Dałem swój pojazd do serwisu na diagnozę komputerową, żeby sprawdzić wtryski - trochę głośno pracowały i przy obciążeniu dymił. Serwisanci zaktualizowali mi software, bo ponoć był tak stary, (nigdy nie uaktualniany) że nie dałoby się nic ustawić, na tamtym. Komputer wykazał szereg błędów, jedną z nich było zużycie podgrzewacza świec żarowych. Ale ten błąd może dotyczyć też samych świec. (Co mnie oczywiście zdziwiło bo auto przy mrozie -15 st. odpalało po ok 20 sekundach, ale odpalało. Na drugą noc było -18 st i jak na zawołanie nie uruchomiłem silnika, musiałem na "zaciąg" (wiem, że to niezdrowe, ale była 8.00 rano i śpieszyłem się na egzamin :evil: ) notabene odpalił dopiero po dłuższej przejażdżce na holu. Niestety druga i trzecia noc mrozy już mniejsze - samochód nie odpala. Dodam jeszcze, że komputer wykazał, że 3 wtryski były wymienione kiedyś ale "nieprzypisane" do silnika - teraz dopiero przypisali co miało zaowocować brakiem dymienia, i rzeczywiście mniej dymi. Moje pytanie czy dziwnym zbiegiem okoliczności mogły z dnia na dzień paść świece lub podgrzewacz, czy coś namieszali w komputerze, i jechać do reklamacji? I ile może kosztować taki podgrzewacz, bo nigdzie nie mogę takiego elementu znaleźć.