni do tygodnia. Zliczmy razem po minimach - wychodzi minimum 5 tygodni. A teraz w większości są to samochody w jakimś tam stopniu uszkodzone. Należy doliczyć czas na dobrą naprawę, a to trwa od 1,5 miesiąca do nawet 3 miesięcy. Tak więc całość wychodzi od minimum 3 miesięcy do nawet pół roku, gdy potrzeba poczekać na jednego lub dwóch fachowców od naprawy. Jest więc to czynnik, który zaliczyć trzeba do plusów ujemnych całego procederu.
  4. Było już dawniej o dziwo o tej sztuce: viewtopic.php?p=1609879#p1609879
  5. Nie, nic nie uważam, bo to trzeba na żywo zobaczyć. Jeśli jest jak mówisz to tym lepiej. On kupuje wyłącznie 3 litrówki i jak mu potrzeba na części, to głównie środek ale częściej silnik. Tu by środek się nadał, choć przy walniętych wszystkich najważniejszych poduszkach też to dyskusyjne, ale z silnika nie miał by pożytku. Więc dla niego lepiej dołożyć te 8k, kupić z wyrwanym tylnym kołem, wtedy środek cały z poduszkami przednimi, zrobić picowańca i odzyskać z 15k. Ma za 3k i środek i silnik. Zakup w sumie ok, datę pierwszej rejestracji jak widzisz masz w 2015, więc jak Ci pasuje, to tylko się cieszyć. A widziałeś go na żywo przed zakupem ?
  6. Malizna, kumpel ma wykupiony autocheck, więc masz raport: Vehicle: 2013 BMW 5-Series 535i (WBAFR7C57DC817564) Event Date Event Location Odometer Reading Data Source Event Detail 11/19/2012 DULUTH, GA 10 Motor Vehicle Dept. TITLE (Title #:8088123248016) REGISTRATION EVENT/RENEWAL 06/12/2013 DULUTH, GA Motor Vehicle Dept. REGISTRATION EVENT/RENEWAL 07/15/2013 DULUTH, GA Motor Vehicle Dept. REGISTRATION EVENT/RENEWAL 08/14/2013 MEMPHIS, TN 13,392 Motor Vehicle Dept. TITLE (Title #:90949111) (Lien Reported); REGISTRATION EVENT/RENEWAL; TITLED OR REGISTERED AS A RENTAL VEHICLE, OR PART OF A RENTAL FLEET 06/17/2014 MEMPHIS, TN Motor Vehicle Dept. REGISTRATION EVENT/RENEWAL 06/17/2014 MEMPHIS, TN Motor Vehicle Dept. RENTAL; TITLED OR REGISTERED AS A RENTAL VEHICLE, OR PART OF A RENTAL FLEET 10/20/2014 TN Motor Vehicle Dept. RENTAL 04/07/2015 DULUTH, GA Motor Vehicle Dept. REGISTRATION EVENT/RENEWAL 04/21/2015 ATLANTA, GA 48,041 Motor Vehicle Dept. TITLE (Title #:0046151114963) (Lien Reported) 04/23/2015 ATLANTA, GA Motor Vehicle Dept. REGISTRATION EVENT/RENEWAL 05/29/2015 TN Motor Vehicle Dept. RENTAL 07/25/2015 ATLANTA, GA Motor Vehicle Dept. TITLE (Title #:0459152062970) Raport wygląda na czysty, więc auto raczej nie kombinowane.
  7. Spoko, spoko, zapomniałeś napisać, że to 2 litrówka ! a to zmienia postać rzeczy. Vehicle: 2014 Audi A6 Quattro Premium Plus (WAUGFAFC3EN164029) Event Date Event Location Odometer Reading Data Source Event Detail 01/13/2015 FOREST HILLS, NY Motor Vehicle Dept. REGISTRATION EVENT/RENEWAL 01/14/2015 Independent Source VEHICLE MANUFACTURED AND SHIPPED TO DEALER 02/13/2015 FOREST HILLS, NY 35 Motor Vehicle Dept. TITLE (Lien Reported) 06/02/2015 NY Auto Insurance Source REPORTED AS INSURANCE LOSS - VEHICLE DISPOSED OF BY INSURER 06/02/2015 NY Auto Insurance Source VEHICLE REPORTED AS TOTAL LOSS 06/02/2015 Auto Insurance Source VEHICLE LOSS CAUSED BY COLLISION 06/02/2015 Auto Insurance Source VEHICLE LOSS CAUSED BY COLLISION 08/04/2015 IN 3,235 Auto Insurance Source REPORTED AS INSURANCE LOSS - VEHICLE DISPOSED OF BY INSURER VEHICLE LOSS CAUSED BY COLLISION 2l z takim uszkodzeniem mogło tyle kosztować. Dla nas A6 liczy się tylko w 3 litrach. Swoją drogą walnięcie musiało być zdrowe patrząc jak ładnie eksponuje się szyberdach. Cena za 2l już nie jest tak super okazyjna.
  8. Wiesz, mam wejście na jego konta i nie jest w stanie mi za dużo liczyć. To to cudo: http://st.salvagebid.com/40587/703808257-1L.jpghttp://st.salvagebid.com/40587/703808257-2L.jpg http://st.salvagebid.com/40587/703808257-3L.jpghttp://st.salvagebid.com/40587/703808257-4L.jpg http://st.salvagebid.com/40587/703808257-5L.jpghttp://st.salvagebid.com/40587/703808257-6L.jpg http://st.salvagebid.com/40587/703808257-7L.jpghttp://st.salvagebid.com/40587/703808257-8L.jpg http://st.salvagebid.com/40587/703808257-9L.jpghttp://st.salvagebid.com/40587/703808257-10L.jpg Fajny zakup do podpicowania i wywalenia z powrotem na aukcję.
  9. Kumpel za takie A6 na części płaci po 18k USD, a tu takie cuda. Muszę mu zadzwonić, co on to za frajerstwo odwala. Widocznie te 20 lat w branży mu już bardziej szkodzi niż pomaga.
  10. Wygląda na nie picowaną. Trochę dziwi brak estymowanych kosztów naprawy, ale to się zdarza, że tego nie ma. Można by sprawdzić autocheck, bo ma aż 16 rekordów, co jak na trzyletnie auto trochę dużo. Podany rok jest rokiem modelowym, w USA nie podaje się roku produkcji (bywa, że są zgodne, oczywiście). Jakiś czas temu sprzedawał ten samochód diler z Atlanty, z przebiegiem ok. 10k mil mniejszym. Mógł być oddany dilerowi po ukończeniu dwuletniego leasingu i nic złego się z tym autem nie działo. Mimo wszystko autocheck do sprawdzenia. Zdjęcia zrobione 13 lipca a estymowana data sprzedaży 11 września, więc to również sugeruje ubezpieczalnię.
  11. Nie cieszy się ten komis dobrą sławą i dość często zmienia szyld. Wcześniej był taki: http://allegro.pl/my_page.php?uid=20521893 http://www.forumsamochodowe.pl/auto-lexus-komis-samochodowy-paczkow-vt8209,30.htm http://www.bezwypadkowy.net/forum/116-uwaga-na-to-auto/19930-passat-2-0-tdi-high-line-wvwzzz3cz9p011388 http://www.audiklub.org/forum/viewtopic.php?f=32&t=101979
  12. Kurcze, a to ja myślałem, że piszę najdłuższe posty na forum. Nie wiem czy uda mi się odpowiedzieć w szczególności bez wulgaryzmów, no ale spróbuję. Co do różnic, to nie będę się wymądrzał bo jak widzę polegnę na całej linii, bo świadom nie byłem faktycznie takiego galimatiasu w wersjach silnikowych, ale w sumie nie chodziło mi o inność tych modeli, tylko o zastosowane materiały, które Ty określiłeś jako cyt.: "materialy wykonczeniowe roznia sie od materialow w europie i to na minus." Nie ukrywam, że w mojej E60 tego bynajmniej nie zauważyłem, jak i nie zauważyli koledzy z tego forum, którzy ten samochód na żywo oglądali, czy też ten inny system multimedialny przekodowywali na system europejski bez żadnego uszczerbku. Być może moje doświadczenia zawężone do jednego modelu są zbyt ograniczone i nie powinienem iść tak daleko z tymi osądami, choć podpieram się również opiniami ludzi z tego forum, którzy mają takie auta i nic takiego nie sygnalizują. Co do tych opcji zakupu (tzw. package'sów) to na przykładzie bmw faktycznie mogłeś nie zrozumieć, bo to chyba jedyna marka, która jeszcze nie w taki sposób sprzedaje swoje samochody w USA. Inni producenci, japońscy, amerykańscy nawet reszta niemieckich już stosuje ten sposób sprzedaży stąd zastosowany przeze mnie ten poziom ogólności, którego mogłeś nie zrozumieć. Bardzo rzadko samochód ma coś więcej niż oferuje dany package, np: Toyota Camry jest w opcjach: LE, SE, XLE, XSE i jakaś special edition. Honda, Nissan podobnie. Dla AUDI dla przykładu mamy Premium, Premium Plus lub Prestige. W przypadku BMW tego nie ma, ale jak zerknąłem na ofertę u przypadkowego dielera amerykańskiego z Hartford, to ma dla przykładu takie oto 3-ki 320i: http://www.newcountrybmw.com/new-inventory/index.htm?model=320i+xDrive&&&& pierwsze 5 ofert praktycznie identyczne podstawowe wersje, później dwa auta lepiej wyposażone i dwa następnie w jeszcze lepszej. Sprowadza się to do tego samego mimo iż to tak nie jest nazwane. Przypomniało mi się w tym momencie, że szukaliśmy kiedyś na zamówienie klientowi mercedesa C-klasę ale warunek był postawiony, że skóra ma być wysokiej jakości, nie to ekologiczne badziewie. Chyba ok. roku potrzeba było czasu, aby pojawiło się na aukcjach takie auto, z faktycznie prawie pełnym wyposażeniem. Sporo wówczas to auto wyszło, klient kręcił nosem i do końca nie był zadowolony, bo za drogo według niego to wyszło, niemniej nie miał wyjścia musiał kupić bo trudno mu było wyjść z twarzą z tego zamówienia gdyby tego nie zrobił. Z resztą wywodu się zgadzam, bo faktycznie tak to tam wygląda, niemniej wyszliśmy od bliżej nie określonych wartości dla amerykańskich kupujących, więc tym samym, one są spaczkowane w te tzw. package'sy no akurat z pominięciem BMW. No i kwestia tych celnych przepychanek. No nie zgodzę się z Tobą, że odprawa w Niemczech dla Polaka jest w Polsce importem, bo nie jest. Byłby importem, gdyby takie auto nie przekraczało polskiej granicy i w Niemczech na swoją niemiecką firmę by go sobie taki Polak zarejestrował. Jeśli jednak przekracza granicę to jest to WNT. Jeśli uważasz, że wszyscy inni się mylą powinieneś zgłosić się do działu uświadamiania organów państwowych i trzepniesz kupę kasy na szkoleniach, bo nie znam celnika, który by twierdził to co Ty w tym zakresie. Tu masz to dokładnie opisane: http://e-prawnik.pl/biznes/interpretacje-podatkowe/ilpp2443-109008-4en-1.html A więc samochod ktory pochodzi z usa i zostal odprawiony w niemczech aby potem byc przetransportowany do polski to jest klasyczne WNT. Import jest tylko wówczas, gdy odprawisz go w Polsce lub przywieziesz do Niemiec i zrobisz T1. Reszta więc Twojego opisu w tym akapicie jest bezprzedmiotowa. Oczywiście, że organ może zakwestionować wartość celną i nie o to tu kruszona jest kopia. Problem jest tylko w tym, że u nas robią to z naruszeniem prawa, gdyż mają dochować należytej staranności w dojściu do rzeczywistej wartości transakcyjnej, a tego nie robią. Niemcy też kwestionują przy odprawie wartości deklarowane, tylko że robią to praktycznie wyłącznie wówczas, gdy ktoś ewidentnie przegnie pałę (mam nadzieję, że ten wulgaryzm mi wybaczysz). Poza tym nie wiem czy nie byłaby to sprawa mimo wszystko do wygrania, tylko kto się będzie z niemieckimi sądami potykał o pareset EUR, pominąwszy odległość, język, ale głównie ze względu na koszty sądowe. Stąd zakwestionowanie przez celnika niemieckiego jest praktycznie wyrokiem i trzeba dopłacać różnicę, bo taka jest praktyka. Również miałem taki przypadek, moje pierwsze auto ściągane dla siebie z fakturą na 4 tys USD za całego na maksa wyposażonego Priusa. Efekt był taki, że większym obciążeniem było dla mnie opłacenie rzeczoznawcy powołanego przez UC w Bremerhaven niż domiar do cła i VAT-u z podniesienia wartości samego samochodu. Ale wtedy człowiek był kompletnie zielony i tez bym pewnie wówczas pisał, jak to się nie kalkuluje ściągać aut z USA, bo mi doliczyli domiar a nie powinni. EDIT Zobacz, nawet w przypadku samej akcyzy mamy już pierwsze orzeczenia na bezprawność celników: http://orzeczenia.nsa.gov.pl/doc/3A4C554CB6 wyrok jeszcze ciepły, bo z kwietnia tego roku i co czytamy zaraz na początku uzasadnienia: 2.1. Naczelnik UC ustalił, że skarżący nabył wewnątrzwspólnotowo [...] lutego 2011 r. zaimportowany uprzednio z USA samochód osobowy marki [...] (rok produkcji [...], pojemność silnika 2.261 cm3) za kwotę [...] dolarów amerykańskich (USD). We właściwym urzędzie celnym skarżący złożył deklarację uproszczoną wewnątrzwspólnotowego nabycia AKC-U z tytułu przemieszczenia pojazdu z terytorium państwa członkowskiego (Niemiec) na terytorium kraju. Jako podstawę opodatkowania podał kwotę [...] zł, a zobowiązanie w podatku akcyzowym z zastosowaniem stawki 18,6% zadeklarował w wysokości [...] zł. poza tym argumentacja bardzo podobna do tej zastosowanej przy określaniu wartości celnej.
  13. Zgadza się, ma znaczenie i to też trzeba przekalkulować. A powiedz mi ile się rocznych samochodów u nas sprzedaje w cenach rodem z importu z USA? A czym różni się taki problem od auta europejskiego już po gwarancji, gdzie ASO nie wie jak naprawić usterkę i wymienia po kolei podzespoły na koszt właściciela ? A przecież wiele osób jeździ samochodami po upływie gwarancji, gdzie ten problem może im spaść na głowę. Przy takim zakupie wszystko jest kwestią kalkulacji, ryzyka i trochę szczęścia. Używki z zachodu praktycznie w większości są po okresie gwarancyjnym za podobne lub wyższe kwoty, niż te, za które kupowało się w USA roczne albo i młodsze samochody. Wszystko kwestia ceny i chciejstwa kupującego.
  14. No ok, ale to wina amerykańca, czy jego zaniedbania. Skoro decyduje się na coś nowego i nie standardowego, to wypadałoby się zorientować. Jego to więc wina, czy tego, że to auto z USA. Poza tym nie wierzę, że na tym stracił tylko i wyłącznie z tego powodu, bo różnice na takich autach były wówczas bardzo istotne (głównie niski dolar). Przypuszczam, że gdyby kupił sztukę europejską, to pewnie wyszłoby mu, że jeszcze zarobił. No to ja też napiszę historyjkę. Mój dobry klient zapragnął Lexusa IS 250 w Cabrio w 2009, ledwo co model wszedł w USA do sprzedaży, u nas jego premiera odbyła się w marcu rok później. Tak się złożyło, że pojawiło się akceptowalnie uszkodzone takie auto na aukcji, niestety dość daleko, nie mieliśmy tam możliwości sprawdzić tego samochodu, no ale że potencjalnych kandydatów było niezmiernie mało, zaryzykowaliśmy zakup. Z klientem ustaliliśmy cenę 135 tys zł, co jak się okazało było praktycznie 50% ceny nowego takiego auta w Polsce rok później. Miał znikomy przebieg 1.200 mil. Auto kupiliśmy praktycznie na pograniczu naszych założeń, uszkodzony centralnie mocno przód, bez wybitych poduszek. Dach w całości. Czekaliśmy ze dwa miesiące z wysyłką tak, aby auto pojawiło się w 2010r aby zrobić sensowną wycenę, jako starsze auto. Auto oddane klientowi z tego co pamiętam przed jego premierą w Polsce, użytkowane do zeszłego roku bez najmniejszej awarii. W zeszłym roku, w grudniu na S1 poobijał go na potwornej gołoledzi (kolega BAX może potwierdzić, że takowa była), ubezpieczenie poszło z OC sprawcy, auto wycenione według naszych kretyńskich wyroczni, po przejściach z ubezpieczycielem na 89 tys PLN. Pytanie takie, stracił tenże klient na tym samochodzie w stosunku do potencjalnego zakupu w salonie za 270 tys PLN, a stać go na taki zakup ? Jaką nominalną stratę by zaliczył, gdyby kupił to auto w salonie w PL?
  15. No i czemu ma służyć ta historyjka ? Mogę taką samą napisać tylko w drugą stronę. Na roczniku mógł stracić conajwyżej rok, a gdyby wiedział, że ma na to zwracać uwagę, to kupili by mu znajomi taką, że rocznik by się zgadzał. To, że mu poobijali, to się zgadza, miał pecha, przez to właśnie swego czasu trzy agencje zmieniliśmy, aż było wszystko ok. Czasami jest jeszcze gorzej, gdy podwieszone auto się zerwie i spadnie na to co jest niżej. Ryzyko jak w każdej innej działalności. Akurat do AUDI jest tylu lepszych fachowców od ASO, którzy wgrywają mapy bez problemu parę razy taniej, też jego zły wybór. Więc jak widzisz błędne wybory klienta wpędziły go w niepotrzebne koszty, no ale zawsze lepiej zwalić winę na amerykańca, tak łatwiej, ego nie cierpi i bardziej medialnie, wpisane w zachowanie stadne.
  16. Nie zrozumiałem, że mam się odnieść do wyjątku a nie do panującej normy w świetle powyższych Twoich wypowiedzi. I zobacz, odradziłbyś temu klientowi co kupił za pół darmo idealne Porsche, jakbyś się czuł ? Popatrz, Mariusz też nie zrozumiał. Upały są za mocne ostatnio i zmysły poznawcze trochę szwankują. Wybacz.
  17. Jeszcze trochę o tych przepychankach przez UC. Ważne, gdzie robisz odprawę takiego auta, czy w Polsce, czy gdzie indziej z reguły w Niemczech - to jest to cło w Twoim wpisie. Możesz przywieźć auto do Niemiec i na przekazówce T1 oclić go gdziekolwiek Ci się podoba na terytorium EU, nawet w Portugali. Jak odprawiasz poza Polską, to u nas tylko akcyza, albo rachunek jak nie jest za niski, albo tabelka. I w zasadzie temat jest zakończony, praktycznie nie sposób nic ugrać nawet sądownie. Zupełnie inna bajka jest, gdy odprawiasz auto u nas i tu muszą ustalić tzw. wartość celną, którą powinna być wartość transakcyjna. Jeśli jesteś w stanie jakkolwiek udowodnić, że z założenia ta niska wartość na fakturze jest przez Ciebie faktycznie zapłaconą kwotą, a masz na to jeszcze glejt z USA, to umarł w butach, któryś Sąd przyzna Ci rację, ostatecznie nawet przy kasacji. Poniżej masz dokładnie opisaną ścieżkę jak to się odbywa, a w orzeczeniu kasacyjnym jak powinno się odbywać: http://www.lex43.pl/#!/orzeczenia-sa/sygnatura/I%20GSK%20762/12 W rozpoznawanej sprawie organy celne uzasadniły swoje wątpliwości, co do zadeklarowanej wartości celnej sprowadzonego z USA samochodu osobowego Chevrolet Corvette C 6, odwołując się do przeciętnych cen takich samych, używanych samochodów na rynku amerykańskim. Do celów porównawczych przyjęły oferty sprzedaży samochodów tego samego typu i marki na stronie internetowej www. cars. com, gdzie ceny takich pojazdów mieściły się w przedziale od 39.455 USD do 39.990 USD. W związku z tym uznały, że cena uwidoczniona na rachunku z 5 listopada 2007r. tj. 18.850 USD, jest rażąco niska w stosunku do ceny pojazdów na rynku eksportera. Z tego powodu uznały następnie, że przedstawiony rachunek jest niewiarygodny i istnieją podstawy do odstąpienia od wartości transakcyjnej jako wartości celnej. Do ustalenia wartości celnej zastosowana została tzw. metoda ostatniej szansy, polegająca na przyjęciu za podstawę wartości pojazdu na rynku Wspólnoty, z zastosowaniem korekt, m. in. z tytułu szacunkowego kosztu naprawy. W ocenie Naczelnego Sądu Administracyjnego, uzasadnione są zarzuty skargi kasacyjnej, co do naruszenia przez Sąd I instancji wymienionych w skardze kasacyjnej przepisów postępowania, polegającego na zaakceptowaniu niezgodnego z prawem działania organów celnych. Organy te bowiem nie wykazały, aby wątpliwości co do tego, że zadeklarowana wartość celna stanowi całkowitą faktycznie zapłaconą lub należną sumę, były rzeczywiście uzasadnione. Nie można uznać za uzasadnione wątpliwości, które powstały w wyniku prostego porównania kwoty na rachunku do średnich wartości cen pojazdów tego samego typu na rynku amerykańskim, bez uwzględnienia, że przedmiotowy samochód - w przeciwieństwie do samochodów porównywanych - był uszkodzony. Fakt uszkodzenia przedmiotowego pojazdu nie był kwestionowany. Organ odwoławczy zignorował dołączone do odwołania wydruki stron internetowych, z których wynikało, że na rynku amerykańskim samochód uszkodzony znacznie traci na wartości i jest to specyfiką tego rynku w porównaniu z rynkiem europejskim. Sąd w obecnym składzie podziela pogląd wyrażony przez Naczelny Sąd Administracyjny w wyroku z dnia 12 stycznia 2011r. sygn. akt I GSK 691/09 (publ. https://cbois. nsa. gov. pl), że: "podejście do używanych i uszkodzonych samochodów, rzutujące na ich ceny rynkowe jest różne w różnych krajach, w zależności od wielu czynników ekonomicznych i kulturowych. Są kraje, w których unika się trudów przywracania uszkodzonego samochodu do stanu używalności, preferując, ze względów ekonomicznych, bezpieczeństwa albo nawet ze względów prestiżowych zakup nowego pojazdu. Na takim rynku samochody uszkodzone traktuje się jako znacznie mniej wartościowe niż wynikałoby to ze stopnia ich uszkodzenia. Bez znajomości i uwzględnienia tych realiów dotyczących konkretnego rynku, na którym samochód został zakupiony, nie można dokonać wiarygodnej wyceny jego wartości rynkowej". W niniejszej sprawie organy celne w sposób dowolny ustaliły wartość rynkową przedmiotowego pojazdu na rynku amerykańskim, bez zbadania realiów tego rynku i bez uwzględnienia, że importowany samochód był uszkodzony. Fakt uszkodzenia pojazdu - w stopniu wynikającym z opinii rzeczoznawcy przedstawionej przez skarżącego - został wzięty pod uwagę, ale nie przy kwestionowaniu wartości transakcyjnej, lecz dopiero przy ustalaniu wartości rynkowej metodą ostatniej szansy, gdzie kwoty bazowe tj. średnie ceny na rynku Wspólnoty, były znacznie wyższe, niż na rynku amerykańskim. Doprowadziło to do absurdalnej sytuacji, że ustalona przez organy wartość celna uszkodzonego samochodu w kwocie 104.496 zł - przy uwzględnieniu korekty z tytułu koniecznych napraw w wysokości 20,4%, znacznie przekracza średnią wartość tego typu pojazdu w stanie nieuszkodzonym na rynku amerykańskim. Rację ma skarżący, że organy wybiórczo i bez uzasadnienia potraktowały opinię rzeczoznawcy, przyjmując wyliczony przez niego procent uszkodzeń, ale odmawiając przyjęcia ustalonej przez niego wartości rynkowej. W związku z powyższym nie można uznać, że organy celne uzasadniły odmowę uznania wartości transakcyjnej za wartość celną, a zatem nie wykazały istnienia podstaw do zastosowania metody ostatniej szansy. Sąd I instancji całkowicie zaakceptował postępowanie organów celnych. Treść uzasadnienia zaskarżonego wyroku nie wskazuje, iżby Sąd w sposób rzetelny ocenił sposób działania organów celnych w tej sprawie. Z powyższych względów Naczelny Sąd Administracyjny podziela zarzuty skargi kasacyjnej dotyczące nierozpatrzenia w sposób wyczerpujący zebranego materiału dowodowego, co w konsekwencji doprowadziło do błędnego ustalenia stanu faktycznego i niedostatecznego uzasadnienia wątpliwości, co do wiarygodności zadeklarowanej w zgłoszeniu celnym wartości celnej importowanego samochodu. Oznacza to, że Sąd I instancji dopuścił się naruszenia wskazanych w podstawach skargi kasacyjnej przepisów prawa procesowego. I tak to oto działają Ci urzędnicy jak to piszesz: " to jest ich prawo jezeli uznaja ze wartosc jest zanizona ". Tylko niechby działali w zgodzie z tym prawem.
  18. Mam trochę czasu, więc napiszę coś od siebie. I to jest to Twoje doświadczenie z autami z USA? Czyli w większości Twoje doświadczenie to oglądanie złomu jaki ktoś sobie sprawił kupując auto tylko ze zdjącia nie mając pojęcia o niuansach funkcjonowania tamtego rynku. Twoi klienci to nic innego tylko internetowi jelenie dla których cena była najważniejsza i dobry "stan" auta na zdjęciu. Amatorzy okazji (bardziej pasuje debile),dla których auto ma być nowe za 20% wartości. Mózgu za wiele przy tym nie używali, wystarczyły tylko oczy, bo to łatwiej przecież, nie zadając sobie pytania jak to możliwe, że za takie pieniądze można kupić auto w takim stanie. Idealna klientela dla chłopaków z Newburgh, opisywanych przeze mnie we wiadomym dziale, którzy tylko czekają na takiego idealnego klienta, albo dla kogoś, kto kupił drogie auto na części, wybrał co trzeba i ulepił resztę aby jakieś pieniądze jeszcze odzyskać. Jak płaci 15-20 tys USD za auto na części, to go musi ładnie ustroić aby odzyskać jak najwięcej. Jak ma szczęście, to odzyska niewiele mniej niż zapłacił przy zakupie. Gorzej wtedy z nabywcą, bo fakt, wówczas nie ma co naprawiać. A że tak zapytam, czy przypadkiem z Europy nie jest podobnie jak ktoś przywiezie Ci auto podpicowane po kupnie z ubezpieczalni, albo super igiełkę kupioną od śniadego sprzedawcy w Niemiec ? Bo z mojego doświadczenia, takich aut procentowo jest więcej niż tych z USA, a jakoś tych aut nie odradzasz. Wcześniej ktoś pisze o loteryjności przy zakupie, oczywiście, jak kupuje ze zdjęcia to tak jest. Jak kupuje np. u nas, to w zdecydowanej większości, aby nie napisać, że zawsze auto przed zakupem jest oglądane na aukcji na żywca i ryzyko zminimalizowane jest do minimum. Nie napiszę, że całkowicie, bo tak o żadnym aucie napisać nie można. Gdy klient się uprze, to ryzyko jest po jego stronie, jak zda się na naszą opinię, to po zakupie, gdyby wyszły kwiatki, problem leży po naszej stronie. Niestety, za takie podejście trzeba zapłacić, co powoduje, że niewielu jest takich, bo nuż się uda tylko za prowizję ok. 400$ za dostęp do portalu i samych zdjęć. Konkluzja: loteryjność można wyeliminować, ale niestety nie za darmo. Dobrze pisze KumatyWujek czy Mariusz i nie jest to kwestia chwalenia własnej kromki chleba, tylko odniesienia się do bzdur napisanych wcześniej. Jak ktoś pisze, że by nie kupił używanego auta z USA, bo nie, a kupuje nowe salonowe auto serii 6, to mnie to nie dziwi. To przecież wszystko zależy od podejścia do tego sprzętu. Dla jednego to jest tylko koszt, dla drugiego zabawka, bo życie za krókie, dla trzeciego ma być normalne auto, które szuka pod kątem optymalizacji ceny do jakości samochodu. Ja napiszę podobnie, że nie kupiłbym auta z Niemiec (z wyjątkiem aut od 320SI) podobnie jak niektórzy piszą o autach z USA. Ale co to wnosi do tematu? O wypocinach Rivasiego już się wypowiedziałem, to może teraz na serio się odniosę do tych absurdów: - w większości masz pakiety wyposażeniowe, od bidy do prawie maksa, czasami jest tylko jedna opcja zakupu, czasami dwie, a czasami i osiem. Do tego możesz niewiele dołożyć w formie opcji. Takich "standardów" sprzedaje się 98% modeli. Takie to są te inne wartości amerykanów. - jakieś przykłady, poproszę o wrzucenie różnic E90 LCI, które to części się różnią, realoem czeka. Jakoś każdy kto ma takie auto, i nie tylko, twierdzi inaczej i obala ten mit, ale jak trzeba coś napisać na nie, to zawsze się to wyciąga. Różnice są powszechnie znane i niewiele uciążliwe. - kolejna bzdura. Jak odprawiasz auto w DE, to pozostaje Ci w Polsce do opłacenia akcyza, której wartość graniczną UC łatwo jest określić biorąc wycenę z eurotax'a, odejmując 30%. Jak masz więcej, to nie masz żadnych problemów, jak masz mniej, to Ci obliczą z tabelki. Co innego jak odprawiasz auto w PL. Wtedy prawo jest takie, że w zasadzie mogą sobie celnicy pokiwać palcem w bucie, chyba, że delikwent cenę ma tak niską, że kwalifikuje się to na tzw. odpad. Wtedy faktycznie, problemy są spore i koszta duże. Jeżeli cena jest niska alewzględnie normalna, ale także dla naszych celników za niska (każda jest za niska), to oni muszą Ci udowodnić, że wartość celna tego auta jest wyższa niż to co deklarujesz. Powołują rzeczoznawcę, którego opinię można sobie w WC spuścić od razu, bo jego wyliczenia nie są w stanie podważyć wartości celnej, gdyż ona opiniuje wartość samochodu w PL a nie w USA. Ale ludzie o tym nie wiedzą i na bezprawiu uprawianym przez naszych celników płaczą i płacą zamiast napisać pismo, czy dwa jak już zajdzie to tak daleko. I nie da się wozić auta z jedngo UC do drugiego, bo gdy zadeklarujesz odprawę, to wycofać się bezboleśnie nie można (mi powiedzieli, że mogę się cofnąć, ale do Bremerhaven). I znów w tym przypadku wracamy do kwestii jak ktoś ten samochód kupił. Gdy kupił to na aukcji z internetu ze zdjęć, jeszcze na polskim loginie i zaniżył fakturę wystawiając lipną, wówczas jego ruchy są dość ograniczone, aby nie powiedzieć żadne. Jeśli ktoś to kupił przez rzeczywistego pośrednika, jak w naszym przypadku i ma fakturę wystawioną przez pośrednika, nawet na niższą wartość, to bez problemu udowodnisz, że to auto tyle dla tego sprzedawcy jest warte, bo kupił go ze względu np. na jakąś drogą część, którą wymontował i sprzedaje ten samochód bez tej części taniej. Bierzesz takie oświadczenie sprzedawcy z USA z jego podpisem i pieczątką, którym dowodzisz wartości celnej i celnik może pocałować Cię w tylną część ciała. Przechodziłem to na własnej skórze, więc piszę to nie z zasłyszenia, jak większość Twoich opinii tutaj opisanych. - Dopiszę, że podobnie jak aut z zachodniej Europy. Jeśli będzie całe, to przebieg będzie odchudzony. Odradzać więc trzeba również auta z Europy. Pozostaje polski salon. - Oczywiście, że im droższy dolar, to próg opłacalności się pogarsza. Toż to jest oczywiste. Dla mnie przy 3,80, czy nawet 3,60 to opłacalne nie jest i szkoda bić piany. Uszkodzenia dlatego są wręcz koniecznością, gdyż bardzo mocno obniżają Ci kwotę bazową od których obliczasz wszystkie te haracze. Na koniec wrócę do głównego zapytania o wady/minusy: - to co napisał założyciel, czyli długi czas oczekiwania, być może niższa cena odsprzedaży, choć w dobie CCC każda wyższa cena potrzebuje większego czasu, ubezpieczenie podobne jak z EU, - trudności w zakupie w USA właściwej sztuki (rynek się bardzo popsuł i prawdopodobieństwo wejścia w g..o jest teraz dużo większe niż dawniej) - bardziej skomplikowana procedura importowa, Na plus (przy autach w jakimś stopniu uszkodzonych): - przy bardzo młodych autach cena znacząco niższa niż w EU (oczywiście gdy dolar tańszy niż obecnie) - praktycznie brak kręcenia liczników - gdy zakup od ubezpieczalni, otrzymujesz samochód praktycznie zgodny ze zdjęciami - możliwy zakup dużo lepiej wyposażonego auta niż w EU, ze względu na wielkość rynku za oceanem, czyli dużo większy wybór.
  19. Dokładnie jak pisze przedmówca. Zapomniał dodać, że auta z napędem na 4 koła odpychają się z trzech (kwestia oszczędności w związku z niższą ceną w USA), xenony po 15 minutach od włączenia zmieniają barwę, a z deklarowanej mocy w Twoim przypadku 306KM będziesz mieć w porywach 280 KM. Co do skór to też racja, u mnie już po roku użytkowania czarna dakota zbliżyła się w zabarwieniu do skóry szarej i nie jest to kwestia zakurzenia wnętrza. W związku z paliwem w USA te modele nie dożywają przebiegów ponad 60 tys mil, a do tego faktycznie celnicy nie mają skrupułów i mimo iż przepuścisz auto przez Niemcy dowalą Ci raz jeszcze wszystkie opłaty, jak pisze wyżej kolega. Tak więc lepiej szukaj czegoś w Europie, bo sam widzisz jaka jest rzeczywistość.
  20. I oni to jeszcze sprzedają na pełnej FVat. Zawsze to będzie dla mnie ciekawe jak to ktoś robi, że na tych autach (autach z USA) opłaca się dopłacać do pełnego VATu i wystawiać pełną fakturę.
  21. Wszędzie kręcą, iaai niczym się nie różni od Copart, ma tylko inne stawki i dla picowańców, które potrafią iść po 15 razy jest tam po prostu drożej. W tym przypadku znów pytanie jest takie jak zawsze, po co to ktoś kupił? Czy tylko dlatego, że cena była dobra na pierwszej aukcji i przekalkulowali, że warto to upiększyć i puścić aby się sprzedało drożej? Czy też potrzebny był jako dawca i kupiony został na części. Tego się nie dowiemy. Znów, w tym przypadku nie ma pod linkami źródłowymi zdjęć jak dla pierwszej aukcji tak i dla drugiej. Niemniej, coś tam można dorzucić dla informacji: Jedno zdjęcie z pierwszej aukcji jest dostępne po wpisaniu w google VIN i wejście w zakładkę grafika (pierwsze zdjęcie). Wygląda na moje oko niewiele gorzej od tych z picowanej aukcji. Pierwsza aukcja zakończyła się 28 sierpnia 2013, bo można znaleźć taką informację: Vin – WBXPC9C45AWJ36635: Bid and win 2010 BMW X3 6 Cyl for sale at HOUSTON, TX by August 28, 2013. Wrzucający ten VIN podrzucił zdjęcia na których mamy datę zrobienia zdjęć podpicowanych, czyli 4 września 2013, czyli zajęło chłopakom równy tydzień aby auto odebrać z aukcji, zrobić co potrzeba i zawieźć z powrotem. Sprzedało się dopiero 23 października 2013, czyli widać parę razy go puszczali, czekając na jelenia. Czy dostali swoje tego też się nie dowiemy. Vin – WBXPC9C45AWJ36635: Bid and win 2010 BMW X3 6 Cyl for sale at HOUSTON, TX by October 23, 2013. Patrząc jednak na to, iż ten samochód w chwili zdarzeń aukcyjnych był już ponad 3-letnim autem ze względnie niemałym już milagem jak na USA, przypuszczam, że jednak posłużył jako dawca.
  22. A jakiś link by się znalazł? Pozycja nr 19524611 - 2011 MERCEDES-BENZ CL63 AMG Wartość rzeczywista (ACV): $148 077 USD Koszt naprawy: $71 038 USD Tytuł: stan/typ: CA SALVAGE CERTIFICATE Licznik przebiegu: 7 154 ACTUAL Uszkodzenia główne: FRONT END Uszkodzenia dodatkowe: VIN: WDDEJ7EB8BA027293 Styl nadwozia: COUPE Kolor: GRAY Silnik: 5.4L 8 Napęd: REAR-WHEEL DRIVE Cylindrów: 8 Paliwo: GAS Kluczyki: YES CA - VAN NUYS Data licytacji: 08/12/11 Data wystawienia: 06/23/11 Zmieniać w zasadzie nie można, ale gdy wystawiasz auto drugi raz z innym numerem aukcyjnym wówczas podajesz uszkodzenia według pierwszeństwa ustalonego przez siebie. Flooda podali zapewne jako trzeci opis, który się nie zmieścił w opisie, niemniej w papierach na aukcji opis ten zapewne był. Kto sprawdza na miejscu papiery, to ma wgląd do tego, co innego internetowi łowcy okazji.
  23. Cenę znają tylko Ci, którzy śledzą aukcję online. Później nie ma możliwości dotarcia do tej informacji.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.